[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fremen hodujący kwiaty na otwartej przestrzeni!Siona nigdy nic nie mówiła o swej zaskakującej namiętności do książek."Pragnie mi dokuczyć - pomyślał Idaho.- Chce, żebym ją o to zapytał."Starał się nie myśleć o Hwi.Kiedy to robił, gniew go zaślepiał.Przypomniał sobie pradawne fremeńskie określenie na to przemożne uczucie: kanawa, żelazny pierścień zazdrości.Gdzie jest Hwi? Co robi w tej chwili?Drzwi od strony ogrodu otwarły się bez pukania i wszedł Tejszar, prawa ręka Garuna.Tejszar miał trupiobladą, pobrużdżoną głębokimi zmarszczkami twarz.Zapadnięte oczy mężczyzny otoczone były żół­tymi obwódkami.Był ubrany na brązowo, a jego włosy przypominały wypłowiały, zmarniały trawnik.Wydawał się groteskowo szpetny, jak ciemny, pierwotny duch.Tejszar zamknął drzwi i stanął obok, pa­trząc na Sionę i Duncana.Za plecami Idaho rozległ się głos Siony:- No, o co chodzi?Idaho zauważył, że Tejszar wydaje się dziwnie podniecony, do­słownie rozdygotany.- Bóg Imperator.- Tejszar kaszlnął i zaczął od nowa: - Bóg Im­perator przybędzie do Tuono.Siona usiadła na łóżku, wygładzając na kolanach fałdy białej szaty.Idaho obejrzał się na nią, po czym zwrócił swój wzrok na Tejszara.- Jego ślub odbędzie się tutaj, w Tuono! - powiedział Tejszar.- Ceremonia zostanie przeprowadzona w dawny fremeński sposób! Bóg Imperator i panna młoda będą gościć w Tuono!Czując miażdżący ucisk kanawy, Idaho wpatrywał się z zaciśnię­tymi pięściami w Tejszara.Ten skinął nieznacznie głową, odwrócił się i wyszedł, zamykając za sobą z hałasem drzwi.- Pozwól, że ci coś przeczytam, Duncanie - zaproponowała Sio­na.Idaho przez chwilę nie pojmował sensu jej słów.Z pięściami wciąż zaciśniętymi u boków odwrócił się i popatrzył na nią.Siona siedziała na brzegu łóżka z książką wspartą na kolanach.Przyjęła jego zdener­wowanie za oznakę zgody.- Niektórzy wierzą - czytała - że zanim nakłoni się geniusz do pracy, trzeba pogodzić prawość z pewną dozą brudnej roboty.Powia­dają, że kompromis zaczyna się wtedy, gdy wychodzi się z sanctum dla zrealizowania swych ideałów.Moneo powiada, że moim rozwiązaniem jest pozostanie w sanctum i wysyłanie do brudnej roboty innych.Podniosła wzrok na Idaho.- Bóg Imperator.To jego własne słowa.Idaho powoli rozluźnił pięści.Wiedział, że potrzebował tych słów.Ucieszył się także tym, że Siona przerwała milczenie.- Co to za książka? - zapytał.Pokrótce opowiedziała mu, jak ona i jej towarzysze wykradli plany Twierdzy oraz kopie dzienników Leto.- Oczywiście wiedziałeś o tym - powiedziała.- Mój ojciec dał mi jasno do zrozumienia, że to szpiegowie doprowadzili do fiaska naszej wyprawy.Dojrzał łzy w jej oczach.- Czy prawdą jest, że dziewięcioro z was zabiły wilki? Skinęła głową.- Marna z ciebie dowódczyni! - powiedział.Rozgniewała się, ale zanim zdążyła odpowiedzieć, zapytał:- Kto je dla was przełożył?- Mamy to od Ixian.Mówią, że klucz odkryła Gildia.- Wiemy już, że Bóg Imperator pobłaża sobie dla własnej wygody - rzekł Idaho.- To wszystko, co ma do powiedzenia?- Przeczytaj sam.- Pogrzebała w plecaku i wydostała pierwszy tom tłumaczenia, który rzuciła na pryczę gholi.Gdy podszedł do łóż­ka, zapytała z naciskiem:- Co miałeś na myśli, mówiąc, że marnie dowodziłam?- Tak powieść na zgubę dziewięcioro przyjaciół!- Ty głupcze! - Potrząsnęła głową.- Widać, że nigdy nie widzia­łeś tych wilków!Wziął książkę i stwierdził, że jest ciężka, uświadamiając sobie, że została wydrukowana na ryduliańskim papierze krystalicznym.- Powinniście się byli uzbroić przeciw wilkom - powiedział, otwierając tom.- W co? Każda broń, jaką mogliśmy wziąć, byłaby bezużyteczna!- Rusznice laserowe? - zapytał, przewracając kartkę.- Tknij się rusznicy laserowej na Arrakis, a Czerw będzie o tym wiedział.Odwrócił kolejną stronę.- Twoi przyjaciele dostali je w końcu.- I na co im się to przydało?Idaho poczytał przez chwilę i rzekł:- Można było zdobyć truciznę.Nerwowo przełknęła ślinę.Idaho popatrzył na Sionę.- Ale mimo wszystko otruliście je? Jej głos był właściwie szeptem:- Tak.- Dlaczego zatem nie zrobiliście tego najpierw! - zapytał.- Nie.nie wiedzieliśmy.że możemy.- Ale nie wypróbowaliście tej możliwości - powiedział Idaho.Po­chylił się nad otwartą książką.- Prostackie wywody.- On jest taki przebiegły! - powiedziała Siona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl