Pokrewne
- Strona Główna
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrÄ dzkiego
- Czjkowski Dębczyński Zbigniew Dziennik Powstańca
- Breskiewicz Zbigniew W Superumysl (SCAN dal 888) (2)
- (43) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Buzdygan hetmana Mazepy
- (60) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pasażer Von Stuebena
- (57) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Złoty Bafomet
- Tomasz Olszakowski Pan Samochodzik i Arka Noego
- (45) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Fałszerze
- Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i zaginiony pociag
- Saavedra Miguel Cervantes Nowele przykładne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- urodze-zycie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popatrzyłem w ślad za jego wzrokiem na ogromne zwalisko kolegiaty.Teraz odgadłem:– O tak, rozumiem! Z takich granitowych kostek zbudowana jest kolegiata.– Nareszcie – odetchnął Nemsta.– Sądziłem jednak, że odznaczasz się bardziej bystrą inteligencją.Rozejrzałem się szybko.Nie, Babie Lato nie usłyszała tej uwagi Nemsty.Razem z Nietajenką wyciągali z ziemi już trzecią kostkę.Nagle ona krzyknęła:– Panie profesorze! Patrzcie! Tej nie da się wydrapać.Jest przymurowana do podłoża.Tu w ziemi jest chyba fundament jakiegoś budynku?Nemsta podbiegł i stwierdził prawdziwość jej odkrycia.Powiedział potem z zadowoleniem:– Tak.Tego się właśnie spodziewałem.Narkuski przystanął i szepnął mi tajemniczo:– Ciekawe.Bardzo ciekawe.I znowu począł krążyć, ale odrobinę szybciej niż uprzednio.Widać ciekawość jego została znacznie spotęgowana.Mimo wszystko w dalszym ciągu nie rozumiałem, na czym polega kapitalność odkrycia.– Dlaczego przerwaliście roboty na kurhanie?– Zdecydowałem podzielić naszą ekipę – wyjaśnił mi Nemsta pobłażliwym uśmiechem, którego nie znoszę.– Jedna grupa będzie w dalszym ciągu rozkopywać kurhan, natomiast druga dokładnie zbada miejsce, gdzie odkryliśmy granitowe kostki.Odnalazła je Irena.Tak, tak, lepiej pozbądź się wobec niej wszelkich uprzedzeń – dodał jakby domyślając się stanu moich uczuć.– W południe zezwoliłem na godzinny odpoczynek – opowiadał dalej.– Dziewczęta znalazły tu skrawek ziemi, gdzie miodownik nie rośnie tak wysoko.Rozłożyły koce, chciały się opalać, jakby za mało miały słońca przy robocie.Okazało się jednak, że na kocach leżeć niewygodnie, coś twardego uwierało je w plecy.Moja asystentka (po co podkreśla to „moja”?!) podniosła wreszcie koc, pogrzebała ręką w trawie, trafiła na kostkę.Jak ci już powiedziałem, żadnych w tej sprawie hipotez nie stawiam.Kolegiata – XII wiek.To już nie moja domena, tylko historyków.Po prostu ze zwykłej ciekawości zdecydowałem się zbadać bliżej sprawę.Cóż to mi szkodzi? Bo niby dlaczego kostki granitowe znalazły się na Uroczysku? Ile stąd będzie do kolegiaty? Ze czterysta metrów.Z jakiej więc racji materiał, z którego stawiano kolegiatę, znajduje się w takiej odległości, na samotnej wysepce otoczonej bagnami? W pobliżu nie ma złóż eretycznego granitu, musiano go tu sprowadzić.To dość cenny materiał, zresztą już obrobiony przez kamieniarzy.Nie znalazł się tu przez przypadek.I oto, jak sam usłyszałeś, okazało się, że na Uroczysku są fundamenty jakiegoś budynku.Miałem do Nemsty trochę żalu, sam nie wiem o co.Na złość powątpiewałem:– Wiem, do czego zmierzasz.Że ten budynek stanął w tym samym czasie co kolegiata, ponieważ jest zrobiony z takiego samego materiału.Zgoda.Najprawdopodobniej było tu mieszkanie księży z kolegiaty czy jakieś inne pomocnicze pomieszczenie.Żadna rewelacja.– Nonsens.Mieszkanie księży, o czterysta metrów od kolegiaty? Sądzisz, że stąd biegli ścieżką przez błoto i bagna? Czy nie prościej było zbudować pomocnicze pomieszczenie w pobliżu kolegiaty?– Hm – chrząknąłem okropnie zakłopotany, bo podszedł do nas Nietajenko.Zobaczywszy mnie znowu zdumiony zatrzepotał powiekami jak wtedy, gdy wyzywająco rzuciłem mu owe łacińskie wyrazy.Było w jego oczach jakby nieme pytanie prośby o wyjaśnienie.Już nawet otworzył usta, ale nagle zrezygnował, odwrócił się i powiedział Nemście:– Spacerowałem po wsi, panie kolego.e, tego braciaszku.– jąkał się.– Chciałem sprawdzić pewne swoje przypuszczenie.– Nabrał w piersi dużo powietrza, jakby zamierzał nurkować, i wyrecytował: – U gospodarzy w Opornej podmurówki obór i domów zrobione są z granitowych kostek.Spytałem skąd je wzięli.Przyznali, że z Uroczyska.Przed laty leżało tu bezużytecznie całe rumowisko obrobionego kamienia.Więc wywieźli na podmurówki.Taka sprawa, braciaszku.A o kurze, którą kupił, ani słowa! Przecież po kurę chodził na wieś, a nie „sprawdzać przypuszczenia”.Świadomy kłamstwa Nietajenki nie czułem się już wobec niego ani winny, ani zawstydzony.Uradowany Nemsta w zamyśleniu gładził palcami swą czarną brodę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Popatrzyłem w ślad za jego wzrokiem na ogromne zwalisko kolegiaty.Teraz odgadłem:– O tak, rozumiem! Z takich granitowych kostek zbudowana jest kolegiata.– Nareszcie – odetchnął Nemsta.– Sądziłem jednak, że odznaczasz się bardziej bystrą inteligencją.Rozejrzałem się szybko.Nie, Babie Lato nie usłyszała tej uwagi Nemsty.Razem z Nietajenką wyciągali z ziemi już trzecią kostkę.Nagle ona krzyknęła:– Panie profesorze! Patrzcie! Tej nie da się wydrapać.Jest przymurowana do podłoża.Tu w ziemi jest chyba fundament jakiegoś budynku?Nemsta podbiegł i stwierdził prawdziwość jej odkrycia.Powiedział potem z zadowoleniem:– Tak.Tego się właśnie spodziewałem.Narkuski przystanął i szepnął mi tajemniczo:– Ciekawe.Bardzo ciekawe.I znowu począł krążyć, ale odrobinę szybciej niż uprzednio.Widać ciekawość jego została znacznie spotęgowana.Mimo wszystko w dalszym ciągu nie rozumiałem, na czym polega kapitalność odkrycia.– Dlaczego przerwaliście roboty na kurhanie?– Zdecydowałem podzielić naszą ekipę – wyjaśnił mi Nemsta pobłażliwym uśmiechem, którego nie znoszę.– Jedna grupa będzie w dalszym ciągu rozkopywać kurhan, natomiast druga dokładnie zbada miejsce, gdzie odkryliśmy granitowe kostki.Odnalazła je Irena.Tak, tak, lepiej pozbądź się wobec niej wszelkich uprzedzeń – dodał jakby domyślając się stanu moich uczuć.– W południe zezwoliłem na godzinny odpoczynek – opowiadał dalej.– Dziewczęta znalazły tu skrawek ziemi, gdzie miodownik nie rośnie tak wysoko.Rozłożyły koce, chciały się opalać, jakby za mało miały słońca przy robocie.Okazało się jednak, że na kocach leżeć niewygodnie, coś twardego uwierało je w plecy.Moja asystentka (po co podkreśla to „moja”?!) podniosła wreszcie koc, pogrzebała ręką w trawie, trafiła na kostkę.Jak ci już powiedziałem, żadnych w tej sprawie hipotez nie stawiam.Kolegiata – XII wiek.To już nie moja domena, tylko historyków.Po prostu ze zwykłej ciekawości zdecydowałem się zbadać bliżej sprawę.Cóż to mi szkodzi? Bo niby dlaczego kostki granitowe znalazły się na Uroczysku? Ile stąd będzie do kolegiaty? Ze czterysta metrów.Z jakiej więc racji materiał, z którego stawiano kolegiatę, znajduje się w takiej odległości, na samotnej wysepce otoczonej bagnami? W pobliżu nie ma złóż eretycznego granitu, musiano go tu sprowadzić.To dość cenny materiał, zresztą już obrobiony przez kamieniarzy.Nie znalazł się tu przez przypadek.I oto, jak sam usłyszałeś, okazało się, że na Uroczysku są fundamenty jakiegoś budynku.Miałem do Nemsty trochę żalu, sam nie wiem o co.Na złość powątpiewałem:– Wiem, do czego zmierzasz.Że ten budynek stanął w tym samym czasie co kolegiata, ponieważ jest zrobiony z takiego samego materiału.Zgoda.Najprawdopodobniej było tu mieszkanie księży z kolegiaty czy jakieś inne pomocnicze pomieszczenie.Żadna rewelacja.– Nonsens.Mieszkanie księży, o czterysta metrów od kolegiaty? Sądzisz, że stąd biegli ścieżką przez błoto i bagna? Czy nie prościej było zbudować pomocnicze pomieszczenie w pobliżu kolegiaty?– Hm – chrząknąłem okropnie zakłopotany, bo podszedł do nas Nietajenko.Zobaczywszy mnie znowu zdumiony zatrzepotał powiekami jak wtedy, gdy wyzywająco rzuciłem mu owe łacińskie wyrazy.Było w jego oczach jakby nieme pytanie prośby o wyjaśnienie.Już nawet otworzył usta, ale nagle zrezygnował, odwrócił się i powiedział Nemście:– Spacerowałem po wsi, panie kolego.e, tego braciaszku.– jąkał się.– Chciałem sprawdzić pewne swoje przypuszczenie.– Nabrał w piersi dużo powietrza, jakby zamierzał nurkować, i wyrecytował: – U gospodarzy w Opornej podmurówki obór i domów zrobione są z granitowych kostek.Spytałem skąd je wzięli.Przyznali, że z Uroczyska.Przed laty leżało tu bezużytecznie całe rumowisko obrobionego kamienia.Więc wywieźli na podmurówki.Taka sprawa, braciaszku.A o kurze, którą kupił, ani słowa! Przecież po kurę chodził na wieś, a nie „sprawdzać przypuszczenia”.Świadomy kłamstwa Nietajenki nie czułem się już wobec niego ani winny, ani zawstydzony.Uradowany Nemsta w zamyśleniu gładził palcami swą czarną brodę [ Pobierz całość w formacie PDF ]