[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W walce ze złem nie można okazywać słabości!Do izby weszła piękna, młoda gospodyni o łagodnych oczach, złajała dziewczynę, przeprosiła Johana za jej zachowanie i zabrała ją ze sobą.Opadł na łoże.W izbie od razu zrobiło się pusto i smutno.„Właściwie nie jesteś taki brzydki”.Nikt jeszcze nie odważył się powiedzieć czegoś takiego do jednego z członków groźnego sądu.Słowa te rozgrzewały go niemal tak jak stos, na którym płonęły czarownice.Następnego ranka uparł się, by wstać.Udając, że ma obolałe i sztywne członki, poczłapał na dziedziniec.Zetknął się tu z czymś nieoczekiwanym.Całe podwórze pełne było ludzi.Niektórzy z nich mieli na sobie proste, lecz odświętne odzienie, większość jednak stanowili biedacy w łachmanach.Niewielu było dostatnio ubranych.Stanęła za nim Silje.- Co się stało? - zapytał przerażony.- Stało? Dlaczego?- Ci wszyscy ludzie!- Ach, oni.Każdego dnia przybywa ich tylu.Przychodzą do mego męża po pomoc.- Myślałem, że on uzdrawia wyłącznie ludzi wysoko urodzonych.- O nie.Oni stanowią tylko małą część jego pacjentów.Ci tutaj to jego prawdziwi podopieczni.- Ależ on chyba nie ma czasu dla wszystkich?- Stara się, panie Johanie - odparła Silje.- Robi wszystko, by im pomóc.Bardzo się o niego niepokoję.Zamęcza się.Johan przypomniał sobie twarz Tengela, płonące z wycieńczenia oczy, zaczerwienione, jak gdyby pełne piasku.- Ale czyż on nie jest dobrze sytuowanym medykiem? Po co mu ci, na których się nie wzbogaci?- Tengel nigdy od nich niczego nie żąda.I tak przynoszą to, co mają: jajko, kobiałkę, wiązkę chrustu.Bardzo chcą się czymś odwdzięczyć, zachować tę resztkę godności, która jeszcze w nich tkwi.Johan znalazł się nagle w zupełnie nowym świecie, z jakim nigdy się do tej pory nie zetknął.Nie miał jednak czasu o tym myśleć.Chodziło przecież o dzieło Szatana, sąd tego wymagał.- Pani Silje, chciałbym bardzo udać się jutro z waszym mężem na mszę, jeśli on nie będzie miał nic przeciwko temu - powiedział chytrze.- Możecie pójść z nami, lecz mój mąż nie będzie wam towarzyszyć - uśmiechnęła się ze smutkiem.- Dlaczego?- Nie rozumiecie tego? Bardzo chciałabym utrzymać go przy życiu.Uzdrawianie odbiera mu siły.Kładzie dłonie na chore miejsca ludzi, jego moc przechodzi na nich.Wyjątkowo źle znosi niepowodzenia, bo i one się zdarzają.Ciągle musi się starać, by mieć dostateczny zapas ziół, czasami bowiem trudno je zdobyć, zwłaszcza zimą.Rozumiecie więc, że w niedziele posyłam go do łoża.- Śpi jak kamień przez cały dzień.Uważam, że ważniejsze jest, by miał siły uzdrawiać tych nieszczęśników, zamiast siedzieć w kościele i drzemać.- Ależ w ten sposób nie może słuchać słowa bożego! Stoi z boku!- Nie sądzę.Jest jeszcze jeden powód, dla którego Tengel nie chodzi do kościoła.Kiedyś, bardzo dawno temu, chciał uczestniczyć w nabożeństwach.To było kiedy jeszcze mieszkaliśmy na północy.Odmówiono mu jednak wstępu, gdyż ludzie twierdzili, że należy do samego Złego.I to tylko z powodu jego wyglądu, któremu nie jest przecież winien.To boli, panie Johanie! Sądzę, że Tengel obawia się ponownego odtrącenia.Ale on i Sol mają własną formę mszy.W samotności, wśród przyrody, bezpośrednio rozmawiają z Bogiem.Uważają, że księża nie są aż tak ważnymi pośrednikami.Często nawet mogą być szkodliwi.- Nigdy nie słyszałem czegoś takiego! A więc dziewczynka również nie chodzi do kościoła?- Nie, ona ma takie gwałtowne usposobienie.Staramy się trzymać ją z dala od dużych zgromadzeń.- Chcecie powiedzieć, że jest opętana? Przez złego ducha?- Sol? - roześmiała się Silje.- Nie.Ale ona jest bardzo samodzielną młodą osobą, która robi akurat to, co jej przyjdzie do głowy.Jej komentarze mogłyby podczas mszy wydać się zbyt zaskakujące.Silje w myślach odmówiła modlitwę, prosząc Boga o wybaczenie.Mówiła prawdę, gdy opowiadała o Tengelu.Wiedziała, że jego stosunek do Boga jest szczery i gorący.Ale Sol? O jej wierze nie wiedzieli nic.Wiadomo było jedynie, że wołami nie da się zaciągnąć do kościoła.Był to oczywisty wpływ Hanny, która otwarcie czciła Diabła i okazywała pogardę ludziom wierzącym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl