Pokrewne
- Strona Główna
- Prentice Hall The ANSI C Programming Language 2nd ed. by Brian W. Kernighan and Dennis M. Ritchie
- The Career Survival Guide Dealing with Office Politics Brian OConnell
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Atreides
- Mysteries of the Equilateral Triangle by Brian J McCartin (2010)
- Aldiss, Brian W. Cuando la Tierra este muerta
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 1 Zimowy Monarcha (2)
- Dolega Mostowicz Tadeusz Znachor. Profesor Wilczur
- Grisham John Firma (2)
- Russell Elliott Murphy Critical Companion to T. S. Eliot, A Literary Reference to His Life and Work (2007)
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zsz5.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opowiedział jak Borowiec wysłał go do Anglii, by zabijał esperów, jak on zdradził i został obywatelem brytyjskim.Powiedział, jak ludzie obdarzeni ESP szarpali jego nerwy i doprowadzili do obłędu.Harry rozumiał go, lecz był on mordercą jego matki!W czasie opowieści, Harry myślał o Sir Keenanie Gormleyu i o brytyjskiej sekcji ESP.Przypomniał sobie o obietnicy wstąpienia do jego grupy po rozwiązaniu swoich problemów.Wszystkie problemy teraz miał za sobą.Postanowił odwiedzić Gormleya.Wiktor Szukszin nie był jedynym winnym - byli o wiele gorsi od niego.Gdyby go nie przysłali do Anglii, matka Harry’ego żyłaby do dziś.Dotychczas życie wydawało się niepełne - jedyną ambicją było zabicie ojczyma.Teraz wiedział, że ma większe zadania.- W porządku, ojcze - powiedział - odchodzę i daję ci spokój.Spokój, na który nie zasługujesz.Nie mogę ci wybaczyć.- Nie chcę twojego przebaczenia, Harry, obiecaj tylko, że zostawisz mnie w spokoju.Odejdź i daj się zabić.Harry wstał sztywno.Bolała go każda kość, głowa tętniła od nadmiaru myśli.Był zupełnie wyczerpany.Otrząsnął się i wrócił do samochodu.- Do widzenia, Harry! - podążył za nim głos.- Do widzenia, mamo - odpowiedział.- Dziękuję.Zawsze będę cię kochał.- I ja ciebie, Harry.- Co to jest? - zapytał przestraszony głos Szukszina.Harry nie odpowiadał.Pozwolił matce zrobić to za niego.- Witaj, Wiktorze.Harry nie ożywił mnie.Sama powstałam, z miłości - ty tego nigdy nie zrozumiesz.Nie uczynię tego więcej.Teraz już nie będę tak osamotniona.- Keogh! Obiecałeś mi, że jesteś jedynym, który może ze mną rozmawiać.A teraz ona mówi do mnie - ona rani mnie najbardziej!- Spokojnie, spokojnie Wiktor - usłyszał odpowiedź matki, jakby mówiła do małego dziecka - nic ci to nie pomoże.Powiedziałeś, że pragniesz spokoju i ciszy? Ale przecież wkrótce znudzisz się tym, Wiktor.- Keogh! - wrzask Szukszina był słabszy.- Musisz mnie z tego wyciągnąć.Wykop mnie, powiedz komuś jak znaleźć moje ciało - tylko nie zostawiaj mnie z nią!- Wiktor - ciągnęła Mary bezlitośnie - cieszę się, że mogę z tobą porozmawiać.Jesteś tak blisko, mówię do ciebie bez wysiłku.- Keogh, łajdaku! Wracaj! Och.proszę.wróć!Harry’ego już nie było.Harry wrócił do Hartlepool o pierwszej trzydzieści.Droga była koszmarna, pokryta zbitym śniegiem.Jechał nerwowo, a kiedy w końcu dotarł do domu, ledwo wdrapał się po schodach.Brenda, jego żona, cieszyła się jak małe dziecko ich mieszkaniem.Była dopiero w trzecim miesiącu ciąży, ale brzuch już się uwydatnił.Harry był ostatnio w świetnym humorze.Ale dziś.Ledwo zdobył się na pocałunek w policzek, zasnął jak kamień, gdy tylko głowa spoczęła na poduszce.Nie było go przez trzy dni.Gdzie i co robił - nie powiedział.Taki już był i powinna się do tego przyzwyczaić.Teraz wyglądał tak, jakby spędził te dni w piekle.Spał całe popołudnie, wydawało się, że ma gorączkę.Brenda wezwała lekarza.Harry nawet nie przebudził się w czasie wizyty.Doktor podejrzewał zapalenie płuc, chociaż objawy nie były jednoznaczne.Zostawił lekarstwa i wskazówki, co robić w razie pogorszenia stanu zdrowia w nocy.Na śniadanie Harry jadł niewiele.Potem porozmawiał z żoną.Brenda przeraziła się.Mimo że i dawniej był skryty, ta rozmowa była jak nigdy przedtem przygnębiająca.Mówił o sporządzeniu testamentu.Wszystko chciał przekazać żonie i dziecku.- Harry - powiedziała, chwytając go za ręce.Siedział z opuszczonymi ramionami na skraju łóżka.- O co tu chodzi? Wiem, że miałeś jakieś przejścia, że może niezbyt dobrze się czujesz.Pobraliśmy się dwa miesiące temu, a ty mówisz tak, jakbyś miał zaraz umrzeć! Nigdy nie słyszałam podobnych głupstw.Jeszcze tydzień temu pływałeś, trenowałeś, jeździłeś na łyżwach - byłeś pełen życia, więc co cię tak nagle przygnębiło?Poczuł, że nie wytrzyma dłużej.W końcu Brenda była jego żoną, nie mógł jej trzymać w niepewności.Posadził ją przy sobie i opowiedział wszystko z wyjątkiem snu z nagrobkami i śmierci Wiktora Szukszina.Opowiedział o brytyjskiej organizacji ESP, ale nie do końca.Wystarczyło mu, że Brenda wie, iż jest szczególnie utalentowanym człowiekiem.W istocie takich ludzi było wielu, było też wiele sił zagrażających wolnemu światu.Część pracy Harry’ego, to zapobieganie tym niecnym zamierzeniom.Stwierdził, że jego talent nekroskopa ma być użyty jako broń.Najbliższa przyszłość była niepewna.Uważał, że należy przygotować się na każdą okoliczność.Mówiąc to wszystko, Harry ciągle się zastanawiał, czy nie popełnia błędu.Może lepiej było to zataić przed żoną? Zastanawiał się nad swoim postępowaniem.Czy zwierzał się tylko po to, by przygotować ją na.wszystko, co może się zdarzyć? A może przechodził kryzys i potrzebował podzielić się kłopotami?Harry czuł że, Brendzie też grozi niebezpieczeństwo.Ostrzeżenia matki, nie mówiły, że żona umrze w rezultacie jakiegokolwiek jego posunięcia.Była w ciąży, oczekiwali urodzin dziecka.Potrzebował rozmowy, rozmowy z przyjacielem.Wszystko wyglądało na zagmatwane i niejasne, tak trudno było wyciągnąć rozsądne wnioski.Kiedy już skończył opowiadać, dał Brendzie czas na zastanowienie się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Opowiedział jak Borowiec wysłał go do Anglii, by zabijał esperów, jak on zdradził i został obywatelem brytyjskim.Powiedział, jak ludzie obdarzeni ESP szarpali jego nerwy i doprowadzili do obłędu.Harry rozumiał go, lecz był on mordercą jego matki!W czasie opowieści, Harry myślał o Sir Keenanie Gormleyu i o brytyjskiej sekcji ESP.Przypomniał sobie o obietnicy wstąpienia do jego grupy po rozwiązaniu swoich problemów.Wszystkie problemy teraz miał za sobą.Postanowił odwiedzić Gormleya.Wiktor Szukszin nie był jedynym winnym - byli o wiele gorsi od niego.Gdyby go nie przysłali do Anglii, matka Harry’ego żyłaby do dziś.Dotychczas życie wydawało się niepełne - jedyną ambicją było zabicie ojczyma.Teraz wiedział, że ma większe zadania.- W porządku, ojcze - powiedział - odchodzę i daję ci spokój.Spokój, na który nie zasługujesz.Nie mogę ci wybaczyć.- Nie chcę twojego przebaczenia, Harry, obiecaj tylko, że zostawisz mnie w spokoju.Odejdź i daj się zabić.Harry wstał sztywno.Bolała go każda kość, głowa tętniła od nadmiaru myśli.Był zupełnie wyczerpany.Otrząsnął się i wrócił do samochodu.- Do widzenia, Harry! - podążył za nim głos.- Do widzenia, mamo - odpowiedział.- Dziękuję.Zawsze będę cię kochał.- I ja ciebie, Harry.- Co to jest? - zapytał przestraszony głos Szukszina.Harry nie odpowiadał.Pozwolił matce zrobić to za niego.- Witaj, Wiktorze.Harry nie ożywił mnie.Sama powstałam, z miłości - ty tego nigdy nie zrozumiesz.Nie uczynię tego więcej.Teraz już nie będę tak osamotniona.- Keogh! Obiecałeś mi, że jesteś jedynym, który może ze mną rozmawiać.A teraz ona mówi do mnie - ona rani mnie najbardziej!- Spokojnie, spokojnie Wiktor - usłyszał odpowiedź matki, jakby mówiła do małego dziecka - nic ci to nie pomoże.Powiedziałeś, że pragniesz spokoju i ciszy? Ale przecież wkrótce znudzisz się tym, Wiktor.- Keogh! - wrzask Szukszina był słabszy.- Musisz mnie z tego wyciągnąć.Wykop mnie, powiedz komuś jak znaleźć moje ciało - tylko nie zostawiaj mnie z nią!- Wiktor - ciągnęła Mary bezlitośnie - cieszę się, że mogę z tobą porozmawiać.Jesteś tak blisko, mówię do ciebie bez wysiłku.- Keogh, łajdaku! Wracaj! Och.proszę.wróć!Harry’ego już nie było.Harry wrócił do Hartlepool o pierwszej trzydzieści.Droga była koszmarna, pokryta zbitym śniegiem.Jechał nerwowo, a kiedy w końcu dotarł do domu, ledwo wdrapał się po schodach.Brenda, jego żona, cieszyła się jak małe dziecko ich mieszkaniem.Była dopiero w trzecim miesiącu ciąży, ale brzuch już się uwydatnił.Harry był ostatnio w świetnym humorze.Ale dziś.Ledwo zdobył się na pocałunek w policzek, zasnął jak kamień, gdy tylko głowa spoczęła na poduszce.Nie było go przez trzy dni.Gdzie i co robił - nie powiedział.Taki już był i powinna się do tego przyzwyczaić.Teraz wyglądał tak, jakby spędził te dni w piekle.Spał całe popołudnie, wydawało się, że ma gorączkę.Brenda wezwała lekarza.Harry nawet nie przebudził się w czasie wizyty.Doktor podejrzewał zapalenie płuc, chociaż objawy nie były jednoznaczne.Zostawił lekarstwa i wskazówki, co robić w razie pogorszenia stanu zdrowia w nocy.Na śniadanie Harry jadł niewiele.Potem porozmawiał z żoną.Brenda przeraziła się.Mimo że i dawniej był skryty, ta rozmowa była jak nigdy przedtem przygnębiająca.Mówił o sporządzeniu testamentu.Wszystko chciał przekazać żonie i dziecku.- Harry - powiedziała, chwytając go za ręce.Siedział z opuszczonymi ramionami na skraju łóżka.- O co tu chodzi? Wiem, że miałeś jakieś przejścia, że może niezbyt dobrze się czujesz.Pobraliśmy się dwa miesiące temu, a ty mówisz tak, jakbyś miał zaraz umrzeć! Nigdy nie słyszałam podobnych głupstw.Jeszcze tydzień temu pływałeś, trenowałeś, jeździłeś na łyżwach - byłeś pełen życia, więc co cię tak nagle przygnębiło?Poczuł, że nie wytrzyma dłużej.W końcu Brenda była jego żoną, nie mógł jej trzymać w niepewności.Posadził ją przy sobie i opowiedział wszystko z wyjątkiem snu z nagrobkami i śmierci Wiktora Szukszina.Opowiedział o brytyjskiej organizacji ESP, ale nie do końca.Wystarczyło mu, że Brenda wie, iż jest szczególnie utalentowanym człowiekiem.W istocie takich ludzi było wielu, było też wiele sił zagrażających wolnemu światu.Część pracy Harry’ego, to zapobieganie tym niecnym zamierzeniom.Stwierdził, że jego talent nekroskopa ma być użyty jako broń.Najbliższa przyszłość była niepewna.Uważał, że należy przygotować się na każdą okoliczność.Mówiąc to wszystko, Harry ciągle się zastanawiał, czy nie popełnia błędu.Może lepiej było to zataić przed żoną? Zastanawiał się nad swoim postępowaniem.Czy zwierzał się tylko po to, by przygotować ją na.wszystko, co może się zdarzyć? A może przechodził kryzys i potrzebował podzielić się kłopotami?Harry czuł że, Brendzie też grozi niebezpieczeństwo.Ostrzeżenia matki, nie mówiły, że żona umrze w rezultacie jakiegokolwiek jego posunięcia.Była w ciąży, oczekiwali urodzin dziecka.Potrzebował rozmowy, rozmowy z przyjacielem.Wszystko wyglądało na zagmatwane i niejasne, tak trudno było wyciągnąć rozsądne wnioski.Kiedy już skończył opowiadać, dał Brendzie czas na zastanowienie się [ Pobierz całość w formacie PDF ]