[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie, kiedy minęło już dwadzieścia minut, Trapp wdusił niedopałek papierosa w pokład i oznajmił wojowniczo: - Pieprzę ich, panie pierwszy.Mieli swoją szansę, a ja mam umowę do zrealizowania.Po raz setny popatrzył przez szczelinę obserwacyjną.Ja również.Widniało w niej tylko puste, zalane słońcem morze.I tylko tych kilka żałosnych tłumoczków, powoli odpływających na rozszerzającej się plamie ropy.- W każdym razie proponuję, żebyśmy w dalszym ciągu się nie pokazywali, dowódco - mruknąłem w nadziei, że nie zacznie się znowu ze mną sprzeczać.Nie teraz.- Niech Babikian wróci na pokład, jakby statek był zupełnie opuszczony.Potem się pojawimy.Trapp spojrzał na mnie wyniośle.- Oczywiście.Zanim pan zaczął te ćwiczenia, usiłowałem pana przekonać, że w pobliżu jest U-boot.Teraz cholernie dobrze wiem, że tu jest.i coś mi mówi, że jeszcze z nami nie skończył.Sam jednak doszedłem już do tego wniosku.Dowódca niemieckiego okrętu podwodnego był cierpliwym, obliczającym szanse człowiekiem.I to, co zrobimy w czasie kilku następnych minut, zadecyduje, czy będziemy żyć, czy też umrzemy.Nawet więc po tym, jak wstrząśnięty “zespół paniki” wrócił na pokład i podniesiono szalupę z wody, pozostałem na mostku ukryty pod osłoną relingu i czekałem.Tym razem spokojnie.Ze słuchawką w ręku.Kiedy wreszcie ujawniona już część naszej załogi zawisła na relingach i zaczęła gapić się z niepokojem na morze - co nie wyglądało wcale niezwykle ani nie wymagało z ich strony jakichś specjalnych talentów aktorskich - Trapp, który ponownie znalazł się w sterówce i stał trzymając rękę na telegrafie maszynowym, rzucił ostro:- Tak, ciągle tu jest, Miller.Podchodzi od rufy.Trzy rumby za trawersem.Obróciłem się cały zesztywniały i popatrzyłem do tyłu.Jednocześnie mocniej ścisnąłem mikrotelefon i powiedziałem: - Cel ciągle w zanurzeniu, bosmanie.Zbliża się do rufy, z prawej burty.- Tak jest, sir - odpowiedział.Zupełnie jakbyśmy dopiero w tej chwili zaczęli pracować.Nagle z krążącej smugi piany wysunął się palec, który potem wydłużył się w pionową kolumnę.U jej podstawy, z kotłującego się morza zaczął wysuwać się kiosk okrętu podwodnego, aż wreszcie w ślad za nim w wirze spienionej spływającej wody pojawił się przypominający spłaszczony od góry metalowy pojemnik na cygaro, pokryty zaciekami rdzy kadłub.U-149.Nie było żadnej wątpliwości, jaka jest przynależność państwowa tej zmaterializowanej nagle zjawy.Potem obserwowaliśmy ponuro dokładną kopię przygotowań do walki na powierzchni przeprowadzonych przez naszego poprzedniego gościa.Marynarze wyroili się z kiosku; szereg płynnie poruszających się ludzi skierował się w stronę działa na przednim pokładzie, podczas gdy pozostali zaczęli wykonywać nienagannie wyćwiczone czynności wokół paskudnie wyglądającego, szybkostrzelnego działka znajdującego się za kioskiem.- Znowu się zaczyna - mruknął sucho Trapp.- Otworzyć ogień, kiedy będziecie gotowi.Popatrzyłem na niego z rozpaczą.- Nie mogę, do diabła! Jest wciąż za bardzo z tyłu.Nie jestem w stanie naprowadzić działa.A on ma nas prosto przed dziobem.dziwne, że pokrywy aparatów torpedowych są zamknięte.- Już mam tego zupełnie dosyć, do cholery - oznajmił Trapp.W tej chwili od strony U-boota doleciał wzmocniony przez głośnik szum statyki, a potem metaliczny głos zahuczał nad rozdzielającą nasze dwie jednostki wodą: - “Guten morgen, Kapitan! In welchem Jahrhundert hat dieser Schiff gelebt?.I w tej samej chwili od strony U-boota rozległ się chrapliwy śmiech z elektronicznym pogłosem.Trapp machnął na mnie ręką.- Co on mówi? Co on mówi do diabła?Ulga, którą odczułem, była najszczęśliwszym uczuciem, jakiego do tej pory zaznałem.- W porządku, dowódco.Nawet nas nie podejrzewają.niech pan tylko struga głupka i modli się, żeby żaden z nich nie umiał po włosku.- Ale co ten pieprzony, kwadratowy łeb gada?Nie odważyłem się na niego spojrzeć.- Pyta.hm.z którego wieku jest ten statek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl