Pokrewne
- Strona Główna
- Iskry z popiołów nieznane opowiadania XIX wieku
- Lovecraft H.P 16 Opowiadan (www.ksiazki4u.prv
- Lem Stanislaw Ratujmy kosmos i inne opowiadan
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJ
- Bulyczow Kir Nowe Opowiadania Guslarskie
- Grzesiuk Stanislaw Boso, ale w ostrogach
- Piekara Jacek Kucharski Damian Necrosis Przebudzenie bez ilust
- Stephen King TO
- Philip G. Zimbardo, John Boyd Paradoks czasu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wrobelek.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebo i ziemia sprzysięgły się przeciw mnie.Również drzwi domu były uchylone.Uderzenie deszczu chlasnęło mnie w twarz i wszedłem.Wewnątrz usunięto posadzki, stąpałem więc po nierówno rosnących kępach trawy.Jakiś zapach słodkawy i mdlący przenikał cały dom.Na lewo czy też na prawo, sam już nie wiem, natknąłem się na kamienną balustradę.Pospiesznie wszedłem na górę.Niemal nie myśląc, przekręciłem kontakt.Jadalnia i biblioteka z mych wspomnień były teraz, po zburzeniu ścianki działowej, jedną olbrzymią pustą izbą z jakąś resztką mebli.Nie będę usiłował ich opisać, bo nie jestem pewien, czy rzeczywiście je widziałem, mimo bezlitosnego białego światła.Chcę wyjaśnić, że aby coś zobaczyć, trzeba to zrozumieć.Fotel przewiduje ciało ludzkie, jego gesty, kształty, tak jak nożyczki - czynność krojenia.Cóż powiedzieć o lampie, o pojeździe? Dziki nie może zrozumieć Biblii misjonarza, pasażer inaczej postrzega olinowanie statku niż załoga.Gdybyśmy naprawdę zobaczyli wszechświat, może pomogłoby to nam ogarnąć go umysłem.Ni jeden z bezsensownych kształtów, jakie udało mi się zobaczyć tej nocy, nie odpowiadał ciału ludzkiemu ani też żadnemu zastosowaniu, jakie bylibyśmy w stanie pojąć.Poczułem obrzydzenie i przerażenie.W jednym z kątów zauważyłem ustawioną prostopadle drabinę wiodącą na wyższe piętro.Pomiędzy nie więcej niż dziesięcioma żelaznymi szczeblami pozostawione były puste, nierówne przestrzenie.Ta drabina, postulująca wchodzenie za pomocą rąk i nóg, była zrozumiała i w jakiś sposób przyniosła mi ulgę.Zgasiłem światło i przez pewien czas czuwałem w ciemnościach.Nie słyszałem najlżejszego dźwięku, ale przenikała mnie świadomość obecności rzeczy niepojętych.Wreszcie się zdecydowałem.Gdy już znalazłem się na górze, moja lękliwa ręka po raz drugi przekręciła kontakt.Koszmar, jaki zapowiadało niższe piętro, w całej okazałości kwitł na drugim.Było tam wiele przedmiotów, a może tylko kilka, lecz jednych w drugich.Teraz przypominam sobie coś w rodzaju długiego stołu operacyjnego, bardzo wysokiego, w kształcie litery U, z okrągłymi wyżłobieniami na końcach.Przyszło mi do głowy, że jest to łoże mieszkańca tego domu, którego potworna anatomia tak właśnie się przedstawia, niby anatomia zwierzęcia lub boga, nie bezpośrednio jednak, lecz poprzez swój cień.Z jakiejś przed laty czytanej, zapomnianej stronicy Lukiana przypłynęła ku mnie nazwa amfisbena, która sugerowała to, co widziały moje oczy, lecz w żadnym razie tego nie wyczerpywała.Przypominam sobie również lustra w kształcie litery V, ginące w panujących w górze ciemnościach.Kim był mieszkaniec? Czego szukał na tej planecie nie mniej straszliwej dla niego niż dla nas? Z jakich tajemnych zakamarków astronomii czy też czasu, z jakiego dawnego, dziś nie do pojęcia, zmierzchu zjawił się na owym południowo-amerykańskim przedmieściu tej właśnie nocy?Poczułem się intruzem wśród chaosu.Deszcz już ustał.Spojrzałem na zegarek i ze zdumieniem zobaczyłem, że dochodzi druga.Zostawiłem zapalone światło i ostrożnie zacząłem schodzić.Zejść tędy, którędy wszedłem, nie wydawało się niemożliwe.Zejść, zanim mieszkaniec powróci.Doszedłem do wniosku, że nie zamknął drzwi, bo nie wiedział, jak to się robi.Moja noga dotykała przedostatniego szczebla drabiny, kiedy poczułem, że wchodzi po niej coś, co jest przytłaczające, powolne, mnogie.Ciekawość przemogła strach i nie zamknąłem oczu.Sekta TrzydziestuOryginalny manuskrypt obejrzeć można w bibliotece uniwersyteckiej w Lejdzie; jest po łacinie, ale pewne hellenistyczne naleciałości usprawiedliwiają podejrzenie, że został przetłumaczony z greckiego.Według Leiseganga pochodzi z IV wieku ery chrześcijańskiej.Gibbon wspomina o nim przelotnie w jednej z not odnoszących się do XV rozdziału “Decline and Fall".Oto co mówi anonimowy autor:“.Sekta ta nigdy nie była liczna, a i teraz ma bardzo niewielu wyznawców [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Niebo i ziemia sprzysięgły się przeciw mnie.Również drzwi domu były uchylone.Uderzenie deszczu chlasnęło mnie w twarz i wszedłem.Wewnątrz usunięto posadzki, stąpałem więc po nierówno rosnących kępach trawy.Jakiś zapach słodkawy i mdlący przenikał cały dom.Na lewo czy też na prawo, sam już nie wiem, natknąłem się na kamienną balustradę.Pospiesznie wszedłem na górę.Niemal nie myśląc, przekręciłem kontakt.Jadalnia i biblioteka z mych wspomnień były teraz, po zburzeniu ścianki działowej, jedną olbrzymią pustą izbą z jakąś resztką mebli.Nie będę usiłował ich opisać, bo nie jestem pewien, czy rzeczywiście je widziałem, mimo bezlitosnego białego światła.Chcę wyjaśnić, że aby coś zobaczyć, trzeba to zrozumieć.Fotel przewiduje ciało ludzkie, jego gesty, kształty, tak jak nożyczki - czynność krojenia.Cóż powiedzieć o lampie, o pojeździe? Dziki nie może zrozumieć Biblii misjonarza, pasażer inaczej postrzega olinowanie statku niż załoga.Gdybyśmy naprawdę zobaczyli wszechświat, może pomogłoby to nam ogarnąć go umysłem.Ni jeden z bezsensownych kształtów, jakie udało mi się zobaczyć tej nocy, nie odpowiadał ciału ludzkiemu ani też żadnemu zastosowaniu, jakie bylibyśmy w stanie pojąć.Poczułem obrzydzenie i przerażenie.W jednym z kątów zauważyłem ustawioną prostopadle drabinę wiodącą na wyższe piętro.Pomiędzy nie więcej niż dziesięcioma żelaznymi szczeblami pozostawione były puste, nierówne przestrzenie.Ta drabina, postulująca wchodzenie za pomocą rąk i nóg, była zrozumiała i w jakiś sposób przyniosła mi ulgę.Zgasiłem światło i przez pewien czas czuwałem w ciemnościach.Nie słyszałem najlżejszego dźwięku, ale przenikała mnie świadomość obecności rzeczy niepojętych.Wreszcie się zdecydowałem.Gdy już znalazłem się na górze, moja lękliwa ręka po raz drugi przekręciła kontakt.Koszmar, jaki zapowiadało niższe piętro, w całej okazałości kwitł na drugim.Było tam wiele przedmiotów, a może tylko kilka, lecz jednych w drugich.Teraz przypominam sobie coś w rodzaju długiego stołu operacyjnego, bardzo wysokiego, w kształcie litery U, z okrągłymi wyżłobieniami na końcach.Przyszło mi do głowy, że jest to łoże mieszkańca tego domu, którego potworna anatomia tak właśnie się przedstawia, niby anatomia zwierzęcia lub boga, nie bezpośrednio jednak, lecz poprzez swój cień.Z jakiejś przed laty czytanej, zapomnianej stronicy Lukiana przypłynęła ku mnie nazwa amfisbena, która sugerowała to, co widziały moje oczy, lecz w żadnym razie tego nie wyczerpywała.Przypominam sobie również lustra w kształcie litery V, ginące w panujących w górze ciemnościach.Kim był mieszkaniec? Czego szukał na tej planecie nie mniej straszliwej dla niego niż dla nas? Z jakich tajemnych zakamarków astronomii czy też czasu, z jakiego dawnego, dziś nie do pojęcia, zmierzchu zjawił się na owym południowo-amerykańskim przedmieściu tej właśnie nocy?Poczułem się intruzem wśród chaosu.Deszcz już ustał.Spojrzałem na zegarek i ze zdumieniem zobaczyłem, że dochodzi druga.Zostawiłem zapalone światło i ostrożnie zacząłem schodzić.Zejść tędy, którędy wszedłem, nie wydawało się niemożliwe.Zejść, zanim mieszkaniec powróci.Doszedłem do wniosku, że nie zamknął drzwi, bo nie wiedział, jak to się robi.Moja noga dotykała przedostatniego szczebla drabiny, kiedy poczułem, że wchodzi po niej coś, co jest przytłaczające, powolne, mnogie.Ciekawość przemogła strach i nie zamknąłem oczu.Sekta TrzydziestuOryginalny manuskrypt obejrzeć można w bibliotece uniwersyteckiej w Lejdzie; jest po łacinie, ale pewne hellenistyczne naleciałości usprawiedliwiają podejrzenie, że został przetłumaczony z greckiego.Według Leiseganga pochodzi z IV wieku ery chrześcijańskiej.Gibbon wspomina o nim przelotnie w jednej z not odnoszących się do XV rozdziału “Decline and Fall".Oto co mówi anonimowy autor:“.Sekta ta nigdy nie była liczna, a i teraz ma bardzo niewielu wyznawców [ Pobierz całość w formacie PDF ]