Pokrewne
- Strona Główna
- Reichs Kathy Dzien smierci (SCAN dal 858)
- Brandon Sanderson Elantris
- H.P. Lovecraft Cos na progu
- Komedia ludzka t.1 Balzac H
- Projekt Aldebaran Jan van Helsing (2)
- MastVBNET
- Adobe.Photoshop.7.PL.podręcznik.uzytkownika.[osiolek.pl] (3)
- Demostenes Mowy wybrane
- John Grisham Klient
- Kazimierz Przerwa Tetmajer Koniec epopei Waterloo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie komentował ani nie pytał, chociaż musiał zauważyć wszystkieszczegóły jej przebrania.Widział nawet, jak podała Meliowi swój kij.Mena prawie obtarła sobie twarz, ale nie zdołała całkowicie pozbyć się barwnika.Kiedy jednak nie mogła już wytrzymać bólu, poddała się.Razem z Vandim poszli szybkimkrokiem do świątyni, gdzie ubrał ją w strój bogini.Makijażystki nałożyły na jej twarz grubąwarstwę maści.Kiedy umocowywały przybranie głowy, Mena sprawiała wrażenie, że czujesię pewnie w swojej roli.Dopiero wtedy przypomniała sobie, by spowolnić oddech, ochłodzićciało i siłą woli pozbyć się kropelek potu, które groziły rozmazaniem makijażu.Wróciłamyślą do stwierdzenia, że nie bała się walki z Teto.Była pewna, że wtedy była to prawda,więc znów spróbowała przywołać taką odwagę.Jednak nigdy nie będzie się czuła swobodnie,patrząc w twarze rozpaczających rodziców.Usiadła na dużym fotelu w przedsionku świątyni.Vaminee stał przy niej na swoimzwykłym miejscu.Obciągnął porządnie szatę i pokazał Menie twarz z profilu, w czym niebyło nic niezwykłego.Tanin, drugi kapłan, zajął miejsce po jej lewej stronie.Zwykle nie brałudziału w tych rozmowach.Patrzył na nią z wielką troską, od której Menę przeszły ciarki. Może cię zainteresuje wiadomość, kapłanko rzekł Tanin że wczoraj przybyła doGalat delegacja obcych wojowników.Mena poczuła potrzebę wyciągnięcia ręki i wsparcia się, pomimo że już siedziała.Usiłując mówić obojętnym tonem, bez cienia zainteresowania zapytała: Czego chcą? Sądziliśmy, że możesz coś wiedzieć na ich temat wtrącił się Vaminee. Skąd mogłabym cokolwiek o nich wiedzieć?%7ładen z kapłanów nie odpowiedział. Słyszałam pogłoski, że do obcych krain może zawitać wojna.Jeśli to prawda, tomoże ci żołnierze szukają u nas pomocy. Może tak rzekł Vaminee a może nie.Twierdzą, że szukają zaginionejdziewczynki; uważają, że może ona mieszkać na Vumu.Tak czy owak, to nie nasza sprawa.Na razie nic obcym nie odpowiedziałem.Bogini jest z nas niezadowolona.Tylko tympowinniśmy się zajmować.Najpierw musimy ugłaskać Maeben.Potem zdecydujemy, jakpostąpimy z tą delegacją.To miało zakończyć temat, lecz Mena musiała się dowiedzieć choć trochę więcej. Ci obcy.z jakiego pochodzą narodu? Skąd mam wiedzieć? zapytał Vaminee. Są bladzi rzekł Tanin. Mają skórę jak świnie.Niepochlebny opis, ale Tanin słynął z dosadnych wypowiedzi. Powinnam się z nimi spotkać powiedziała Mena. To znaczy jako Maeben.Może jej życzeniem jest, by Vumu odegrało jakąś rolę w świecie.Gdybym zobaczyła się znimi w stroju bogini, mogłabym zrozumieć jej pragnienia. Ostatnio nie bardzo ci się to udawało.Czwarte dziecko porwane od czasu. To nie moja wina! Nie podoba mi się, że bogini zabiera dzieci.Zrobiłabymwszystko, by ją powstrzymać.Vaminee zamknął oczy; przechylił lekko głowę i zacisnął gniewnie szczęki. Całkowicie się zapominasz, dziewczyno.Nie chciałem w to wierzyć, ale chodząsłuchy, że bawisz się drewnianymi szablami.Czy to prawda? W murach mojego kompleksu wolno mi. A więc to prawda. Vaminee wymienił spojrzenia z drugim kapłanem.Natychmiast musisz to przerwać.Ludzie gadają, kapłanko.Możesz w swoim kompleksierobić co chcesz, do pewnej granicy.Nie możesz okrywać hańbą Maeben.Zasłona na drugim końcu pomieszczenia rozsunęła się, co oznaczało, że zaraz wejdązrozpaczeni rodzice.Vaminee zauważył to, lecz mówił dalej. Przerwiesz to natychmiast.A twój przyjaciel tak, wiem o nim opuści wyspę wnastępnym tygodniu wraz z wędrownymi kupcami.Jeśli tu zostanie, pożałuje.I ty także.Do środka weszła niewielka procesja.Oboje rodzice w otoczeniu niższych rangąkapłanów, którzy poruszali się powoli, z szacunkiem dla żałoby.Mena poczuła, że kiedy ichzauważyła, jej serce zaczęło szybciej bić.Dopiero po chwili zrozumiała dlaczego.Kroczyliwolno, z pochylonymi twarzami i błagalnie wyciągniętymi rękami.Wydawali się tacyznajomi.Ich postacie i ruchy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Nie komentował ani nie pytał, chociaż musiał zauważyć wszystkieszczegóły jej przebrania.Widział nawet, jak podała Meliowi swój kij.Mena prawie obtarła sobie twarz, ale nie zdołała całkowicie pozbyć się barwnika.Kiedy jednak nie mogła już wytrzymać bólu, poddała się.Razem z Vandim poszli szybkimkrokiem do świątyni, gdzie ubrał ją w strój bogini.Makijażystki nałożyły na jej twarz grubąwarstwę maści.Kiedy umocowywały przybranie głowy, Mena sprawiała wrażenie, że czujesię pewnie w swojej roli.Dopiero wtedy przypomniała sobie, by spowolnić oddech, ochłodzićciało i siłą woli pozbyć się kropelek potu, które groziły rozmazaniem makijażu.Wróciłamyślą do stwierdzenia, że nie bała się walki z Teto.Była pewna, że wtedy była to prawda,więc znów spróbowała przywołać taką odwagę.Jednak nigdy nie będzie się czuła swobodnie,patrząc w twarze rozpaczających rodziców.Usiadła na dużym fotelu w przedsionku świątyni.Vaminee stał przy niej na swoimzwykłym miejscu.Obciągnął porządnie szatę i pokazał Menie twarz z profilu, w czym niebyło nic niezwykłego.Tanin, drugi kapłan, zajął miejsce po jej lewej stronie.Zwykle nie brałudziału w tych rozmowach.Patrzył na nią z wielką troską, od której Menę przeszły ciarki. Może cię zainteresuje wiadomość, kapłanko rzekł Tanin że wczoraj przybyła doGalat delegacja obcych wojowników.Mena poczuła potrzebę wyciągnięcia ręki i wsparcia się, pomimo że już siedziała.Usiłując mówić obojętnym tonem, bez cienia zainteresowania zapytała: Czego chcą? Sądziliśmy, że możesz coś wiedzieć na ich temat wtrącił się Vaminee. Skąd mogłabym cokolwiek o nich wiedzieć?%7ładen z kapłanów nie odpowiedział. Słyszałam pogłoski, że do obcych krain może zawitać wojna.Jeśli to prawda, tomoże ci żołnierze szukają u nas pomocy. Może tak rzekł Vaminee a może nie.Twierdzą, że szukają zaginionejdziewczynki; uważają, że może ona mieszkać na Vumu.Tak czy owak, to nie nasza sprawa.Na razie nic obcym nie odpowiedziałem.Bogini jest z nas niezadowolona.Tylko tympowinniśmy się zajmować.Najpierw musimy ugłaskać Maeben.Potem zdecydujemy, jakpostąpimy z tą delegacją.To miało zakończyć temat, lecz Mena musiała się dowiedzieć choć trochę więcej. Ci obcy.z jakiego pochodzą narodu? Skąd mam wiedzieć? zapytał Vaminee. Są bladzi rzekł Tanin. Mają skórę jak świnie.Niepochlebny opis, ale Tanin słynął z dosadnych wypowiedzi. Powinnam się z nimi spotkać powiedziała Mena. To znaczy jako Maeben.Może jej życzeniem jest, by Vumu odegrało jakąś rolę w świecie.Gdybym zobaczyła się znimi w stroju bogini, mogłabym zrozumieć jej pragnienia. Ostatnio nie bardzo ci się to udawało.Czwarte dziecko porwane od czasu. To nie moja wina! Nie podoba mi się, że bogini zabiera dzieci.Zrobiłabymwszystko, by ją powstrzymać.Vaminee zamknął oczy; przechylił lekko głowę i zacisnął gniewnie szczęki. Całkowicie się zapominasz, dziewczyno.Nie chciałem w to wierzyć, ale chodząsłuchy, że bawisz się drewnianymi szablami.Czy to prawda? W murach mojego kompleksu wolno mi. A więc to prawda. Vaminee wymienił spojrzenia z drugim kapłanem.Natychmiast musisz to przerwać.Ludzie gadają, kapłanko.Możesz w swoim kompleksierobić co chcesz, do pewnej granicy.Nie możesz okrywać hańbą Maeben.Zasłona na drugim końcu pomieszczenia rozsunęła się, co oznaczało, że zaraz wejdązrozpaczeni rodzice.Vaminee zauważył to, lecz mówił dalej. Przerwiesz to natychmiast.A twój przyjaciel tak, wiem o nim opuści wyspę wnastępnym tygodniu wraz z wędrownymi kupcami.Jeśli tu zostanie, pożałuje.I ty także.Do środka weszła niewielka procesja.Oboje rodzice w otoczeniu niższych rangąkapłanów, którzy poruszali się powoli, z szacunkiem dla żałoby.Mena poczuła, że kiedy ichzauważyła, jej serce zaczęło szybciej bić.Dopiero po chwili zrozumiała dlaczego.Kroczyliwolno, z pochylonymi twarzami i błagalnie wyciągniętymi rękami.Wydawali się tacyznajomi.Ich postacie i ruchy [ Pobierz całość w formacie PDF ]