Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa
- adobe.photoshop.7.pl.podrćÂcznik.uzytkownika.[osloskop.net]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pustapelnia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy wiesz coś o roślinach jadalnych? Czy kiedykolwiek zdzierałaś skórę ze żmii, nie wiedząc, czy udało ci się wybrać z niej cały jad, bo gdybyś jej nie zjadła, umarłabyś z głodu? Nie.A ja tak.- I co za to chcesz.Medal? Nie mam nic przeciwko tej stronie twojego zajęcia, ale dlaczego zawsze związane jest to ze śmiercią? Na pewno masz nadzieję, że Rosjanie zajmą Pakistan, a my rozpoczniemy z nimi wojnę.Potem wszyscy będą musieli przyznać ci rację.- Zmarszczywszy brwi krzyknęła nagle: - Jak przetrwać śmierć i zniszczenie: prace zebrane, J.T.Rourke; uznany ekspert technik przetrwania i broni.Tak, to prawda, proszę państwa, on powie wam, jak przeżyć wojnę, głód i śmierć i za darmo dorzuci jeszcze zarazę.- Do diabła, kobieto! - zaklął Rourke łykając kawę.- Gdybym naprawdę myślał, że w to wierzysz, dawno zrezygnowałbym z tego, co jest między nami.- Co? Rozwód zamiast obecnej separacji? Rourke wstał, obszedł stół i położył dłoń na jej ramieniu.Czuł, jak Sarah opiera twarz na jego dłoni i całuje palce.- Dlaczego ze sobą walczymy? - zapytała spokojnie.- Ponieważ się kochamy.Inaczej dawno zrezygnowalibyśmy z siebie.- W tym - odparła - na pewno masz rację.Rourke opadł na kolana, obok krzesła, na którym siedziała i objął ją w talii.Mocno do niego przylgnęła.Pozostali w takiej pozycji przez długi czas.Kiedy Rourke wstał, kawa i całe śniadanie były już zimne.- Zaparzę jeszcze trochę kawy.Napijesz się? - zapytała, stojąc przy piecyku po drugiej stronie kuchni.- Tak, napiję się jeszcze - koniuszki jego ust podniósł uśmiech.Włączył ekspres do kawy i poszedł za nią do pracowni.- Jaki tytuł ma twoja ostatnia książka? - zapytał pochylony nad stołem kreślarskim.- Na razie nie ma żadnego - odpowiedziała pochylając głowę nad rysunkiem razem z nim.- Podobają ci się?- Irbis? - Rourke wskazał na jeden z rysunków u góry stołu.Był częścią całej kompozycji.Sarah zawsze robiła oddzielnie pierwsze plany i tła, dopiero potem łącząc je w całość.Był to powolny proces, ale ilustracje do książek, które również pisała, zdobywały przez wiele lat znaczące uznanie krytyki.- Tak - jej głos brzmiał miękko i dziewczęco, dziewczęco jak ona sama na zdjęciu, które Rourke nosił przy sobie.- Ta książka będzie o irbisie.To zwierzę żyje na drzewie, prawie wcale z niego nie schodząc.Mój musi to zrobić, musi zejść i zobaczyć nowy świat, roztaczający się tuż pod nim.Rourke przyciągnął ją do siebie.- A co z kawą? - powiedziała, odpychając jego pierś rękoma.- Wyłącz ekspres.- Dobrze.Trzymając się za ręce, wrócili na chwilę do kuchni, gdzie Sarah wyciągnęła wtyczkę z gniazdka.Potem, mijając holl, weszli na piętro, prosto do sypialni.Słońce oświetlało szyby zasłoniętych okien.Rourke przytulił ją do siebie.Rękoma mocno objął jej plecy i pośladki.Ona zaplotła dłonie na jego szyi.Podniosła głowę, a on całował jej usta, delikatnie, potem coraz silniej.Czuł dotyk jej palców na swojej twarzy, badając znajome zakątki jej ciała.Stojąc przy oknie rozbierali się nawzajem.Sarah uśmiechnęła się zawstydzona, kiedy zdejmował jej biustonosz.Przez chwilę stali nadzy, wciąż objęci, oglądając jesienny pejzaż po drugiej stronie szyby.Ich ziemia ciągnęła się przez kilometry w kierunku lasu.- W Pakistanie, w górach - szepnął Rourke - jest teraz zima.Sarah zasłoniła palcami jego usta, a on pocałował ją jeszcze raz i zaprowadził do niezasłanego łóżka.Usiedli na jego brzegu.Sarah opowiadała mu o tym, co Michael i Ann robili od czasu, kiedy widział ich po raz ostatni, tuż przed wyjazdem do Pakistanu.Potem łagodnie i lekko wpadli na łóżko, wślizgując się pod nakrycie i ogrzewając nawzajem swoje ciała dłońmi.Rourke poczuł jej palce między swoimi udami.Sam dotykał jej piersi i ud, następnie przesunął się nad nią, wchodząc powoli w jej ciało, które naprężone wygięło się w łuk.Całował jej szyję, policzek, napotykając w końcu wargi.Koniuszek jej języka przywitał go od razu i zaprosił do środka.Ręce Sarah były dla niego przewodnikiem, kiedy wychodził naprzeciw jej ruchom.Wilgoć i żar jej ciała, napięcie mięśni sprawiły, iż parł coraz głębiej.Jej oddech stał się szybszy i urywany, ruchy ciała także [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Czy wiesz coś o roślinach jadalnych? Czy kiedykolwiek zdzierałaś skórę ze żmii, nie wiedząc, czy udało ci się wybrać z niej cały jad, bo gdybyś jej nie zjadła, umarłabyś z głodu? Nie.A ja tak.