[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twoje.Szampan był znakomity i miał jakąś szczególną właściwość przywracania równowagi umysłowej.Usiadłyśmy wreszcie przy stole, jak ludzie.— Powiedz, co wiesz, jakoś porządnie i po kolei — zażądałam.— Bo to duża rzecz i akcja niezwykła a w dodatku nie wszystko mi się zgadza.Wal!Ubiegłe lata, jeszcze sprzed jej wyjazdu do Kanady, sprawiły, że wspólnych znajomych mieliśmy zatrzęsienie, zarówno z wcześniejszych, jak i późniejszych czasów.Agata dopadła wszystkich, dokładając im także aktualnych współpracowników mojego męża.Byłego.Wśród nich znalazła dawnego kumpla swojego brata, zawód miał właściwy, chemik.— Pamiętałam, że ten Jureczek wybierał się na chemię i raz nawet, razem z Kaziem, zrobili straszny smród w mieszkaniu, w związku z czym matka wzbroniła mu wstępu do naszego domu — opowiadała.— Nie wiem, co oni tam przyrządzili, ale śmierdziało trzy tygodnie.Jeszcze do szkoły chodziłyśmy, niemożliwe, żebym ci o tym wtedy nie mówiła!A owszem, mgliście przypomniało mi się, że w domu rodzinnym Agaty była potężna awantura, i chyba nawet ona sama przez jakiś czas śmierdziała czymś obrzydliwym, ale rychło wyleciało nam to z głowy, bo obie przeżywałyśmy perturbacje uczuciowe, znacznie ważniejsze niż wszystkie smrody świata.Kumpel Kazia, Jureczek, nie zwracał uwagi na znacznie młodsze dziewczynki, starszy był od nas o cztery lata i w skład wulkanu uczuć nie wchodził, poszedł zatem w niepamięć.— Zadzwoniłam do Kazia po nazwisko — mówiła dalej — bo co szkodziło spróbować.Okazało się, że nie stracili kontaktu, i więcej! Kazio się rozgadał, ten Jureczek w pierze porasta, bo zmienił firmę, zmienił czy dołożył sobie, wszystko jedno, dość że już z półtora roku robi coś tam chemicznego dla Stefana.Rzecz jasna, nie miał zielonego pojęcia, że Stefan to twój mąż, Kazio też nie kojarzył, że dawna Mięczakówna to obecnie Borkowska, a ja im wolałam nie przypominać.Patrz, jaki fart, myślałam, że pójdę łańcuszkiem, jeden chemik prowadzi do drugiego chemika, a tu Jureczek spadł jak z nieba.Ty, to jajko z oliwką pod szampana wcale nieźle idzie!Serek też nam szedł nieźle.Łatwo zgadnąć, że Agata dopadła Jureczka od razu, spotykając się z nim starannie zaplanowanym przypadkiem.— Przypomniałam mu się i wyobraź sobie, on nas pamiętał! Tyle że nie był pewien, która z nas jest która, ale to już bez znaczenia.Zaprzyjaźniliśmy się od serca w pierwszej najbliższej knajpie, przy piwie, i plotki nam się zgoła zaiskrzyły.Jego świeżutko; spotkało wielkie szczęście, usprawnienie mu przyjęli, zdaje się, że pasty do zębów albo może zmywacza do smaru, nie jestem pewna, bo smar nas akurat nie dotyczy, a zęby niech szlag trafi.Dość że z tej zawodowej przyczyny był taki rozmowny, wyjaśniam ci, żebyś nie miała głupich wątpliwości.Baba plotkuje zawsze, facet do faceta przeważnie, ale facet do baby ma opory i udaje, że plotek nie słucha.— I nie powtarza.— mruknęłam.— Toteż właśnie.Rozanielenie przebiło w nim męskie cechy.No i teraz przystępuję do meritum, dolej nam jeszcze!Meritum zaprezentowało się niezwykle.Jureczek, acz pracujący tylko na zleceniach, zagnieździł się w firmie i znał wszystkich, także prezesa i jego sekretarkę.O sekretarce wypowiadał się niezbyt entuzjastycznie, ładna była, owszem, ale jakaś bezbarwna i chociaż okrągłości miała na właściwych miejscach, to jednak nie rzucała się w oczy.Trochę taka wdzięczna trawka, co to lada podmuch ją złamie i trzeba się nią opiekować.Zdaniem Jureczka, był to pic fotomontaż; cicha woda, po wierzchu sama szlachetna łagodność, a w środku stal kuloodporna i jadowita żmija.Głupia przy tym jak próchno, do końca pracy, bo z chwilą zawarcia upragnionego związku małżeńskiego przestała pracować.— Skąd on wiedział, że upragnionego? — przerwałam podejrzliwie.— Po czwartym piwie przyznał się, że podsłuchał — odparła Agata z satysfakcją.— Ty wiesz, że na mnie piwo alkoholicznie nie działa, nerki mi tylko energiczniej pracują, więc byłam trzeźwa jak świnia.A on pewno głodny z roboty wychodził.Podsłuchał przypadkiem, w przypadek wierzę, w damskim wychodku, mają tam podzielone na płci, przez zwykłe roztargnienie, bo o czymś innym strasznie myślał, wszedł do damskiego.I w kabinie siedział, kiedy dwie baby usłyszał, rozpoznał po głosach, popatrz, chemik, a słuch ma! Jedna to była taka Zenia z księgowości, a druga Urszulka, sekretarka pana prezesa.Przyjaciółki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl