[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ja znam wersję odwrotną. Wciąż mam na nosie te okulary.Nie żałuję, bo kocham cię jak nikogo na świecie mówiła, wodząc palcami po jego twardym torsie. Mimo że masz trochę wad, doktorku. No ty też masz wady, kobieto.Na przykład za bardzo przyciągasz do siebie różnychpodejrzanych typów w kapeluszach.I to mnie drażni, bo nie znoszę się tobą dzielić.Nawet mentalnie.Jesteś tylko moja.A ja jestem pioruńskim szczęściarzem.Dwie najpiękniejsze kobiety świata należą wyłącznie do mnie, choć każda w inny sposób. Tą młodszą będziesz się musiał niedługo z kimś podzielić. Co ci chodzi po głowie? To, że Maja jest już właściwie kobietą i powinna być po kobiecemu szczęśliwa.Zakochać się w jakimś fajnym chłopaku  powiedziała, chcąc przygotować go na to,co nieuchronne. Anka, co ty mówisz?  Usiadł na łóżku i patrzył na nią, jakby bredziła w gorączce. Jakie zakochać? Jaka& kobieta ?  Pukał się w czoło. To jeszcze dziewczynka.I nie wmawiaj jej przypadkiem żadnego zakochania.Po tym, co przeszła, powinna jaknajdłużej trzymać się z daleka od różnych patałachów.Już ja o to zadbam.Najpierwmusi się wzmocnić psychicznie, skończyć szkołę, potem studia, wybrać specjalizację,a pózniej niech sobie układa życie, jak chce. Jak widzę, już zacząłeś je układać za nią. Bo wiem, co dla niej najlepsze  uciął dyskusję. Nie psujmy tego miłego dniateoretycznymi dywagacjami, które do niczego nie prowadzą.Lepiej przyjrzyj się uważnie tymkwiatkom. Podsunął jej bukiet.Usiadła na łóżku i dopiero zobaczyła, że między kolorowymi płatkami zaczepione były maleńkie kolczyki z brylancikami.Wyglądały jak kropelki rosy. Podobno to najlepsi przyjaciele kobiet.Będą ci pasowały do pierścionka.A terazleż i czekaj na śniadanie.Maja już wstała  powiedział, gdy w pokoju z kominkiemzaskrzypiała podłoga. Pomoże mi ładnie nakryć do stołu.Zakochać, też mi coś! prychnął, wychodząc.No to chyba będziesz miał niespodziankę, pomyślała, kiedy zniknął za drzwiami.A jakie jeszcze niespodzianki przeniesie nam życie? Jaka będzie nasza druga, trzecia i dziesiątarocznica? Jacy wtedy będziemy i gdzie będziemy? W jakim ja, a nie żona i matka, będę wtedymiejscu, myślała, ubierając się do uroczystego śniadania.Po raz kolejny stwierdziła, że jajecznica w Bieszczadach smakuje lepiej niż w Olsztynie.Pieczony w domu chleb, który kupowali od sąsiadki Chrisa, nie dał się nawet porównać z gąbczastympieczywem z piekarni, a domowe konfitury z wiśni i czarnej porzeczki nie miały nic wspólnego zdżemami dostępnymi w sklepach. Ponieważ dziś dobrze wieje, nadszedł czas na niespodziankę  powiedział Patryk,kiedy ze stołu zniknęły wszystkie smakołyki.Nawet Maja, ze swoim umiarkowanymapetytem, w Bieszczadach nadrabiała straty. Zupełnie zapomniałam  powiedziała, ocierając usta po maślance. Tata, chodzio to długie coś, co miałeś w samochodzie? To coś to latawiec.Jeszcze mój, z dzieciństwa.Twój dziadek go zrobił, jak byłemmały. Mały tata z latawcem na łące!  Majka zachichotała. Teraz będzie duży tata.Idziemy, dziewczyny i chłopaczku.Nim doszli na rozległe wzgórze, pogoda się zmieniła.Wiatr jeszcze dmuchał, ale przegoniłchmury i wyjrzało słońce.Anna rozłożyła koc i umieściła na nim Adasia, który siedział już pewnie. Zaraz, syneczku, zobaczysz latawiec.Za kilka lat pewnie sam będziesz puszczałtaki  mówiła do dziecka, obserwując, jak Patryk z Majką rozkładają na trawie sporykawał płótna.Przecinał je drewniany krzyżak.W każdym polu była wpisana jedna litera.Maja poprawiła długiogon, zrobiony z bibułkowych wstążek.Patryk rozpędził się z uniesionym w górę latawcem, a kiedyzłapał dobry wiatr, uwolnił swój skarb i popuszczał sznurek. Biegnij, tato! Biegnij szybciej! Już leci! Patrzcie!  Majka zaklaskała z uciechy i popędziła zaojcem. Spójrz, syneczku, nasza MAPA na niebie  powiedziała Anna, bo dopiero z dołuzauważyła, iż mąż tak wpisał ich inicjały, że utworzyły napis.Mocniejszy podmuch wiatru wyrwał sznurek z ręki Patryka.Uwolniony latawiec poszybowałjeszcze wyżej. Ciekawe, gdzie spadnie?  Anna patrzyła za nim. Mogliśmy napisać jeszcze nasz telefon,żeby ktoś zadzwonił, jak go znajdzie.W końcu to nasza mapa, powinna kogoś do nas doprowadzić. Jak złapie dobry wiatr, to może zalecieć daleko  powiedział zadyszany Patryk.Wyciągnął się na kocu i posadził sobie Adasia na piersiach.Maja umieściła się oboki patrzyła w niebo. Dobrze ci tu?  zagadnęła ją Anna, bawiąc się jej splątanymi włosami. To moje najlepsze wakacje, poza tymi włoskimi.Zwłaszcza że są tu konie.Tato,a jak wrócimy do domu, to będę mogła chodzić do jakiejś stadniny? Cóóóórcia&  jęknął przeciągle. To takie niebezpieczne.A nie mogłabyś poszukać sobieczegoś innego? Jakaś siatkówka, tenis albo taniec. Ale ja bardzo chcę na konie.W nich jest coś takiego, że resetuję się ze wszystkiego.Strasznie mi się to podoba.Wiem, że jazda trochę kosztuje, ale może za sprzątanie stajni da radę? Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o ciebie. Pogładził córkę po głowie. Nie przeżyłbym,gdyby coś się stało.Ale obiecuję, że pomyślę o tym. To już coś  skwitowała Anna.To był miły dzień i czuła się rozpieszczana.Zwłaszcza tym, że mąż, co rzadko musię zdarzało, sam przygotował obiad.Może niezbyt udany, ale przecież liczyły się intencje, a nieprzesolone ziemniaki czy niedosmażone mięso.Wieczorem zaś poszli we dwoje na spacer, bypodziwiać rozgwieżdżone niebo.Leżeli na trawie, głowa przygłowie, ramię przy ramieniu. Gwiazda spada, patrz!  Anna wskazała ręką. Pomyśl szybko jakieś życzenie. Z naukowego punktu widzenia gwiazdy nie spadają.To Perseidy. Dla mnie to zaczarowane gwiazdy spełniające życzenia. Skoro tak, to moim życzeniem jest, abyśmy do końca życia byli razem.Razem sięzestarzeli.%7łeby nasze dzieci były szczęśliwe.Te i przyszłe, bo chcę mieć dużą rodzinę.A jeśli tagwiazdka jest na tyle życzliwa, to dobrze by było, aby Gadomscy też doczekali się jakiegoś malucha,skoro tak bardzo tego pragną.No i Brzeziński mógłby wreszcie znalezć swoją przystań.Baśka tak naniego patrzy, że aż iskry lecą  roześmiał się. Miałeś pomyśleć, a nie powiedzieć. A jaka to różnica? %7łeby nie spłoszyć marzeń.Podobno spełniają się tylko te, których się nie wyjawiana głos. Nie jestem przesądny.A jakie są twoje życzenia? Boję się powiedzieć głośno, bo chyba jestem przesądna i wierzę w przepowiednie.Przekonałam się po tym, co powiedziała teściowa Magdy. Ta Asala, co nam przepowiedziała Majkę?  spytał, unosząc się na łokciu.Zerwałdługą trawkę i muskał nią policzek Anny. To chyba jedyna przepowiednia, w którąjestem w stanie uwierzyć, jakkolwiek irracjonalnie brzmi.Mów o swoich życzeniach. Położył się na powrót, splatając palce z palcami żony. Chciałbym na przykład wiedzieć,jakie zajmuję w nich miejsce. Najważniejsze, tylko że& może z tą twoją zazdrością los mógłby coś zrobić zażartowała, choć było w tym sporo prawdy. Naprawdę nie jest potrzebna. Nie przeczę.Jestem piekielnie zazdrosny, o czym ci mówiłem, jak sięoświadczałem, więc widziały gały, co brały. Znów się roześmiał.Zaraz jednak spoważniał.Kocham cię.I tu, pod tym niebem, powtórzę coś, co mówiłem ci wiele razy.Nawet dziś.Jestemszczęściarzem, że cię mam.Mam i nikomu nie oddam.Nigdy.Jesteś tylko moja. Nikt nie chce mnie zabrać.Zobacz, tam jest Wielki Wóz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl