[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Orientalny pawilon,hinduska kopuła przenoszą nas do Delhi, baszta, wieżyczka sprowadzają nas do Europy czasuwypraw krzyżowych.Wartownik czuwający na wieży strażniczej przywodzi na myśl muezzinawzywającego wiernych do modłów, wreszcie, aby całkiem zmącić nam myśli, krzyż błyszczącywszędzie, nakazujący ludziom uklęknąć przed Słowem, wygląda, jakby spadł tutaj z nieba w samśrodek gromady Azjatów, by poprowadzić ich wszystkich razem na wąską drogę zbawienia.Zapewne przed tym właśnie poetycznym obrazem pani de Stael zawołała: Moskwa jestRzymem Północy!Powiedzenie nietrafne, bo pod żadnym względem nie można przeprowadzić paraleli międzytymi dwoma miastami.Zjawiwszy się w Moskwie myślimy o Niniwie, Palmirze, Babilonie, a nieo arcydziełach sztuki znajdujących się w Rzymie pogańskim czy chrześcijańskim.Historia ireligia tego kraju także nie kierują umysłu podróżnika ku Rzymowi.Rzym jest bardziejodmienny do Moskwy niż Pekin.Nie jestem przesycony widokiem Kremla od zewnątrz; jego dziwaczne budowle,zdumiewające mury obronne, mnóstwo łuków, widet, dzwonnic, strzelnic odkrywanych nakażdym kroku postawionym wokół tego baśniowego monumentu, niezwykłe rozmiarywszystkich tych rzeczy, nagromadzenie ich brył, pęknięcia w ich murach robią na mej wyobrazniwciąż nowe wrażenie.Mury zewnętrzne nierówno zarysowane, wspinające się i schodzące w dółw zależności od głębokich i stromych załamań pagórków i kotlin, tyle spiętrzonych kondygnacjibudynków o dziwnym stylu tworzą jedną z najoryginalniejszych i najpoetyczniejszych dekoracjiświata.To nie ja, to malarze powinni pokazać Ci te cuda, brak mi słów, by opisać ich efekt, są torzeczy, które potrafią ocenić tylko oczy.Wszelako malarz musiałby wybrać swoje punktywidzenia z rozwagą, bo oglądany od zewnątrz, Kreml jest cudowny  od wewnątrz płaski ipospolity.Jak Ci wyrazić moje zaskoczenie, kiedy wchodząc do środka tego czarodziejskiego 144miasta zbliżyłem się do nowoczesnego budynku zwanego Skarbcem i zobaczyłem przed sobąpałac o ostrych kątach, o sztywnych liniach i o greckich frontonach ozdobionych korynckimikolumnami? Ta zimna imitacja antyku, której powinienem był się spodziewać, wydała mi się takgroteskowa, że cofnąłem się o kilka kroków.W końcu zdecydowałem się zbliżyć do greckich perystylów i korynckich kolumn Skarbca imijając z zamkniętymi oczyma te arcydzieła złego smaku wszedłem do słynnego Arsenału, gdziesię znajdują ustawione jak w gabinecie osobliwości najciekawsze zabytki historyczne Rosji.Co za kolekcja zbroi, waz i klejnotów narodowych! Co za obfitość koron i tronów,zgromadzonych w jednym miejscu! Sposób rozmieszczenia tych przedmiotów jeszcze potęgujewywierane przez nie wrażenie.Nie można powstrzymać podziwu dla smaku tej dekoracji, a cowięcej, inteligencji politycznej, co kierowała tak pysznym układem tylu insygniów i trofeów, alepycha patriotyczna jest najbardziej uzasadnioną z wszystkich rodzajów pychy.Można wybaczyćnamiętność, która pomaga spełnić tyle obowiązków.Jest w tym głęboką myśl, rzeczy są tylko jejsymbolem.Korony spoczywają na poduszkach umieszczonych na piedestałach, a trony na estradachpysznią się pod ścianami.Tej ewokacji przeszłości brak tylko obecności ludzi, dla którychzostały zrobione wszystkie te rzeczy.Ich brak zastępuje kazanie o marności spraw ludzkich.Kreml bez swoich carów to teatr bez światła i bez aktorów.Najczcigodniejszą, jeżeli nie najokazalszą z koron jest korona Monomacha, przywieziona zBizancjum do Kijowa w roku 1116.Potem idą korony za koronami, ale wszystkie są podporządkowane koronie cesarskiej.W tejkrólewskiej konstelacji znajdują się korony państw Kazania, Astrachania, Gruzji, Krymu: widoktych satelitów królewskości, trzymanych w godziwej odległości od górującej nad nimiwszystkimi gwiazdy, jest niezwykle imponujący: wszystko w Rosji jest emblematem, to krajpoetyczny  poetyczny jak ból! Cóż wymowniejszego niż łzy, co płyną wewnątrz i spadają naserce? Korona Syberii znajduje się wśród tylu innych koron.Ta pochodzi z rosyjskiej fabryki,jest to urojone insygnium, złożone tutaj dla upamiętnienia wielkiego faktu historycznego,dokonanego przez awanturniczych kupców i wojowników za panowania Iwana IV, okresu, wktórym się odbyło nie odkrycie, lecz podbój Syberii.Wszystkie te korony są obsypanenajcenniejszymi i największymi kamieniami świata.Aono tej rozpaczliwej ziemi otwarło się, bydostarczyć strawy dla pychy wyrosłego na niej despotyzmu.Tron i korona Polski też mają swoje miejsce na tym pysznym firmamencie cesarskim ikrólewskim.Tyle klejnotów zamkniętych na małej przestrzeni błyszczało przed mymi oczami,jak ogon pawia.Co za krwawa próżność!  powtarzałem sobie po cichu przy każdym nowymcudzie, przy którym zatrzymywali mnie moi przewodnicy.Zafrapowały mnie zwłaszcza korony Piotra I, Katarzyny I i Elżbiety: co tam złota,diamentów.i kurzu!!! Gdzie są teraz noszące je głowy? Jabłka cesarskie, trony, berła, wszystkotu jest zgromadzone, by świadczyć o wielkości rzeczy i o nicości ludzi, a gdy pomyślimy, że tanicość rozciąga się nawet na państwa, nie wiemy, jakiej uchwycić się słomki w potoku czasu.Wazy cyzelowane w stylu Benvenuta Celliniego, czary zdobione drogimi kamieniami,przedziwne hafty, szkło z wszystkich krajów i wszystkich wieków.Jest ich wielka obfitość wtym wspaniałym zbiorze, którego prawdziwy amator nie obejrzałby nawet przez tydzień.Prócztronów czy foteli wszystkich książąt rosyjskich wszystkich wieków widziałem tu równieżczapraki ich koni, ubiory, meble, i te rzeczy mniej lub bardziej bogate, mniej lub bardziejrzadkie, olśniewały mi oczy.Przypomnij sobie pałace z Tysiąca i jednej nocy: nie ma innegosposobu opisania Ci baśniowego, po prostu czarodziejskiego wnętrza, ale tutaj barwność historiiprzyczynia się jeszcze do wrażenia wywieranego przez tyle cudów! Ileż tu interesujących faktów 145malowniczo zarejestrowanych i poświadczonych czcigodnymi relikwiami!.Poczynając odkunsztownego hełmu świętego Aleksandra Newskiego a kończąc na noszach, na których niesionoKarola XII do Połtawy, każdy przedmiot ożywia nam jakieś ciekawe wspomnienie, jakiśosobliwy fakt.Ten Skarbiec jest prawdziwym albumem kremlowskich olbrzymów.Kończąc oglądanie tych dumnych pamiątek czasu przypomniałem sobie, jak w natchnieniu,pewien ustęp z Montaigne'a, który przepisuję dla Ciebie, aby uzupełnić ciekawym kontrastem tenopis wspaniałości moskiewskiego Skarbca.Ty wiesz, że nigdy nie podróżuję bez Montaigne'a [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl