[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinna szukać przeciw złemu tarczy,Poznaniem prawdy potęgując w sobieMiłość, co środków zbawienia dostarczy.l czerwiec 1887Adam Asnyk Poezje 297XVIICo złość zniweczy, co występek zburzy,To miłość z gruzów na powrót postawi.Upadłą ludzkość z krwi i łez kałuży,Gdzie ją spychają występni i krwawi,Czyn poświęcenia podniesie i zbawi.Myśl, która dobru powszechnemu służy,Wiedzie za sobą duchów zastęp duży,Jak łańcuch w niebo lecących żurawi.Cichych poświęceń nieustanna pracaI serc szlachetnych dobroć promienistaGrzesznej spuścizny przekleństwo odwraca,I coraz głębiej przenikając, czysta,Powszechny skarbiec duchowy wzbogaca,Z którego każdy czerpie i korzysta.1 czerwiec 1887Adam Asnyk Poezje 298XVIIITak złe, jak dobre wspólną jest zdobyczą:I ci, co czynem ewangelię głoszą,I ci, co ziemię zbrodniami pustoszą,Dzielą się plonem i spadek dziedziczą;I wszyscy następstw ciężary ponoszą,Wszyscy w dorobku ciężkim uczestniczą,Który napawa bólem lub rozkosząLudzkiego rodu duszę tajemniczą.Ten wzajemności twardy obowiązek,Zależność losów i wspólnictwo winyZ pnia odwiecznego wyrosłych gałązek -Utrwala wielki religijny związek,Aączący członków rozpierzchłej rodzinyW Duchu, co wszystko ożywia - jedyny!15 czerwiec 1887Adam Asnyk Poezje 299XIXDopiero w związku z wszechświata ogromemCzłowiek granice istnienia rozszerza;Na mocy swego z naturą przymierzaJuż się nie czuje bezsilnym atomem,Tonącym w wnętrzu nicestwa łakomem;Lecz odzyskuje odwagę żołnierza,Co wie, że za nim stoi armia świeżaI że świat cały jest dla niego domem.Jako cząsteczka tej wielkiej potęgi,Co się rozciąga w nieskończoność wszędzie.Może ogarniać wszystkie widnokręgi,Odczuć się w światów niewstrzymanym pędzieI na tle czasu wijącej się wstęgi%7łyć w tym, co było, co jest i co będzie.15 czerwiec 1887Adam Asnyk Poezje 300XXW nieprzerwalności zbiorowego bytuDuch, współistnienia wieczystego świadom,Może z spokojem, z jasnego błękituSwego pochodu przyglądać się śladom:Cząstkowym zgonom, pozornym zagładom,Burzliwej fali ciemnemu korytu,Lecącym w otchłań stuleci kaskadom,Pomrokom nocy i jutrzenkom świtu.Jemu nie wydrze błogiego spokojuZiemskich męczarni małoduszna trwoga,Nie wprawi w rozpacz dziki zamęt bojuAni dziejowej klęski noc złowroga,Gdyż mu widnieje pewna w przyszłość droga,Gdzie śmierć jest stopniem wyższego rozwoju.30 listopad 1887Adam Asnyk Poezje 301XXIW coraz to wyższe przeradza się wzoryPył ożywiony, co w przestrzeni krąży;Ledwie się w cieniu śmiertelnym pogrąży,Wnet go z martwości świt rozbudzi skory.Zmierć - to ciągłego postępu chorąży!Który na nowe świat prowadzi tory,Wschodzącym kiełkom usuwa zaporyI z rzeszą istot w nieskończoność dąży.Z jego opatrznej, choć surowej łaskiZwiat nie zastyga pod próchnem i pleśnią,Ale młodości wciąż przebrzmiewa pieśniąI w coraz nowe przystraja się blaski,I coraz dalej mknąc na fali chyżej,Po stopniach przemian posuwa się wyżej.14 grudzień 1887Adam Asnyk Poezje 302XXIINaprzód i wyżej! przez ból i męczarnie,Przez ciemną otchłań, przez śmierci podwoje,Przez szereg istnień padających marnieLecą bez końca tłoczące się roje.Senne zarodki, tkwiące w swoim ziarnie,Głazy, zakute w bezwładności zbroję,Czekają tęsknie na zbudzenie swoje,Gdy je dreszcz życia przejmie i ogarnie.Naprzód i wyżej! w gwiazdziste ogromyPrąd życia coraz przyśpieszonym ruchemPorywa z głębi bezwiedne atomy".I w to, co było i martwem, i głuchem,Rzuca blask myśli, sam siebie świadomy,Przenika światłem i wypełnia duchem.4 styczeń 1888Adam Asnyk Poezje 303XXIIIChoć w praw niezmiennych poruszasz się kole,Jeśli rozpoznasz twórcze ich zamysłyI ten ich związek z dobrem świata ścisły,I cel ich wieczny w swoją wcielisz wolę -Wtedy swobodne masz do czynu pole:Opadło jarzmo, więzy twoje prysły,I jako czynnik chętny, niezawisły,W rozwoju świata grasz świadomą rolę.Lecz gdy chcesz działać ku powszechnej szkodzie,Gwałcić istotne zadania człowiecze -Trudem Danaid wszelka twoja praca;Jarzmo niewoli kark ci wtenczas bodzie,Wyższa potęga przemocą cię wleczeI przeciw tobie czyny twoje zwraca.5 grudzień 1888Adam Asnyk Poezje 304XXIVPrzez chwilę możesz ślepą być zaporą,Niszczącą siłą, jadowitym lekiem,Którym natura leczy ludzkość chorą -Tamą, rzuconą przed strumieni ściekiem,Ażeby w wielkie rozlały jezioro,A którą zaraz, z jutrem niedalekiem,Wezbrane wody skruszą i zabiorą:Tylko już wolnym nie będziesz człowiekiem!Z wolności wieczne prawa cię wywłaszczą,A tych nie zwalczysz żadną ziemską władzą -Ni żądłem żmii, ni tygrysa paszczą.Choć tryumf zgubnym twym dążnościom dadzą,Z chwilą, gdy tajne cele przeprowadzą,Wraz z tobą - dzieło twoje zaprzepaszczą!5 grudzień 1888Adam Asnyk Poezje 305XXVJako cząsteczka wszechświata myśląca,Szukam w nim celu i o celu myślę -Bo ten się wiąże z mym pojęciem ściśle,Tak jak odczucie światła lub gorąca.Znam tylko bowiem jedną z form tysiącaNatury, w moim odbitej umyśle;Sądzę ją z tego, co mi sama przyśleI czym o władze mi dane potrąca.Natura twórcza, wieczna, bezcelowaNie da się zmieścić w naszych pojęć ramie -Więc wiecznym prawom, co w swym łonie chowa,I konieczności, co nas wszystkich łamie,Ludzkiej dążności narzucamy znamię,Na ludzki język tłumacząc jej słowa.1894Adam Asnyk Poezje 306XXVIPierwotną białość słonecznych promieniZiemski widnokrąg rozszczepia i łamieNa chmurach, w tęczy różnobarwnej bramie -I fala światła inaczej się mieniW błękitach morza, w żywej łąk zieleni,W złocistych łanach i zórz krwawej plamie.I każdy z kwiatów innej barwy znamięW grze malowniczych odbija odcieni.Podobnie światło prawdy w ziemskiej sferze,Przez mgły spływając, w tęcze się rozwionie,Gdy ludzkim duszom niesie blaski świeże;Każda z nich w siebie inne barwy chłonie,Każda za całość jedną cząstkę bierze:Tę, którą sama w swym odbija łonie.28 listopad 1888Adam Asnyk Poezje 307XXVIISmutny jest schyłek roku w mgieł pomroce,Gdy wiatr jesienny zwiędłym liściem miota!Ostatnie kwiaty, ostatnie owoceStrąca i grzebie pod całunem błota.Smutniejszy koniec bezsilny żywota,Osamotnienie starości sieroce,I długie, ciemne, pełne cierpień noce,W których się ludzka rozprzęga istota!Lecz najsmutniejszy jest duchowy schyłekZamierającej powoli epoki -Gdy wniwecz poszedł pokoleń wysiłek,Strawiwszy wszystkie żywotniejsze soki,A w spadku szereg błędów i pomyłekNa dni ostatnie rzuca cień głęboki!1888Adam Asnyk Poezje 308XXVIIICi, którzy jasność żegnają zniknioną,Gdy burza całe zniweczyła żniwo -Nad spustoszoną rozpaczając niwą,Myślą, że wszystko ciemności pochłoną,Dalszych rozkwitów mrożąc siłę żywą.Tymczasem pod tą ciemności osłoną,Pod dobroczynną martwości pokrywą,Tysiącem kiełków drży już ziemi łono,Ręką natury rozrzuconych skrzętną.-W spowiciu nocy, w zimowej zamieci,Bijące wewnątrz nie ustaje tętno [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl