[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rincewind zaczÄ…Å‚ siÄ™ wiÄ™c przekradać z powrotem do miasta.OkrążyÅ‚ stojÄ…cyw ciemnoÅ›ci namiot i zderzyÅ‚ siÄ™ z koniem, który ciężkim kopytem nadepnÄ…Å‚ muna nogÄ™. Twoja żona jest wielkim hipopotamem!PRZEPRASZAM.Rincewind zamarÅ‚, obiema rÄ™kami Å›ciskajÄ…c bolÄ…cÄ… stopÄ™.ZnaÅ‚ tylko jednÄ…osobÄ™ o gÅ‚osie jak cmentarz w Å›rodku zimy.SpróbowaÅ‚ odskoczyć do tyÅ‚u i zderzyÅ‚ siÄ™ z nastÄ™pnym koniem.RINCEWIND, PRAWDA?, upewniÅ‚ siÄ™ Zmierć.TAK? DOBRY WIECZÓR.NIE SDZ, %7Å‚EBYZ SPOTKAA JU%7Å‚ KIEDYZ WOJN.WOJNO, POZNAJRINCEWINDA.RINCEWINDZIE, TO JEST WOJNA.Wojna dotknÄ…Å‚ heÅ‚mu w uprzejmym salucie. Bardzo mi przyjemnie  powiedziaÅ‚ i wskazaÅ‚ trzech pozostaÅ‚ych jezdz-ców. Pozwól, że przedstawiÄ™ ci moich synów, Terror i PanikÄ™.A to moja córka,Clancy. Dobry wieczór panu  przywitaÅ‚y siÄ™ chórem dzieci.Clancy siedziaÅ‚a nachmurzona, miaÅ‚a kask na gÅ‚owie i odznakÄ™ Klubu Kucyka.NIE SPODZIEWAAEM SI, %7Å‚E CI TU SPOTKAM, RINCEWINDZIE. Och.To dobrze.Zmierć wyjÄ…Å‚ spod szaty klepsydrÄ™, podniósÅ‚ jÄ… do Å›wiatÅ‚a księżyca i wes-tchnÄ…Å‚.Rincewind wyciÄ…gnÄ…Å‚ szyjÄ™, by zobaczyć, ile jeszcze zostaÅ‚o piasku.MÓGABYM JEDNAK. Nie przejmuj siÄ™ mnÄ…  przerwaÅ‚ mu pospiesznie Rincewind. Ja, tego.przypuszczam, że przybyÅ‚eÅ› tu z powodu bitwy?TAK.ZAPOWIADA SI NA WYJTKOWO.KRÓTK. Kto zwycięży?192 PRZECIE%7Å‚ WIESZ, %7Å‚E TEGO BYM CI NIE ZDRADZIA, NAWET GDY-BYM WIEDZIAA. Nawet gdybyÅ› wiedziaÅ‚? MyÅ›laÅ‚em, że powinieneÅ› wiedzieć wszystko.Zmierć wyciÄ…gnÄ…Å‚ palec.CoÅ› sfrunęło, trzepoczÄ…c wÅ›ród nocy.Z poczÄ…tkuRincewind myÅ›laÅ‚, że to ćma, choć nie wydawaÅ‚a siÄ™ puszysta i miaÅ‚a dziwny,nakrapiany deseÅ„ na skrzydeÅ‚kach.UsiadÅ‚a na chwilÄ™ na koÅ›cistym palcu, a potem odleciaÅ‚a znowu.W TAK NOC JAK DZISIAJ, rzekÅ‚ Zmierć, JEDYN RZECZ PEWNJEST NIEPEWNOZ.BANALNE, ALE PRAWDZIWE.GdzieÅ› na horyzoncie zahuczaÅ‚ grom. Ja, tego.to ja już sobie pójdÄ™  powiedziaÅ‚ Rincewind.NIE BDy TAKIM DZIWAKIEM!, zawoÅ‚aÅ‚ za nim Zmierć. Dziwny osobnik  zauważyÅ‚ Wojna.Z NIM TUTAJ NAWET NIEPEWNOZ JEST NIEPEWNA.I NAWETO TYM NIE JESTEM PRZEKONANY.Wojna wyjÄ…Å‚ z juków duży pakunek owiniÄ™ty w papier. Co my tu mamy? Zobaczmy.z jajkiem i rzeżuchÄ…, z kurczakiem, i jesz-cze z serem pleÅ›niowym i piklami.WSPANIAAE RZECZY WYCZYNIAJ TERAZ Z KANAPKAMI. O, jest jeszcze bekonowa niespodzianka.NAPRAWD? CO MO%7Å‚E BY NIESPODZIEWANEGO W BEKONIE? Nie mam pojÄ™cia.Przypuszczam, że jest dość szokujÄ…cy dla Å›wini.* * *Ridcully dÅ‚ugo walczyÅ‚ sam ze sobÄ…, ale zwyciężyÅ‚. Musimy sprowadzić go z powrotem  oznajmiÅ‚. To już cztery dni.Przyokazji możemy im odesÅ‚ać tÄ™ piekielnÄ… rzecz z rurÄ….Dreszczy od niej dostajÄ™.Magowie spojrzeli po sobie.Nikt nie tÄ™skniÅ‚ specjalnie za NiewidzialnymUniwersytetem z elementem Rincewinda, ale metalowy pies rzeczywiÅ›cie budziÅ‚dreszcze.Nikt nie chciaÅ‚ znalezć siÄ™ blisko niego.Otoczyli psa stoÅ‚ami i udawali,że go tam nie ma. No dobrze  zgodziÅ‚ siÄ™ dziekan. Ale Stibbons stale opowiada o tym, żerzeczy powinny mieć tÄ™ samÄ… wagÄ™.JeÅ›li poÅ›lemy to coÅ› z powrotem, czy wtedyRincewind nie przybÄ™dzie bardzo szybko? Stibbons mówi, że pracuje nad odpowiednim zaklÄ™ciem  uspokoiÅ‚ goRidcully. Ostatecznie możemy rzucić pod Å›cianÄ™ holu materace albo coÅ› w tymrodzaju.193 Kwestor podniósÅ‚ rÄ™kÄ™. SÅ‚ucham, kwestorze  zachÄ™ciÅ‚ go Ridcully. Hej, gospodarzu, kufel twojego najlepszego piwa! Doskonale.A wiÄ™c zaÅ‚atwione.PoleciÅ‚em już Stibbonsowi, żeby zaczÄ…Å‚szukać. Na tym demonicznym urzÄ…dzeniu? Tak. W takim razie nic nie może siÄ™ nie udać  mruknÄ…Å‚ kwaÅ›nym tonem dzie-kan. TrÄ…ba homara, jeÅ›li wolno. Kwestor też siÄ™ zgadza.* * *Wodzowie zebrali siÄ™ w komnatach pana Honga.Starannie utrzymywali dy-stans pomiÄ™dzy sobÄ…, jak wypada nieprzyjacioÅ‚om, którzy zawarli chwilowe i bar-dzo chwiejne przymierze.Kiedy tylko rozprawiÄ… siÄ™ z barbarzyÅ„cami, bÄ™dÄ… mogliznowu podjąć bitwÄ™.Na razie jednak chcieli zapewnienia w jednej konkretnejkwestii. Nie!  stwierdziÅ‚ pan Hong [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl