[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ameryki Łacińskiej? - przerwał mu Osten.- Tak.Mądry wybór, biorąc pod uwagę bliskość Me­ksyku i półkuli południowej.Wie pan, co jest najbar­dziej zadziwiające? Przy tysiącach możliwych kombina­cji praktycznie za każdym razem, kiedy pan gra na paganinim, wymyśla pan nowy instrument!- Chciałbym móc wymyślić nowego siebie - powie­dział Osten.- Na paganinim jest to prawie możliwe – powiedział sprzedawca, zaglądając do broszurki.- Poza tym zajmu­je on tak mało miejsca, że może pan wymyślić „nowego siebie” właściwie wszędzie, dokąd pan pójdzie.– Wziął jedną broszurkę od Ostena, napisał na niej cenę i podałmu jak kartę w kasynie.- Nawet cena zajmuje mało miejsca - powiedział z uśmiechem.- Dlatego kupują go chętnie kluby nocne i podróżujący wykonawcy rockowi, jak również kompozytorzy i autorzy piosenek.Czy wie pan, że kilka tych urządzeń zainstalowano w sekcji klu­bowej w niektórych dużych odrzutowcach pasażer­skich? - Jego głos wznosił się coraz wyżej.Osten spojrzał na zapisaną na karcie liczbę.Sprze­dawca zaczął się niepokoić.- Jaką muzykę pan gra? - spytał.- Różną.Dużo improwizuję.- Zatem paganini jest dla pana najlepszy – zapewnił go sprzedawca.- Dzięki specjalnemu wejściu może pan wprowadzić do niego wszystko, co pan nagra, złapie na żywo albo zechce przenieść z innego elektronicznego urządzenia: radia, telewizora, adapteru, nawet swój śpiew.- To musiałby być śpiew kogoś innego, nie mój - roześmiał się Osten.- Niech pan nie będzie dla siebie taki surowy! Może pana głos brzmi nieco chrapliwie, ale co z tego? Obec­nie wielu piosenkarzy i muzyków używa mikrofonów modyfikujących.Paganini pozwala panu zmodyfikować każdy dźwięk zewnętrzny, w tym własny głos.Może prze­szedłby pan do naszej salki muzycznej i wypróbował go sobie?Wstał rozpromieniony i pod obojętnym spojrzeniem innego sprzedawcy poprowadził Ostena przez labirynt biurek do salki muzycznej.Z paganinim załadowanym z tyłu jeepa Osten poje­chał do domu przełęczą między pasmem Cuyacama i Górami Wulkanicznymi.Zatrzymał się, żeby zatanko­wać benzynę w Julian, niegdyś centrum wydobywania złota, obecnie miasteczku, którego dwustu mieszkańców szczyciło się sadami jabłonek i gruszy oraz gęstymi dębowo-sosnowymi lasami.Słońce zbliżało się ku zachodowi, kiedy przejechał przez bramę swojego rancza nazwanego Nową Atlanty­dą na cześć książki, która wywarła na nim olbrzymie wrażenie.W książce tej filozof Francis Bacon w 1624 roku opisał muzykę przyszłości tworzoną w:Domach Dźwięku, w których próbujemy i demon­strujemy wszystkie Dźwięki.różnych nie znanych wam instrumentów muzycznych, niektóre z nich dają melodie piękniejsze od waszych; Używamy też Dzwo­nów i Dzwoneczków o tonach tak słodkich i delikat­nych.Mamy również Dziwne i Sztuczne Echa odbija­jące Glos, jakby nim Rzucały; i takie, które czynią go głośniejszym, niż byl, Wyrazistszym lub Głębszym; Niektóre oddają Głos całkowicie Zmieniony lub o innej Wyrazistości niźli w brzmieniu pierwotnym.Usytuowana w Górach Laguna na wysokości tysiąca dwustu metrów Nowa Atlantyda zajmowała trzysta akrów.Rozciągał się z niej widok na całą dolinę.Prócz dwupiętrowego domu, który zajmował Osten, stał tam mały domek dozorcy, w którym mieszkali jego pomocni­cy: trzej Indianie z plemienia Szoszonów, bracia w śred­nim wieku, pracujący u Ostena, odkąd zakupił ranczo.Indianie rzucili się, by pomóc mu wyładować paganiniego.Chociaż przez lata codziennie gapili się godzina­mi w telewizor, nadal właściwie nie mówili po angiel­sku.Porozumiewali się z Ostenem przy pomocy gestów i nieartykułowanych dźwięków.Mężczyźni pomogli mu wnieść konsolę do domu, który cały, prócz sypialni, łazienki i kuchni, zamieniony został w świetnie wyposażone, dźwiękoszczelne studio nagranio­we.Tam, na parterze, paganini dołączył do imponującej kolekcji instrumentów muzycznych i sprzętu nagrywają­cego: elektrycznych organów, wzmacniaczy, syntezatorów, gitar, perkusji oraz urządzeń wytwarzających efekty spe­cjalne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl