Pokrewne
- Strona Główna
- Cussler Clive, Perry Thomas Przygoda Fargo 05 Piaty kodeks Majow
- Alfred Szklarski Tomek Wsrod Lowcow Glow
- Alfred Szklarski Tomek wsrod lowcow glow (3)
- Alfred Szklarski Tomek wsrod lowcow glow (2)
- Szklarski Alfred 4 Tomek na tropach Yeti
- Alfred Szklarski Tomek w Gran Chaco (2)
- Chmielewska Joanna Szajka bez konca
- Crichton Michael Jurassic Park (2)
- Demony czasu pokoju
- Nora Roberts Czas niepamięci [Księżniczka i tajny agent] DZIEDZICTWO 01
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy pragnęli zachować niepodległość w swych prowincjach iuwiecznić w nich tyrańskie panowanie, jak za dobrych czasów starego króla.Lecz żaden nieośmielił się chwycić za broń i wystąpić przeciw Korkoranowi.Młodzieniec budził postrach irespekt.Sugriwa opowiadał, że wielu spośród ludu bierze go za jedenaste wcielenie Wisznu.Co się zaś tyczy Luizy, to dzięki niezwykłym wyczynom, których dokonała z pomocąpotężnych pazurów, uchodziła za boginię wojny i rzezi, okrutną Kali o piorunującymspojrzeniu.Na ulicach Bhagawapuru ludzie padali czołem na jej widok i wznosili ręce wkształt kielicha, oddając jej bez mała honory należne bóstwu.Znalazł się wszak człowiek, który uznał, że chwila stosowna jest po temu, by używszyzdrady owładnąć tronem i zgotować śmierć Korkoranowi.Był to jeden z najpotężniejszych zemindarów marackich, bramin wysokiego rodu,nazwiskiem Lakmana.Przekonany, że jest potomkiem młodszego brata Ramy, rościł sobieprawa do władania państwem Holkarowym i już za życia księcia czynił starania, ażebyzdobyć niepodległość, a ponadto knuł intrygi z pułkownikiem Bardayem.Lecz skoro tylkoAnglicy klęskę ponieśli, Lakmana pierwszy pośpieszył złożyć hołd Korkoranowi, a upadłszyprzed nim czołem, zapewniał uroczyście o swym oddaniu.W istocie czekał tylko na stosowną chwilę, ażeby ujawnić swą zdradę i podburzyć lud.Wjego domu zbierali się wszyscy malkontenci.Tu Lakmana uskarżał się, że święte prawoBrahmy zostało pogwałcone, z chwilą gdy korona Holkara dostała się awanturnikowi zEuropy, tu modlił się o powrót dawnych obyczajów i oskarżał Korkorana, że nosi buty zkrowiej skóry (co skądinąd było prawdą i w oczach Maratów uchodziło za okrutneświętokradztwo).Ponadto zbroił swe warownie, ustawiał działa na wałach i gromadziłzewsząd zapasy żywności, prochu i kul armatnich.Sugriwa przejrzał te zamiary i domagał się, by Lakmanie ścięto głowę, zanim stanie sięniebezpieczny, lecz Korkoran nie przystał na to. Wasza Dostojność rzekł wierny bramin sławny Holkar, poprzednik WaszejDostojności, inaczej sprawował rządy.Najmniejszy cień podejrzenia wystarczał, by z jegorozkazu wymierzano zdrajcy sto uderzeń bata w pięty. Sam przecie widziałeś, przyjacielu rzekł Bretończyk że sposoby Holkara nieuchroniły go od zdrady i zguby.Co do mnie, żywię przekonanie, iż przeciwdziałać zbrodniommoże tylko Brahma, bo on jeden ma niezłomną pewność, że nie skarze niewinnego.Ludziezaś, jeśli nie chcą wystawić się na niebezpieczeństwo straszliwych wyrzutów sumienia, winnikarać jedynie popełnione zbrodnie.87 Warto by chociaż mieć na oku tego Lakmanę. Co? Miałbym stwarzać policję, przyjmować do służby najgorszych łotrów z całego kraju,zaprzątać sobie głowę setkami szczegółów i nieustannie obawiać się zdrady? Miałbymszpiegować człowieka, który być może nie żywi żadnych złych zamiarów? Zatrułbym sobieżycie nieufnością i podejrzeniami. Lecz zważ, Wasza Dostojność wtrąciła Sita, która była obecna przy rozmowie żeLakmana w każdej chwili może cię pozbawić życia.Miej się na baczności, królu o oczachpięknych jak niebieski kwiat lotosu, miej się na baczności, jeśli nie z uwagi na siebie, to zuwagi na mnie, boś droższy mi nad ziemię i niebo, i nad wspaniałość promiennych pałacówIndry, ojca bogów i ludzi.Przy tych słowach oczy księżniczki zaszły mgłą.Zbliżyła się do Korkorana, który uścisnąłją z czułością i rzekł: Skoro sama tego chcesz, moja piękna Sito, nie będę ci odmawiał.Chcecie tego oboje.Dobrze więc.Przystaję i otoczę groznego Lakmanę taką strażą, że na zawsze przeklnie dzień,kiedy w jego głowie powstał zamysł odebrania mi korony.Luizo, do mnie!Tygrysica podeszła z przymilną miną i zaczęła łagodnie ocierać piękny łeb o kolanaBretończyka.Oczyma bacznie śledziła wzrok przyjaciela, jakby chciała odgadnąć jego myśli. Luizo, moja droga rzekł Korkoran słuchaj z uwagą, co ci powiem.Potrzeba mi twojejroztropności.Zwierzę pomachało potężnym ogonem i zdwoiło czujność. Jest w Bhagawapurze pewien człowiek ciągnął Korkoran który jak się zdaje, żywinieczyste zamiary.Gdyby było tak, jak mniemam, a więc gdyby ów człowiek gotował zdradę,winnaś mnie o tym uprzedzić.Luiza zwróciła kolejno w cztery strony świata swój różowy pysk ozdobiony sztywnymiwąsami.Bez wątpienia węszyła za zdrajcą, gotowa uczynić zadość sprawiedliwości. Dla uniknięcia pomyłki każę go tu przywołać.Sugriwo, odszukaj go sam i przyprowadztu dobrowolnie lub pod przymusem.Sugriwa spiesznie poniósł to orędzie i niebawem powrócił w towarzystwie braminabuntownika.Był to człowiek przeciętnego wzrostu o oczach głęboko osadzonych i pełnychognia oraz hamowanej nienawiści.Nie wydawał się zaskoczony wezwaniem Korkorana.W pierwszych słowach zaklął się, żezawsze miał go za swego prawowitego władcę.Na oskarżycielskie zeznania Sugriwyodpowiedział przysięgami wierności, które jednak nie przekonały Bretończyka.Była chwila,kiedy jego nieufność podwoiła się.Otóż Sugriwa, który zrabował był potajemnie papieryLakmany, niespodziewanie przedstawił mu dowody spisku.W dniu święta bogini KaliKorkoran miał być uśmiercony.Bramin osłupiał.Wszystkie jego knowania zostały ujawnione.Bezbronny, znajdował się wrękach wroga i mógł się spodziewać tylko śmierci [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Wszyscy pragnęli zachować niepodległość w swych prowincjach iuwiecznić w nich tyrańskie panowanie, jak za dobrych czasów starego króla.Lecz żaden nieośmielił się chwycić za broń i wystąpić przeciw Korkoranowi.Młodzieniec budził postrach irespekt.Sugriwa opowiadał, że wielu spośród ludu bierze go za jedenaste wcielenie Wisznu.Co się zaś tyczy Luizy, to dzięki niezwykłym wyczynom, których dokonała z pomocąpotężnych pazurów, uchodziła za boginię wojny i rzezi, okrutną Kali o piorunującymspojrzeniu.Na ulicach Bhagawapuru ludzie padali czołem na jej widok i wznosili ręce wkształt kielicha, oddając jej bez mała honory należne bóstwu.Znalazł się wszak człowiek, który uznał, że chwila stosowna jest po temu, by używszyzdrady owładnąć tronem i zgotować śmierć Korkoranowi.Był to jeden z najpotężniejszych zemindarów marackich, bramin wysokiego rodu,nazwiskiem Lakmana.Przekonany, że jest potomkiem młodszego brata Ramy, rościł sobieprawa do władania państwem Holkarowym i już za życia księcia czynił starania, ażebyzdobyć niepodległość, a ponadto knuł intrygi z pułkownikiem Bardayem.Lecz skoro tylkoAnglicy klęskę ponieśli, Lakmana pierwszy pośpieszył złożyć hołd Korkoranowi, a upadłszyprzed nim czołem, zapewniał uroczyście o swym oddaniu.W istocie czekał tylko na stosowną chwilę, ażeby ujawnić swą zdradę i podburzyć lud.Wjego domu zbierali się wszyscy malkontenci.Tu Lakmana uskarżał się, że święte prawoBrahmy zostało pogwałcone, z chwilą gdy korona Holkara dostała się awanturnikowi zEuropy, tu modlił się o powrót dawnych obyczajów i oskarżał Korkorana, że nosi buty zkrowiej skóry (co skądinąd było prawdą i w oczach Maratów uchodziło za okrutneświętokradztwo).Ponadto zbroił swe warownie, ustawiał działa na wałach i gromadziłzewsząd zapasy żywności, prochu i kul armatnich.Sugriwa przejrzał te zamiary i domagał się, by Lakmanie ścięto głowę, zanim stanie sięniebezpieczny, lecz Korkoran nie przystał na to. Wasza Dostojność rzekł wierny bramin sławny Holkar, poprzednik WaszejDostojności, inaczej sprawował rządy.Najmniejszy cień podejrzenia wystarczał, by z jegorozkazu wymierzano zdrajcy sto uderzeń bata w pięty. Sam przecie widziałeś, przyjacielu rzekł Bretończyk że sposoby Holkara nieuchroniły go od zdrady i zguby.Co do mnie, żywię przekonanie, iż przeciwdziałać zbrodniommoże tylko Brahma, bo on jeden ma niezłomną pewność, że nie skarze niewinnego.Ludziezaś, jeśli nie chcą wystawić się na niebezpieczeństwo straszliwych wyrzutów sumienia, winnikarać jedynie popełnione zbrodnie.87 Warto by chociaż mieć na oku tego Lakmanę. Co? Miałbym stwarzać policję, przyjmować do służby najgorszych łotrów z całego kraju,zaprzątać sobie głowę setkami szczegółów i nieustannie obawiać się zdrady? Miałbymszpiegować człowieka, który być może nie żywi żadnych złych zamiarów? Zatrułbym sobieżycie nieufnością i podejrzeniami. Lecz zważ, Wasza Dostojność wtrąciła Sita, która była obecna przy rozmowie żeLakmana w każdej chwili może cię pozbawić życia.Miej się na baczności, królu o oczachpięknych jak niebieski kwiat lotosu, miej się na baczności, jeśli nie z uwagi na siebie, to zuwagi na mnie, boś droższy mi nad ziemię i niebo, i nad wspaniałość promiennych pałacówIndry, ojca bogów i ludzi.Przy tych słowach oczy księżniczki zaszły mgłą.Zbliżyła się do Korkorana, który uścisnąłją z czułością i rzekł: Skoro sama tego chcesz, moja piękna Sito, nie będę ci odmawiał.Chcecie tego oboje.Dobrze więc.Przystaję i otoczę groznego Lakmanę taką strażą, że na zawsze przeklnie dzień,kiedy w jego głowie powstał zamysł odebrania mi korony.Luizo, do mnie!Tygrysica podeszła z przymilną miną i zaczęła łagodnie ocierać piękny łeb o kolanaBretończyka.Oczyma bacznie śledziła wzrok przyjaciela, jakby chciała odgadnąć jego myśli. Luizo, moja droga rzekł Korkoran słuchaj z uwagą, co ci powiem.Potrzeba mi twojejroztropności.Zwierzę pomachało potężnym ogonem i zdwoiło czujność. Jest w Bhagawapurze pewien człowiek ciągnął Korkoran który jak się zdaje, żywinieczyste zamiary.Gdyby było tak, jak mniemam, a więc gdyby ów człowiek gotował zdradę,winnaś mnie o tym uprzedzić.Luiza zwróciła kolejno w cztery strony świata swój różowy pysk ozdobiony sztywnymiwąsami.Bez wątpienia węszyła za zdrajcą, gotowa uczynić zadość sprawiedliwości. Dla uniknięcia pomyłki każę go tu przywołać.Sugriwo, odszukaj go sam i przyprowadztu dobrowolnie lub pod przymusem.Sugriwa spiesznie poniósł to orędzie i niebawem powrócił w towarzystwie braminabuntownika.Był to człowiek przeciętnego wzrostu o oczach głęboko osadzonych i pełnychognia oraz hamowanej nienawiści.Nie wydawał się zaskoczony wezwaniem Korkorana.W pierwszych słowach zaklął się, żezawsze miał go za swego prawowitego władcę.Na oskarżycielskie zeznania Sugriwyodpowiedział przysięgami wierności, które jednak nie przekonały Bretończyka.Była chwila,kiedy jego nieufność podwoiła się.Otóż Sugriwa, który zrabował był potajemnie papieryLakmany, niespodziewanie przedstawił mu dowody spisku.W dniu święta bogini KaliKorkoran miał być uśmiercony.Bramin osłupiał.Wszystkie jego knowania zostały ujawnione.Bezbronny, znajdował się wrękach wroga i mógł się spodziewać tylko śmierci [ Pobierz całość w formacie PDF ]