Pokrewne
- Strona Główna
- J. K. Rowling Harry Potter i czara ognia 4
- King Stephen Mroczna Wieza III (2)
- Lucas E. Podstęp. O szpiegach, kłamstwach i o tym jak Rosja kiwa Zachód
- Terry Pratchett Ciekawe czasy
- Stanislaw Lem Eden (3)
- Adopcja i przywiazanie D.Grey
- Witold Jablonski Dzieci Nocy (3)
- Plazy Gilles Prawdziwa Marlena Dietrich
- Philip G. Zimbardo, John Boyd Paradoks czasu (2)
- Frank Herbert Diuna tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aniadka.keep
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bodaj to! Trzeba przymilać sięzarozumialcowi, bo.Tak, nie ma innej drogi, bo inaczej mógłby mnie posłać do Tower!Ubawiony tym żartem odsunął krzesło od stołu, zajął posterunek za plecami króla i począł muusługiwać w sposób najdworniejszy, na jaki mógł się zdobyć.Król posilał się i sztywna powłokamonarszej godności miękła stopniowo, a wraz z rosnącym ukontentowaniem przychodziła chętka dogawędy.Król przemówił:- Jeżelim dobrze słyszał, rzekliście, jako zowią was Milesem Hendonem?- Tak, Wasza Królewska Mość - odparł Hendon i zaraz dodał w myśli: "Trzeba wszak uspokajać obłędbiednego chłopaczka.Muszę emościćd go królewską mością i pozwolić miłościwie mu epanowaćd.Niewolno działać połowicznie ani lekceważyć nic z tego, co należy do mojej roli, w przeciwnym bowiemrazie rolę tę odegrałbym niedobrze i zle bym się zasłużył zbożnej i miłosiernej sprawie!"Tymczasem król rozgrzał serce drugą czarką wina i powiedział:- Chciałbym cię poznać.Powiadaj mi swoją historię.Maniery masz rycerskie i szlachetne.Jesteścieszlacheckiego rodu?- Stoimy, miłościwy panie, na szarym końcu szlachetnych rodów.Mój ojciec jest baronetem, jednym znajmniej znacznych lordów, a tytuł swój zdobył rycerską służbą.Zowie się rycerz Ryszard Hendon zHendon Hall pod Monks Holm, w księstwie Kentu.- Miano to uszło mej pamięci.Mów dalej.Powiadaj swą historię.- Niezbyt ona ciekawa, miłościwy panie, lecz w braku lepszej zapełnić może pół godziny.Mój ojciec,rycerz Ryszard, to człek wielce majętny i szlachetnym obdarzony charakterem.Matka zmarła, gdym byłmałym chłopcem.Mam dwóch braci.Artur, starszy ode mnie, podobny jest ojcu, młodszy zaś, Hugon,to kutwa i gadzina podła, zdradna, pożądliwa, skryta.Takim był od kolebki.Takim był przeddziesięcioma laty, gdym po raz ostatni widział dojrzałego już hultaja.Miał wówczas dziewiętnaście lat,ja zaś dwadzieścia, a Artur dwadzieścia dwa.Więcej nie było nas we dworze prócz mojej krewniaczki,szesnastoletniej wtedy lady Edyty.To dziewica piękna, łagodna, dobra, córka hrabiego i ostatnia zrodu, a więc dziedziczka wielkich włości i wygasłego tytułu.Rodzic mój był jej opiekunem.Kochałem jąi ona mnie kochała, lecz od kolebki przyobiecana była Arturowi, a rycerz Ryszard przenigdy nieprzystałby na zerwanie tych zrękowin.Artur miłował inną i zaklinał nas, aby troskliwie pielęgnowaćnadzieję, iż zwłoka i kruszyna szczęścia przyniosą kiedyś pomyślne rozwiązanie wszystkich sprawnaszych.Hugon kochał fortunę lady Edyty, choć zwykł opowiadać, że to ją miłuje.Tak z nim już zawszebyło: gdy mówił jedno, na myśli miał drugie.Ale z dziewczyną na nic się nie zdały jego sztuczki; zwieśćpotrafił rodzica, lecz nikogo więcej.Ojciec kochał tego hultaja najbardziej z nas wszystkich, ufał mu iwierzył w niego, był on bowiem najmłodszym dzieckiem i starsi go nienawidzili, a to przymioty, którewe wszystkich wiekach starczą, aby pozyskać gorącą miłość rodzicielską.Ponadto Hugon zwykł mówićpłynnie a przekonywająco i kłamał przecudownie, co z reguły i zawsze przyczynia się walnie do rozwojuślepego uczucia.Ja byłem szaławiłą.prawdę zasię rzekłszy, mógłbym pójść o krok dalej i przyznać, żebyłem wielkim szaławiłą, lecz dopuszczałem się wybryków niewinnego raczej gatunku, bo nieszkodziłem nikomu, prócz siebie, nikogo nie narażałem na wstyd lub stratę ani też nie robiłem niczbrodniczego ni podłego, co nie godziłoby się z mym szlachetnym urodzeniem.Ale mój brat Hugon nie omieszkał obrócić moich błędów na swą korzyść, wiedział bowiem, iż brat Arturjest człekiem wątłego zdrowia, i miał nadzieję, że gdyby zdarzyć się miało najgorsze, on na tym zyska,jeżeli wprzódy mnie usunie z drogi.A zatem.Lecz to długa historia, miłościwy panie, i nie bardzogodna opowieści [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Bodaj to! Trzeba przymilać sięzarozumialcowi, bo.Tak, nie ma innej drogi, bo inaczej mógłby mnie posłać do Tower!Ubawiony tym żartem odsunął krzesło od stołu, zajął posterunek za plecami króla i począł muusługiwać w sposób najdworniejszy, na jaki mógł się zdobyć.Król posilał się i sztywna powłokamonarszej godności miękła stopniowo, a wraz z rosnącym ukontentowaniem przychodziła chętka dogawędy.Król przemówił:- Jeżelim dobrze słyszał, rzekliście, jako zowią was Milesem Hendonem?- Tak, Wasza Królewska Mość - odparł Hendon i zaraz dodał w myśli: "Trzeba wszak uspokajać obłędbiednego chłopaczka.Muszę emościćd go królewską mością i pozwolić miłościwie mu epanowaćd.Niewolno działać połowicznie ani lekceważyć nic z tego, co należy do mojej roli, w przeciwnym bowiemrazie rolę tę odegrałbym niedobrze i zle bym się zasłużył zbożnej i miłosiernej sprawie!"Tymczasem król rozgrzał serce drugą czarką wina i powiedział:- Chciałbym cię poznać.Powiadaj mi swoją historię.Maniery masz rycerskie i szlachetne.Jesteścieszlacheckiego rodu?- Stoimy, miłościwy panie, na szarym końcu szlachetnych rodów.Mój ojciec jest baronetem, jednym znajmniej znacznych lordów, a tytuł swój zdobył rycerską służbą.Zowie się rycerz Ryszard Hendon zHendon Hall pod Monks Holm, w księstwie Kentu.- Miano to uszło mej pamięci.Mów dalej.Powiadaj swą historię.- Niezbyt ona ciekawa, miłościwy panie, lecz w braku lepszej zapełnić może pół godziny.Mój ojciec,rycerz Ryszard, to człek wielce majętny i szlachetnym obdarzony charakterem.Matka zmarła, gdym byłmałym chłopcem.Mam dwóch braci.Artur, starszy ode mnie, podobny jest ojcu, młodszy zaś, Hugon,to kutwa i gadzina podła, zdradna, pożądliwa, skryta.Takim był od kolebki.Takim był przeddziesięcioma laty, gdym po raz ostatni widział dojrzałego już hultaja.Miał wówczas dziewiętnaście lat,ja zaś dwadzieścia, a Artur dwadzieścia dwa.Więcej nie było nas we dworze prócz mojej krewniaczki,szesnastoletniej wtedy lady Edyty.To dziewica piękna, łagodna, dobra, córka hrabiego i ostatnia zrodu, a więc dziedziczka wielkich włości i wygasłego tytułu.Rodzic mój był jej opiekunem.Kochałem jąi ona mnie kochała, lecz od kolebki przyobiecana była Arturowi, a rycerz Ryszard przenigdy nieprzystałby na zerwanie tych zrękowin.Artur miłował inną i zaklinał nas, aby troskliwie pielęgnowaćnadzieję, iż zwłoka i kruszyna szczęścia przyniosą kiedyś pomyślne rozwiązanie wszystkich sprawnaszych.Hugon kochał fortunę lady Edyty, choć zwykł opowiadać, że to ją miłuje.Tak z nim już zawszebyło: gdy mówił jedno, na myśli miał drugie.Ale z dziewczyną na nic się nie zdały jego sztuczki; zwieśćpotrafił rodzica, lecz nikogo więcej.Ojciec kochał tego hultaja najbardziej z nas wszystkich, ufał mu iwierzył w niego, był on bowiem najmłodszym dzieckiem i starsi go nienawidzili, a to przymioty, którewe wszystkich wiekach starczą, aby pozyskać gorącą miłość rodzicielską.Ponadto Hugon zwykł mówićpłynnie a przekonywająco i kłamał przecudownie, co z reguły i zawsze przyczynia się walnie do rozwojuślepego uczucia.Ja byłem szaławiłą.prawdę zasię rzekłszy, mógłbym pójść o krok dalej i przyznać, żebyłem wielkim szaławiłą, lecz dopuszczałem się wybryków niewinnego raczej gatunku, bo nieszkodziłem nikomu, prócz siebie, nikogo nie narażałem na wstyd lub stratę ani też nie robiłem niczbrodniczego ni podłego, co nie godziłoby się z mym szlachetnym urodzeniem.Ale mój brat Hugon nie omieszkał obrócić moich błędów na swą korzyść, wiedział bowiem, iż brat Arturjest człekiem wątłego zdrowia, i miał nadzieję, że gdyby zdarzyć się miało najgorsze, on na tym zyska,jeżeli wprzódy mnie usunie z drogi.A zatem.Lecz to długa historia, miłościwy panie, i nie bardzogodna opowieści [ Pobierz całość w formacie PDF ]