[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z głębokim smutkiem śliczna kuzyna patrzała na pooraną zmarszczkami twarz, na zgnę-bione czoło, schylone w ziemię oczy tyle bliskiego jej sercu księcia Józefa.Siedział on zadu-many w samotnej altanie, z głową na ręce podpartą i patrzał na szarzejące w mroku poza Wi-słą mury Zamku krakowskiego.% O czym myślisz? % zapytała półszeptem ordynatowa.% Zapatrzyłem się w ten zamek i myślę, czy jego groby na zawsze zamknięte, bo gdybytak było, to by ta ziemia nigdy już żywota sławy oglądać nie miała % odpowiedział Poniatow-ski.% Czego spodziewasz się po Napoleonie?% Dzisiejszej nocy dwukrotnie do czoła sobie pistolet przykładałem.Chciałem w łeb sobiepalnąć, aby wyjść z tak trudnego położenia.Wszyscy mnie opuścili: Sanguszko Eustachy,druh tyloletni, Czartoryski Konstanty, Matuszewicz, Mostowski, nawet twój mąż nie jest jużze mną, nawet Kniaziewicz, nawet on, oficer tak mężny! W tym sprzecznym chaosie, kiedyksiążę Adam w imieniu cesarza Aleksandra, Antoni Radziwiłł w imieniu króla pruskiego na-ciskali na mnie, kiedy mi migotano przed oczy aż koroną polską, bylebym Napoleona odstą-pił, a partia zagorzałych, ale nieoględnych patriotów warszawskich nasyłała mi bernardyna zżądaniem, aby  czynić osobno i narodowie, bez oglądania się na Francję , kiedy widzę ażnadto jasno knowania przeciw mnie austriackie, a w kraju ospałość i przede wszystkim tylkotrwogę: odpowiedzialność za Polskę na moich barkach stała mi się za ciężka.Nie strzeliłemsobie w łeb % wziąłem determinację, nie odstąpię Napoleona.Dociągnę do końca.Ale za-zdroszczę tym tam oto w podziemiach zamku za Wisłą śpiącym % leżą spokojni w chwale inic im serca nie szarpie.% Dlaczego trzymasz się tak uparcie Napoleona?% Bo on jeden z władców przeciw Polsce nie występował, owszem, wskrzeszał ją z mar-twych.% Dla własnej potrzeby. Lecz wskrzeszał.Bo wierność mu ślubowałem.Bo przy nim jednym w Europie polskiżołnierz może polskim pozostać żołnierzem, a wreszcie % kto wie? Bonaparte jest geniuszem,253 jakiemu dawno równego wieki nie wydały.Prawda, że przegrał kampanię rosyjską, ale wjakichże to okolicznościach nad moc ludzką ją przegrywał! Nie człowiek i nie ludzie go pobi-li.Czym innym jest wojna obecna, we właściwym jemu i jego armii klimacie.Jedno wielkiezwycięstwo nad Rosją i Prusami, Anglia zobaczy bezowocność swych milionowych subsy-diów i cofnie je, Austria wtedy opowie się przy Napoleonie % jeszcze kto wie.Kto wie.% Nie można przypuścić, aby Napoleon po raz drugi wyprawiał się na Rosję.Jest najbar-dziej do przypuszczenia, że zadowolni się już teraz po katastrofie zeszłorocznej hegemoniązachodniej Europy.% Kto wie, kto wie.% Ty byś się sam łudził, gdybyś w siebie usiłował wmówić wiarę w Bonapartego co doPolski; widzę to po tobie.% Lecz cóż mam robić, gdyby i tak było? Poddać się? Czy nie piękniej zginąć z bronią wręku? Czy jeżeli nic stanowczego rzeczywiście dla kraju uczynić nie można, nie piękniejprzynajmniej zostawić mu pamięć, że się umiało walczyć do końca i zginąć umiało?% Tak, to pięknie.% Pięknością więc ducha się krzepmy.Muszę ci powiedzieć, Zosiu, że dziwne miałem podrodze do Smoleńska widzenie czy zjawisko.Byłem tak znużony, że wyjechawszy naprzódprzed wojsko, którem prowadził, zdrzemnąłem się w siodle.Wtem, ale mówię ci, tak wyraz-nie, jak ciebie tu oto, moja śliczna, oglądam, przyśniło mi się, że widzę Zawiszę Czarnego zprzeciwka.Konno i w zbroi.Ażem się wzdrygnął.Tak to było mocne, że gdym już obudzonybył, jeszczem patrzył w pierwszym momencie w step, czy nikogo nie zobaczę.Zofia Zamoyska obie dłonie splecione na ramieniu Poniatowskiego oparła:% Jeszczem cię nigdy tak poetycko mówiącego nie słyszała.Joseph, ale ty się stajesz po-etą!Roześmiał się Poniatowski.Ona zaś milczała chwilę, potem ozwała się:% Pomyśl, gdybyś koronę przyjął?% Aby mi ją jutro z głowy strącono, jeśliby i dano? I mamże prawo do niej, odwagę prawa,ja, Poniatowski, po hańbie stryja Stanisława Augusta? Ale mam to uczucie, że w tych godzi-nach w tych oto rękach trzepoce się jak ptak dusza polska.Bo nie masz jej ani u tych, którzymi radzili rezygnację i poddanie się, ani u tych, którzy mi radzili wyczekiwanie wydarzeń idecyzję stosowną, ani u tych, którzy mi bezrozumną samoistną walkę z Rosją czy podstępny anajzgubniejszy napad na obóz austriacki na Prądniku radzili.Dusza polska na szabli mojejleży, na sumieniu mym i poczuciu, co jej się winno.Ale ramiona mi się gną i bodajby śmierćmnie uwolniła od tego wszystkiego!% Na królu saskim oprzeć się nie możesz?% Król saski jak między młotem a kowadłem, między Napoleonem, którego się jeszcze lę-ka, i aliantami.Powiadam ci, Zosiu, śmierć by mnie tylko jedna była miłą! A i tego mi pra-gnąć nie wolno, dopóki jeszcze mam to przekonanie, że krajowi służbę winienem i że jąsprawiać mogę.% Pepi! Na cóż ci przyszło!.Azy zaszły oczy ordynatowej; oparła dłoń na ręce Boniatowskiego, miękko i delikatnie, zwezbranym łonem.% Powrócisz z chwałą, Pepi % rzekła % powrócisz z chwałą.% Powrócę z chwałą % powtórzył Poniatowski bezdzwięcznie, jakby myśl jego nagle od-biegła w przestrzeń.% Powrócisz z chwałą na Zamek.% Na Zamek, z chwałą % mówił tak samo za nią.Głowa owisła mu ku piersi.% Co ci jest?! % zaniepokoiła się pani Zamoyska.Chwilę milczał, potem odpowiedział:% Nic.Znużon jestem.Wszystko to, co przeszedłem, co przechodzę, stargało mi siły,zmordowało mózg i serce.Ach! Gdyby znów atak pod Raszynem! Znów nic, tylko bój, znów254 żadnej innej myśli, tylko komenda:  Naprzód marsz! Marsz! Ach! Gdyby to tylko! Urodzo-nym na dowódcę jazdy, a oto być mi trzeba i hetmanem Polski, i jej kanclerzem, i nieledwiejej królem w jednej osobie! Moja tu wola decyduje o jej jedynym jeszcze wojsku, lecz nicze-go moja wola o jej losach decydować nie zdoła! Wszystko jak w chmurach! Za ciężko mi, zaciężko, za ciężko.Sparł ręce na kolanach i jak starzec siedemdziesięcioletni pochylił się cały ku ziemi.Nie wiedziała, co powiedzieć, ordynatowa Zamoyska.Chciałaby go była pocieszyć, po-krzepić.Lecz żadne słowo do ust jej łzami zamkniętych nie przychodziło.I tak milczeli oboje.% Nie pasuj się tak strasznie ze sobą, Józefie % ozwała się wreszcie.% Obrałeś już drogęjedną, więcej albo mniej zbawienną, Bóg raczy wiedzieć, lecz gdy sumienie tak ci dyktuje,idz w imię Boże do Francji.i wiedz, że tu pozostają, którzy kochają cię.Azy zatłumiły jej głos.Wtem zbliżyło się parę osób.% A! Któż to? % zapytał ktoś z nadchodzących, nie poznając w pomroku wieczornym osóbw altanie.Zamoyska zmogła się.Wszelki dyskretny uśmiech możliwy wydawał jej się w chwiliobecnej świętokradztwem, zmogła się i opanowawszy głos poczęła śpiewać, na pozór swo-bodnie i wesoło:Dziwował się kum kumie,dziwował się kum kumie,że nic robić nie umie,że nic robić nie umie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl