Pokrewne
- Strona Główna
- Assollant Alfred Niezwykłe choć prawdziwe przygody kapitan
- Alfred Hitchcock Tajemnica czlowieka z blizna
- Alfred Rambaud Piercień cezara
- Szklarski Alfred 5 Tajemnicza wyprawa Tomka
- Alfred Szklarski Tomek Wsrod Lowcow Glow
- Alfred Szklarski Tomek wsrod lowcow glow (3)
- Alfred Szklarski Tomek wsrod lowcow glow (2)
- Miller Steve Lee Sharon Wszec Agent
- Stephen King Mroczna Wieza t3 Ziemie jalowe (rtf)
- Makuszynski Kornel Kartki z kalendarza (SCAN dal 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jaką tam znów rewolucję?! - szczerze oburzył się Nowicki.- Faktycznie, zdarzyło się, że niektórzy przestraszeni wyzyskiwacze pryskali w głąb kraju i szerzyli panikę, ale wkrótce ze Smugą zmitygowaliśmy buntowników.Tomek oszołomiony długo spoglądał na przyjaciela.- Co masz w tej butelce, Tadku? - zapytał przerywając milczenie.- Rum, nie jamajka, ale rum - odparł Nowicki.- Daj mi trochę, jakoś poczułem się tak dziwnie - rzekł Tomek.Nowicki ochoczo napełnił kubek, podał Tomkowi, sam zaś pociągnął prosto z butelki.Tomek łyknął trochę rumu, po czym odetchnął głęboko i rzekł:- A więc to przez was dwóch w całej Boliwii rozruchy i stan wyjątkowy.Komunikacja przerwana.Przez waszą rewolucję musieliśmy iść wam na ratunek drogą okrężną, przez Gran Chaco i Mato Grosso, tysiące kilometrów! Za nic w świecie nie zrezygnowałbym z ujrzenia min naszych przyjaciół, gdy dowiedzą się o tym wszystkim!- Któż mógł przewidzieć, że będziecie szli przez Boliwię! - usprawiedliwiał się Nowicki.- Nie mieliśmy wyboru - odparł Tomek.- Powstanie Kampów odcięło drogę przez Montanię peruwiańską, a w La Paz zaskoczyło nas wrzenie rewolucyjne w północnych prowincjach Boliwii.Tylko dzięki ojcu udało nam się odjechać na południe ostatnim, jedynym pociągiem do Gran Chaco.- Faktycznie źle to wypadło, ale za to zwiedziliście kawał świata, żałuje, że nie byłem z wami! - powiedział Nowicki.- Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło! Mamy już zapewnioną powrotną podróż do Manaos.Przez przeszło dwa miesiące gromadziliśmy tutaj różne ciekawe okazy dla Hagenbecka i muzeów.Zapłacą nieźle! Ponadto przedsiębiorstwo budujące kolej Madeira-Mamore[125] zapłaciło nam hojnie za przepędzenie bandytów, którzy napadali na obozy robotników.- Więc nawet pracujesz tutaj?! - pytał Tomek.- A jakże, brachu! Pracy tu nie brak! Ci Indianie, którzy chcieli iść obalić rząd w La Paz, namawiali mnie, żebym ich poprowadził, to obiorą mnie prezydentem Boliwii.- A ty co na to, Tadziu?- Posada gryzipiórka, w dodatku w wysokich górach, nie dla mnie! Mimo to obwołali mnie generałem i teraz wszyscy tak mnie nazywają.W tej chwili wszedł Felipe.- Ludzie gotowi, generale! - oznajmił.- Idziemy, Tomku! Tylko wypijmy jeszcze strzemiennego.Felipe, łyknij z nami - zaproponował Nowicki.Trudno byłoby opisać ogromną radość wszystkich uczestników wyprawy z nieoczekiwanego odnalezienia obydwóch przyjaciół.Po powrocie Smugi ze zwiadu przez wiele godzin trwały opowiadania i zwierzenia.Wbrew oczekiwaniom Tomka, Smuga dyplomatycznie zbagatelizował sprawę wykupienia niewolników piroskich.Dało to Tomkowi wiele do myślenia, tym bardziej że Smuga ofiarował Sally i Nataszy po pięknym szmaragdzie, które jakoby kupił tanio od Indian.Smuga i Nowicki pokazywali przyjaciołom zgromadzoną broń indiańską, oryginalne poncza, skórzane ozdobne pasy, naczynia, skóry krokodyli, pum i wężów, wyprawione nieznane ptaki, a także woreczek surowych diamentów nabytych od Indian z Mato Grosso.- Przecież nawet nie będziemy mogli zabrać tego wszystkiego!- zawołała Natasza.- Ależ to prawdziwe skarby! - wtórowała Sally.- Na skinienie niedoszłego prezydenta Boliwii, generała Nowickiego, który naprawdę rządzi teraz całą prowincją, będziemy mieli do dyspozycji, ilu tylko zechcemy tragarzy indiańskich - wesoło oświadczył Smuga.- Z Guajara Mirim do Porto Velho, gdzie wsiądziemy na statek, jest tylko trzysta sześćdziesiąt siedem kilometrów.- Po drodze będziemy mogli odpoczywać w obozach budowniczych kolei - dodał Nowicki.- Kto prowadzi tę budowę? - zaciekawił się Wilmowski.- Bardzo przedsiębiorczy Amerykanin, pułkownik inżynier Church.Poznałem go jakiś czas temu w Manaos - wyjaśnił Smuga.- Boliwia, która po Paragwaju stała się w Ameryce Południowej drugim państwem pozbawionym dostępu do morza, jest bardzo zainteresowana budową tej kolei.Linia Mamore-Madeira umożliwi bowiem przewóz kauczuku z okręgu Acre koleją do Porto Velho, a stamtąd transportem wodnym Madeirą i Amazonką do portów morskich.Do tej pory indiańscy tragarze muszą przenosić kauczuk do Porto Velho na swoich plecach przez pierwotną dżunglę pełną wrogich Indian i bandytów.- Boliwia przecież może korzystać z portów chilijskich i peruwiańskich - zauważył Tomek.- Masz rację, może, ale to droga przez trudno dostępne Andy i z opływaniem Ameryki Południowej, a więc bardzo długa, podrażająca kauczuk - odpowiedział Smuga.- Sytuacja ulegnie zmianie po ukończeniu budowy Kanału Panamskiego - wtrącił Wilson.- Kto wie, która z tych dwóch dróg zostanie prędzej oddana do użytku.Obydwie budowy na pewno potrwają jeszcze kilka lat - odezwał się Wilmowski.- W jaki sposób zetknąłeś się tutaj z panem Churchem?- Było trochę głośno o nas dwóch na granicy boliwijsko-brazylijskiej - uśmiechając się odpowiedział Smuga.- Church usłyszał o nas od Indian.Rozesłał wiadomość, że czeka na mnie w Guajara Mirim.Zaproponował zorganizowanie zbrojnej ochrony dla budowniczych kolei.Było to trochę ryzykowne przedsięwzięcie, ale naszemu “generałowi” przypadło do gustu.Churuch nieźle zapłacił i zapewnił przejazd statkiem z Porto Velho do Manaos dla całej naszej wyprawy.- Kiedy będziemy mogli ruszyć w drogę? - zagadnął Wilson.- Za jakieś trzy tygodnie - odparł Smuga.- Musimy tutaj zlikwidować nasze sprawy.Przy budowie kolei pracuje Metys Pablo, którym zaopiekowaliśmy się podczas ucieczki od Kampów.Miał popłynąć z nami do Manaos, ale spodobała mu się praca u Churcha.Pożegnam się z nim przy okazji.Wy tymczasem odpoczniecie i rozejrzycie się w okolicy.Możecie urządzić parę polowań.- Czy pan będzie jeszcze w obozach budowniczych kolei? - zapytał Tomek.- Tak, Tomku! Wyruszam za dwa dni.Czy chciałbyś mi towarzyszyć?- Właśnie miałem o to poprosić - przyznał Tomek.- Będziemy mieli okazję nagadać się do syta.Smuga dyskretnie się uśmiechał zapalając fajkę.Domyślał się przecież, co niepokoiło Tomka i na jaki temat niecierpliwie oczekiwał wyjaśnień.EpilogPani Nixon nadzorowała dwie młode Murzynki nakrywające do stołu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- Jaką tam znów rewolucję?! - szczerze oburzył się Nowicki.- Faktycznie, zdarzyło się, że niektórzy przestraszeni wyzyskiwacze pryskali w głąb kraju i szerzyli panikę, ale wkrótce ze Smugą zmitygowaliśmy buntowników.Tomek oszołomiony długo spoglądał na przyjaciela.- Co masz w tej butelce, Tadku? - zapytał przerywając milczenie.- Rum, nie jamajka, ale rum - odparł Nowicki.- Daj mi trochę, jakoś poczułem się tak dziwnie - rzekł Tomek.Nowicki ochoczo napełnił kubek, podał Tomkowi, sam zaś pociągnął prosto z butelki.Tomek łyknął trochę rumu, po czym odetchnął głęboko i rzekł:- A więc to przez was dwóch w całej Boliwii rozruchy i stan wyjątkowy.Komunikacja przerwana.Przez waszą rewolucję musieliśmy iść wam na ratunek drogą okrężną, przez Gran Chaco i Mato Grosso, tysiące kilometrów! Za nic w świecie nie zrezygnowałbym z ujrzenia min naszych przyjaciół, gdy dowiedzą się o tym wszystkim!- Któż mógł przewidzieć, że będziecie szli przez Boliwię! - usprawiedliwiał się Nowicki.- Nie mieliśmy wyboru - odparł Tomek.- Powstanie Kampów odcięło drogę przez Montanię peruwiańską, a w La Paz zaskoczyło nas wrzenie rewolucyjne w północnych prowincjach Boliwii.Tylko dzięki ojcu udało nam się odjechać na południe ostatnim, jedynym pociągiem do Gran Chaco.- Faktycznie źle to wypadło, ale za to zwiedziliście kawał świata, żałuje, że nie byłem z wami! - powiedział Nowicki.- Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło! Mamy już zapewnioną powrotną podróż do Manaos.Przez przeszło dwa miesiące gromadziliśmy tutaj różne ciekawe okazy dla Hagenbecka i muzeów.Zapłacą nieźle! Ponadto przedsiębiorstwo budujące kolej Madeira-Mamore[125] zapłaciło nam hojnie za przepędzenie bandytów, którzy napadali na obozy robotników.- Więc nawet pracujesz tutaj?! - pytał Tomek.- A jakże, brachu! Pracy tu nie brak! Ci Indianie, którzy chcieli iść obalić rząd w La Paz, namawiali mnie, żebym ich poprowadził, to obiorą mnie prezydentem Boliwii.- A ty co na to, Tadziu?- Posada gryzipiórka, w dodatku w wysokich górach, nie dla mnie! Mimo to obwołali mnie generałem i teraz wszyscy tak mnie nazywają.W tej chwili wszedł Felipe.- Ludzie gotowi, generale! - oznajmił.- Idziemy, Tomku! Tylko wypijmy jeszcze strzemiennego.Felipe, łyknij z nami - zaproponował Nowicki.Trudno byłoby opisać ogromną radość wszystkich uczestników wyprawy z nieoczekiwanego odnalezienia obydwóch przyjaciół.Po powrocie Smugi ze zwiadu przez wiele godzin trwały opowiadania i zwierzenia.Wbrew oczekiwaniom Tomka, Smuga dyplomatycznie zbagatelizował sprawę wykupienia niewolników piroskich.Dało to Tomkowi wiele do myślenia, tym bardziej że Smuga ofiarował Sally i Nataszy po pięknym szmaragdzie, które jakoby kupił tanio od Indian.Smuga i Nowicki pokazywali przyjaciołom zgromadzoną broń indiańską, oryginalne poncza, skórzane ozdobne pasy, naczynia, skóry krokodyli, pum i wężów, wyprawione nieznane ptaki, a także woreczek surowych diamentów nabytych od Indian z Mato Grosso.- Przecież nawet nie będziemy mogli zabrać tego wszystkiego!- zawołała Natasza.- Ależ to prawdziwe skarby! - wtórowała Sally.- Na skinienie niedoszłego prezydenta Boliwii, generała Nowickiego, który naprawdę rządzi teraz całą prowincją, będziemy mieli do dyspozycji, ilu tylko zechcemy tragarzy indiańskich - wesoło oświadczył Smuga.- Z Guajara Mirim do Porto Velho, gdzie wsiądziemy na statek, jest tylko trzysta sześćdziesiąt siedem kilometrów.- Po drodze będziemy mogli odpoczywać w obozach budowniczych kolei - dodał Nowicki.- Kto prowadzi tę budowę? - zaciekawił się Wilmowski.- Bardzo przedsiębiorczy Amerykanin, pułkownik inżynier Church.Poznałem go jakiś czas temu w Manaos - wyjaśnił Smuga.- Boliwia, która po Paragwaju stała się w Ameryce Południowej drugim państwem pozbawionym dostępu do morza, jest bardzo zainteresowana budową tej kolei.Linia Mamore-Madeira umożliwi bowiem przewóz kauczuku z okręgu Acre koleją do Porto Velho, a stamtąd transportem wodnym Madeirą i Amazonką do portów morskich.Do tej pory indiańscy tragarze muszą przenosić kauczuk do Porto Velho na swoich plecach przez pierwotną dżunglę pełną wrogich Indian i bandytów.- Boliwia przecież może korzystać z portów chilijskich i peruwiańskich - zauważył Tomek.- Masz rację, może, ale to droga przez trudno dostępne Andy i z opływaniem Ameryki Południowej, a więc bardzo długa, podrażająca kauczuk - odpowiedział Smuga.- Sytuacja ulegnie zmianie po ukończeniu budowy Kanału Panamskiego - wtrącił Wilson.- Kto wie, która z tych dwóch dróg zostanie prędzej oddana do użytku.Obydwie budowy na pewno potrwają jeszcze kilka lat - odezwał się Wilmowski.- W jaki sposób zetknąłeś się tutaj z panem Churchem?- Było trochę głośno o nas dwóch na granicy boliwijsko-brazylijskiej - uśmiechając się odpowiedział Smuga.- Church usłyszał o nas od Indian.Rozesłał wiadomość, że czeka na mnie w Guajara Mirim.Zaproponował zorganizowanie zbrojnej ochrony dla budowniczych kolei.Było to trochę ryzykowne przedsięwzięcie, ale naszemu “generałowi” przypadło do gustu.Churuch nieźle zapłacił i zapewnił przejazd statkiem z Porto Velho do Manaos dla całej naszej wyprawy.- Kiedy będziemy mogli ruszyć w drogę? - zagadnął Wilson.- Za jakieś trzy tygodnie - odparł Smuga.- Musimy tutaj zlikwidować nasze sprawy.Przy budowie kolei pracuje Metys Pablo, którym zaopiekowaliśmy się podczas ucieczki od Kampów.Miał popłynąć z nami do Manaos, ale spodobała mu się praca u Churcha.Pożegnam się z nim przy okazji.Wy tymczasem odpoczniecie i rozejrzycie się w okolicy.Możecie urządzić parę polowań.- Czy pan będzie jeszcze w obozach budowniczych kolei? - zapytał Tomek.- Tak, Tomku! Wyruszam za dwa dni.Czy chciałbyś mi towarzyszyć?- Właśnie miałem o to poprosić - przyznał Tomek.- Będziemy mieli okazję nagadać się do syta.Smuga dyskretnie się uśmiechał zapalając fajkę.Domyślał się przecież, co niepokoiło Tomka i na jaki temat niecierpliwie oczekiwał wyjaśnień.EpilogPani Nixon nadzorowała dwie młode Murzynki nakrywające do stołu [ Pobierz całość w formacie PDF ]