[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet najgłupszych.Aha, zaczyna się.Wyjeżdżanie przez Zbynia ze swoim wieloletnim doświadczeniem zawsze działało na każdego szefa jak płachta na byka.Krzysztof uśmiechnął się lekko, nie odrywając się od pisania.- Pan Zbigniew ma rację - poparł inny z uczestników narady.- Wyciągną nam zaraz Katarzynę II i Starego Fryca, trzeba to od razu ośmieszyć, zanim się otworzą.- Panowie, panowie - zawołał śpiewnie dyrektor, rozkładając szeroko ramiona.- Kogo wy jeszcze chcecie ośmieszać?! Ludzi, którzy są już ośmieszeni raz na zawsze? No, dobrze, zgódźmy się, że te dwadzieścia, może w porywach trzydzieści procent będzie głosować na Zjednoczony Obóz Katolicko-Patriotyczny, jeszcze przez wiele lat, zanim dziadkowie nie powymierają.To jest część społeczeństwa raz na zawsze stracona dla jakichkolwiek rozsądnych rządów w tym kraju.Każda demokracja ma taki margines nacjonalistów, i oni są nawet pożyteczni, trudno by było bez nich zmobilizować zdrowy, normalny elektorat.Ale to są i tak ludzie uodpornieni na wszelkie argumenty, nie ma z nimi co polemizować, bo wtedy tylko przydaje im się niepotrzebnie znaczenia.A jeszcze przy takiej okazji, jak podpisanie Gwarancji!- Ale przemilczanie zarzutów, panie dyrektorze.Wicedyrektor przerwał mu stanowczym ruchem ręki.- Powiedziałem: nie! Nie zapominajcie, panowie, kto najuważniej ogląda programy informacyjne.Kiedy jak kiedy, ale dzisiaj po prostu nie możemy dać takiego sygnału.Coś w tym było.Najuważniejszymi widzami wszystkich dzienników byli politycy.Śledzili je z zapartym tchem i wyliczali ich zawartość co do sekundy.Krzysztof sam do końca nie pojmował ich mistycznej wiary, że to właśnie ta sekunda pokazywania kogoś w telewizji dłużej lub krócej powoduje fluktuacje popularności obu partii w cotygodniowych sondażach.W gruncie rzeczy owe procent w górę, procent w dół nie zdradzały żadnych obserwowalnych korelacji z niczym i tak naprawdę nie miały żadnego znaczenia.- Jeśli można, panie dyrektorze - odezwał się Krzysztof.- Ja bym proponował coś takiego - zerknął na ekran swojego komputera.- Jeden: Gwarancje przynoszą korzyść wszystkim, nie tylko jakiejś określonej grupie społecznej.Dwa: zwiększenie uprawnień związków zawodowych wiąże się z ich aktywniejszym włączeniem w procesy gospodarcze, a więc oznacza uruchomienie rezerw i zdynamizowanie gospodarki.Trzy: ponieważ inne kraje nie dopracowały się jeszcze takiego systemu, uaktywniającego społeczeństwo, więc Gwarancje przyspieszą sukces transformacji ustrojowej.Zapadła chwila ciszy.Wicedyrektor zrobił mądrą minę i pokiwał potakująco głową.- To trzeba oczywiście ująć jakoś zwięźlej i zręczniej, ale.tak, ja bym to zaakceptował.To zdanie otworzyło kolejną dyskusję.Krzysztof podniósł wzrok przez znajdujące się naprzeciwko niego okno.Słuchając jednym uchem, kontemplował widok zieleni w Łazienkach i gęstniejący ruch uliczny w Alejach Ujazdowskich.Za parę godzin miał pod Urząd przymaszerować tłum związkowców ze Starego Miasta i kilkunastu ludzi w niebieskich drelichach otaczało właśnie budynek rzędem stalowych barierek.·Zwyczaj urozmaicania tego, co w komputerowym żargonie nazywało się pejzażem, Robertowi kojarzył się zawsze z gumowymi potworkami, zawieszanymi na lusterku przez kierowców.Albo ze zdjęciami bujnociałych panienek, którymi wylepiali sobie wnętrza szafek ubraniowych robotnicy.Znał parę lokalnych sieci, gdzie fantazja SysOpów i użytkowników wydawała się nie pozostawiać im już czasu i energii na cokolwiek, poza animowaniem wirtualnych smoków, kłapiących zębiskami potworów i cycatych tancereczek.Sieć Lokalna InterDaty nie była jednak przeznaczona dla dzieciaków, podniecających się możliwościami, stwarzanymi przez komputerowe gogle, multimedialny interfejs i obsługiwany w VR debilnie prosty program do pisania programów.Sieć Lokalna InterDaty, ze stałymi podłączeniami wszystkich jej użytkowników i większości ważnych klientów, przeznaczona była dla kataryniarzy, operujących w Tamtym Świecie z wielokrotnie większą sprawnością i doświadczających go wszystkimi zmysłami.Dlatego Sieć Lokalna InterDaty urządzona została z zauważalnym smakiem i wyczuciem.Żadnych jaskrawych, tandetnych barw, wywoływanych jednym kliknięciem w podstawowy panel, żadnych jarmarcznych stworków rodem z banków wideoclipów ani prostych, modnych melodyjek techno-giba.Mimo iż Robert w organizowaniu pejzażu swej sieci brał znikomy udział, czuł się w nim swojsko i przyjemnie.Po to właśnie był kataryniarzom potrzebny pejzaż.Mgliście przypominał sobie, co mówili im faceci z Krzemowej Doliny podczas szkolenia w Anglii [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl