[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chcę, żebyście zablokowali nam konta.Dajcie nam znać, kiedy przyleci helikopter.Zaczniemy zabijać za osiem minut, a potem co pół godziny.Tylko tym razem nie będziemy zabijać delegatów, lecz obecne tu młode damy.Paul Hood dopiero teraz poznał prawdziwe znaczenie słowa „nienawiść”.- Proszę, nie! - krzyknęła Chatterjee.- To wasza robota.- Proszę mnie posłuchać.Dostaniecie czego chcecie, jeśli przestaniecie zabijać! I tak było już za wiele trupów.- Zostało pięć minut.- Nie! Dajcie nam kilka godzin.Będziemy z wami współpracować.Halo? Halo?Cisza.Paul Hood rozumiał, jak strasznie bezradna musi czuć się teraz pani sekretarz.Pułkownik August pokręcił głową.- Strażnicy powinni natychmiast jeszcze raz zaatakować, ci ludzie z pewnością nie spodziewają się ataku akurat teraz.- To my powinniśmy zaatakować - stwierdził Paul.- Ostrzegli, że użyją gazu bojowego - przypomniała im Susie.- Ale go nie użyli, chociaż zostali zaatakowani - zauważył August.- Bandyci biorący zakładników chcą żyć, właśnie dlatego biorą zakładników.Nie zrezygnują dobrowolnie z przewagi, którą mają nad nami dzięki nim.Rodgers odłożył słuchawkę telefonu.- To nie Harleigh została ranna - oznajmił.- Dziewczynka nazywa się Barbara Mathis.Wszystko jest względne, pomyślał Paul.Jego córka nadal pozostawała zakładnikiem terrorystów, a jedna z jej przyjaciółek prawdopodobnie walczy ze śmiercią.A mimo to poczuł ulgę, od której zrobiło mu się wręcz słabo.Mimo wszystko musiał jednak zgodzić się z Augustem.Nie mieli do czynienia z samobójcami, gotowymi zginąć wraz z zakładnikami.To, co się zdarzyło, nie było też aktem terroryzmu politycznego.Trafili na pospolitych rabusiów.A oni bardzo pragną przeżyć, by móc cieszyć się łupem.Chatterjee poinformowała porucznika Mailmana, że udaje się do szpitala.Chciała porozmawiać z ujętym terrorystą.Oddaliła się i transmisja została przerwana.- Wyszła z zasięgu pluskwy - oznajmiła Susie.Rodgers spojrzał na zegarek.- Mamy niespełna siedem minut - powiedział ostro.- Jak możemy ich powstrzymać?- Nie starczy nam czasu, by przenieść się do budynku i wejść do sali Rady Bezpieczeństwa - zauważył August.Generał zwrócił się do agentki CIA.- Słucha ich pani od przeszło pięciu godzin - zauważył.- Co pani o tym myśli?- Nie wiem.- Więc proszę zgadywać.- Stracili przywódcę.Nie sposób przewidzieć, do czego są zdolni.- Skąd pani to wie?Dziewczyna spojrzała na niego, zdziwiona.- Skąd pani wie, że stracili przywódcę?- A kto inny wyszedłby pertraktować w ich imieniu?Rozległ się sygnał telefonu.Rozmowę przyjęła Susie.Dzwonił Darrell McCaskey, do generała Rodgersa.Dziewczyna przekazała mu słuchawkę.Spojrzeli na siebie i w spojrzeniu tym było coś.nieufność? Wątpliwości?Rozmowa trwała krótko.Rodgers nie mówił niemal nic; stał wyprostowany i z uwagą słuchał sprawozdania McCaskeya.Potem oddał słuchawkę Susie, która odłożyła ją na widełki.- Służba Bezpieczeństwa zdjęła odciski palców schwytanego terrorysty - powiedział.- Darrell właśnie dostał tę informację.- Spojrzał na dziewczynę, pochylił się nad nią i oparł dłonie na podpórkach jej fotela.- Niech pani coś mi powie, pani Hampton.- Słucham?- Mike, o co chodzi? - zdziwił się Hood.- Ten terrorysta nazywa się Iwan Georgijew.Jest pułkownikiem.- Rodgers nie spuszczał wzroku z Susie.- Służył w siłach pokojowych ONZ w Kambodży, był kontaktem CIA w Bułgarii.Czy coś pani o nim wie?- Ja? - zdziwiła się Susie.- Tak, pani.- Nie.- Ale wie pani coś, czego my nie wiemy - stwierdził generał.- Nie.- Kłamiesz!- Mike, co tu się właściwie dzieje?!- Przyszła do biura przed atakiem.- Generał przysunął się bliżej dziewczyny.- Powiedziałaś, że do pracy?- Owszem.- Zawsze tak ubierasz się do pracy?- Chłopak nie przyszedł na randkę.Dlatego tu przyjechałam.Miałam rezerwację w „Chez Eugene”, może pan to sprawdzić.Słuchajcie, naprawdę nie wiem, dlaczego mam się tłumaczyć i.- Ponieważ kłamiesz - przerwał jej Rodgers.- Wiedziałaś, co się ma zdarzyć?- Nie, oczywiście!- Ale wiedziałaś, że coś nastąpi - stwierdził generał.- Służyłaś w Kambodży.Pułkownika Motta zabiła dwójka Kambodżan, udających delegatów ONZ.Czy sądzili, że zabijają Georgijewa?- A skąd miałabym to wiedzieć! - krzyknęła Susie.Rodgers jednym ruchem szarpnął krzesło.Pojechało przez pokój i uderzyło w szafkę z aktami.Susie próbowała wstać, ale generał pchnął ją tak mocno, że usiadła z powrotem.- Mike! - krzyknął oburzony Hood.- Nie mamy czasu na bzdury, Paul.Twoja córka może być następną ofiarą! - Spojrzał wściekle na agentkę CIA.- Masz tu włączony TAC-SAT.Do kogo dzwoniłaś?- Do mojego przełożonego w Moskwie.- Zadzwoń do niego.Już!Dziewczyna zawahała się.- Już!Nie poruszyła się.- A więc od kogo dzwoniłaś? Kambodżan czy terrorystów?Susie nie odpowiadała.Ręce trzymała na oparciach krzesła.Nagle Rodgers nakrył jej dłoń swoją i unieruchomił ją.Wsunął kciuk pod palec wskazujący dziewczyny i odciągnął go.Krzyknęła i wyciągnęła drugą rękę, próbując z nim walczyć.Nie miała szans, on także miał rękę wolną.- Z kim rozmawiałaś przez ten cholerny telefon?! - krzyknął.- Przecież mówiłam!Rodgers odchylał jej palec, aż prawie dotknął on ramienia.Susie krzyknęła.- Z kim rozmawiałaś?- Z terrorystami.- Dziewczyna rozpłakała się.- Z terrorystami!Słysząc te słowa Paul Hood omal nie zwymiotował.- Czy pomaga im ktoś jeszcze, oprócz ciebie?- Nie!- Jakie jest teraz twoje zadanie?- Potwierdzić, że pieniądze zostały przekazane na konto.Rodgers puścił jej palec i wstał.Paul Hood przyglądał się dziewczynie.- Dlaczego im pomagałaś?- W tej chwili nie mamy na to czasu - przerwał mu Rodgers.- Za trzy minuty zabiją kolejnego zakładnika.Jak możemy ich powstrzymać?- Zapłacić im - zaproponował August.- Wyjaśnij - powiedział Rodgers, patrząc ze zdziwieniem na przyjaciela.- Znamy numer Chatterjee.Poprosimy ją, żeby połączyła się przez radio z terrorystami i oznajmiła im, że ma pieniądze.Ta tutaj panienka potwierdzi tę informację.Potem skontaktujemy się z nowojorską policją i wyślemy helikopter, którego się domagają.SWAT zdejmie ich po drodze do helikoptera.- Wyjdą, zgoda.Ale z zakładnikami.- W którymś momencie musimy zaryzykować życiem zakładników - stwierdził August.- W ten sposób ocalimy ich więcej, niż bylibyśmy w stanie ocalić, atakując salę Rady Bezpieczeństwa, a już z całą pewnością o jednego więcej.- Róbcie, co macie robić - zdecydował Paul Hood.- Tylko szybko.40Nowy Jork, sobota 23.55Sekretarz generalna Chatterjee zbiegła ruchomymi schodami do szpitala, znajdującego się na parterze, niedaleko holu dla gości.U stóp schodów czekał na nią asystent i poszedł za nią.Enzo Donati był młodym studentem z Rzymu, zaliczającym zajęcia do pracy magisterskiej ze stosunków międzynarodowych.Miał telefon komórkowy pani sekretarz, miał także stały kontakt z nowojorskim biurem Interpolu.Dowiedział się, że więzień nazywa się Iwan Georgijew, i że był oficerem bułgarskiej armii.Ambasador Bułgarii nie uczestniczył w przyjęciu, lecz został już zawiadomiony.Chatterjee przeszła przez wejście przeznaczone wyłącznie dla delegatów, znajdujące się przy części wystawy poświęconej Hiroszimie.Szła jaskrawo oświetlonym korytarzem.Próbowała nie myśleć o śmierci pułkownika Motta i ludzi z jego Służby Bezpieczeństwa, próbowała nie myśleć o śmierci delegatów.Myślała wyłącznie o tym, że zbliża się północ, o śmierci którejś z młodych skrzypaczek i o tym, jak tej śmierci zapobiec.Miała zamiar zaproponować Georgijewowi układ [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl