Pokrewne
- Strona Główna
- Issac Asimov Nemesis
- Nora Roberts Czas niepamięci [Księżniczka i tajny agent] DZIEDZICTWO 01
- Miller Steve Lee Sharon Wszec Agent
- Asimov Isaac Nagie slonce (SCAN dal 1013)
- Rowni bogom Asimov Isaac
- Asimov Isaac Fundacja i Imperium (SCAN dal 9
- Asimov Isaac Druga Fundacja
- Asimov Isaac Narodziny Fundacji
- Isaac Asimov Fundacja i Ziemia
- Vonnegut Kurt Galapagos (SCAN dal 688) (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- euro2008.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Być może Trevize~ goni za czymś, co sobie ubzdurał, a może okłamał nas i nie ma w ogóle żadnej gwiazdy o nazwie Gaja i żadnej gwiazdy o tych współrzędnych, które nam podał.Teraz, kiedy spotkał Compora i być może domyślił się, że jest śledzony, próbuje skierować nas na fałszywy trop i wymknąć się.- Jak może nas skierować na fałszywy trop? Compor będzie cały czas leciał za nim.Nie, Liono, ja mam inne wyjaśnienie, takie, które Wróży nam niezłe kłopoty.Niech no pan posłucha.- przerwała na chwilę i rzekła: - Ten pokój jest zabezpieczony przed podsłuchem.Nikt nie może nas podsłuchać, więc może pan mówić zupełnie swobodnie.Ja też będę mówiła swobodnie, co myślę.Otóż ta Gaja, jeśli przyjmiemy, że Trevize podał prawdziwe dane, znajduje się dziesięć parseków od planety Sayshell, a zatem jest częścią Związku Sayshellskiego.Związek Sayshellski jest dobrze zbadaną częścią Galaktyki.Wszystkie układy gwiezdne wchodzące w jego skład są dokładnie znane.Jedynym wyjątkiem jest Gaja.Czy jest zamieszkana, czy nie - nikt o niej nie słyszał, nie ma jej na żadnej mapie.Dodajmy do tego fakt, że Związek Sayshellski ma szczególny status, że jest niezależny od Fundacji i że zachował niezależność nawet za czasów Muła.Od czasu upadku Imperium Galaktycznego nie jest zależny od nikogo.- No i co z tego? - spytał ostrożnie Kodell.- Wniosek oczywisty, że te dwa fakty muszą się ze sobą łączyć.Sayshell obejmuje układ planetarny, który jest zupełnie nieznany i Sayshell jest nietykalny.Te dwie sprawy nie mogą się ze sobą nie łączyć.Bez względu na to czym jest Gaja, potrafi się bronić.Zadbała o to, żeby poza jej bezpośrednim otoczeniem nikt nie wiedział o jej istnieniu i broni to otoczenie przed zależnością od obcych.- Chce pani przez to powiedzieć, że Gaja jest siedzibą Drugiej Fundacji?- Chcę przez to powiedzieć, że trzeba zbadać sprawę Gai.- Czy mogę wskazać na pewien punkt, który byłoby trudno wyjaśnić za pomocą tej teorii?- Proszę bardzo.- Jeśli Gaja to Druga Fundacja, jeśli przez stulecia broniła się przed intruzami, chroniąc przy okazji cały Związek Sayshellski, który służył jej jako tarcza i jeśli nawet udawało się jej zapobiec temu, aby wiedza o jej istnieniu przedostała się poza ten obszar, to dlaczego ta obrona przestała nagle działać? Trevize i Pelorat odlatują z Terminusa i mimo że radziła im pani udać się na Trantor, lecą natychmiast, bez wahania wprost na Sayshell, a teraz na Gaje.Co więcej, pani może myśleć o Gai i spekulować na jej temat.Dlaczego nie powstrzymują pani przed tym? Burmistrz Branno długo nie odpowiadała.Pochyliła głowę.Jej siwe włosy matowo lśniły w świetle lamp.W końcu powiedziała:- Dlatego że, moim zdaniem, radny Trevize jakimś sposobem wszystko pogmatwał.Zrobił albo robi coś, co w jakiś sposób zagraża Planowi Seldona.- To na pewno niemożliwe, pani burmistrz.- Myślę, że nie ma nic ani nikogo bez skazy.Na pewno nawet Hari Seldon nie był doskonały.Plan Seldona ma jakiś słaby punkt i Trevize natknął się na to, może nie zdając sobie nawet z tego sprawy.Musimy wiedzieć, co się dzieje i musimy być na miejscu.W końcu twarz Kodella przybrała wyraz powagi.- Pani burmistrz, niech pani nie podejmuje samodzielnie decyzji.Nie możemy wykonać żadnego ruchu bez należytego zastanowienia.- Niech mnie pan nie bierze za idiotkę, Liono.Nie mam zamiaru wszczynać wojny.Nie mam zamiaru wysyłać żadnego korpusu ekspedycyjnego na Gaje.Chcę tylko być na miejscu albo - jeśli to bardziej panu odpowiada - w pobliżu.Liono, niech pan się dowie - nie cierpię rozmów z dowództwem naszej armii, bo są to strasznie ograniczeni ludzie, czemu zresztą nie można się dziwić, skoro od stu dwudziestu lat nie prowadziliśmy żadnej wojny - ile statków wojennych stacjonuje w pobliżu Sayshell.Czy można to tak zorganizować, żeby ruchy naszych flot wyglądały jak zwykłe manewry, a nie mobilizacja?- W naszych sielankowych czasach, gdy wszędzie panuje pokój, nie ma tam na pewno zbyt wielu statków.Ale sprawdzę to.- Wystarczy nawet jeden czy dwa, szczególnie jeśli byłyby klasy supernowa.- A co pani chce zrobić?- Chcę, żeby zbliżyły się do Sayshell na tyle, na ile jest to możliwe bez sprowokowania jakiegoś incydentu i żeby były na tyle blisko siebie, by w razie potrzeby zapewnić sobie wzajemną pomoc.- A w jakim celu?- Chcę, żebyśmy działali elastycznie.Chcę mieć możliwość uderzenia, jeśli zostanę do tego zmuszona.- Na Drugą Fundację? Jeśli Gaja potrafiła oprzeć się Mułowi i pozostać w izolacji, to z pewnością może się oprzeć kilku statkom.- Drogi przyjacielu - powiedziała Branno z wojowniczym błyskiem w oku - mówiłam ci już, że nic i nikt, nawet Hari Seldon, nie jest doskonały.Tworząc swój plan, nie przestał, bo nie mógł, być człowiekiem swojej epoki.Był matematykiem żyjącym w schyłkowym okresie Imperium, kiedy technika podupadła.Z tego wynika, że nie mógł w swym planie wziąć pod uwagę niezwykłego postępu technicznego, który się od tamtej pory dokonał.Na przykład grawityka jest zupełnie nową dziedziną, której powstania chyba w ogóle nie przewidywał.Są zresztą inne nowe dziedziny.- Gaja też mogła rozwinąć technikę.- Będąc w izolacji? W naszej Federacji żyje dziesięć trylionów ludzi.Spośród nich rekrutują się wynalazcy i naukowcy.W porównaniu z nami, jeden samotny świat nie jest w stanie nic osiągnąć.Nasze statki polecą w ich kierunku, a ja razem z nimi.- Przepraszam, pani burmistrz, co to miało znaczyć?- To, że sama dołączę do statków, które zbiorą się na granicy z Sayshell.Chcę sama rozeznać się w sytuacji.Kodell aż otworzył usta z wrażenia.Przełknął głośno ślinę.- Pani burmistrz, robi pani.niemądrze - powiedział.Jeśli Kodell chciał dać do zrozumienia, że ocenia to znacznie ostrzej, udało mu się to.- Mądrze czy niemądrze - odparła gwałtownie Branno - ale tak zrobię.Jestem już zmęczona Terminusem, jego nieustannymi utarczkami politycznymi,* walkami wewnętrznymi, sojuszami i kontr - sojuszami, zdradami i ponownymi układami.Od siedemnastu lat tkwię w samym środku tego wszystkiego i chcę wreszcie zrobić coś innego.cokolwiek.Może w tej chwili tam - machnęła ręką w nieokreślonym kierunku - zmienia się cała historia Galaktyki.A ja chcę wziąć w tym udział.- Nic pani nie wie o takich rzeczach, pani burmistrz.- A kto wie, Liono? - podniosła się sztywnym ruchem.- Polecę, jak tylko dostarczy mi pan informacji o tych statkach, i jak tylko załatwię te głupie sprawy wewnętrzne.I niech pan nie próbuje, Liono, w żaden sposób przeszkadzać mi w tym, bo nie bacząc na naszą długą przyjaźń, zniszczę pana.Mogę to jeszcze zrobić.Kodell pokiwał głową.- Wiem, że pani może, ale radzę, zanim podejmie pani ostateczną decyzję, raz jeszcze zastanowić się nad potęgą Planu Seldona.To, co pani zamierza zrobić, może okazać się samobójstwem.- Jeśli o to chodzi, nie mam żadnych obaw, Liono.Plan okazał się błędny w przypadku Muła, którego pojawienia się nie mógł przewidzieć, a błąd w ocenie jednej sytuacji oznacza, że możliwa jest też błędna ocena innych sytuacji.Kodell westchnął.- No cóż, skoro trwa pani niezłomnie przy swoim postanowieniu, to zrobię, co tylko będę mógł, żeby pani pomóc i pozostanę całkowicie lojalny.- Dobrze.Ale ostrzegam pana raz jeszcze i radzę, żeby lepiej postępował pan zgodnie z tym, co teraz pan powiedział.A więc, Liono, proszę pamiętać o tym i ruszamy na Gaje.Naprzód!Rozdział XVGAJA - S58 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Być może Trevize~ goni za czymś, co sobie ubzdurał, a może okłamał nas i nie ma w ogóle żadnej gwiazdy o nazwie Gaja i żadnej gwiazdy o tych współrzędnych, które nam podał.Teraz, kiedy spotkał Compora i być może domyślił się, że jest śledzony, próbuje skierować nas na fałszywy trop i wymknąć się.- Jak może nas skierować na fałszywy trop? Compor będzie cały czas leciał za nim.Nie, Liono, ja mam inne wyjaśnienie, takie, które Wróży nam niezłe kłopoty.Niech no pan posłucha.- przerwała na chwilę i rzekła: - Ten pokój jest zabezpieczony przed podsłuchem.Nikt nie może nas podsłuchać, więc może pan mówić zupełnie swobodnie.Ja też będę mówiła swobodnie, co myślę.Otóż ta Gaja, jeśli przyjmiemy, że Trevize podał prawdziwe dane, znajduje się dziesięć parseków od planety Sayshell, a zatem jest częścią Związku Sayshellskiego.Związek Sayshellski jest dobrze zbadaną częścią Galaktyki.Wszystkie układy gwiezdne wchodzące w jego skład są dokładnie znane.Jedynym wyjątkiem jest Gaja.Czy jest zamieszkana, czy nie - nikt o niej nie słyszał, nie ma jej na żadnej mapie.Dodajmy do tego fakt, że Związek Sayshellski ma szczególny status, że jest niezależny od Fundacji i że zachował niezależność nawet za czasów Muła.Od czasu upadku Imperium Galaktycznego nie jest zależny od nikogo.- No i co z tego? - spytał ostrożnie Kodell.- Wniosek oczywisty, że te dwa fakty muszą się ze sobą łączyć.Sayshell obejmuje układ planetarny, który jest zupełnie nieznany i Sayshell jest nietykalny.Te dwie sprawy nie mogą się ze sobą nie łączyć.Bez względu na to czym jest Gaja, potrafi się bronić.Zadbała o to, żeby poza jej bezpośrednim otoczeniem nikt nie wiedział o jej istnieniu i broni to otoczenie przed zależnością od obcych.- Chce pani przez to powiedzieć, że Gaja jest siedzibą Drugiej Fundacji?- Chcę przez to powiedzieć, że trzeba zbadać sprawę Gai.- Czy mogę wskazać na pewien punkt, który byłoby trudno wyjaśnić za pomocą tej teorii?- Proszę bardzo.- Jeśli Gaja to Druga Fundacja, jeśli przez stulecia broniła się przed intruzami, chroniąc przy okazji cały Związek Sayshellski, który służył jej jako tarcza i jeśli nawet udawało się jej zapobiec temu, aby wiedza o jej istnieniu przedostała się poza ten obszar, to dlaczego ta obrona przestała nagle działać? Trevize i Pelorat odlatują z Terminusa i mimo że radziła im pani udać się na Trantor, lecą natychmiast, bez wahania wprost na Sayshell, a teraz na Gaje.Co więcej, pani może myśleć o Gai i spekulować na jej temat.Dlaczego nie powstrzymują pani przed tym? Burmistrz Branno długo nie odpowiadała.Pochyliła głowę.Jej siwe włosy matowo lśniły w świetle lamp.W końcu powiedziała:- Dlatego że, moim zdaniem, radny Trevize jakimś sposobem wszystko pogmatwał.Zrobił albo robi coś, co w jakiś sposób zagraża Planowi Seldona.- To na pewno niemożliwe, pani burmistrz.- Myślę, że nie ma nic ani nikogo bez skazy.Na pewno nawet Hari Seldon nie był doskonały.Plan Seldona ma jakiś słaby punkt i Trevize natknął się na to, może nie zdając sobie nawet z tego sprawy.Musimy wiedzieć, co się dzieje i musimy być na miejscu.W końcu twarz Kodella przybrała wyraz powagi.- Pani burmistrz, niech pani nie podejmuje samodzielnie decyzji.Nie możemy wykonać żadnego ruchu bez należytego zastanowienia.- Niech mnie pan nie bierze za idiotkę, Liono.Nie mam zamiaru wszczynać wojny.Nie mam zamiaru wysyłać żadnego korpusu ekspedycyjnego na Gaje.Chcę tylko być na miejscu albo - jeśli to bardziej panu odpowiada - w pobliżu.Liono, niech pan się dowie - nie cierpię rozmów z dowództwem naszej armii, bo są to strasznie ograniczeni ludzie, czemu zresztą nie można się dziwić, skoro od stu dwudziestu lat nie prowadziliśmy żadnej wojny - ile statków wojennych stacjonuje w pobliżu Sayshell.Czy można to tak zorganizować, żeby ruchy naszych flot wyglądały jak zwykłe manewry, a nie mobilizacja?- W naszych sielankowych czasach, gdy wszędzie panuje pokój, nie ma tam na pewno zbyt wielu statków.Ale sprawdzę to.- Wystarczy nawet jeden czy dwa, szczególnie jeśli byłyby klasy supernowa.- A co pani chce zrobić?- Chcę, żeby zbliżyły się do Sayshell na tyle, na ile jest to możliwe bez sprowokowania jakiegoś incydentu i żeby były na tyle blisko siebie, by w razie potrzeby zapewnić sobie wzajemną pomoc.- A w jakim celu?- Chcę, żebyśmy działali elastycznie.Chcę mieć możliwość uderzenia, jeśli zostanę do tego zmuszona.- Na Drugą Fundację? Jeśli Gaja potrafiła oprzeć się Mułowi i pozostać w izolacji, to z pewnością może się oprzeć kilku statkom.- Drogi przyjacielu - powiedziała Branno z wojowniczym błyskiem w oku - mówiłam ci już, że nic i nikt, nawet Hari Seldon, nie jest doskonały.Tworząc swój plan, nie przestał, bo nie mógł, być człowiekiem swojej epoki.Był matematykiem żyjącym w schyłkowym okresie Imperium, kiedy technika podupadła.Z tego wynika, że nie mógł w swym planie wziąć pod uwagę niezwykłego postępu technicznego, który się od tamtej pory dokonał.Na przykład grawityka jest zupełnie nową dziedziną, której powstania chyba w ogóle nie przewidywał.Są zresztą inne nowe dziedziny.- Gaja też mogła rozwinąć technikę.- Będąc w izolacji? W naszej Federacji żyje dziesięć trylionów ludzi.Spośród nich rekrutują się wynalazcy i naukowcy.W porównaniu z nami, jeden samotny świat nie jest w stanie nic osiągnąć.Nasze statki polecą w ich kierunku, a ja razem z nimi.- Przepraszam, pani burmistrz, co to miało znaczyć?- To, że sama dołączę do statków, które zbiorą się na granicy z Sayshell.Chcę sama rozeznać się w sytuacji.Kodell aż otworzył usta z wrażenia.Przełknął głośno ślinę.- Pani burmistrz, robi pani.niemądrze - powiedział.Jeśli Kodell chciał dać do zrozumienia, że ocenia to znacznie ostrzej, udało mu się to.- Mądrze czy niemądrze - odparła gwałtownie Branno - ale tak zrobię.Jestem już zmęczona Terminusem, jego nieustannymi utarczkami politycznymi,* walkami wewnętrznymi, sojuszami i kontr - sojuszami, zdradami i ponownymi układami.Od siedemnastu lat tkwię w samym środku tego wszystkiego i chcę wreszcie zrobić coś innego.cokolwiek.Może w tej chwili tam - machnęła ręką w nieokreślonym kierunku - zmienia się cała historia Galaktyki.A ja chcę wziąć w tym udział.- Nic pani nie wie o takich rzeczach, pani burmistrz.- A kto wie, Liono? - podniosła się sztywnym ruchem.- Polecę, jak tylko dostarczy mi pan informacji o tych statkach, i jak tylko załatwię te głupie sprawy wewnętrzne.I niech pan nie próbuje, Liono, w żaden sposób przeszkadzać mi w tym, bo nie bacząc na naszą długą przyjaźń, zniszczę pana.Mogę to jeszcze zrobić.Kodell pokiwał głową.- Wiem, że pani może, ale radzę, zanim podejmie pani ostateczną decyzję, raz jeszcze zastanowić się nad potęgą Planu Seldona.To, co pani zamierza zrobić, może okazać się samobójstwem.- Jeśli o to chodzi, nie mam żadnych obaw, Liono.Plan okazał się błędny w przypadku Muła, którego pojawienia się nie mógł przewidzieć, a błąd w ocenie jednej sytuacji oznacza, że możliwa jest też błędna ocena innych sytuacji.Kodell westchnął.- No cóż, skoro trwa pani niezłomnie przy swoim postanowieniu, to zrobię, co tylko będę mógł, żeby pani pomóc i pozostanę całkowicie lojalny.- Dobrze.Ale ostrzegam pana raz jeszcze i radzę, żeby lepiej postępował pan zgodnie z tym, co teraz pan powiedział.A więc, Liono, proszę pamiętać o tym i ruszamy na Gaje.Naprzód!Rozdział XVGAJA - S58 [ Pobierz całość w formacie PDF ]