Pokrewne
- Strona Główna
- Moorcock Michael Saga o Elryku Tom 8 Zwiastun Burzy
- Moorcock Michael Saga o Elryku Tom 2 Perłowa Forteca
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t03 Otchlan
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.5 (SCAN
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.2
- Margit Sandemo Saga o Ludziach Lodu t.4
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.5
- Margit Sandemo Saga o Ludziach Lodu t.2
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.6
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiezniku Tom 3
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wpserwis.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chcesz powiedzieć, że.że mieszkasz całkiem sama?- Mam wielu przyjaciół, dostaję od nich jedzenie, ryby i wszystko, co potrzeba.Dzisiaj rano na przykład pewien mały chłopiec przyniósł mi świeżego chleba.Pycha!Erling słuchał w milczeniu.Tiril uśmiechnęła się.- I ten chłopiec zajmuje się teraz moimi bezdomnymi psami.Wyobraź sobie, że kiedy zaniósł im jedzenie pierwszy raz, to na nabrzeżu nie było ani jednego zwierzęcia.Malec usiadł więc i czekał.Mówił, że czekał długo, a kiedy przyszły najpierw dwa i zaczęły węszyć, szybciutko włożył jedzenie do misek i po chwili pojawiła się cała sfora, siedem sztuk! Ale nie dowierzały mu, więc on wyciągnął moją skarpetkę.Powąchały ją i natychmiast rzuciły się do misek, teraz dosłownie jedzą mu z ręki.A żebyś wiedział, jak się na początku bał! Chłopiec zbiera dla nich resztki, a psy siedzą i czekają na niego.Tak jak przez wiele lat czekały na mnie.Erling Müller przyglądał jej się z niedowierzaniem.- Dziewczyno, co ty za życie prowadzisz? I jakie prowadziłaś?- Akurat teraz jest to życie bardzo szczęśliwe! - zawołała wyciągając ręce do nieba.- Ależ, Tiril, jesteś przecież panienką z dobrego domu.- Nie, nie, nic podobnego! - odparła gniewnie.- Oczywiście, że jesteś! Nie rozumiem, dlaczego mieszkasz sama.Dlaczego nie Wrócisz do domu?- A dlaczego Carla wybrała śmierć? - zapytała ostro.- Nie, nie chciałam cię zranić! Zapomnij o tym pytaniu!Znowu popatrzył na nią uważnie, a po chwili rzekł:- Siedziałem tu i zastanawiałem się.Postanowiłem, że porozmawiam z moimi rodzicami i zapytam, czy nie mogłabyś mieszkać u nas.- Dzięki za życzliwość, ale ja nie mogę wrócić do miasta.- Dlaczego?- To musi na razie pozostać tajemnicą.Erling nie nalegał.Wrócił do początku rozmowy.- A zatem twoi jedyni przyjaciele to mały chłopiec i ten pies?- Nie, nie jedyni.Mam bardzo wielu przyjaciół, takich jak na przykład kowal, dostaję od nich jedzenie, oni mnie bronią.- Przed czym? - przerwał jej gwałtownie, ale Tiril udała, że nie słyszy.- I mam jeszcze innego dobrego przyjaciela.To bardzo dziwny człowiek, który przychodzi i odchodzi.- Nie brzmi to najlepiej, moim zdaniem.- Ale on jest.Cóż, tak dokładnie to ja nie wiem, kim on jest.Nazywa się Móri i przybył tu z Islandii.Pomógł mi już bardzo.- Tiril, na Boga, musisz uważać, musisz unikać tego człowieka.Jesteś sama i.Roześmiała się.- Móri? Miałabym się bać Móriego? No, może rzeczywiście należałoby się go bać, ale nie w taki sposób, jak myślisz.Nie potrafiłabym go łączyć z niczym.Uff, nie wiem, jak mam to wyrazić.- Ze sprawami erotycznymi, chciałaś powiedzieć? Z tym, co łączy kobietę i mężczyznę?Poczuła się skrępowana, nie podobało jej się to, co Erling teraz mówił, ale rzekła z udaną swobodą:- Właśnie.Ale nie, on nie jest taki.On jest.on stanowi dla mnie zagadkę.Może to ktoś więcej niż zwyczajny człowiek? Jest jak przybysz z innego, ponurego i przerażającego świata.- I powiadasz, że ten przybysz jest dla ciebie miły?- Tak, zaprosiłam go na obiad.- To znaczy, że w tym jego ponurym świecie także się jada?- Owszem, i obiecał, że chętnie jeszcze wróci.Tiril zadrżała.- Erling, czy ty kiedyś.czy mignęła ci kiedyś.powiedzmy.smuga, czy mignął ci kiedyś cień śmierci? Nie mam na myśli twojej czy mojej śmierci, ale Śmierci we własnej osobie.- Chodzi ci o Anioła Śmierci?Tiril skuliła się.- To ty powiedziałeś, nie ja.Ale Móri właśnie kogoś takiego przywodzi mi na myśl.Boję się go, ale jednocześnie.on sprawia wrażenie bardzo samotnego.I.- zastanawiała się nad określeniem: „niewinny”, ale to nie było to słowo.- Nie wiem.Myślę,, że on jest groźny.W jakiś nie znany mi sposób.Ale, słyszysz, Nero wyje.Muszę iść.- Czy mógłbym odprowadzić cię do domu?- Nie, dziękuję.- Zobaczymy się jeszcze? Powiedzmy.w poniedziałek?- Chętnie.Do widzenia! I dziękuję ci, że byłeś dobry dla Carli! Nigdy ci tego nie zapomnę.- Dla Carli? - zapytał zdumiony, jakby w ogóle o niej zapomniał.- A tak, oczywiście.Uważaj na siebie, Tiril.Wiesz, gdzie mieszkam, prawda?- No, mniej więcej.- Gdyby coś się działo.to odszukaj mnie.Czasami jeden ziemski przyjaciel może być lepszy niż fantom z obcych światów.Uśmiechnęła się jakby nieobecna myślami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- Chcesz powiedzieć, że.że mieszkasz całkiem sama?- Mam wielu przyjaciół, dostaję od nich jedzenie, ryby i wszystko, co potrzeba.Dzisiaj rano na przykład pewien mały chłopiec przyniósł mi świeżego chleba.Pycha!Erling słuchał w milczeniu.Tiril uśmiechnęła się.- I ten chłopiec zajmuje się teraz moimi bezdomnymi psami.Wyobraź sobie, że kiedy zaniósł im jedzenie pierwszy raz, to na nabrzeżu nie było ani jednego zwierzęcia.Malec usiadł więc i czekał.Mówił, że czekał długo, a kiedy przyszły najpierw dwa i zaczęły węszyć, szybciutko włożył jedzenie do misek i po chwili pojawiła się cała sfora, siedem sztuk! Ale nie dowierzały mu, więc on wyciągnął moją skarpetkę.Powąchały ją i natychmiast rzuciły się do misek, teraz dosłownie jedzą mu z ręki.A żebyś wiedział, jak się na początku bał! Chłopiec zbiera dla nich resztki, a psy siedzą i czekają na niego.Tak jak przez wiele lat czekały na mnie.Erling Müller przyglądał jej się z niedowierzaniem.- Dziewczyno, co ty za życie prowadzisz? I jakie prowadziłaś?- Akurat teraz jest to życie bardzo szczęśliwe! - zawołała wyciągając ręce do nieba.- Ależ, Tiril, jesteś przecież panienką z dobrego domu.- Nie, nie, nic podobnego! - odparła gniewnie.- Oczywiście, że jesteś! Nie rozumiem, dlaczego mieszkasz sama.Dlaczego nie Wrócisz do domu?- A dlaczego Carla wybrała śmierć? - zapytała ostro.- Nie, nie chciałam cię zranić! Zapomnij o tym pytaniu!Znowu popatrzył na nią uważnie, a po chwili rzekł:- Siedziałem tu i zastanawiałem się.Postanowiłem, że porozmawiam z moimi rodzicami i zapytam, czy nie mogłabyś mieszkać u nas.- Dzięki za życzliwość, ale ja nie mogę wrócić do miasta.- Dlaczego?- To musi na razie pozostać tajemnicą.Erling nie nalegał.Wrócił do początku rozmowy.- A zatem twoi jedyni przyjaciele to mały chłopiec i ten pies?- Nie, nie jedyni.Mam bardzo wielu przyjaciół, takich jak na przykład kowal, dostaję od nich jedzenie, oni mnie bronią.- Przed czym? - przerwał jej gwałtownie, ale Tiril udała, że nie słyszy.- I mam jeszcze innego dobrego przyjaciela.To bardzo dziwny człowiek, który przychodzi i odchodzi.- Nie brzmi to najlepiej, moim zdaniem.- Ale on jest.Cóż, tak dokładnie to ja nie wiem, kim on jest.Nazywa się Móri i przybył tu z Islandii.Pomógł mi już bardzo.- Tiril, na Boga, musisz uważać, musisz unikać tego człowieka.Jesteś sama i.Roześmiała się.- Móri? Miałabym się bać Móriego? No, może rzeczywiście należałoby się go bać, ale nie w taki sposób, jak myślisz.Nie potrafiłabym go łączyć z niczym.Uff, nie wiem, jak mam to wyrazić.- Ze sprawami erotycznymi, chciałaś powiedzieć? Z tym, co łączy kobietę i mężczyznę?Poczuła się skrępowana, nie podobało jej się to, co Erling teraz mówił, ale rzekła z udaną swobodą:- Właśnie.Ale nie, on nie jest taki.On jest.on stanowi dla mnie zagadkę.Może to ktoś więcej niż zwyczajny człowiek? Jest jak przybysz z innego, ponurego i przerażającego świata.- I powiadasz, że ten przybysz jest dla ciebie miły?- Tak, zaprosiłam go na obiad.- To znaczy, że w tym jego ponurym świecie także się jada?- Owszem, i obiecał, że chętnie jeszcze wróci.Tiril zadrżała.- Erling, czy ty kiedyś.czy mignęła ci kiedyś.powiedzmy.smuga, czy mignął ci kiedyś cień śmierci? Nie mam na myśli twojej czy mojej śmierci, ale Śmierci we własnej osobie.- Chodzi ci o Anioła Śmierci?Tiril skuliła się.- To ty powiedziałeś, nie ja.Ale Móri właśnie kogoś takiego przywodzi mi na myśl.Boję się go, ale jednocześnie.on sprawia wrażenie bardzo samotnego.I.- zastanawiała się nad określeniem: „niewinny”, ale to nie było to słowo.- Nie wiem.Myślę,, że on jest groźny.W jakiś nie znany mi sposób.Ale, słyszysz, Nero wyje.Muszę iść.- Czy mógłbym odprowadzić cię do domu?- Nie, dziękuję.- Zobaczymy się jeszcze? Powiedzmy.w poniedziałek?- Chętnie.Do widzenia! I dziękuję ci, że byłeś dobry dla Carli! Nigdy ci tego nie zapomnę.- Dla Carli? - zapytał zdumiony, jakby w ogóle o niej zapomniał.- A tak, oczywiście.Uważaj na siebie, Tiril.Wiesz, gdzie mieszkam, prawda?- No, mniej więcej.- Gdyby coś się działo.to odszukaj mnie.Czasami jeden ziemski przyjaciel może być lepszy niż fantom z obcych światów.Uśmiechnęła się jakby nieobecna myślami [ Pobierz całość w formacie PDF ]