[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A więc zróbmy to. Wpakowałem do zsypu ciuchy Billa (wszystkooprócz butów), po czym umyłem ręce pod kranem w spiżarni. Gwen, nie są-dzę, żebym mógł się czegoś jeszcze dowiedzieć od tego żłoba.Moglibyśmy daćmu coś do ubrania i po prostu go zostawić.Albo.moglibyśmy pójść sobie teraz,nie zostawiając ubrania.Gwen wyglądała na zdumioną. Ależ strażnicy natychmiast by go zgarnęli. Otóż to.Najdroższa, ten chłopak to kompletny nieudacznik.I tak wkrótcego capną.Co teraz robią z nocnymi ptaszkami? Czy słyszałaś jakieś pogłoski? Nie.Nic, co brzmiałoby przekonująco. Nie sądzę, żeby przewozili ich na Ziemię.To kosztowałoby Kompanięzbyt wiele, co byłoby pogwałceniem złotej reguły, tak jak się ją tutaj interpretu-je.W osiedlu nie ma żadnego więzienia czy aresztu, co zawęża krąg możliwości.A więc?Gwen zrobiła zakłopotaną minę. Chyba nie podoba mi się to, co usłyszałam. To jeszcze nie wszystko.Za tymi drzwiami, zapewne nie na widoku, alegdzieś w pobliżu, czai się para oprychów, którzy nie życzą nam dobrze.A przy-najmniej mnie.Jeśli Bili wyjdzie z naszej komórki, schrzaniwszy robotę, do którejgo wynajęto, jak sądzisz, co się z nim stanie? Czy rzucą go szczurom na pożarcie? Uch!54  Tak jest:  Uch.Mój wujek mawiał:  Nigdy nie dawaj schronienia bez-domnemu kotu, chyba że jesteś zdecydowany stać się jego własnością.Więc jak,Gwen?Westchnęła. Myślę, że to dobry chłopak.To znaczy mógłby być dobry, gdyby ktoś siękiedyś nim zajął.Powtórzyłem jej westchnienie. Jest tylko jeden sposób, by to sprawdzić. ROZDZIAA VINie zamykaj stodoły, gdy już ją okradną.HARTLEY M.BALDWINTrudno jest dać facetowi w pysk przez terminal.Nawet jeśli nie zamierza się korzystać z tak bezpośrednich środków perswa-zji, dyskusja przez terminal komputera może nie przynieść zadowalających re-zultatów.Twój przeciwnik może jednym przyciśnięciem klawisza przerwać połą-czenie lub skierować cię do któregoś ze swych podwładnych.Jeśli jednak jesteśfizycznie obecny w jego gabinecie, możesz się przeciwstawić jego najbardziejrozsądnym argumentom, po prostu demonstrując większą dawkę głupiego uporuniż on.Siedz tylko bez ruchu i powtarzaj  nie.Albo nie mów nic.Możesz gopostawić wobec konieczności zaakceptowania twoich (jakże rozsądnych) żądańlub wyrzucenia cię stamtąd siłą.To drugie zapewne nie będzie w zgodzie z jegopublicznym image.Z tych powodów postanowiłem nie dzwonić do pana Middlegaffa ani do ni-kogo w biurze mieszkaniowym, lecz udałem się osobiście do gabinetu zarządcy.Nie mogłem mieć nadziei na to, że wpłynę na pana Middlegaffa.Najwyrazniejotrzymał on w tej sprawie polecenia służbowe, które teraz wykonywał z biurokra-tyczną obojętnością.( %7łyczymy miłego dnia , dobre sobie!) Nie liczyłem zbytniona to, że załatwię coś z zarządcą, ale przynajmniej  jeśli mnie spławi  nie bę-dę musiał marnować czasu na zwracanie się wyżej. Złota Reguła jako prywatnakompania nie założona przez żadne suwerenne państwo (i wskutek tego suweren-na) nie miała żadnej władzy wyższej od zarządcy.Sam Bóg Wszechmogący niebył tu nawet pomniejszym wspólnikiem.Decyzje Głównego Udziałowca mogły być całkowicie arbitralne.nie byłojednak od nich żadnego odwołania.Nie istniała możliwość ciągnących się lata-mi sporów prawnych.%7ładen sąd wyższej instancji nie mógł zmienić jego decyzji. Zwłoka procesowa , która była tak wielką skazą w działaniach  sprawiedliwo-ści w demokratycznych państwach na starej glebie, była tutaj czymś całkowicieniemożliwym.Przypominam sobie zaledwie kilka spraw, w których orzeczono ka-rę śmierci w ciągu pięciu lat, które tu spędziłem, za każdym razem jednak orzekał56 sam zarządca, a skazańca wyrzucano w przestrzeń tego samego dnia.W takim systemie kwestia omyłek sądowych staje się przyczyną sporów.Dodajmy do tego fakt, że zawód prawnika podobnie jak zawód prostytutkinie wymaga tu licencji ani nie jest nielegalny, a wynikiem będzie system prawnyw niewielkim stopniu przypominający szaloną piramidę precedensów i tradycji,która uchodzi za  sprawiedliwość na starej glebie.Sprawiedliwość w  ZłotejRegule cierpi być może na astygmatyzm, jeśli nie na totalną ślepotę, w żadnymwypadku jednak nie jest opieszała.Zostawiliśmy Billa w zewnętrznym korytarzu biura zarządcy wraz z naszymibagażami  moją torbą i zawiniątkiem, walizkami Gwen oraz klonem bonsai(podlaliśmy go przed wyjściem z komórki Gwen).Kazaliśmy Billowi usiąść natorbie, bronić bonsai z narażeniem życia (jak powiedziała Gwen) i mieć oko naresztę, po czym weszliśmy do środka.Następnie oboje, oddzielnie, zostawiliśmy nazwiska u sekretarki, po czymusiedliśmy sobie.Gwen otworzyła torebkę i wyjęła z niej planszę do gier  Ca-sio. Co ma być, kochanie? Szachy, cribbage, tryktrak, go czy coś innego? Spodziewasz się, że poczekamy długo? Tak jest, sir.Chyba że przypieczemy muła na wolnym ogniu. Chyba masz rację.Czy wiesz, jak rozpalić ognisko tak, żeby nie podpalićwozu? Ech, do diabła z tym! Podpalmy wóz.Tylko jak to zrobić? Można by użyć wariantu starej metody  Mój mąż wie wszystko.Albo Twoja żona się dowiedziała.Jednakże nasz wariant musiałby być całkiem nowy,gdyż ten chwyt ma już długą, białą brodę.Albo mogę zacząć rodzić  dodała.To zawsze skutecznie przyciąga uwagę. Nie wyglądasz na ciężarną. Chcesz się założyć? Jak dotąd nikt mi się dokładnie nie przyjrzał.Pozwólmi tylko spędzić pięć minut na osobności w tej toalecie dla pań, a będziesz pewien,że jestem w dziewiątym miesiącu.Richard, nauczyłam się tego fortelu dawnotemu, gdy zajmowałam się sprawdzaniem roszczeń dla firmy ubezpieczeniowej.W ten sposób można się dostać wszędzie. To poważna pokusa  przyznałem. Fajnie by było popatrzeć, jak torobisz.Jednakże fortel, którego użyjemy, musi nie tylko pozwolić nam się dostaćdo środka, lecz również pozostać tam tak długo, aż ten facet wysłucha naszychargumentów. Doktorze Ames. Słucham, pani Ames. Zarządca nie zechce wysłuchać naszych argumentów. Wyjaśnij to dokładniej, proszę.57  Przyklasnęłam twojej decyzji udania się prosto na sam szczyt, ponie-waż zrozumiałam, że wysłuchanie wszystkich złych wieści za jednym zamachemoszczędzi nam czasu i łez.Jesteśmy trędowaci.To oczywiste w świetle tego, co jużz nami zrobiono.Zarządca, nie poprzestanie na zmuszeniu nas do przeprowadzki.Chce nas wykopać ze  Złotej Reguły.Nie wiem dlaczego, ale nie musimy tegowiedzieć.Tak po prostu jest i już.Gdy zdałam sobie z tego sprawę, pogodziłamsię z tym.Gdy ty również się z tym pogodzisz, mój drogi, będziemy mogli poczy-nić plany.Polecimy na starą glebę albo do Luny,  Ziemi Obiecanej , El-Cztery,na Ceres, na Marsa, gdzie sobie życzysz, ukochany. Tam gdzie ty. Luna. Sir? Przynajmniej na razie.Wolne Państwo Luna nie jest najgorsze.Aktualnieprzekształca się z anarchii w biurokrację, lecz ta nie okrzepła jeszcze na dobre [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl