[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zawsze pięknie wyglądałaś w niebieskim, Kath - powiedział Nick, patrząc na nią zaprobatą.- Dziękuję, ty także - odparła, patrząc na jego jasnoniebieską koszulę,ciemnoniebieski krawat i granatowy blezer.- Ten kolor podkreśla nasze oczy, nie wiesz o tym?W oczach Katharine pojawiły się wesołe iskierki.- Nigdy nie zapomnę, jak kilka lattemu byłam na przyjęciu w Londynie i usłyszałam, jak jedna z pań mówiła do innej,że noszę szafiry, ponieważ pasują do moich oczu, ale że te, które mam na sobie, sąsztuczne.A wtedy ta druga powiedziała:  Och, naprawdę, to niezwykłe.Czy jejoczy też są sztuczne?" - Katharine znakomicie naśladowała angielski akcent.- W twojej urodzie nigdy nie było niczego sztucznego, moja.- szybko powiedział Nick i ugryzł się w język. Katharine rozejrzała się, pochyliła w jego stronę i powiedziała:- Czy mogę ci zadać jedno pytanie, Nick?- Ty jedno, a ja dwa.- Załatwione.Cały czas zastanawiałam się, dlaczego nigdy nie powiedziałeś mi oVictorze i Frankie.- To proste.Obiecałem jej, że nigdy nikomu o tym nie powiem, nawet tobie.- Rozumiem.- A moje pierwsze pytanie brzmi: co robiłaś przez te wszystkie lata, kiedymieszkałaś w Londynie.Na pewno nie kręciłaś filmów.Odpowiedziała bez wahania: - Robiłam porządek ze swoją głową.To było niemaldziewięć lat leczenia psychiatrycznego.Schizofrenia.Ponad rok temu doktorEdward Moss uznał mnie za wyleczoną i jestem z tego bardzo dumna.Nick milczał, myśląc o tym, co przeszła.Wreszcie powiedział:- To musiało być piekło, ale cieszę się, że zajęłaś się w końcu swoimi problemami,Kath.- Zamyślił się na chwilę i dodał: - Nigdy cię nie widziałem takiej opanowaneji spokojnej.- Tak, czuję się bardzo dobrze.A drugie pytanie?Nick wypił łyk martini i bawił się szklanką.Chciał zapytać o jej stosunki zLazarusem, ale nie miał odwagi.Wreszcie powiedział:- Wspomniałaś coś o tym, że Ryan zerwał z ojcem.A ty? Czy przez te wszystkie latanie kontaktowałaś się z nim?Pokręciła głową, a jej oczy pociemniały.- Nie.Kilka tygodni temu, kiedy wróciłamdo Stanów, zadzwoniłam do niego do Chicago.Miałam zamiar się z nim spotkać -skrzywiła się - ale ojciec odmówił, więc pomyślałam, że pewnie tak powinno być.Przez tyle lat tylko niepotrzebnie traciłam energię na ojca i Ryana.Kiedy musiszzmagać się z takimi problemami, jakie ja miałam, nabierasz dystansu do życia,inaczej na nie patrzysz.Ale Ryan zawsze był dla mnie kimś wyjątkowym, więc wkońcu napisałam do niego, a on zgodził się na spotkanie, jak tylko będę w NowymJorku- wypiła łyk herbaty.- Kiedy wreszcie to nastąpiło, Ryan powiedział mi, że zerwał zojcem.O mało nie wybuchnęłam śmiechem.Przez całe życie chciałam się zemścićna ojcu za to, co zrobił mnie i Ryanowi i.okazało się, że to już niepotrzebne.Ryanzrobił to, czego zawsze pragnęłam, stał się panem samego siebie.Silnym,niezależnym i nieprzekupnym.- Cieszę się, że znalazł w sobie dość siły, Kath.I cieszę się, że przestałaś sobiezawracać głowę ojcem.To jedno z najmądrzejszych posunięć.Katharine posłała mu ciepły uśmiech.- Też tak myślę.- Spoj- rzała na zegarek.- Będę musiała już iść.Jestem umówiona.z Michaelem.- Nic nie mówiłaś.Mogę cię odprowadzić?- Możemy się przejść, jeśli masz ochotę.Jego biuro jest niedaleko stąd.- Znam ten budynek.Trudno nie zauważyć Global-Centurion.- Mam nadzieję, że pozwoli mi zobaczyć się z Vanessą.Nie widziałam swojej córkiod dziewięciu lat, Nicky.O Jezu, pomyślał z nagłym współczuciem.Szybko powiedział: - Na pewno.Nikt niemógłby być aż tak okrutny.- Mam dobre przeczucia.Myślę, że się zgodzi.Po drodze Katharine opowiedziała mu o ich walce o opiekę nad dzieckiem, oprzyczynach rozwodu, o tęsknocie za córką i o tym, jak desperacko pragnęławyzdrowieć.Nick, podobnie jak Beau Stanton, był zdumiony gruboskórnościąLazarusa.Był także pod wrażeniem determinacji Katharine w jej walce z samą sobą- nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla dziecka.To Vanessa była powodem,dla którego chciała wrócić do normalnego życia.- Chciałbym wiedzieć, jak ci się powiodło z Vanessą - powiedział Nick, kiedy doszlijuż do imponującego biurowca.- Zadzwonisz do mnie?- Nie mam twojego numeru.- To ten sam numer.Chyba że go zapomniałaś, albo zgubiłaś.- Och nie.Mam go w swoim notesie.- A więc do zobaczenia - pocałował ją w policzek.- Połamania nóg.Uśmiechnęła się i odeszła.Mike Lazarus powitał ją kordialnie i wprowadził do ogromnego gabinetu,umeblowanego w stylu cesarstwa francuskiego.-Katharine, moja droga.Proszę,siadaj - powiedział i poprowadził ją w stronę foteli, pokrytych zielonym aksamitem,nad którymi wisiały bezcenne dzieła Rubensa.Katharine spojrzała na obrazy inatychmiast poczuła do nich niechęć.Usiadła na kanapie, skąd nie mogła ichwidzieć.- Dziękuję, że zgodziłeś się ze mną zobaczyć, Michael - powiedziała.- Cała przyjemność po mojej stronie.- Nalał do kieliszków szampana.- Szczególnie,że wyglądasz naprawdę znakomicie, moja droga. Usiadł naprzeciwko i bezceremonialnie obejrzał ją od stóp do głów.Nawet nie starałsię ukryć swojego zaskoczenia.- Jesteś piękna, Katharine, biorąc pod uwagęokoliczności.- Dziękuję.Ty również dobrze wyglądasz, Mike.- Mówiła prawdę.Lazarus, którymiał sześćdziesiąt lat, zachował silną, męską postawę i wyglądał wyjątkowoczerstwo.Ale widać było, że się postarzał.Patrzyła na niego beznamiętnie i jakzwykle uderzała ją jego siła, którą lata jedynie umocniły.Nie spuszczał z niejjasnych, zimnych oczu.Większość ludzi drżała pod tym spojrzeniem.Ale ona anitrochę nie czuła się przestraszona.- Czy otrzymałeś list od doktora Mossa? - zapytała, nie chcąc niepotrzebnie tracićczasu.- Oczywiście, moja droga.I cieszę się, że cudem wróciłaś do zdrowia.Uśmiechnęła się słodko.- Nie wiem, czy to był cud, Mike.To mi zajęło wiele lat.- Tak, tak - podniósł kieliszek.- Twoje zdrowie, moja droga.- I twoje - upiła jedynie łyk i odstawiła kieliszek na miejsce.- Chciałabym zobaczyćVanessę.Zawsze mówiłeś, że będę mogła, kiedy poczuję się lepiej.Lazarus przytaknął, splótł palce i zamyślił się.- Sam nie wiem.Myślę, że najpierwpowinnaś się urządzić, znalezć mieszkanie.Nie chciałbym, aby wasze wzajemnestosunki miały jedynie przelotny charakter.Wiesz, dziecko przywiąże się do ciebie,a ty.- Znów wyląduję u czubków, tak? - przerwała spokojnie Katharine, unosząc idealniewymodelowaną brew.- To chciałeś powiedzieć?- Nie, oczywiście, że nie.Katharine założyła nogę na nogę i oparła ręce na kolanach.Spojrzała wprost w jegozimne oczy i powiedziała: - Chcę ci coś powiedzieć, Michael.A kiedy skończę, tomam nadzieję, że już nie będziesz chciał trzymać Vanessy z dala ode mnie.Jeśli takzrobisz, to bardzo mi przykro, ale będę musiała wytoczyć ci proces.Jestem jej matkąi choć ty sprawujesz nad nią opiekę, nie możesz zabronić mi widywać się z nią.Każdy sąd przyzna mi rację [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl