Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- John Grisham Obronca ulicy
- Wolski Marcin Noc bezprawia oraz inne szalone
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- frania1320.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc ją to w końcu rozzłościło i pojechała na wstecznym biegu aż na koniec ulicy, pijaka jeszcze było widać, wciąż leciał za nami, ale już nie nadążał.Zatrzymała mnie, przełożyła na pierwszy bieg i pojechała przodem okrężną drogą.Bardzo słusznie, ten pijak był uparty i pewnie musiałabym go przejechać, czego bardzo nie lubię.Pod naszym domem jedna warszawa złamała latarnię.Jechała z góry tak samo jak tamta ciężarówka, która spowodowała kraksę.Też od razu wiedziałam, że się nie wyrobi, ale byłam dość spokojna, bo miałam bezpieczne miejsce.Akurat stałam na samym końcu zatoczki, ONA mnie tam ustawiła z grzeczności, po to żeby innym też zostawić miejsce, i proszę, jak rozsądnie postąpiła! Warszawę wyrzuciło z łuku, odbiła w lewo i trafiła w naszą latarnię, latarnia złamała się i położyła dwa metry za mną.Okropność, co ci głupi ludzie wyprawiają! Wcale nie musiało to nastąpić, kierowca pojechał jak kretyn, warszawę zniszczył kompletnie i sam też był porządnie porozbijany.Zabrało go ludzkie pogotowie, dobrze mu tak.Teraz ONA już zawsze ustawia mnie na końcu zatoczki, bo nie wie, jak powiedziała, kiedy będzie jechał następny kretyn.Prawdę mówiąc, trochę mnie to wszystko denerwuje i czekam na Ciebie, żeby się uspokoić.W Twojej obecności nic nie jest straszne.Twoje telefony do niej podtrzymują mnie na duchu, zachowam cierpliwość aż do Twojego powrotu.Mój Najmilszy, Ukochany, o ileż łatwiej czekać, kiedy wiem, że myślisz o mnie i dbasz o mnie nawet z oddalenia! Tak, pojęłam to, to ta Twoja nieszczęsna lekkomyślność powodowała wszystkie zadrażnienia i pozorne lekceważenie, kiedy uświadomiłeś sobie, że mógłbyś mnie stracić…Nic już teraz nie zdoła zachwiać we mnie wiary w Twoje uczucia! Ta jakaś bajadera, nawet z pałą, nie obchodzi mnie, nie dotyczy, wrócisz do mnie, porzucając ją bez żalu! Z kobietami rób sobie, co chcesz, nie jestem przecież zazdrosna o Twoje, na przykład, rękawiczki albo walizki, ich jest dużo, a ja jestem jedna! Kocham Cię bez granic!Całuję Cię i warczę radośnieTwoja upojona szczęściemSKODAMój Najdroższy Panie i Właścicielu!!!Więc jednak, muszę Ci o tym powiedzieć, nie ONA jest najgłupsza na świecie.Spotkałyśmy wczoraj jeszcze gorszą kretynkę i poczucie sprawiedliwości nie pozwala mi tego ukrywać.Pogoda jest bardzo zmienna, wystarczy trochę słońca i odrobina wiatru, żeby ta breja wysychała, informuję Cię o tym na wstępie, bo po co masz się denerwować, że jeżdżę w złych warunkach.Złe zmieniają się na dobre i odwrotnie, dosłownie co chwila.ONA wykorzystała dobre i pojechałyśmy do Grójca, nie wiem po co, zdaje się, że ONA miała coś do załatwienia służbowo w jakimś urzędzie.Wracałyśmy już, kiedy przypomniała sobie, że w tym urzędzie zostawiła teczkę z papierami.Dokładnie wyglądało to następująco:Jak wiesz, tam są górki.Dość łagodne, ale jednak.Wyjechałyśmy ku Warszawie, pokonałyśmy te dwie górki, dalej już było równo, i ujrzałyśmy obie, że ktoś pcha volkswagena.Jakaś facetka pchała go z tyłu w odwrotnym niż nasz kierunku, w stronę Grójca.W chwilę potem ONA przypomniała sobie o tej teczce z papierami i zawróciła.Znów zobaczyłyśmy facetkę, która dopchała właśnie swojego volkswagena do początku górki, przed sobą miała zjazd w dół i myślałyśmy, że teraz wsiądzie i zjedzie.ONA zdążyła nawet powiedzieć do mnie, że chyba już najwyższy czas, i wiem, że chodziło jej o to wsiadanie, ale nic podobnego nie nastąpiło.Facetka nadal pchała od tyłu, szło jej oczywiście coraz łatwiej, po czym volkswagen wymknął się jej z rąk i pojechał w dół samodzielnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Więc ją to w końcu rozzłościło i pojechała na wstecznym biegu aż na koniec ulicy, pijaka jeszcze było widać, wciąż leciał za nami, ale już nie nadążał.Zatrzymała mnie, przełożyła na pierwszy bieg i pojechała przodem okrężną drogą.Bardzo słusznie, ten pijak był uparty i pewnie musiałabym go przejechać, czego bardzo nie lubię.Pod naszym domem jedna warszawa złamała latarnię.Jechała z góry tak samo jak tamta ciężarówka, która spowodowała kraksę.Też od razu wiedziałam, że się nie wyrobi, ale byłam dość spokojna, bo miałam bezpieczne miejsce.Akurat stałam na samym końcu zatoczki, ONA mnie tam ustawiła z grzeczności, po to żeby innym też zostawić miejsce, i proszę, jak rozsądnie postąpiła! Warszawę wyrzuciło z łuku, odbiła w lewo i trafiła w naszą latarnię, latarnia złamała się i położyła dwa metry za mną.Okropność, co ci głupi ludzie wyprawiają! Wcale nie musiało to nastąpić, kierowca pojechał jak kretyn, warszawę zniszczył kompletnie i sam też był porządnie porozbijany.Zabrało go ludzkie pogotowie, dobrze mu tak.Teraz ONA już zawsze ustawia mnie na końcu zatoczki, bo nie wie, jak powiedziała, kiedy będzie jechał następny kretyn.Prawdę mówiąc, trochę mnie to wszystko denerwuje i czekam na Ciebie, żeby się uspokoić.W Twojej obecności nic nie jest straszne.Twoje telefony do niej podtrzymują mnie na duchu, zachowam cierpliwość aż do Twojego powrotu.Mój Najmilszy, Ukochany, o ileż łatwiej czekać, kiedy wiem, że myślisz o mnie i dbasz o mnie nawet z oddalenia! Tak, pojęłam to, to ta Twoja nieszczęsna lekkomyślność powodowała wszystkie zadrażnienia i pozorne lekceważenie, kiedy uświadomiłeś sobie, że mógłbyś mnie stracić…Nic już teraz nie zdoła zachwiać we mnie wiary w Twoje uczucia! Ta jakaś bajadera, nawet z pałą, nie obchodzi mnie, nie dotyczy, wrócisz do mnie, porzucając ją bez żalu! Z kobietami rób sobie, co chcesz, nie jestem przecież zazdrosna o Twoje, na przykład, rękawiczki albo walizki, ich jest dużo, a ja jestem jedna! Kocham Cię bez granic!Całuję Cię i warczę radośnieTwoja upojona szczęściemSKODAMój Najdroższy Panie i Właścicielu!!!Więc jednak, muszę Ci o tym powiedzieć, nie ONA jest najgłupsza na świecie.Spotkałyśmy wczoraj jeszcze gorszą kretynkę i poczucie sprawiedliwości nie pozwala mi tego ukrywać.Pogoda jest bardzo zmienna, wystarczy trochę słońca i odrobina wiatru, żeby ta breja wysychała, informuję Cię o tym na wstępie, bo po co masz się denerwować, że jeżdżę w złych warunkach.Złe zmieniają się na dobre i odwrotnie, dosłownie co chwila.ONA wykorzystała dobre i pojechałyśmy do Grójca, nie wiem po co, zdaje się, że ONA miała coś do załatwienia służbowo w jakimś urzędzie.Wracałyśmy już, kiedy przypomniała sobie, że w tym urzędzie zostawiła teczkę z papierami.Dokładnie wyglądało to następująco:Jak wiesz, tam są górki.Dość łagodne, ale jednak.Wyjechałyśmy ku Warszawie, pokonałyśmy te dwie górki, dalej już było równo, i ujrzałyśmy obie, że ktoś pcha volkswagena.Jakaś facetka pchała go z tyłu w odwrotnym niż nasz kierunku, w stronę Grójca.W chwilę potem ONA przypomniała sobie o tej teczce z papierami i zawróciła.Znów zobaczyłyśmy facetkę, która dopchała właśnie swojego volkswagena do początku górki, przed sobą miała zjazd w dół i myślałyśmy, że teraz wsiądzie i zjedzie.ONA zdążyła nawet powiedzieć do mnie, że chyba już najwyższy czas, i wiem, że chodziło jej o to wsiadanie, ale nic podobnego nie nastąpiło.Facetka nadal pchała od tyłu, szło jej oczywiście coraz łatwiej, po czym volkswagen wymknął się jej z rąk i pojechał w dół samodzielnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]