- I co za to chcesz.Medal? Nie mam nic przeciwko tej stronie twojego zajęcia, ale dlaczego zawsze związane jest to ze śmiercią? Na pewno masz nadzieję, że Rosjanie zajmą Pakistan, a my rozpoczniemy z nimi wojnę.Potem wszyscy będą musieli przyznać ci rację.- Zmarszczywszy brwi krzyknęła nagle: - Jak przetrwać śmierć i zniszczenie: prace zebrane, J.T.Rourke; uznany ekspert technik przetrwania i broni.Tak, to prawda, proszę państwa, on powie wam, jak przeżyć wojnę, głód i śmierć i za darmo dorzuci jeszcze zarazę.- Do diabła, kobieto! - zaklął Rourke łykając kawę.- Gdybym naprawdę myślał, że w to wierzysz, dawno zrezygnowałbym z tego, co jest między nami.- Co? Rozwód zamiast obecnej separacji? Rourke wstał, obszedł stół i położył dłoń na jej ramieniu.Czuł, jak Sarah opiera twarz na jego dłoni i całuje palce.- Dlaczego ze sobą walczymy? - zapytała spokojnie.- Ponieważ się kochamy.Inaczej dawno zrezygnowalibyśmy z siebie.- W tym - odparła - na pewno masz rację.Rourke opadł na kolana, obok krzesła, na którym siedziała i objął ją w talii.Mocno do niego przylgnęła.Pozostali w takiej pozycji przez długi czas.Kiedy Rourke wstał, kawa i całe śniadanie były już zimne.- Zaparzę jeszcze trochę kawy.Napijesz się? - zapytała, stojąc przy piecyku po drugiej stronie kuchni.- Tak, napiję się jeszcze - koniuszki jego ust podniósł uśmiech.Włączył ekspres do kawy i poszedł za nią do pracowni.- Jaki tytuł ma twoja ostatnia książka? - zapytał pochylony nad stołem kreślarskim.- Na razie nie ma żadnego - odpowiedziała pochylając głowę nad rysunkiem razem z nim.- Podobają ci się?- Irbis? - Rourke wskazał na jeden z rysunków u góry stołu.Był częścią całej kompozycji.Sarah zawsze robiła oddzielnie pierwsze plany i tła, dopiero potem łącząc je w całość.Był to powolny proces, ale ilustracje do książek, które również pisała, zdobywały przez wiele lat znaczące uznanie krytyki.- Tak - jej głos brzmiał miękko i dziewczęco, dziewczęco jak ona sama na zdjęciu, które Rourke nosił przy sobie.- Ta książka będzie o irbisie.To zwierzę żyje na drzewie, prawie wcale z niego nie schodząc.Mój musi to zrobić, musi zejść i zobaczyć nowy świat, roztaczający się tuż pod nim.Rourke przyciągnął ją do siebie.- A co z kawą? - powiedziała, odpychając jego pierś rękoma.- Wyłącz ekspres.- Dobrze.Trzymając się za ręce, wrócili na chwilę do kuchni, gdzie Sarah wyciągnęła wtyczkę z gniazdka.Potem, mijając holl, weszli na piętro, prosto do sypialni.Słońce oświetlało szyby zasłoniętych okien.Rourke przytulił ją do siebie.Rękoma mocno objął jej plecy i pośladki.Ona zaplotła dłonie na jego szyi.Podniosła głowę, a on całował jej usta, delikatnie, potem coraz silniej.Czuł dotyk jej palców na swojej twarzy, badając znajome zakątki jej ciała.Stojąc przy oknie rozbierali się nawzajem.Sarah uśmiechnęła się zawstydzona, kiedy zdejmował jej biustonosz.Przez chwilę stali nadzy, wciąż objęci, oglądając jesienny pejzaż po drugiej stronie szyby.Ich ziemia ciągnęła się przez kilometry w kierunku lasu.- W Pakistanie, w górach - szepnął Rourke - jest teraz zima.Sarah zasłoniła palcami jego usta, a on pocałował ją jeszcze raz i zaprowadził do niezasłanego łóżka.Usiedli na jego brzegu.Sarah opowiadała mu o tym, co Michael i Ann robili od czasu, kiedy widział ich po raz ostatni, tuż przed wyjazdem do Pakistanu.Potem łagodnie i lekko wpadli na łóżko, wślizgując się pod nakrycie i ogrzewając nawzajem swoje ciała dłońmi.Rourke poczuł jej palce między swoimi udami.Sam dotykał jej piersi i ud, następnie przesunął się nad nią, wchodząc powoli w jej ciało, które naprężone wygięło się w łuk.Całował jej szyję, policzek, napotykając w końcu wargi.Koniuszek jej języka przywitał go od razu i zaprosił do środka.Ręce Sarah były dla niego przewodnikiem, kiedy wychodził naprzeciw jej ruchom.Wilgoć i żar jej ciała, napięcie mięśni sprawiły, iż parł coraz głębiej.Jej oddech stał się szybszy i urywany, ruchy ciała także [ Pobierz całość w formacie PDF ]