[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wyglądasz pięknie.Przewróciła oczami na niego.- Jeśli sądzisz, że wyglądam pięknie, to musisz być sfrustrowany seksualnie.Twojafrustracja powoduje halucynacje.- Zawsze jesteś piękna - pochylił się by pocałować jej skroń, jego ręce przesunęłysię z jej ramion by owinąć się wokół jej talii.- Jesteś gotowa?Zakryła jego ręce i uśmiechnęła się.- To zależy.Dokąd idziemy?- Nie obchodzi mnie to.Gdziekolwiek.Nic nadzwyczajnego.Po prostu.na zewnątrz- znowu pocałował ją w skroń.- Załóż buty?- Japonki zaliczają się do butów?- Dla mnie tak - puścił ją i podszedł do kredensu, by wziąć swoją czapkę zdaszkiem.Założył ją do tyłu i dodał swoje okulary przeciwsłoneczne.Nie chciał, by dzisiajgo ktoś rozpoznać.Chciał tylko wyjść na zwyczajną randkę ze swoją dziewczyną.Wsunąłportfel do tylnej kieszeni i przypiął łańcuch do szlufek dżinsów.Odwrócił się, by zobaczyć jak Trey i Jessica siłują się przy laptopie.- Muszę zapisać ten plik - nalegała.- Teraz moja kolej.Dzgnęła Treya w żebra i przekręcił się na bok, ale nie puścił krawędzi ekranu.- Złamiesz go - powiedziała.- Prawie skończyłam.Uspokój się.Trey puścił laptopa i westchnął z przesadzoną irytacją.Sed przyłapał złośliwy błyskw jego oczach i wiedział, że tylko się z nią bawi.Sed uśmiechnął się do siebie.Ta, Treywrócił.Może teraz Brian mu wybaczy.Podczas zapisywania pliku, Jessica nuciła pod nosem piosenkę Final Jeopardy.Byłatak samo uparta jak Trey.Boże, kochał ją.Wciąż niczego nie powiedziała o jego wyznaniumiłosnym.Spodziewał się, że go odrzuci, co pewnie byłoby łatwiejsze do poradzenia sobie,niż nie powiedzenie ani jednego cholernego słowa przez trzy dni.Jej uśmiechnięta twarz pojawiła się przed jego nieskupioną linia wzroku.- Chodzmy zjeść i dobrze się zabawić - pocałowała go figlarnie w podbródek.- Jaki to będzie rodzaj zabawy?- Jestem pewna, że coś wymyślimy.Chwycił ją za rękę i ruszył do drzwi.Im szybciej ją nakarmi, tym szybciej będąmogli się zabawić.- Na razie, Trey.- Nie rób niczego, czego sam bym nie zrobił.- Cóż, to zostawia wiele możliwości - Jessica zażartowała.- Wiem - powiedział Trey.Sed wyciągnął Jessicę z pokoju hotelowego i zamknął za nimi drzwi.Wciągnął ją w swoje ramiona i przyglądał się jej, gdy oświetlała ją jaskrawa żółć latarni parkingu.- W końcu sami - schylił głowę i pocałował ją głęboko.Spodziewał się, żezaprotestuje, ale jej ramiona owinęły się wokół jego pleców i przycisnęła swoje małe ciałodo jego.Wszystkie zmysły ruszyły pełną parą, jego dłonie przesunęły się na krągłości jejtyłeczka i przycisnęły ją bliżej siebie.Zadyszała i oderwała od niego usta.- Najpierw jedzenie, pózniej zabawa.Na szczęście po drugiej stronie ulicy była sieć restauracji.***Jessica jadła swoją sałatkę, obserwując Sed spod rzęs.Kiedy powinna mupowiedzieć, że go kocha?Teraz?Jej serce zadrżało.Nie, jeszcze nie teraz.Może pózniej.- Coś się stało? Jesteś naprawdę cicha - Sed upuścił obgryzione żeberko na swójtalerz.- Nic - skłamała.- Pójdziemy prosto do motelu, jak skończymy jeść?- Trey spodziewa się jakiegoś obiadu.Ale znając go, do tej pory pewnie sam cośzamówił na wynos i uwiódł kierowcęJessica otarła wilgotne dłonie w swoje spodnie.- Może powinniśmy zwiedzić miasto.Sed zatrzymał żeberko w połowie drogi do ust.- Myślałem, że już nigdy nie będziesz tego chciała zrobić, po tym co stało sięostatnim razem.Skrzywiła się.Dlaczego teraz musiał przypomnieć o Vegas?- No tak, to nie był koniec świata.Jednak nie jest to doświadczenie, którechciałabym powtórzyć.- Nie podobało ci się?Spojrzała na niego, przyłapując jego wiedzący uśmiech.- Och, nie zrozum mnie zle, seks był fantastyczny, ale jakość wideo była tandetna.- Znam świetną ekipę filmową.Kręcą wszystkie teledyski Sinnersów.Możemoglibyśmy dodać jakiegoś efekty specjalne do naszego kolejnego publicznego zbliżenia.Heavy metal w ścieżce dzwiękowej.Gigantyczne roboty.Wybuchy w tle, kiedy dojdę wtwoim środku.Takie rzeczy.Podniosła jedną z jego frytek i rzuciła nią w niego.Trafiła go w policzek iwylądowała na stole.- Po prostu musimy być bardziej ostrożni.Kiwając głową, pożarł swoje grillowane żeberko.- Jedz szybciej - upierał się z pełnymi ustami.Uśmiechnęła się i przesunęła swoją sałatkę po talerzu.- Mały problem - powiedziała.- Nie mam spódniczki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl