Pokrewne
- Strona Główna
- Ks. Adam Skwarczyński PORADY DUSZPASTERZA (Niezbędnik w trudnych sytuacjach)
- Bahdaj Adam Order z ksiezyca (SCAN dal 804) (2)
- Asnyk Adam Poezje Publicznosc i poeci
- Mickiewicz Adam Pan Tadeusz ISBN 9789185805006
- Wisniewski Snerg Adam Wedlug Lotra
- Bahdaj Adam Order z ksiezyca (2)
- Sznaper Adam Akademia cudow
- adam smit undesnii bayalag
- Koontz Dean R Szepty
- Administrator Linux
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A że warsztaty te mieściły się w Oświęcimiu? Cóż znaczyła ta nieznana nazwa miasteczka dla Żydów we Francji, Czechach, Holandii, Grecji, gdzie płynęły te listy.Przecież nawet Polacy w Polsce mało jeszcze o Oświęcimiu wiedzieli i na razie do pobytu czyjegoś w Oświęcimiu podchodzili bardzo naiwnie.Naszych - polskich Żydów - kończono przeważnie w Treblince i Majdanku.Tu, do Oświęcimia ściągano Żydów z całej niemal Europy.Po paru miesiącach pisania listów o dobrych warunkach, w jakich żyją, Żydów zabrano raptownie z różnych ich posad i rychło “wykończono”.Tymczasem zaczęły płynąć, dziennie tysiącami, transporty Żydów z całej Europy, kierowane od razu do Birkenau, gdzie budowa baraków obozu (takiego, jaki powstał w pierwszej fazie) była już zakończona.Zmienił się również od dawna stosunek do księży, lecz z innego powodu.Na podstawie jakiegoś wpływu Watykanu osiągniętego przez sojusznicze Włochy na władzach Rzeszy, księża zostali wywiezieni do Dachau.Pierwszy raz w początku roku 1941; drugi transport księży z Oświęcimia do Dachau nastąpił w lipcu 1942 roku.W Dachau księża podobno mieli, w porównaniu do warunków tutejszych, zupełnie możliwą egzystencję.W czasie pomiędzy tymi dwoma transportami poznałem w Oświęcimiu paru dzielnych księży, m.in.ks.87, który był kapelanem naszej organizacji.Mieliśmy zakonspirowane od niepożądanych oczu nabożeństwa i spowiedzi.Komunikanty otrzymywaliśmy od duchowieństwa z wolności dzięki kontaktom z ludnością spoza obozu.Początek roku 1942 to szybkie kończenie reszty jeńców bolszewickich.Spieszono z mordowaniem.Bloki były potrzebne na inny cel.Miała się tu rozpocząć nowa makabra.Trupy bolszewików, zabijanych w pracy przy budowie dróg, kopaniu rowów w rejonie Birkenau, przywożono wozami na apel - kilka wozów, załadowanych do pełna na każdorazowy apel.Niektórzy z jeńców po prostu zamarzali, gdyż do pracy, żeby się choć trochę rozgrzać, nie mieli sił.Pewnego dnia podczas pracy wybuchł bunt, bolszewicy rzucili się na esesmanów i kapów.Bunt stłumiono krwawo, cały ten oddział został wystrzelany.Trupy, by wyliczyć się przed władzami na apelu, przywieziono w kilku rzutach rolwagami.Po wykończeniu wszystkich (luty 1942 r.) z wyłączeniem kilku setek, o których już wspominałem, szybko rozebrano płot postawiony między naszym obozem a obozem jeńców.Jednocześnie budowano płot w innym kierunku i innym celu.Odgradzano od nas wysokim murem z betonowych płyt dziesięć bloków, żeby w nich ulokować kobiety.Tego jeszcze dotychczas nie było.W początku swej egzystencji obóz pracował również i w niedziele.Później niedziele były niby wolne z tym, że przez pół dnia do obiadu więźniowie mieli zakaz opuszczania bloków (Blocksperre).Teraz, żeby zmniejszyć nasze możliwości porozumiewania się, odebrano nam w niedzielę jeszcze dwie godziny.Po obiedzie od 13.00 do 15.00 więzień musiał rozebrać się i spać.Blokowi sprawdzali sale.Spanie na blokach sprawdzał starszy obozu lub lagerkapo, bo więzień, który nie spał, marnował przecież zdrowie (dzika ironia) potrzebne dla Trzeciej Rzeszy, a więc był sabotażystą.Dnia 18 stycznia 1942 r.z powodu braku miejsc w przepełnionych bunkrach zamknięto na noc do bunkra “ciemnicy” razem 45 więźniów.W chwilę po tym, wieczorem jeszcze, w podziemiach bloku 11 (nowa numeracja) rozległo się silne walenie w drzwi i wołanie na dozorującego esesmana, żeby otworzył.To ci więźniowie dusili się z braku powietrza, walcząc zębami, pięściami i nogami o dostęp do drzwi, gdzie przez szczeliny wpływało trochę powietrza.Po tej nocy na 45 zamkniętych było 21 trupów - uduszonych lub zabitych w walce.Z pozostałych, słaniających się na nogach 24, wzięto do szpitala 9dogorywających, a 15 poszło do SK, za to, że nie raczyli zginąć w ciemnicy.Wśród nich był również Konrad, były oberkapo stolarni.Świadkiem tej potwornej sceny przez całą noc był kapo “Jonny”, odbywający w tym czasie karę w celi do stania za jakieś kombinacje z Polakami, jak to nazwały władze.W lutym 1942 r.przyszło pismo do wydziału politycznego od władz partyjnych z Berlina zabraniające odpowiedzialności solidarnej i rozstrzeliwania dziesięciu więźniów za jednego zbiega - podobno na skutek takich samych represji zastosowanych gdzieś w obozach dla Niemców.W tym czasie oficjalnie też odczytano rozkaz zabraniający bicia więźnia (ciekawe, czy to na skutek naszych meldunków?).Od tego czasu nie było wielkich represji w stosunku do pozostałych za ucieczki więźniów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.A że warsztaty te mieściły się w Oświęcimiu? Cóż znaczyła ta nieznana nazwa miasteczka dla Żydów we Francji, Czechach, Holandii, Grecji, gdzie płynęły te listy.Przecież nawet Polacy w Polsce mało jeszcze o Oświęcimiu wiedzieli i na razie do pobytu czyjegoś w Oświęcimiu podchodzili bardzo naiwnie.Naszych - polskich Żydów - kończono przeważnie w Treblince i Majdanku.Tu, do Oświęcimia ściągano Żydów z całej niemal Europy.Po paru miesiącach pisania listów o dobrych warunkach, w jakich żyją, Żydów zabrano raptownie z różnych ich posad i rychło “wykończono”.Tymczasem zaczęły płynąć, dziennie tysiącami, transporty Żydów z całej Europy, kierowane od razu do Birkenau, gdzie budowa baraków obozu (takiego, jaki powstał w pierwszej fazie) była już zakończona.Zmienił się również od dawna stosunek do księży, lecz z innego powodu.Na podstawie jakiegoś wpływu Watykanu osiągniętego przez sojusznicze Włochy na władzach Rzeszy, księża zostali wywiezieni do Dachau.Pierwszy raz w początku roku 1941; drugi transport księży z Oświęcimia do Dachau nastąpił w lipcu 1942 roku.W Dachau księża podobno mieli, w porównaniu do warunków tutejszych, zupełnie możliwą egzystencję.W czasie pomiędzy tymi dwoma transportami poznałem w Oświęcimiu paru dzielnych księży, m.in.ks.87, który był kapelanem naszej organizacji.Mieliśmy zakonspirowane od niepożądanych oczu nabożeństwa i spowiedzi.Komunikanty otrzymywaliśmy od duchowieństwa z wolności dzięki kontaktom z ludnością spoza obozu.Początek roku 1942 to szybkie kończenie reszty jeńców bolszewickich.Spieszono z mordowaniem.Bloki były potrzebne na inny cel.Miała się tu rozpocząć nowa makabra.Trupy bolszewików, zabijanych w pracy przy budowie dróg, kopaniu rowów w rejonie Birkenau, przywożono wozami na apel - kilka wozów, załadowanych do pełna na każdorazowy apel.Niektórzy z jeńców po prostu zamarzali, gdyż do pracy, żeby się choć trochę rozgrzać, nie mieli sił.Pewnego dnia podczas pracy wybuchł bunt, bolszewicy rzucili się na esesmanów i kapów.Bunt stłumiono krwawo, cały ten oddział został wystrzelany.Trupy, by wyliczyć się przed władzami na apelu, przywieziono w kilku rzutach rolwagami.Po wykończeniu wszystkich (luty 1942 r.) z wyłączeniem kilku setek, o których już wspominałem, szybko rozebrano płot postawiony między naszym obozem a obozem jeńców.Jednocześnie budowano płot w innym kierunku i innym celu.Odgradzano od nas wysokim murem z betonowych płyt dziesięć bloków, żeby w nich ulokować kobiety.Tego jeszcze dotychczas nie było.W początku swej egzystencji obóz pracował również i w niedziele.Później niedziele były niby wolne z tym, że przez pół dnia do obiadu więźniowie mieli zakaz opuszczania bloków (Blocksperre).Teraz, żeby zmniejszyć nasze możliwości porozumiewania się, odebrano nam w niedzielę jeszcze dwie godziny.Po obiedzie od 13.00 do 15.00 więzień musiał rozebrać się i spać.Blokowi sprawdzali sale.Spanie na blokach sprawdzał starszy obozu lub lagerkapo, bo więzień, który nie spał, marnował przecież zdrowie (dzika ironia) potrzebne dla Trzeciej Rzeszy, a więc był sabotażystą.Dnia 18 stycznia 1942 r.z powodu braku miejsc w przepełnionych bunkrach zamknięto na noc do bunkra “ciemnicy” razem 45 więźniów.W chwilę po tym, wieczorem jeszcze, w podziemiach bloku 11 (nowa numeracja) rozległo się silne walenie w drzwi i wołanie na dozorującego esesmana, żeby otworzył.To ci więźniowie dusili się z braku powietrza, walcząc zębami, pięściami i nogami o dostęp do drzwi, gdzie przez szczeliny wpływało trochę powietrza.Po tej nocy na 45 zamkniętych było 21 trupów - uduszonych lub zabitych w walce.Z pozostałych, słaniających się na nogach 24, wzięto do szpitala 9dogorywających, a 15 poszło do SK, za to, że nie raczyli zginąć w ciemnicy.Wśród nich był również Konrad, były oberkapo stolarni.Świadkiem tej potwornej sceny przez całą noc był kapo “Jonny”, odbywający w tym czasie karę w celi do stania za jakieś kombinacje z Polakami, jak to nazwały władze.W lutym 1942 r.przyszło pismo do wydziału politycznego od władz partyjnych z Berlina zabraniające odpowiedzialności solidarnej i rozstrzeliwania dziesięciu więźniów za jednego zbiega - podobno na skutek takich samych represji zastosowanych gdzieś w obozach dla Niemców.W tym czasie oficjalnie też odczytano rozkaz zabraniający bicia więźnia (ciekawe, czy to na skutek naszych meldunków?).Od tego czasu nie było wielkich represji w stosunku do pozostałych za ucieczki więźniów [ Pobierz całość w formacie PDF ]