Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Card Orson Scott Uczen Alvin (SCAN dal 706)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006
- Science Fiction lipiec 2001 (6)
- Chmielewska Joanna Pech (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pozycb.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba było zwrócić szczególną uwagę na personalne konflikty, nietypowe zachowanie się kogoś z zespołu i na to, czy stare dziwactwa nie przerodziły się czasami w obsesje.Personel statku zobowiązany był upewnić się, że na planecie nie dojdzie którejś nocy do potwornego mordu.Alex najbardziej martwił się Lesem i jego syndromem wstrząsu psychicznego, który mężczyzna zapewne przeszedł w przeszłości.Tia natomiast miała wiele innych problemów, a raczej obawiała się, że się dopiero pojawią.Szczególnie interesowała się Fredem i Aldonem, dla których był to pierwszy pobyt na tak małym stanowisku poszukiwawczym.Poza tym Aldon nigdy przedtem nie był na innej planecie.Pomijając niegrzeczne jej traktowanie, Haakon - Fritz okazał się wręcz bez skazy pod względem przystosowania się do nowych warunków.Wiedziała, że przebywał już na kilku planetach i na żadnej nie sprawiał kłopotów.Także i tym razem, gdy tylko zabrał się do pracy, wydawał się nią pochłonięty i chętnie współdziałał z innymi.Takim właśnie przedstawiały go nagrania z poprzednich wykopalisk.Nie było wzmianki o tym, że patrzy na sprawy zawodowe poprzez filtr swego fanatyzmu.Aldon i Fred natomiast uczestniczyli przedtem tylko w pracach stuosobowego zespołu szacującego.Oznaczało to, że była tam wystarczająca liczba ludzi, by mogli rozładować swe emocje; nie byli zmuszeni do codziennego oglądania tych samych twarzy, do rozmawiania z tymi samymi osobami.Przez pierwszych parę dni wszystko wydawało się w porządku.Może nie był to idealny zespół, ale w pewnym sensie się dogrywał.Zarówno Alex, jak i Tia odetchnęli z ulgą.Przynajmniej jedno z nich zrobiło to za wcześnie.Tej nocy zaczął padać zimowy deszcz.Tia zajęta była przeglądaniem nagrań, które skopiowała w bazie.Szukała kolejnej możliwej inwestycji, podobnej do tej z Largo Draconis.Było późno, bardzo późno; osiedle pogrążone było w ciszy i ciemności.Alex nazywał tę porę nocą.Spał już w swojej kabinie.Tia postanowiła także skorzystać z dobrodziejstwa trzygodzinnego głębokiego snu, gdy burza nagle rozpętała się na dobre.Było to oberwanie chmury.Ściana deszczu i wiatru z taką siłą uderzyła w jej skórę, że Tia niemal zadrżała.Chwilę potem huk gromu i błysk wyrwały Alexa ze snu.- Co? - wymamrotał nagle rozbudzony.- Jak? Co? Potrząsnął głową, by się dobudzić, gdy kolejna błyskawica rozdarła niebo i wstrząsnęła Tia.- Co się dzieje? - zapytał, gdy Tia wbijała liny stabilizujące obok swych stóp.- Czy ktoś nas atakuje?- Nie, Alex, to burza - odpowiedziała, upewniając się, że wszystko jest pozamykane i że roboty pomocnicze są na pokładzie.- Nigdy czegoś podobnego nie przeżyłam.Niesamowita burza.Włączyła swoje zewnętrzne kamery tak, by Alex mógł zobaczyć żywioł.Sama upewniła się jeszcze, czy jest dostatecznie zabezpieczona przed wyładowaniami elektrycznymi.Alex przeszedł do głównej kabiny i opadł na swój fotel trochę przerażony siłą huraganu, który szalał wokół nich.Błyskawice praktycznie bez przerwy oświetlały niebo.Było jaśniej niż w dzień.Huk gromów przerodził się w jeden ryk, a ściana deszczu chłoszcząca okolicę ograniczała widoczność do tego stopnia, że słabo widzieli własne urządzenia zewnętrzne.Wszelkie próby nawiązania łączności radiowej z obozowiskiem spełzły na niczym.- Co się u nich dzieje? - spytał nerwowo Alex.- Nie mamy możliwości sprawdzenia - odpowiedziała ociągając się.- Poprzedni zespół też przeszedł przez coś takiego, więc przypuszczam, że i tym razem baza nie zostanie zmyta z powierzchni planety.Kopuły mieszkalne mają specjalne zabezpieczenia antystatyczne, ale kto wie, co może stać się ze sprzętem? Zwłaszcza przy tak silnych wyładowaniach.Nie trzeba było wielkiej wyobraźni, żeby przyznać jej rację.Deszcz przez ponad godzinę dokładnie zalewał każdy źle zabezpieczony obiekt.Szalejące gromy dopełniały aktu zniszczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Trzeba było zwrócić szczególną uwagę na personalne konflikty, nietypowe zachowanie się kogoś z zespołu i na to, czy stare dziwactwa nie przerodziły się czasami w obsesje.Personel statku zobowiązany był upewnić się, że na planecie nie dojdzie którejś nocy do potwornego mordu.Alex najbardziej martwił się Lesem i jego syndromem wstrząsu psychicznego, który mężczyzna zapewne przeszedł w przeszłości.Tia natomiast miała wiele innych problemów, a raczej obawiała się, że się dopiero pojawią.Szczególnie interesowała się Fredem i Aldonem, dla których był to pierwszy pobyt na tak małym stanowisku poszukiwawczym.Poza tym Aldon nigdy przedtem nie był na innej planecie.Pomijając niegrzeczne jej traktowanie, Haakon - Fritz okazał się wręcz bez skazy pod względem przystosowania się do nowych warunków.Wiedziała, że przebywał już na kilku planetach i na żadnej nie sprawiał kłopotów.Także i tym razem, gdy tylko zabrał się do pracy, wydawał się nią pochłonięty i chętnie współdziałał z innymi.Takim właśnie przedstawiały go nagrania z poprzednich wykopalisk.Nie było wzmianki o tym, że patrzy na sprawy zawodowe poprzez filtr swego fanatyzmu.Aldon i Fred natomiast uczestniczyli przedtem tylko w pracach stuosobowego zespołu szacującego.Oznaczało to, że była tam wystarczająca liczba ludzi, by mogli rozładować swe emocje; nie byli zmuszeni do codziennego oglądania tych samych twarzy, do rozmawiania z tymi samymi osobami.Przez pierwszych parę dni wszystko wydawało się w porządku.Może nie był to idealny zespół, ale w pewnym sensie się dogrywał.Zarówno Alex, jak i Tia odetchnęli z ulgą.Przynajmniej jedno z nich zrobiło to za wcześnie.Tej nocy zaczął padać zimowy deszcz.Tia zajęta była przeglądaniem nagrań, które skopiowała w bazie.Szukała kolejnej możliwej inwestycji, podobnej do tej z Largo Draconis.Było późno, bardzo późno; osiedle pogrążone było w ciszy i ciemności.Alex nazywał tę porę nocą.Spał już w swojej kabinie.Tia postanowiła także skorzystać z dobrodziejstwa trzygodzinnego głębokiego snu, gdy burza nagle rozpętała się na dobre.Było to oberwanie chmury.Ściana deszczu i wiatru z taką siłą uderzyła w jej skórę, że Tia niemal zadrżała.Chwilę potem huk gromu i błysk wyrwały Alexa ze snu.- Co? - wymamrotał nagle rozbudzony.- Jak? Co? Potrząsnął głową, by się dobudzić, gdy kolejna błyskawica rozdarła niebo i wstrząsnęła Tia.- Co się dzieje? - zapytał, gdy Tia wbijała liny stabilizujące obok swych stóp.- Czy ktoś nas atakuje?- Nie, Alex, to burza - odpowiedziała, upewniając się, że wszystko jest pozamykane i że roboty pomocnicze są na pokładzie.- Nigdy czegoś podobnego nie przeżyłam.Niesamowita burza.Włączyła swoje zewnętrzne kamery tak, by Alex mógł zobaczyć żywioł.Sama upewniła się jeszcze, czy jest dostatecznie zabezpieczona przed wyładowaniami elektrycznymi.Alex przeszedł do głównej kabiny i opadł na swój fotel trochę przerażony siłą huraganu, który szalał wokół nich.Błyskawice praktycznie bez przerwy oświetlały niebo.Było jaśniej niż w dzień.Huk gromów przerodził się w jeden ryk, a ściana deszczu chłoszcząca okolicę ograniczała widoczność do tego stopnia, że słabo widzieli własne urządzenia zewnętrzne.Wszelkie próby nawiązania łączności radiowej z obozowiskiem spełzły na niczym.- Co się u nich dzieje? - spytał nerwowo Alex.- Nie mamy możliwości sprawdzenia - odpowiedziała ociągając się.- Poprzedni zespół też przeszedł przez coś takiego, więc przypuszczam, że i tym razem baza nie zostanie zmyta z powierzchni planety.Kopuły mieszkalne mają specjalne zabezpieczenia antystatyczne, ale kto wie, co może stać się ze sprzętem? Zwłaszcza przy tak silnych wyładowaniach.Nie trzeba było wielkiej wyobraźni, żeby przyznać jej rację.Deszcz przez ponad godzinę dokładnie zalewał każdy źle zabezpieczony obiekt.Szalejące gromy dopełniały aktu zniszczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]