[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zatrzymywali się, pytali.Wszystkim bez wyjątku Udałow szczerze odpowiadał: tak i tak, przegrałem Ziemię w karty, potrzebne jest sto czterdzieści trzy tysiące rubli, żeby uratować ją od podboju.Nie można powiedzieć, żeby go bardzo potępiali, chociaż, oczywiście, nie chwalili.„Dzisiaj Ziemię przegrałeś, a jutro nie wiadomo za co się weźmiesz - własną żonę trzeba było przegrywać!".I zaczynali się śmiać.Wszyscy rozumieli, że nie każdy kosmita zechciałby wygrać Ksenię z jej charakterem.Dawali niedużo.Łożkin położył do puszki kilka monet, potem, wracając ze sklepu, wziął jedną monetę z powrotem.Przychodzili uczniowie - zebrali między sobą sto rubli.Przyszedł Pupykin, który pracował teraz w małym przedsiębiorstwie „Pytonek" - ma zamiar hodować węże na skóry.Jego wkładem w zbożne przedsięwzięcie były życzenia powodzenia.Bardziej interesowano się warunkami podboju, terminem oddania Ziemi, obietnicami zniewolenia.Rimma, stara przyjaciółka Udałowa, nielubiana przez Ksenię, przez cały czas starała się dowiedzieć, jak kosmici ją zhańbią.A jak już zhańbią, to czy dadzą rekompensatę pieniężną, czy to tylko dla przyjemności.Do obiadu udało się zebrać dwa tysiące.W mieście w dalszym ciągu panował spokój.Zdenerwowany Udałow uznał ten spokój za efekt fatalizmu: uciec nie ma gdzie - Ziemia jest okrągła i przegrana w całości.Poszedł do Rady Miejskiej, ale zastał urząd zamknięty - wszyscy wyjechali do Wołogdy na kurs menedżerów.W miejskim Wojskowym Komitecie Uzupełnień wyrażono współczucie, były pułkownik Iwan Potapycz postanowił się poświęcić, wziął automat ćwiczebny, z dziurką, i zaproponował Udałowowi, że będzie mu towarzyszył w tym ostatnim boju.W ostatniej chwili przyłączył się do nich Pupykin.Przyniósł ze sobą napoczętą butelkę.Wypili i we trzech poszli do lasu.Do samego jeziora Kopenhaga szli na piechotę.Ciekawskich,, którzy chcieli iść za nimi, Udałow przegonił - w boju mogła kogoś trafić zbłąkana kula.O szóstej czterdzieści dotarli do starej poręby.W tym momencie wylądował latający spodek.Luk otwierał się powoli i złowieszczo.Pojawił się w nim główny kosmita z blasterem w ręku.Za jego plecami stali inni kosmici, również uzbrojeni.Mieli przewagę liczebną, ale nasi się nie cofnęli.- Nie strzelajcie na razie - powiedział kosmita.- Może się dogadamy.Zgadzamy się na rekompensatę pieniężną.Udałow pokazał mu puszkę.Kosmita przeliczył pieniądze.- Mało - stwierdził urażony.- Wiem, że mało - odpowiedział Udałow.- Ale jesteśmy zdecydowani walczyć do ostatniej kropli krwi.Wskazał towarzyszy.Właściwie na jednego - Iwana Potapycza z automatem ćwiczebnym.Pupykin zdążył uciec.- Nie ma takiej potrzeby - rzekł kosmita.- Dawaj, ile tam masz, daj też automat i żyjcie jak chcecie.Więcej do takich jak wy nie przylecimy.I odwrócił się, żeby odejść.Ale w tym momencie rozległy się głośne krzyki i tupot tysiąca nóg.Udałow zrozumiał - naród stanął do walki.Wprawdzie trochę za późno, ale jednak.- Nie trzeba, obywatele! - krzyknął Udałow, odwracając się do tłumu.- Odlatują! Zwyciężyliśmy!Ale w tym momencie zaszło coś nieoczekiwanego.Wyjący tłum mieszkańców Guslaru odciął kosmitom drogę na statek.Dziewczęta machały plakatami: „Zhańb mnie, kosmito!" i „Jestem gotowa oddać ci wszystko!".Emeryci krzyczeli: „Upokorzcie nas emeryturą, poniżcie nas serem i kiełbasą!".Spółdzielcy nieśli torty, na których widniały kremowe napisy: „Jedz nas, ciemięzco, jesteśmy smaczne i tanie!".Cały ten tłum głośno, tubalnie, złowieszczo skandował:- Spon-sora! Spon-sora! Spon-sora!Ludzie zaczęli łapać kosmitów i podrzucać ich do góry.Niektórzy podrzucali również Udałowa z okrzykami:- Dziękujemy, że znalazłeś dla nas sponsorów! Udałow wzleciał do góry razem z głównym kosmitą.- Dziwni ludzie! - krzyknął przybysz.- Nie spodziewałem się tego! - zgodził się Udałow.Gdy znowu ich podrzucono, Udałow krzyknął:- Jest mi wstyd!- Dlaczego?- My, Rosjanie, jesteśmy narodem miłującym wolność.- A to nawet widać! - odkrzyknął kosmita.W tym momencie j jego, i Udałowa upuścili na ziemię, zapomnieli o nich - na statku otworzono luk towarowy i zaczęto upokarzać Ziemian żałosnymi ochłapami artykułów powszechnego użytku.- Nie wezmę! - krzyczał Udałow, wstając z trawy.- Z głodu umrę, nagi i bosy, ale wolności nie sprzedam.- Daj spokój - zirytował się przybysz.- Zostałeś niewolnikiem.Zapomnij o wolności.I Udałow, ostatni wolny człowiek w Wielkim Guslarze, łykając łzy, poddał się i pozwolił się upokorzyć puszką czarnego kawioru.1990SZATY REKETIERAZmienia się życie kraju, zmienia się również życie w Wielkim Guslarze.Może nie w takim tempie, ale równie dramatycznie.Dlatego też, podczas gdy wcześniej ceniono w ludziach uczciwość wobec prawa, aktywność w ramach zebrań związkowych, koleżeński stosunek do kobiet i edukację komunistyczną, to teraz wiele cech, za które wcześniej głaskano po główce, tylko przeszkadza zostać bogatym i wesołym.Coś takiego przeżywał właśnie Kola Gawryłow.Gawryłow dorósł, jakoś udało mu się skończyć technikum rzeczne, popracował w jednym biurze, drugim biurze i za gardło żelazną dłonią schwyciło go rozczarowanie.W dodatku porzuciła go Tamara o przezwisku Tomi-Tomi, finalistka miejskiego konkursu na najładniejszy biust - odeszła do sklepikarza Ahmeda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl