[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ÿþFATAMORGANAByÅ‚am z Albertem w Sopocie na Björk i widziaÅ‚am tylu ludzi, że mam dosyć przynajmniej do koÅ„catygodnia.Nie wiem, ilu ich dokÅ‚adnie byÅ‚o, ale bardzo dużo.StaÅ‚am przy barierce i czuÅ‚am siÄ™ jak wkÄ…pieli ludzkiej.Mimo to byÅ‚am wzruszona.Björk byÅ‚a piÄ™kna jak dmuchany anioÅ‚ ludzkiej wielkoÅ›ci i najej widok byÅ‚am bliska nawet popuÅ›cić ksztaÅ‚tnÄ…, baÅ‚wochwalczÄ…, Å›wiadczÄ…cÄ… o wrażliwoÅ›ci na sztukÄ™ Å‚zÄ™,ale wpijaÅ‚y siÄ™ we mnie dwie duże dziewczyny z jakichÅ› starszych klas.BaÅ‚am siÄ™ odwrócić, bo ich wielkieÅ‚by koÅ‚ysaÅ‚y siÄ™ nade mnÄ… jak dwa bezokie, zaciekÅ‚e radioodbiorniki.Wobec ich obsesyjnych relacji scenawydawaÅ‚a mi siÄ™ odlegÅ‚Ä…, wielokrotnie skserowanÄ… fatamorganÄ…, wzdÅ‚uż której w przystÄ™pnym tempiesunęły gÅ‚oÅ›ne, nieznoszÄ…ce sprzeciwu napisy:  Aadna ,  brzydka i tytuÅ‚y piosenek.Przedtem wystÄ™powaÅ‚a Peaches.CaÅ‚y czas bezskutecznie usiÅ‚owaliÅ›my siÄ™ upić zielonym, faÅ‚szywymnapojem, w który zainwestowaÅ‚am wszystkie swoje pieniÄ…dze.Peaches wyglÄ…daÅ‚a jak Å›miercionoÅ›na sekretarka szatana z niemieckiego filmu porno.MiaÅ‚a lÅ›niÄ…ceskórzane kozaki i, sapiÄ…c:  Help me, help me , zlazÅ‚a ze sceny wprost w ramiona zdezorientowanego ojcadzieciom w żółtym sztormiaku z napisem:  Agencja Ochrony Patron.PopijaÅ‚a z buteleczki sztucznÄ… krewi popluwaÅ‚a na publiczność, wÅ‚ożyÅ‚a sobie mikrofon w usta i chrzÄ…kaÅ‚a jak Å›winia.Wszystkie dziewczynypatrzyÅ‚y na niÄ… zazdroÅ›nie i myÅ›laÅ‚y o tym, że zmarnowaÅ‚y życie na czasopisma, jedzenie nożem iwidelcem i higienÄ™ osobistÄ….Na plaży stacjonowaÅ‚y oddziaÅ‚y zawistnych ludzi, którzy nie mieli biletów i rzucali kamieniami w ochronÄ™.MieliÅ›my ze sobÄ… grupÄ™ chorobliwie pogodnych JapoÅ„czyków, jeden nazywaÅ‚ siÄ™ Mao, a pozostaÅ‚e Kori iAdzinoko albo coÅ› podobnego.Zaciekle czÄ™stowali nas swoim styropianowym, zalatujÄ…cym tajemniczÄ…rybÄ… jedzeniem.MyÅ›my z Albertem potajemnie poszli do budki i najedli siÄ™ parówek z salmonellÄ…, byÅ‚aciemna noc i przed budkÄ… trzy dziewczyny do wziÄ™cia na zwichniÄ™tych obcasach zapalczywie pożywiaÅ‚ysiÄ™ podobnymi parówkami, a salmonella iskrzyÅ‚a w ciemnoÅ›ci na papierowych tackach.KiedyÅ› przyjechaÅ‚a do mnie pewna Niemka Dorin i zamÄ™czaÅ‚am jÄ… pytaniami, czy w Niemczech też jestsalmonella i czy też wszyscy sikajÄ… do morza.OdpowiadaÅ‚a towarzysko, że tak, ale wydawaÅ‚o mi siÄ™, żekÅ‚amie, żeby nie ujawnić swojej higienicznej niemieckiej wyższoÅ›ci i nie prowokować konfliktów.CaÅ‚yczas nÄ™ciÅ‚o mnie, żeby w odwecie zapytać też o to mydÅ‚o i abażury i ostatecznie skoÅ„czyć z tÄ… wzajemnÄ…politycznÄ… poprawnoÅ›ciÄ…, ale byÅ‚a miÅ‚Ä… dziewczynÄ… i trudno mi byÅ‚o siÄ™ zdobyć wobec niej na takifundamentalizm.ByÅ‚o tam bardzo dużo ludzi, a kiedy koncert skoÅ„czyÅ‚ siÄ™, rozpeÅ‚zli siÄ™ szybko jak obywatele upadÅ‚egopaÅ„stwa.Na deskach zostaÅ‚a tylko gruba warstwa Å‚uski plastikowych kubków po zielonym, o dalekimpowinowactwie z alkoholem napoju i obgryzionych kolb kukurydzy.Wtedy podobaÅ‚o mi siÄ™ najbardziej.Ojcowie dzieciom w żółtych sztormiakach pozwijali kable na szpulki, odjechaÅ‚y wozy i nie zostaÅ‚ nawetgÅ‚upi Å›lad.Przekrój, nr 30/2003 [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl