[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwaj sÅ‚udzy moi o mnie biorÄ… los broniami: Jakkolwiek siÄ™ rozprawiÄ…, mnie to oblać Å‚zami,Bo jakakolwiek bierka[136] padnie w krwawym czynie,Albo ociec bez pomsty, albo Rodryk Zginie.ELWIRAJa zaÅ› z obu stron widzÄ™ fortunÄ™-ć Å‚askawÄ…:Albo Rodryka wezmiesz, albo pomstÄ™ prawÄ….I niechaj siÄ™ nad tobÄ… niebo, jak chce, sroży,Albo ci pomstÄ™, albo-ć męża w łóżko wÅ‚oży.CHIMENAJako? Ja-ż to za męża mam mieć z nich jednego?KrwiÄ… Rodryka albo krwiÄ… ojca spluskanego!Z obu stron ktokolwiek mnie czeka jako żony,BÄ™dzie mnie ulubionÄ… krwiÄ… Å›wieżo zjuszony;Z obu stron siÄ™ myÅ›l moja w różny obrót wierci,KoÅ„ca tej bitwy czekam jako wÅ‚asnej Å›mierci.Precz, precz, pomsto, miÅ‚oÅ›ci! Raczej siÄ™ was zrzekÄ™,Niż dla was mam siÄ™ w nowÄ… znowu podać mÄ™kÄ™.A ty, o wieczna wÅ‚adzo, co rzÄ…dzisz me sprawy,SkoÅ„cz bez żadnej wygranej pojedynek krwawy,Niech żaden z nich nie wygra, żaden nie zwycięży!ELWIRAGdyby tak rzeczy padÅ‚y, byÅ‚o-ć by z tym ciężéj,Ten pojedynek nic by dla ciebie nie sprawiÅ‚,Gdyby ciÄ™ znowu w pieniÄ…[137] i w sÄ…d smÄ™tny wprawiÅ‚,GdybyÅ› znowu musiaÅ‚a kÅ‚opotom wpaść w Å‚ykaI przeciw chÄ™ci - skazać na Å›mierć Roderyka.Nie, nie! Lepiej bogowie, nad twym szczęściem czuli,Niech mu dadzÄ… zwyciÄ™stwo, które ciÄ™ utuli;I niech król, jako niosÄ… tej bitwy zakÅ‚ady,Tam twe chÄ™ci obróci, gdzie siÄ™ skÅ‚oniÄ… rady.CHIMENAChoć wygra, jeszcze nie tak gotowa zapÅ‚ata:Można moja powinność, wielka moja strata,I jeszcze tryumfu z nich kÅ‚aść sobie nie może,Choć król tak chce, choć w bitwie Sanktego przemoże.On-ci Å‚acno Sanktego zwycięży bez potu,Ale z sÅ‚awÄ… Chimeny zażyje kÅ‚opotuI jeszcze, cóżkolwiek król przyrzekÅ‚ za tÄ™ bitwÄ™,Musi siÄ™ nie przez jednÄ™ dobijać mnie brzytwÄ™[138].ELWIRAHa, bój siÄ™, że zaÅ› niebo dla pysznej swawoliWysÅ‚ucha ciÄ™ i pomsty-ć nad miÅ‚ym pozwoli!Cóż to jest? Chcesz gotowe szczęście wypchnąć z domu?Możesz milczeć z sumieniem dobrym i bez sromu!Cóż chcesz wskórać? Jakiegoż pragniesz wiÄ™cej wieÅ„ca?Czy wróci-ć ojcu żywot Å›mierć twego mÅ‚odzieÅ„ca?Czy chcesz, jakoby dosyć nie byÅ‚o raz stracić,%7Å‚al żaÅ‚obÄ… i jednÄ™ stratÄ™ drugÄ… pÅ‚acić?Hej, porzuć to! Ba, wierÄ™[139], zle pÅ‚acisz swe dÅ‚ugi.I nie godnaÅ›, odpuść mi, tak wiernego sÅ‚ugi.I snadz niebo, sprzykrzywszy sobie twoje zrzÄ™dySanktego na małżeÅ„skie zachowa obrzÄ™dy. CHIMENADosyć cierpiÄ™, Elwiro! Nie chciej miÄ™ tÄ… wróżkÄ…Straszyć i bojazliwÄ… dobijać przegróżkÄ….ChciaÅ‚abym, gdyby można, obu siÄ™ uchronić;JeÅ›li nie, Rodryka bym sama chciaÅ‚a bronić.Nie żebym w nim kochaÅ‚a z sÅ‚awy mej upadkiem,Ale że gdyby przegraÅ‚, Sankty miÄ™ ma spadkiem;Z tego strachu Rodryk ma przychylność mÄ… caÅ‚Ä….Cóż widzÄ™, nieszczÄ™sna? Ach, już-ci siÄ™ staÅ‚o!SCENA PITASankty, Chimena, ElwiraSANKTYTÄ™ broÅ„, panno, z pokÅ‚onem niskim pod twe nogi.CHIMENABroÅ„ krwawÄ…! BroÅ„, którÄ… mój Rodryk polegÅ‚ drogi!Zdrajco, Å›miesz siÄ™ mi jeszcze pokazać przed oczyZ broniÄ…, z której siÄ™ krew mnie najkochaÅ„sza toczy!Wybuchnij już, miÅ‚oÅ›ci, zrzuć swe tajemnice,Mój ociec już zemszczony, wynurz siÄ™ z ciemnice!Jednaż godzina sÅ‚awie mojej dogodziÅ‚a,Serce rozpaczÄ… zdjęła i miÅ‚ość odkryÅ‚a.SANKTYChciej tylko bez kolery.CHIMENAZmiesz mi mówić jeszczeRodryka na grobowej rozciÄ…gnÄ…wszy desce!Ach, przeklÄ™ty morderco, pożyÅ‚eÅ› go zdradÄ…!Tacy rycerze nie tak Å‚acno żywot kÅ‚adÄ….ELWIRAAle przecie daj ucho!CHIMENANa cóż mam dać ucha?Może-ć być jaka po tym, co widzÄ™, otucha?OtrzymaÅ‚am, niestetyż! wiÄ™cej, niżem kÅ‚adÅ‚a[140],I moja sprawiedliwa nazbyt dobrze padÅ‚a.Odpuść, drogi Rodryku, nie mÅ›cij siÄ… nad smÄ™tnÄ…!Pomnij, żem ojcu córkÄ…, chociaż tobie chÄ™tnÄ….Jeżelim gwoli ojcu krew twÄ… na sztych daÅ‚a,Gwoli tobie serdecznÄ… krew wytoczÄ™ z ciaÅ‚a;Z ciaÅ‚a, które już wiÄ™cej nie chce dusze nosić,Która siÄ™ Å›pieszy z Å›wiata i ciebie przeprosić.A ty, który chociażeÅ› wygraÅ‚ miÄ™, niedÅ‚ugoUcieszysz siÄ™ nadziejÄ…, niepotrzebny sÅ‚ugo;Nie odniesiesz nadgrody i ta twoja praca Miasto przysÅ‚ugi mnie siÄ™ w ciężkÄ… Å›mierć obraca.SANKTYCudowna rzecz, że nie chcesz sÅ‚uchać i minuty.CHIMENACóż? Chcesz, żebym sÅ‚uchaÅ‚a twej cheÅ‚pliwej butyI krwawej historyjej i żebym z twej pychyWidziaÅ‚a mój wystÄ™pek, jego Å›mierć, twe sztychyI żebym na twÄ… powieść tu padÅ‚a bez mocy?Idz precz! UmrÄ™-ć ja bez twej okrutnej pomocy!Zostaw miÄ™ moim żalom, doznasz w godzin kilku,%7Å‚e za mym miÅ‚ym mogÄ™ trafić bez posiÅ‚ku[141].SCENA SZÓSTAKról, Diego, Arias, Alfons, Sankty, Chimena, ElwiraCHIMENAKrólu, mogÄ™ już teraz sama to zagaić,Czegom ci wszystkÄ… siÅ‚Ä… nie mogÅ‚a utaić:KochaÅ‚am i tyÅ› widziaÅ‚, żem kochaÅ‚a, aleMiÅ‚ość ma powinnoÅ›ci puszczaÅ‚a cug cale.WidziaÅ‚eÅ› sam, o królu, żem byÅ‚a gotowÄ…DuszÄ™ ojcowskÄ… miÅ‚Ä…; uspokoić gÅ‚owÄ….Rodryk umarÅ‚, mnie zmieniÅ‚ przez krew wytoczonÄ…Z zjadÅ‚ej nieprzyjaciółki w wdowÄ™ utrapionÄ…;Jakom byÅ‚a powinna pomstÄ™ ojcu swemu,Takem te Å‚zy powinna sÅ‚udze kochanemu.ZabiÅ‚ mnie Sankty, w tych dwóch serc naszych rozbracie.A ma jeszcze za ten mord odnieść mnie w zapÅ‚acie!Królu, jeÅ›liÅ› siÄ™ nÄ™dznym stawiać zwykÅ‚ Å‚askawo,ZmiÅ‚uj siÄ™, a tak ostre cofnij nazad prawo:Za to zwyciÄ™stwo, którym lepszÄ… część mÄ… tracÄ™,Dóbr swoich ustÄ™pujÄ™ i tym mu zapÅ‚acÄ™,A niechaj wolna sobie w tak nieszczÄ™snej porze,Ojca i sÅ‚ugi pÅ‚aczÄ™ do Å›mierci w klasztorze.DIEGOO, już też teraz kocha i serdeczne ranyWyznawa nie bojÄ…c siÄ™ wstydu i nagany.KRÓLMylisz, siÄ™ moja córko, twój kochanek żywieI Sankty zwyciężony splótÅ‚ ci coÅ› faÅ‚szywie.SANKTYKrólu, zapalczywość jÄ…, nie powieść ma zwiodÅ‚a;PrzyszedÅ‚em byÅ‚ sprawÄ™ dać, jak siÄ™ bitwa wiodÅ‚a.Ten waleczny kawaler, co jej w sercu dzwoni[142]:"Nie bój siÄ™ - rzekÅ‚, rÄ™ce mi obnażywszy z broni -WolaÅ‚bym za niepewnÄ… zostawić wygranÄ…Nizli toczyć Chimenie krew ofiarowanÄ…; A że miÄ™ teraz sprawy ciÄ…gnÄ… do paÅ‚acu,Ty za mnie idz, jej powiedz, coÅ› sprawiÅ‚ na placuI oddaj pod jej nogi żywot twój i szpadÄ™".SzedÅ‚em, królu, a gdy broÅ„ swÄ… do nóg jej kÅ‚adÄ™,Wzięła miÄ™ za zwyciÄ™zcÄ™, żem powróciÅ‚ zdrowy,I miÅ‚ość swÄ… odkryÅ‚a, a nie chcÄ…c mi mowyNa minutÄ™ pozwolić, uparÅ‚a siÄ™ w zrzÄ™dzieI teraz skarży na mnie, bÄ™dÄ…c w tymże bÅ‚Ä™dzie.Ale ja, chociam przegraÅ‚, szczęśliwym siÄ™ sÄ…dzÄ™I tÅ‚umiÄ…c swe zamysÅ‚y i miÅ‚osne żądze,Lubo widzÄ™, co tracÄ™, z tego siÄ™ radujÄ™,%7Å‚e przegraniem miÅ‚ość ich tak szczerÄ… krÄ™pujÄ™[143].KRÓLNie trzeba-ć siÄ™, Chimeno, za tak ogieÅ„ cudnyZapaÅ‚ać[144] i w sposób siÄ™ wymawiać obÅ‚udny;Darmo ciÄ™ wstyd do tego wiedzie niepotrzebny;SÅ‚awa twoja jest jasna, postÄ™pek chwalebny.Ociec twój wziÄ…Å‚ nadgrodÄ™, dobrzeÅ› siÄ™ go mÅ›ciÅ‚a,GdyÅ› Rodryka tak czÄ™sto na Å›mierć naraziÅ‚a;Lecz widzisz, że inaczej uradzono w niebie.CzyniÄ…c wszytko dla ojca, czyÅ„ też co dla siebieI memu rozkazaniu nie chciej być odpornÄ…,Które ciÄ™ z twoim miÅ‚ym wiąże w miÅ‚ość sfornÄ…[145] [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl