[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może najlepiej byłoby przekazać informacje, które zdobył, policji.Niech robią,co do nich należy.Ale nie - nie teraz, kiedy Jan Brunéus kłamał.JW zadzwonił do niego.Nauczyciel wyraźnie nie chciał się z nim ponownie spotkać.JW spróbował dyplomacji.Brał go pod włos.Mówił, jak bardzo się cieszy, że Jan znałCamillę.Jan wciąż próbował się wykręcać.Nie miał czasu, jechał na jakąś konferencję albobył chory.Musiał sprawdzać klasówki, wyjeżdżał na urlop.Mijały tygodnie.JW przestał dzwonić.Wybrał się za to jeszcze raz do szkoły.Niechętnie.Użył tej samej metody co wcześniej.Stanął przed salą lekcyjną i czekał.Ten samczarny chłopak, który poprzednim razem wyszedł z klasy, teraz też wyszedł jako pierwszy.Jan pozostał w sali.JW przeżywał déjà vu z poprzedniej wizyty - w klasie stały tesame dziewczyny.Pakowały zeszyty do torebek.Przystanął w drzwiach i czekał na jakąś reakcję.Jan zachował spokój.Podszedł doJW.Nie okazał nawet zdziwienia.Przywitał się:- Dzień dobry.Sporo o panu myślałem, Johan.Rozumiem, że moje zachowanie mogłosię panu wydać dziwne.JW spojrzał mu w oczy.Kim był Jan Brunéus? JW posprawdzał to i owo.Belfer był żonaty, bezdzietny,mieszkał w bliźniaku w Stureby.Jeździł saabem.Oprócz Komvuksu uczył w zwykłymliceum.Nie występował w googlach.Sprawiał wrażenie całkiem normalnego.Ale kto niesprawia?JW odpowiedział mu:- Ani trochę.- Mam propozycję.Przejdźmy się na spacer.Pójdziemy w stronę Haga Forum, co panna to? Tam jest ładnie.JW kiwnął głową.Jan był mu winien wyjaśnienia.Był grudzień.Około zera stopni i śnieg.Lód pokrył cienką warstwą zatokęBrunnsviken.JW nie lubił takiej pogody - niełatwo było dobrać ładne buty.Dylemat: więcejgumowej podeszwy czy finezyjnej elegancji?Mijali Centrum Wennergrena, gdy Jan zaczął mówić.- Zachowałem się jak Świnia.Już dawno powinienem był się z panem spotkać, żebyspokojnie porozmawiać.Przyznaję, moja wina.Kiedy mówił, z ust buchała mu para.- Ciąży mi cała ta historia.Śnią mi się koszmary i nie mogę spać.Budzę się w nocy imyślę.Co właściwie się stało z Camillą?Wspólne milczenie.Jan ciągnął dalej:- Szkoda mi jej było.Nie miała prawie przyjaciół.Miałem wrażenie, że jej talentodstręcza inne dziewczęta.Widać było, że coś chce osiągnąć.Może ta jej ambicja odstraszałainnych.Tak czy inaczej zająłem się nią.Zachęcałem do dalszych wysiłków.Często z niądyskutowałem, już po lekcjach.Pamiętam, że lubiła angielski.Wie pan, to była dorosłakobieta.Tutaj w Konwuksie to już nie są dzieci.A mimo to czasem widzę w nich dzieci.Większość z nich przecież nie skończyła podstawówki bez takich czy innych kłopotów.Często im czegoś brakuje.JW zastanawiał się, kiedy gość przejdzie do rzeczy.- Gdy pan się zjawił tu, w Komvuksie, i zaczął pytać o Camillę, przestraszyłem się.Miałem poczucie winy.Że nie zająłem się nią trochę bardziej.Że nie widziałem, na co sięzanosi.Jej smutku i osamotnienia.Stanu ducha.Depresji.Samobójstwa.JW przystanął.Pomyślał: o czym ten facet mówi? Nikt nie wie, co stało się z Camillą.- Skąd pomysł, że to samobójstwo?- Nie jestem, oczywiście, pewien, ale patrząc teraz z dystansu, widzę, że były pewneznaki.Schudła.Musiała źle sypiać, przychodziła z podkrążonymi oczami.Coraz bardziejzamykała się w sobie.Po prostu fatalnie się czuła.Byłem ślepy.Sam siebie obwiniam.Powinienem był zareagować.A z drugiej strony, skąd miałem wiedzieć?Ta myśl nie była nowa.JW nieraz się zastanawiał, jak jego siostra właściwie się czuła.Jan mówił dalej:- Dlatego właśnie próbowałem pana unikać.Chyba nie potrafiłem dać sobie rady z tąhistorią.Bałem się.Rozumiem, że z pana perspektywy to musiało dziwnie wyglądać.Dlategochcę pana przeprosić, jeszcze raz.Przeszli spacerem ze sto metrów.JW niewiele miał do powiedzenia.Jan stwierdził, żemusi wracać do Sveaplans Gymnasium.Miał poprowadzić jeszcze parę lekcji.Podali sobie ręce.JW patrzył w ślad za nim.Jan miał na sobie brązową pikowaną kurtkę Melka.Szedłprzygarbiony, szybkim krokiem, w stronę szkoły.Wydawał się zestresowany.JW pozostał sam przy hali Haga Forum.Marzł i rozważał.Czy Jan z dobrego sercapostawił Camilli te dobre oceny? Żeby jej dodać otuchy? Bo widział, że dziewczyna tegopotrzebuje?Był przygnębiony.Z powodu siostry.I dlatego, że ta rozmowa nic nie dała.JeśliCamilla popełniła samobójstwo, to gdzie jest jej ciało? Czemu nie zostawiła listu? Czyżsamobójstwo nie jest, jak mawiają psycholodzy, wołaniem o pomoc? Nie, choć zbyt dobrzenie znał siostry, znał ją na tyle, żeby wiedzieć, że samobójstwo było wykluczone.Ona nie ztych.JW pojechał od razu do Kisty.Abdulkarim będzie zły - umówili się na spotkanie, żebywymienić gotówkę na kolę, ale to mogło poczekać.*Galeria Kista Centrum została odremontowana, odkąd był tam ostatnio: kina,restauracje, butiki, Åhléns, you name it.Poszedł od razu do H&M, z nadzieją, że SusannePettersson pracuje tego dnia.Parę miesięcy upłynęło, odkąd był tam po raz pierwszy, a onadała mu cynk, że ma poszukać Jana Brunéusa.Zdarzały się długie okresy, gdy był jak sparaliżowany.Nie miał siły niczegoprzedsiębrać w sprawie Camilli.Zwalał to na kokainowe interesy, studia, romans z Sophie.Próby wyjaśnienia, co się stało, podejmował tylko zrywami, przy okazji.Susanne stała za kasą.W sklepie było mało ludzi.JW poprosił ją o chwilę rozmowy.Nie ma problemu, zastąpiła ją inna dziewczyna.Susanne i JW przystanęli w dziale zdżinsami.Ona wyraźnie zestresowana.Rozglądała się na wszystkie strony, wypatrując klientów,koleżanek, kogokolwiek, kto mógł słyszeć.- Przepraszam, że cię tak nachodzę.Wybacz, jeśli przeszkadzam.Co tam u ciebie?- W porządku, nie narzekam.- Z dziećmi wszystko dobrze?- Z dziećmi też w porządku.- Chciałem ci powiedzieć, że się spotkałem z Janem Brunéusem, tym waszymnauczycielem.- Aha.- Żeby się długo nie rozwodzić.On mówi, że Camilla była w psychicznym dołku.Żeto musiało być samobójstwo.Że jej próbował pomagać, dodawać otuchy.Sam siebie oskarża,że to się tak skończyło.- Tak?JW czekał.Susanne musi powiedzieć coś więcej.Ani słowa.- Co ty na to?- Ja nic więcej nie wiem.Pewnie tak było, jak Jan mówi.JW nie spuszczał z niej wzroku.- Ty coś wiesz, Susanne.Dlaczego Camilla miała u Jana bardzo dobry, chociaż wasnigdy nie było na lekcjach?Susanne złożyła parę dżinsów.Nie chciała odpowiedzieć.JW widział wyraźnie -policzki jej płonęły.- No powiedzże, Susanne.Pieczołowicie składała drugą parę dżinsów.Fejkowane wytarcia na kolanach i udach.Najpierw nogawka z nogawką.Potem złożyła na trzy razy.Tylna kieszeń i firmowa skórzananaszywka symetrycznie.Logo Divided ma wpaść w oko klienta.Jako muzyczna tapeta w sklepie: Robbie Williams.- Sam jeszcze nie pokapowałeś? Co ty, nie znałeś swojej siostry? Nie wiesz, do czegomiała talent? Zapytaj Jana Psa na Baby Brunéusa, jak go następnym razem spotkasz.Myślisz,że Camilla miała najlepsze oceny ze wszystkich przedmiotów? Nie.Tylko u niego.Wiesz, jaksię ubierała na lekcje u niego?JW nie rozumiał.O czym ona mówi?- Nie kapujesz? Przez cały semestr Camilla była zabawką Jana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl