[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zna sztukę czarów.Ale przede wszystkim jest Piastunem, a to znaczy, że wziął nas w opiekę przed burzą.Dat ci wolność po dwakroć, a ty wziąłeś tylko jedną wolność.Jesteś głupi, Pałuka.- Powinien był ci uciąć głowę - dorzuciła Zyfika.- Na dwór króla Argaraspidów, gdzie służę, od dawna przychodziły wieści o Lestkach z białymi orłami na tarczach.Jesteście największym nieszczęściem państwa Popiołowłosego.Chcecie żyć w wolności, ale jedno zło zamieniacie na drugie.Zwalczaliście księcia Popiołowłosego, ale to nie wy zwyciężyliście, tylko jeszcze gorsza Helgunda i jej syn Aslak.Chcieliśmy pomocy przeciw Mardom, ale jeśli uda się nam ich pokonać, przyjdziemy tutaj po sól, ponieważ tutaj nie będzie już żadnej władzy.Razem z solą odbierzemy wam wolność.- On też kocha wolność - powiedział Pałuka, wskazując na siedzącego nieruchomo Dagona.- To prawda - zgodził się Herim.- W Kraju Ludzi Wolnych pokonał straszliwego smoka i ofiarowano mu za to władzę.Ale jej nie przyjął i ruszył przed siebie, gdyż jest człowiekiem wolnym.To jednak ci powiem, że w Kraju Ludzi Wolnych spotkałem tylko strach i biedę.Uczynił mnie wolnym, a jednak ja przystałem do niego i słucham jego rozkazów jak niewolnik.Burza rozpętała się na dobre.Najpierw przyleciał wiatr z ogromnym szumem.Swoim wyciem napełnił cały las, pochylił korony starych sosen i dębów, a potem zaczął łamać olszyny.Raz za razem orały niebo błyskawice i robiło się jasno jak w dzień, a potem nagle zapadała ciemność z ogłuszającym grzmotem, wichura uderzyła w żar ogniska.Na szczęście mokre gałęzie, którymi nakrył go Dago nie pozwalały porwać ognia.Dusze ludzkie wypełnił strach: Pałuka bił czołem o ziemię, a okryta płaszczem Zyfika, podobnie jak Herim dygotała z lęku.Wreszcie podbiegła do Dagona, uklękła przed nim i wyszeptała:- Ratuj mnie, panie, przed gniewem Peruna, władcy błyskawic.Ratuj, panie!- Władcą błyskawic i piorunów jest Swaróg - odparł Dago.- Ale jeśli wierzysz w Peruna, to znaczy, że scytyjska w tobie płynie krew.Uczyniłem magiczny krąg, uszanuje go i Swaróg i twój Perun.Położył dłoń na włosach Zyfiki i znowu wypowiedział kilka niezrozumiałych słów, a wówczas Zyfika poczuła, że od dłoni tego mężczyzny przechodzi do niej jakaś moc, a jednocześnie mija strach.Gdyby nie wpojone w nią zasady, aby nienawidzić i gardzić mężczyznami, objęłaby go ramionami i przytuliła się do niego całym ciałem, albowiem burza była dla niej czymś straszniejszym od walki z wrogiem.Wichura nagle straciła swoją siłę.Przez jakiś czas oczy porażał jeszcze blask błyskawic, a uszy wypełniał łoskot gromów, ale burza oddalała się.Rżały przerażone konie i gdyby nie miały spętanych nóg w popłochu rozbiegłyby się po lesie.W końcu lunął deszcz, błyskawice zaś i gromy stawały się rzadsze.Potok wody w jednej chwili zgasił ognisko, trawę wokół siedzących ludzi uczynił podobną do płytkiego jeziora.Deszcz spływał po derce okrywającej ramiona Dagona, lał się Zyfice za kołnierz jej skórzanej bluzy i chyba wygasił w niej strach.Zawstydziła się Zyfika, że tak klęczy u nóg Dagona, wstała z ziemi i w strugach deszczu odeszła pod gęstwinę liści ogromnego dębu.A wtedy w ociekającym od wody płaszczu zbliżył się do Dagona Herim i powiedział:- Zdaje mi się, panie, że rozumiem twoje myśli.- To dobrze.Może nareszcie będziesz mi w czymś pomocny.O czym więc myślę.Herimie’?- Myślisz.panie, czy nie wymalować białego orła na swojej tarczy i nie zostać Lestkiem.- Skąd wiesz, że o tym myślę?- Ponieważ powiedziałeś mi, że chcesz stworzyć wielkie państwo.W jaki sposób pokonasz Helgundę i Aslaka, jeśli nie sprzymierzysz się z Lestkami? Mówisz słusznie.Herimie.Ale pamiętaj, że u każdego władcy co innego myśli głowa, co innego mówią usta, a co innego robią ręce.Skryj się pod drzewem.Chcę być sam.Nad ranem deszcz ustał i zrobiło się bardzo zimno.Herim odnalazł w ognisku odrobinę żaru, rozdmuchał go i rozniecił płomień okrytym derką chrustem.Mężczyźni natychmiast rozebrali się do naga i grzejąc ciała przy ogniu jednocześnie suszyli swoje ubrania.Tylko Zyfika trzęsła się z zimna w swym przemoczonym odzieniu.,Czemu się nie rozbierasz, Zyfiku? - zapytał Herim.- Ciągle chodzisz w pancerzu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl