[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli Elua pozwoli, pomogą nam uzupełnićzapasy i dadzą świeże konie.Ysandra odbyła krótkie spotkanie z kapitanem gwardii, jego czteremaporucznikami, kwestorem i koniuszym.Narada miała burzliwy przebieg  namiotnie tłumi głosów podniesionych w zapalczywej sprzeczce.Wiem, że Ysandrawyszła poruszona, z rumieńcami na wysokich kościach policzkowych, a AmauryTrente biegał wokół namiotów jak burza, każąc zwijać obóz.Zrobiono to w rekordowym tempie, załadowano wozy, utworzono karawanę.Jeden z pomocników koniuszego znalazł wierzchowce dla Joscelina, Ti-Filipa i dlamnie; mieliśmy wiele zapasowych koni, bo strażnikom, którzy zostali w LaSerenisisimie, nie były potrzebne.Kilka osób z orszaku jechało w powozach, alewiększość konno, łącznie z Ysandra.Wyznaczono nam miejsce w szeregach wielmożów za królową, która jechała wotoczeniu gwardii.Nikt nie zadał sobie trudu, żeby objaśnić nam plany; omijała nashierarchia służbowa.Ti-Filip wytrzymał ten stan rzeczy przez pół godziny, a potemwziął na spytki gwardzistów i dowiedział się, że zmierzamy do odległego o dwadni drogi Pavento.Emisariusze królowej pojechali przodem, żeby uprzedzić panamiasta.Ysandra miała zamiar zostawić zbędnych członków orszaku w bezpiecznychkwaterach w Pavento i uzupełnić zapasy, a następnie przez Milazzę jak najszybciejdotrzeć do kraju.Według pogłosek zebranych przez Ti-Filipa królowa odrzuciłaradę Amaurego Trente, który chciał wjechać w granice Terre d'Ange z armiąCaerdicci.Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co myśleć; byłam rada, że decyzja niespoczywa na mojej głowie.Podróżowaliśmy żwawo porządną tyberyjską drogą,otuleni w płaszcze dla ochrony przed jesiennym chłodem.Na przekór wszystkiemunie mogłam powstrzymać radości.Byłam młoda i żywa, miałam przy sobieJoscelina i Ti-Filipa.Wiele straciliśmy  rozpaczałam za każdym razem, gdymyślałam o Remym i Fortunie  ale żadne z nas nie miało nic przeciwko podróży do domu.Cokolwiek tam na nas czekało, każdy krok był dobrodziejstwem.Dla Ysandry de la Courcel sprawa przedstawiała się zgoła inaczej. Przekroczenie granicy będzie ryzykowne  powiedział Joscelin tej nocy, gdyleżeliśmy razem w przydzielonym nam małym żołnierskim namiocie; tych też byłow nadmiarze. Z czterema setkami ludzi? De Somerville bez większego wysiłkuzastawi pułapkę. De Somerville nie wie, że królowa żyje  przypomniałam mu. Choć niemożna wykluczyć, że Melisanda go powiadomiła. Nie. Podniósł się na łokciu, patrząc na mnie w nikłym świetle ognisk,prześwitującym przez nasączony oliwą jedwab namiotu. Naprawdę poszłabyś doniej, gdyby o to poprosiła?Usłyszałam zmianę w jego głosie.Nie rozmawialiśmy o tym od tamtegobezowocnego spotkania w świątyni Aszery.Mieliśmy za mało prywatności ijeszcze mniej czasu.Położyłam rękę na jego ciepłym torsie, czując silne bicieserca. Nie wiem  odparłam szczerze. Joscelinie, to zamknęłoby sprawę i położyłopodwaliny pod pokój.Za taką cenę.tak, może.Było coś więcej, coś, co wiązało się z wydarzeniami na Kriti; widziałamciemność własnej duszy i nie mogłam przymknąć na to oczu, a poza tym jestemanguisette.Brakło mi słów do opisania tego.Nie można mówić o tajemnicach.AleJoscelin był kapłanem  i znał mnie.Milczał przez chwilę, okręcając na palcach pasemko moich włosów. Jeszuici właśnie to obiecują  powiedział w końcu. Absolutnerozgrzeszenie.Myślałem o tym.W końcu. Uśmiechnął się cierpko. W końcudokonałem wyboru, jak zawsze.Boję się myśleć, że pewnego dnia Melisandapoprosi, a ty nie będziesz widziała co wybrać. Kiedy jej zagroziłeś, podała cenę, jakiej ty nie chciałbyś zapłacić.Ja podałamtaką, na jaką nie przystała.Chciała grać w trony z samym Kuszielem, była skłonnapoświęcić wszystkie swoje plany.Ale nie syna.Dziecko jest obosieczną bronią,Joscelinie.Warto o tym wiedzieć. Fedro nó Delaunay  wyszeptał, przyciągając mnie do siebie  czy twój umysłnigdy nie przestaje pracować? Czasami  przyznałam  jeśli ty.Nie musiałam mu mówić, co ma zrobić, bo choć również i to jest tajemnicąNaamy, znają ją wszyscy kochankowie.W dawnych czasach ostro pokłócilibyśmysię o to, co stało się w świątyni.Teraz Joscelin bardziej słuchał woli Naamy niż logiki Kasjela, dlatego uciszył mnie pocałunkiem i zabrał się do robienia tychrzeczy, które sprawiały, że mój umysł przestawał pracować.Drugiego dnia dotarliśmy do Parano.Przed murami powitała nas strażhonorowa wysłana przez principe Gregorio Liviniusa.Podczas gdy na żyznychpolach rozbijano obóz, Ysandra i starannie dobrane towarzystwo  w tym ja udało się do miasta.Było ładne, choć widziałam niewiele.Pojechaliśmy prosto do pałacuzbudowanego z szarego kamienia z gór na północy, złagodzonego przez cudowniekolorowe gobeliny; warto zaznaczyć, że Pavento słynie z farbiarzy.Gregorio Lhnnius, rubaszny i energiczny, miał około czterdziestu pięciu lat.Pragnął umocnić świeży sojusz z Ysandra, licząc na wzbogacenie miasta poprzezzwiększenie handlu z Terre d'Ange.Wymiana handlowa osłabła w latach, kiedyskaldyjskie najazdy zagrażały szlakom lądowym, ale od czasu klęski WaldemaraSeliga Skaldowie byli mniej agresywni.Principe Gregorio targował się zacięcie o cenę za pomoc.Ysandra przystała nawiększość jego warunków.W zamian miał dostarczyć nam prowiant na drogę iotworzyć miasto dla jej orszaku, udzielając bezpiecznego schronienia prawiedwustu osobom. Każdemu, kto nie może utrzymać miecza"  powiedziałaYsandra ponuro.Były oczywiście wyjątki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl