Pokrewne
- Strona Główna
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian(1)
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Jacq Christian wietlisty Kamień 01 Nefer Milczek
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. I
- JACQ Christian RAMZES 2 ÂŚwiątynia milionów lat
- Peter Zarrow China in War
- Bezpieczenstwo Unixa w Internecie
- Clancy Tom Power Plays (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakie sprawymieli ostatnio na tapecie.Foucault pokiwał głową z wyrazem sceptycyzmu na twarzy. To mo\e być trudne. Zaproś ich do knajpy.Postaw coś do picia.Udawaj równegokumpla. Zobaczę, co się da zrobić.Wczoraj w rozmowie z Doudou miałem próbkę dobrej woli ich grupy. Słuchaj ciągnąłem nikt nie znał Luca tak jak ja.Musiał byćjakiś niezwykły powód, dla którego to zrobił.Coś trudnego dowyjaśnienia, niemającego nic wspólnego z depresją ani z chandrą.50 Ale co? Nie mam pojęcia.Chciałbym się jednak dowiedzieć, czy niepracował nad czymś szczególnym. Dobra.To wszystko? Nie.Poszperaj w jego \yciu prywatnym.Konta bankowe, kredyty,zeznania podatkowe.Wszystko.Zdobądz jego bilingi z telefonukomórkowego, domowego, biurowego.Wszystkie rozmowy z trzechostatnich miesięcy. Jesteś pewien, \e to coś da? Chcę być pewny, \e Luc nie miał sekretów.Podwójnego \ycia czycoś w tym rodzaju.Foucault, z rękami w kieszeniach kurtki, wydawał się przestraszony. Skontaktuj się równie\ z centrum psychologicznym policjisądowej.Powinna gdzieś być dokumentacja na temat Luca.Oczywiściezachowaj jak największą dyskrecję. A Byki z kontroli wewnętrznej? Wyprzedz ich i informuj mnie na bie\ąco.Foucault wyszedł z bardzo sceptyczną miną.Zresztą ja tak\e niewierzyłem w efekt tego śledztwa.Jeśli Luc miał coś do ukrycia, to zpewnością zacząłby od zatarcia wszystkich śladów.Nie ma nic gorszego,ni\ polować na myśliwego.Drzwi nie zdą\yły się zamknąć za Foucaultem, kiedy na progu pojawiłsię Malaspey.Solidnie zbudowany, niewzruszony, otulony polarem, znieodłączną indiańską torbą na ramieniu.Siwe włosy związane w końskiogon i fajka wetknięta w zęby dopełniały jego portretu.Przypominał raczejnauczyciela z technikum ni\ policjanta z wydziału zabójstw mającego zasobą piętnaście lat słu\by. Chciał mnie pan widzieć?Mówił niewyraznie z powodu fajki.Otworzyłem szufladę, wyjąłemprzezroczystą saszetkę i wsunąłem do niej medalion ze świętymMichałem. Dowiedz się czegoś o tym powiedziałem, podając musaszetkę. Porozmawiaj ze specjalistami od numizmatyki.Chciałbym wiedzieć, jakie jest tego pochodzenie.Malaspey obejrzał medalion. Co to? Odwiedz specjalistów.Zbierz informacje. Mam wra\enie, jakbym zaczynał od początku studia.Schowałmedalion do kieszeni i zniknął.Spędziłem jeszcze51godzinę na przeglądaniu dokumentów zgromadzonych na biurku.Nieznalazłem w nich niczego interesującego.O siedemnastej wstałem, \ebyzło\yć wizytę mojej szefowej.Zapukałem do drzwi.Zaproszono mnie, bym wszedł.Sterylnaatmosfera, z lekkim zapachem kadzidła, co przypominało mi mój gabinet.Nathalie Dumayet była osobą dość brutalną w obejściu, ale jej wyglądnie zdradzał tego.Około czterdziestki, blada cera, figura modelki, krótkościęte czarne włosy, najczęściej w nieładzie.Uroda anielska, podkreślonadu\ymi zielonymi oczami, wpatrującymi się bacznie w rozmówcę.Zawsze elegancko ubrana, według ostatniej mody, nosiła rzeczy włoskichmarek, których nie widywano raczej na Quai des Orfevres.Tyle, jeśli chodzi o jej wygląd.Pod względem charakteru Dumayetdoskonale pasowała do wydziału: twarda, cyniczna, zawzięta.Poprzedniodowodziła sekcją antyterrorystyczną, potem wydziałem do walki znarkotykami i zawsze odnosiła spektakularne sukcesy.Nosiła okulary onadzwyczaj giętkiej, nie-łamliwej oprawie.Przy całej swej łagodnejpowierzchowności wszystko dostrzegała i nie traciła z oczu obiektuswego zainteresowania.Uścisk ręki miała mocny, twardy, jak diamentowewiertło. Zrobić panu herbaty? zapytała, wstając z fotela. Nie, dziękuję. A jednak zaparzę.Zakrzątnęła się przy czajniku i czajniczku.Miała ruchy studentki izarazem wielkiej kapłanki.Wszystko, co robiła, przypominało jakiś rytuał.Pomyślałem o krą\ących plotkach, \e uczęszcza do klubów, gdziewymienia się partnerów seksualnych.Czy to prawda? Z zasady niewierzyłem plotkom [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Jakie sprawymieli ostatnio na tapecie.Foucault pokiwał głową z wyrazem sceptycyzmu na twarzy. To mo\e być trudne. Zaproś ich do knajpy.Postaw coś do picia.Udawaj równegokumpla. Zobaczę, co się da zrobić.Wczoraj w rozmowie z Doudou miałem próbkę dobrej woli ich grupy. Słuchaj ciągnąłem nikt nie znał Luca tak jak ja.Musiał byćjakiś niezwykły powód, dla którego to zrobił.Coś trudnego dowyjaśnienia, niemającego nic wspólnego z depresją ani z chandrą.50 Ale co? Nie mam pojęcia.Chciałbym się jednak dowiedzieć, czy niepracował nad czymś szczególnym. Dobra.To wszystko? Nie.Poszperaj w jego \yciu prywatnym.Konta bankowe, kredyty,zeznania podatkowe.Wszystko.Zdobądz jego bilingi z telefonukomórkowego, domowego, biurowego.Wszystkie rozmowy z trzechostatnich miesięcy. Jesteś pewien, \e to coś da? Chcę być pewny, \e Luc nie miał sekretów.Podwójnego \ycia czycoś w tym rodzaju.Foucault, z rękami w kieszeniach kurtki, wydawał się przestraszony. Skontaktuj się równie\ z centrum psychologicznym policjisądowej.Powinna gdzieś być dokumentacja na temat Luca.Oczywiściezachowaj jak największą dyskrecję. A Byki z kontroli wewnętrznej? Wyprzedz ich i informuj mnie na bie\ąco.Foucault wyszedł z bardzo sceptyczną miną.Zresztą ja tak\e niewierzyłem w efekt tego śledztwa.Jeśli Luc miał coś do ukrycia, to zpewnością zacząłby od zatarcia wszystkich śladów.Nie ma nic gorszego,ni\ polować na myśliwego.Drzwi nie zdą\yły się zamknąć za Foucaultem, kiedy na progu pojawiłsię Malaspey.Solidnie zbudowany, niewzruszony, otulony polarem, znieodłączną indiańską torbą na ramieniu.Siwe włosy związane w końskiogon i fajka wetknięta w zęby dopełniały jego portretu.Przypominał raczejnauczyciela z technikum ni\ policjanta z wydziału zabójstw mającego zasobą piętnaście lat słu\by. Chciał mnie pan widzieć?Mówił niewyraznie z powodu fajki.Otworzyłem szufladę, wyjąłemprzezroczystą saszetkę i wsunąłem do niej medalion ze świętymMichałem. Dowiedz się czegoś o tym powiedziałem, podając musaszetkę. Porozmawiaj ze specjalistami od numizmatyki.Chciałbym wiedzieć, jakie jest tego pochodzenie.Malaspey obejrzał medalion. Co to? Odwiedz specjalistów.Zbierz informacje. Mam wra\enie, jakbym zaczynał od początku studia.Schowałmedalion do kieszeni i zniknął.Spędziłem jeszcze51godzinę na przeglądaniu dokumentów zgromadzonych na biurku.Nieznalazłem w nich niczego interesującego.O siedemnastej wstałem, \ebyzło\yć wizytę mojej szefowej.Zapukałem do drzwi.Zaproszono mnie, bym wszedł.Sterylnaatmosfera, z lekkim zapachem kadzidła, co przypominało mi mój gabinet.Nathalie Dumayet była osobą dość brutalną w obejściu, ale jej wyglądnie zdradzał tego.Około czterdziestki, blada cera, figura modelki, krótkościęte czarne włosy, najczęściej w nieładzie.Uroda anielska, podkreślonadu\ymi zielonymi oczami, wpatrującymi się bacznie w rozmówcę.Zawsze elegancko ubrana, według ostatniej mody, nosiła rzeczy włoskichmarek, których nie widywano raczej na Quai des Orfevres.Tyle, jeśli chodzi o jej wygląd.Pod względem charakteru Dumayetdoskonale pasowała do wydziału: twarda, cyniczna, zawzięta.Poprzedniodowodziła sekcją antyterrorystyczną, potem wydziałem do walki znarkotykami i zawsze odnosiła spektakularne sukcesy.Nosiła okulary onadzwyczaj giętkiej, nie-łamliwej oprawie.Przy całej swej łagodnejpowierzchowności wszystko dostrzegała i nie traciła z oczu obiektuswego zainteresowania.Uścisk ręki miała mocny, twardy, jak diamentowewiertło. Zrobić panu herbaty? zapytała, wstając z fotela. Nie, dziękuję. A jednak zaparzę.Zakrzątnęła się przy czajniku i czajniczku.Miała ruchy studentki izarazem wielkiej kapłanki.Wszystko, co robiła, przypominało jakiś rytuał.Pomyślałem o krą\ących plotkach, \e uczęszcza do klubów, gdziewymienia się partnerów seksualnych.Czy to prawda? Z zasady niewierzyłem plotkom [ Pobierz całość w formacie PDF ]