Pokrewne
- Strona Główna
- Conrad Joseph Zlota strzala (SCAN dal 767)
- Joseph P. Farrell Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat
- Campbell Joseph The Masks Of God Primitive Mythology
- Conrad Joseph Wsrod pradow (SCAN dal 946)
- Farrel Joseph P. Wojna nuklearna sprzed 5 tysicy lat
- George Sand Grzech pana Antoniego
- Dawkins Richard Bóg urojony
- Ania03 Ania na uniwersytecie
- § Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Pullman Philip Mroczne materi Bursztynowa luneta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- euro2008.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiada, jako Gurona pochwyconoi zabito dla miłości damy, którą miłował nad wszystko inne, i jak podstępnie hrabia dał do zjedzenia serceGurona swej żonie, i jej okrutną boleść.Królowa śpiewa z cicha, dostraja głos do dzwięku harfy.Ręce jej są piękne, piosnka wdzięczna, ton głęboki,głos słodki.Wtem wchodzi Kanado, bogaty hrabia z oddalonej wyspy.Przybył do Tyntagielu, aby ofiarować królowejsłużby, i wiele razy od czasu przyjazdu przygadywał do niej o miłości.Ale królowa odtrąciła jego żądania i15Dama słodko śpiewa,Głos uzgadnia z instrumentem.Piekne ma ręce, opowieść miła,Słodki ma głos, niski jego ton.(Przeł.Z.Czerny)43mieniła je szaleństwem.Był to piękny rycerz, wyniosły i dumny, kwiecisty w mowie, ale więcej wart wkomnatach niewieścich niż w bitwie.Zeszedł Izoldę, gdy nuciła swą piosnkę. Pani, jakaż smutna pieśń, smutna jak zawodzenie orła morskiego! Nie powiadająż, iż orzeł morski śpiewa, abyoznajmić śmierć? Moją to śmierć bez wątpienia zapowiada wasza piosnka: umieram bowiem z miłości dla was! Dobrze więc rzecze Izolda godzę się, aby mój śpiew oznaczał waszą śmierć, nigdy bowiem nie weszliścietutaj, iżbyście mi nie przynieśli bolesnej nowiny.Wy to byliście zawsze orłem morskim lub puszczykiem, abyzle mówić o Tristanie.I dzisiaj jaką wrażą nowinę przynosicie jeszcze?Kariado odparł: Królowo, nie wiem, o co się gniewasz; ale szalony byłby, kto by się wzruszał twymi gadaniami! Jak bądz sięmają rzeczy z ową śmiercią, którą jakoby wróży mi morski orzeł, oto zła nowina, którą przynosi ci puszczyk.Tristan, twój przyjaciel, stracony dla ciebie, pani Izoldo.Pojął żonę w innej ziemi.Odtąd możesz szukaćpociechy gdzie indziej, on bowiem wzgardził twą miłością.Pojął z wszelką paradą żonę, Izoldę o BiałychDłoniach, córkę diaka Bretanii.Kariado odchodzi pogniewany.Izold Jasnowłosa opuszcza głowę i zaczyna płakać.Trzeciego dnia Kaherdyn przywołał Tristana. Przyjacielu, poszukałem rady w sercu.Tak, rzekłeś prawdę, życie, które wiedziesz w tej ziemi, jest zbrodnią iszaleństwem i nic dobrego nie może stąd wypłynąć ani dla ciebie, ani dla siostry mej, Izoldy o Białych Dłoniach.Wysłuchaj tedy, coc rzekę.Popłyniemy zaraz do Tyntagielu; ujrzysz królowę; doświadczysz, żali ciągle smęcipo tobie i chowa ci wiarę.Jeśli cię zapomniała, może łacniej obrócisz wówczas serce ku Izoldzie, mojej siostrze,skromnej i pięknej.Pojadę z tobą; żali nie jestem ci bratem i towarzyszem? Bracie rzekł Tristan dobrze to powiadają: serce człowieka więcej warte niż złoto całej krainy.Wnet Tristan i Kaherdyn wzięli kostur i burkę pielgrzymią, jak gdyby chcieli odwiedzić ciało świętych wdalekiej ziemi.Pożegnali się z diukiem Hoelem i prosili o pozwoleństwo.Tristan wiódł z sobą Gorwenala,Kaherdyn jedynego giermka.Potajemnie narządzili statek i popłynęli do Kornwalii.Wiatr był lekki i życzliwy, tak iż pewnego rana przed świtem dobili niedaleko Tyntagielu do odludnej przystani,w pobliżu zamku lidańskiego.Tam z pewnością Dynas z Lidanu, dzielny marszałek dworu, ugości ich i będzieumiał zataić ich przybycie.Z pierwszym brzaskiem dwaj towarzysze wędrowali w stronę Lidanu, kiedy ujrzeli za sobą człowieka, któryłagodnym truchtem jechał tą samą drogą.Rzucili się w las, ale człowiek minął ich nie widząc, albowiem drzemałna siodle.Tristan poznał go. Bracie rzekł po cichu do Kaherdyna to sam Dynas z Lidanu.Zpi.Bez wątpienia wraca od miłejprzyjaciółki i śni jeszcze o niej; nie byłoby grzecznie go budzić, ale idz za mną z dala.Dognał Dynasa, ujął łagodnie konia za cugle i szedł bez hałasu u jego boku.Wreszcie potknięcie konia obudziłośpiącego.Otwiera oczy, widzi Tristana, waha się. To ty, to ty, Tristanie! Niech Bóg błogosławi godzinę, w której cię widzę; tyle się jej wyczekałem! Przyjacielu, niech ci Bóg sprzyja! Jakie nowiny powiesz mi o królowej? Niestety, ciężkie nowiny.Król miłuje ją i pragnie jej wesela; ale od czasu twego wygnania ona usycha i płaczeza tobą.Ach, czemuż powracasz ku niej? %7łali chcesz jeszcze szukać jej i swojej śmierci? Tristanie, miej litośćnad królową, ostaw ją w spokoju! Przyjacielu rzekł Tristan przyzwól mi jedną łaskę; ukryj mnie w Lidanie, zanieś jej moje poselstwo ispraw, abym ją ujrzał raz, jedyny raz.Dynas odpowiedział: %7łal mi twej damy; spełnię poselstwo jedynie wówczas, jeśli się dowiem, iż została ci drogą ponad wszystkiekrasawice świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Powiada, jako Gurona pochwyconoi zabito dla miłości damy, którą miłował nad wszystko inne, i jak podstępnie hrabia dał do zjedzenia serceGurona swej żonie, i jej okrutną boleść.Królowa śpiewa z cicha, dostraja głos do dzwięku harfy.Ręce jej są piękne, piosnka wdzięczna, ton głęboki,głos słodki.Wtem wchodzi Kanado, bogaty hrabia z oddalonej wyspy.Przybył do Tyntagielu, aby ofiarować królowejsłużby, i wiele razy od czasu przyjazdu przygadywał do niej o miłości.Ale królowa odtrąciła jego żądania i15Dama słodko śpiewa,Głos uzgadnia z instrumentem.Piekne ma ręce, opowieść miła,Słodki ma głos, niski jego ton.(Przeł.Z.Czerny)43mieniła je szaleństwem.Był to piękny rycerz, wyniosły i dumny, kwiecisty w mowie, ale więcej wart wkomnatach niewieścich niż w bitwie.Zeszedł Izoldę, gdy nuciła swą piosnkę. Pani, jakaż smutna pieśń, smutna jak zawodzenie orła morskiego! Nie powiadająż, iż orzeł morski śpiewa, abyoznajmić śmierć? Moją to śmierć bez wątpienia zapowiada wasza piosnka: umieram bowiem z miłości dla was! Dobrze więc rzecze Izolda godzę się, aby mój śpiew oznaczał waszą śmierć, nigdy bowiem nie weszliścietutaj, iżbyście mi nie przynieśli bolesnej nowiny.Wy to byliście zawsze orłem morskim lub puszczykiem, abyzle mówić o Tristanie.I dzisiaj jaką wrażą nowinę przynosicie jeszcze?Kariado odparł: Królowo, nie wiem, o co się gniewasz; ale szalony byłby, kto by się wzruszał twymi gadaniami! Jak bądz sięmają rzeczy z ową śmiercią, którą jakoby wróży mi morski orzeł, oto zła nowina, którą przynosi ci puszczyk.Tristan, twój przyjaciel, stracony dla ciebie, pani Izoldo.Pojął żonę w innej ziemi.Odtąd możesz szukaćpociechy gdzie indziej, on bowiem wzgardził twą miłością.Pojął z wszelką paradą żonę, Izoldę o BiałychDłoniach, córkę diaka Bretanii.Kariado odchodzi pogniewany.Izold Jasnowłosa opuszcza głowę i zaczyna płakać.Trzeciego dnia Kaherdyn przywołał Tristana. Przyjacielu, poszukałem rady w sercu.Tak, rzekłeś prawdę, życie, które wiedziesz w tej ziemi, jest zbrodnią iszaleństwem i nic dobrego nie może stąd wypłynąć ani dla ciebie, ani dla siostry mej, Izoldy o Białych Dłoniach.Wysłuchaj tedy, coc rzekę.Popłyniemy zaraz do Tyntagielu; ujrzysz królowę; doświadczysz, żali ciągle smęcipo tobie i chowa ci wiarę.Jeśli cię zapomniała, może łacniej obrócisz wówczas serce ku Izoldzie, mojej siostrze,skromnej i pięknej.Pojadę z tobą; żali nie jestem ci bratem i towarzyszem? Bracie rzekł Tristan dobrze to powiadają: serce człowieka więcej warte niż złoto całej krainy.Wnet Tristan i Kaherdyn wzięli kostur i burkę pielgrzymią, jak gdyby chcieli odwiedzić ciało świętych wdalekiej ziemi.Pożegnali się z diukiem Hoelem i prosili o pozwoleństwo.Tristan wiódł z sobą Gorwenala,Kaherdyn jedynego giermka.Potajemnie narządzili statek i popłynęli do Kornwalii.Wiatr był lekki i życzliwy, tak iż pewnego rana przed świtem dobili niedaleko Tyntagielu do odludnej przystani,w pobliżu zamku lidańskiego.Tam z pewnością Dynas z Lidanu, dzielny marszałek dworu, ugości ich i będzieumiał zataić ich przybycie.Z pierwszym brzaskiem dwaj towarzysze wędrowali w stronę Lidanu, kiedy ujrzeli za sobą człowieka, któryłagodnym truchtem jechał tą samą drogą.Rzucili się w las, ale człowiek minął ich nie widząc, albowiem drzemałna siodle.Tristan poznał go. Bracie rzekł po cichu do Kaherdyna to sam Dynas z Lidanu.Zpi.Bez wątpienia wraca od miłejprzyjaciółki i śni jeszcze o niej; nie byłoby grzecznie go budzić, ale idz za mną z dala.Dognał Dynasa, ujął łagodnie konia za cugle i szedł bez hałasu u jego boku.Wreszcie potknięcie konia obudziłośpiącego.Otwiera oczy, widzi Tristana, waha się. To ty, to ty, Tristanie! Niech Bóg błogosławi godzinę, w której cię widzę; tyle się jej wyczekałem! Przyjacielu, niech ci Bóg sprzyja! Jakie nowiny powiesz mi o królowej? Niestety, ciężkie nowiny.Król miłuje ją i pragnie jej wesela; ale od czasu twego wygnania ona usycha i płaczeza tobą.Ach, czemuż powracasz ku niej? %7łali chcesz jeszcze szukać jej i swojej śmierci? Tristanie, miej litośćnad królową, ostaw ją w spokoju! Przyjacielu rzekł Tristan przyzwól mi jedną łaskę; ukryj mnie w Lidanie, zanieś jej moje poselstwo ispraw, abym ją ujrzał raz, jedyny raz.Dynas odpowiedział: %7łal mi twej damy; spełnię poselstwo jedynie wówczas, jeśli się dowiem, iż została ci drogą ponad wszystkiekrasawice świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]