Pokrewne
- Strona Główna
- What Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza (SCAN
- Templariusze 1 Rycerze Czerni i Bieli Whyte Jack
- Haldeman Joe i Jack Nie Ma Ciemnosci
- Higgins Jack Nieublagany wrog
- Curtis Jack Parlament kruków
- Erikson Steven Bramy Domu Umarlych
- Kratochvil Stanisław Psychoterapia
- Glen Cook Biala Roza (7)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oh-seriously.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedynie temperatura w połowie dnia, wykazana przez ter-mometry w skafandrach, sygnalizowała różnicę było minus trzydzieści stopniCelsjusza.Bozogowie jednak nie byli dalekimi krewniakami południowców, byli bar-dziej obcy i zagadkowi niż wszystkie inne stworzenia, jakie dotąd napotkali.Urzędnik przyturlał się, by ich powitać, na łożyskach tocznych, które zastępo-wały Bozogom stopy.Był bardzo cienki, w miarę okrągły i, z wyjątkiem dwóchpomarańczowych kręgów na plecach, wystawał ponad ziemię nie więcej niż trzy-dzieści, czterdzieści centymetrów. Witajcie w Bozog odezwał się najbardziej uroczystym tonem, niby prze-wodniczący Izby Handlowej małego miasteczka, witający wizytujących dygnita-rzy. Zdumiewa nas i raduje wasze szybkie i bezpieczne przybycie.Proszę zamną, zajmiemy się organizacją ostatniego etapu waszej podróży.Ruszyli za nim, podziwiając płynność, z jaką się poruszał; urzędnik zdawałsię unosić! w powietrzu, a nie toczyć szerokimi ulicami, niemal rozpływał się nazakrętach.Niską zabudowę miasta przecinała sieć niewiarygodnie powikłanych, szero-kich ramp.Jezdziły tamtędy pojazdy, przypominające mechaniczne kopie Bozo-gów: niskie, płaskie, z garbami ładunkowymi w części środkowej.Kierowcy leżelina przedniej platformie.Wydawało się, że nie dysponują żadnymi urządzeniamikierowniczymi, a jednak prowadzili swoje wehikuły znakomicie.Obserwując te osobliwe istoty, można było zrozumieć, w jaki sposób radzą so-bie one z wytworami cywilizacji.Od spodniej strony wyposażone były w milionylepkich rzęsek, tak więc Bozog, leżąc na czymkolwiek, mógł tym manipulowaćzupełnie swobodnie.W razie ciężkiej i trudnej pracy użyteczne okazywały się dwapomarańczowe punkty.Z każdego z nich mogła wyrosnąć jedna duża, pomarań-czowa macka lub wiele mniejszych.Substancja w kolorze pomarańczowym byłajakby lepką cieczą.Bozogowie mogli nadawać jej dowolny kształt i zachowywaćją pod ciśnieniem ograniczeniem była jedynie masa magazynowana w ciele.Następny, tym razem już ostatni, pociąg zawiózł ich na kosmodrom.Był onpod wieloma względami podobny do kolei w Uborsk.Składał się również z nie-przerwanego ciągu platform, jednak ten toczył się po czymś, co przypominałoraczej miękkie opony w wygiętym w kształcie litery U tunelu wyglądającym jakruchomy chodnik i napędzany był przez coś znacznie bardziej wymyślnego odsystemu użytego w półtechnologicznym sześciokącie.Podczas jazdy Wooley dała znak, że muszą przełączyć się na radioodbiornikiniskiej mocy.Zbliżał się koniec ich podróży, nadszedł czas, by porozmawiać otym, co dalej.160 Nie uporaliśmy się, a raczej nie pozwolono nam uporać się z naszym głów-nym problemem zwróciła im uwagę.Julin przytaknął. Tamci są ledwie kilka godzin za nami.Nie sposób, byśmy wystartowali na-tychmiast.Bozogowie poinformowali, że wciąż jeszcze wydostają statek z Uchjin.Tak więc, nadal tam będziemy, kiedy na miejscu pojawią się oni.Nie mógł opędzić się od myśli: w jaki sposób Bozogowie wydostaną statek znietechnologicznego sześciokąta, w którym lądował awaryjnie przed z górą dwu-dziestu dwu laty, i czy jest to do zrobienia wbrew woli samych Uchjinów. Zawsze możemy iść na kompromis zasugerował Joshi usłużnie. Cho-dzi mi o to, dlaczego wszyscy nie polecimy? Kompromis z Ghiskindem jest niemożliwy oświadczył Torshind.Reprezentujemy całkowicie odmienne poglądy, dążenia i filozofie.Co do resz-ty, liczy się tam oczywiście jedynie Trelig.Czy którekolwiek z was chciałobyprzywrócić jego władzę w świecie, który zaprojektował?! Julin? Czy ty wieszwszystko o Nowych Pompejach? Zaufałbyś pozostałym, gdyby był tam Trelig?Julin z wolna pokręcił głową. Znasz odpowiedz.To miejsce jest zbudowane jak forteca.Komland niemoże tam wtargnąć, ponieważ nie dysponuje ani całą flotą, ani porażającą bronią.Nawet mnie przez większą część projektu Obie zobowiązano do przebywania wy-łącznie po Stronie Spodniej, pozwolono mi wychodzić na górę sporadycznie, a ito tylko do Komnat Zbytku.Tak więc, Strona Spodnia jest mi znana znakomicie,lecz Wierzchołka i jego sekrecików, pułapek, zakamarków nie znam.Mavrę raptownie rozbolała głowa.Ogromnie ją to zirytowało.Zniecierpli-wiona potrząsnęła końskim łbem.Ból był ostry, miejscowy, jakby ktoś wbił jejdo mózgu rozżarzony pręt.Nagle nastąpiła eksplozja.Powróciły wspomnienia.Przypomniała sobie wszystko.Kiedy znalazła się po raz pierwszy na NowychPompejach, Antor Trelig przeprowadził politycznych gości przez wielki kompu-ter, Obie, przyprawiając im końskie ogony.W ten sposób zamanifestował swojąpotęgę.Komputer, zaprojektowany i zbudowany przez doktora Gilgama Zinderanie był usposobiony przyjaznie do Treliga.Posłusznie wykonywał polecenia tego,kto siedział za konsolą, ale przypominało to ubijanie interesów z diabłem.Takuskarżał się Julin.Jeśli pojawiała się nieścisłość, Obie ją odnajdywał.Tak byłoz Mavrą.Kiedy została poddana operacji, Obie doszedł do wniosku, że najlepiejnadaje się na organizatora ucieczki z Nowych Pompejów.Miała uwolnić córkęZindera, Nikki i zabrać ją z planety, zanim Zinder i jego niemal uczłowieczonywspółpracownik przeprowadzą swój plan.Chcieli wystawić do wiatru Treliga iJulina przez odwrócenie pola prawdopodobieństw, które przeniosło ich do ZwiataStudni.Prawie jej się to udało dzięki Obie, który dostarczył kompletne plany i cha-rakterystykę Nowych Pompejów do najdrobniejszej śrubki i nakrętki.Pozwolił161jej okpić najlepsze systemy obronne Treliga, porwać Nikki Zinder, ukraść stateki ominąć zmechanizowanych strażników.Ale było już za pózno.Tak czy owakrozbili się przeniesieni tak jak i Nowe Pompeje na orbitę Zwiata Studni.Od tamtej pory cała ta wiedza tkwiła zamknięta w jej mózgu.Odzyskała ją te-raz było tego tyle, że nie mogła się z tym uporać.Nagle zrozumiała, na czympolega dylemat Obie w związkach ze Zwiatem Studnią: zbyt dużo danych wej-ściowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Jedynie temperatura w połowie dnia, wykazana przez ter-mometry w skafandrach, sygnalizowała różnicę było minus trzydzieści stopniCelsjusza.Bozogowie jednak nie byli dalekimi krewniakami południowców, byli bar-dziej obcy i zagadkowi niż wszystkie inne stworzenia, jakie dotąd napotkali.Urzędnik przyturlał się, by ich powitać, na łożyskach tocznych, które zastępo-wały Bozogom stopy.Był bardzo cienki, w miarę okrągły i, z wyjątkiem dwóchpomarańczowych kręgów na plecach, wystawał ponad ziemię nie więcej niż trzy-dzieści, czterdzieści centymetrów. Witajcie w Bozog odezwał się najbardziej uroczystym tonem, niby prze-wodniczący Izby Handlowej małego miasteczka, witający wizytujących dygnita-rzy. Zdumiewa nas i raduje wasze szybkie i bezpieczne przybycie.Proszę zamną, zajmiemy się organizacją ostatniego etapu waszej podróży.Ruszyli za nim, podziwiając płynność, z jaką się poruszał; urzędnik zdawałsię unosić! w powietrzu, a nie toczyć szerokimi ulicami, niemal rozpływał się nazakrętach.Niską zabudowę miasta przecinała sieć niewiarygodnie powikłanych, szero-kich ramp.Jezdziły tamtędy pojazdy, przypominające mechaniczne kopie Bozo-gów: niskie, płaskie, z garbami ładunkowymi w części środkowej.Kierowcy leżelina przedniej platformie.Wydawało się, że nie dysponują żadnymi urządzeniamikierowniczymi, a jednak prowadzili swoje wehikuły znakomicie.Obserwując te osobliwe istoty, można było zrozumieć, w jaki sposób radzą so-bie one z wytworami cywilizacji.Od spodniej strony wyposażone były w milionylepkich rzęsek, tak więc Bozog, leżąc na czymkolwiek, mógł tym manipulowaćzupełnie swobodnie.W razie ciężkiej i trudnej pracy użyteczne okazywały się dwapomarańczowe punkty.Z każdego z nich mogła wyrosnąć jedna duża, pomarań-czowa macka lub wiele mniejszych.Substancja w kolorze pomarańczowym byłajakby lepką cieczą.Bozogowie mogli nadawać jej dowolny kształt i zachowywaćją pod ciśnieniem ograniczeniem była jedynie masa magazynowana w ciele.Następny, tym razem już ostatni, pociąg zawiózł ich na kosmodrom.Był onpod wieloma względami podobny do kolei w Uborsk.Składał się również z nie-przerwanego ciągu platform, jednak ten toczył się po czymś, co przypominałoraczej miękkie opony w wygiętym w kształcie litery U tunelu wyglądającym jakruchomy chodnik i napędzany był przez coś znacznie bardziej wymyślnego odsystemu użytego w półtechnologicznym sześciokącie.Podczas jazdy Wooley dała znak, że muszą przełączyć się na radioodbiornikiniskiej mocy.Zbliżał się koniec ich podróży, nadszedł czas, by porozmawiać otym, co dalej.160 Nie uporaliśmy się, a raczej nie pozwolono nam uporać się z naszym głów-nym problemem zwróciła im uwagę.Julin przytaknął. Tamci są ledwie kilka godzin za nami.Nie sposób, byśmy wystartowali na-tychmiast.Bozogowie poinformowali, że wciąż jeszcze wydostają statek z Uchjin.Tak więc, nadal tam będziemy, kiedy na miejscu pojawią się oni.Nie mógł opędzić się od myśli: w jaki sposób Bozogowie wydostaną statek znietechnologicznego sześciokąta, w którym lądował awaryjnie przed z górą dwu-dziestu dwu laty, i czy jest to do zrobienia wbrew woli samych Uchjinów. Zawsze możemy iść na kompromis zasugerował Joshi usłużnie. Cho-dzi mi o to, dlaczego wszyscy nie polecimy? Kompromis z Ghiskindem jest niemożliwy oświadczył Torshind.Reprezentujemy całkowicie odmienne poglądy, dążenia i filozofie.Co do resz-ty, liczy się tam oczywiście jedynie Trelig.Czy którekolwiek z was chciałobyprzywrócić jego władzę w świecie, który zaprojektował?! Julin? Czy ty wieszwszystko o Nowych Pompejach? Zaufałbyś pozostałym, gdyby był tam Trelig?Julin z wolna pokręcił głową. Znasz odpowiedz.To miejsce jest zbudowane jak forteca.Komland niemoże tam wtargnąć, ponieważ nie dysponuje ani całą flotą, ani porażającą bronią.Nawet mnie przez większą część projektu Obie zobowiązano do przebywania wy-łącznie po Stronie Spodniej, pozwolono mi wychodzić na górę sporadycznie, a ito tylko do Komnat Zbytku.Tak więc, Strona Spodnia jest mi znana znakomicie,lecz Wierzchołka i jego sekrecików, pułapek, zakamarków nie znam.Mavrę raptownie rozbolała głowa.Ogromnie ją to zirytowało.Zniecierpli-wiona potrząsnęła końskim łbem.Ból był ostry, miejscowy, jakby ktoś wbił jejdo mózgu rozżarzony pręt.Nagle nastąpiła eksplozja.Powróciły wspomnienia.Przypomniała sobie wszystko.Kiedy znalazła się po raz pierwszy na NowychPompejach, Antor Trelig przeprowadził politycznych gości przez wielki kompu-ter, Obie, przyprawiając im końskie ogony.W ten sposób zamanifestował swojąpotęgę.Komputer, zaprojektowany i zbudowany przez doktora Gilgama Zinderanie był usposobiony przyjaznie do Treliga.Posłusznie wykonywał polecenia tego,kto siedział za konsolą, ale przypominało to ubijanie interesów z diabłem.Takuskarżał się Julin.Jeśli pojawiała się nieścisłość, Obie ją odnajdywał.Tak byłoz Mavrą.Kiedy została poddana operacji, Obie doszedł do wniosku, że najlepiejnadaje się na organizatora ucieczki z Nowych Pompejów.Miała uwolnić córkęZindera, Nikki i zabrać ją z planety, zanim Zinder i jego niemal uczłowieczonywspółpracownik przeprowadzą swój plan.Chcieli wystawić do wiatru Treliga iJulina przez odwrócenie pola prawdopodobieństw, które przeniosło ich do ZwiataStudni.Prawie jej się to udało dzięki Obie, który dostarczył kompletne plany i cha-rakterystykę Nowych Pompejów do najdrobniejszej śrubki i nakrętki.Pozwolił161jej okpić najlepsze systemy obronne Treliga, porwać Nikki Zinder, ukraść stateki ominąć zmechanizowanych strażników.Ale było już za pózno.Tak czy owakrozbili się przeniesieni tak jak i Nowe Pompeje na orbitę Zwiata Studni.Od tamtej pory cała ta wiedza tkwiła zamknięta w jej mózgu.Odzyskała ją te-raz było tego tyle, że nie mogła się z tym uporać.Nagle zrozumiała, na czympolega dylemat Obie w związkach ze Zwiatem Studnią: zbyt dużo danych wej-ściowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]