Pokrewne
- Strona Główna
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielewska Wiekszy kawalek swiata
- J. Chmielewska Wielkie zaslugi
- J. Chmielewska Florencja, corka
- J.Chmielewska Skarby
- Sznaper Adam Akademia cudow
- Kleypas Lisa Bezcenna miloÂść
- Castillo Pamietnik zolnierza Korteza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oh-seriously.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podejrzewam, że ci wszyscy, co krzyczą komuno,wróć! mają też pełne piwnice makulatury i chcieliby ją jakoś racjonalnie zużytkować. Moja matka za makulaturę kupiła czajnik westchnął kapitan smętnie i zreflek-tował się. No i trzecie.Wystrzępione, czarne, plastykowe okładki, pozornie puste, alez jednej strony ta okładka się rozdzielała i tam było to.Wyjął z kieszeni i położył na stole kilka papierków.Popatrzyłam z ciekawością.Analiza krwi, grupa, morfologia i OB, na nazwisko Jarosław Sprzęgieł.Podniosłam gło-wę. No wie pan.! Podziwiam sama siebie.Prawie zgadłam, że on coś takiego mógłmieć. Kto? Mój trzeci niech będzie, że mąż.To muszą być te papiery, o których wszyscy glę-dzą.Co tam jeszcze.? Niech pęknę, odcisk palca.? Też Sprzęgieła? Analiza krwi NN,grupa, podgrupa.Nie wiem, czyje i do czego mu to było.Odpis przesłuchania KRw sprawie JS. O to chodziło! ucieszył się kapitan. Skąd pani wie, że to jest odpis przesłu-chania w sprawie?Rzeczywiście, ręcznie pisany tekst prezentował w tych miejscach gryzmoły do nicze-go niepodobne.Jakby kanciaste robaczki.Znałam je. Z doświadczenia wyjaśniłam. Jeszcze pamiętam.On sobie stworzył prywat-ną stenografię na własny użytek i tak te słowa pisał.Z resztą tekstu niech pan pójdzie dojakiego aptekarza, oni słyną z odczytywania lekarskich bazgrołów. Nie, mamy specjalistów.Ale pomyślałem, że pani to najszybciej rozszyfruje.To cośtutaj, to igrek? Tak.A ta ósemka z falbankami to zet.Zabił Farfocla.Nie, przepraszam, nieFarfocla.Nie wiem, kogo zabił, może Fanfara.124 Sprawdzimy.No więc to była przyczyna czepiania się pani.Chyba mogę pani wy-znać prawdę.Ze starych akt Sprzęgieła parę dokumentów zginęło i to są jedyne dane.Odcisk palca i grupa krwi.Skąd on to miał, ten pani mąż? Nie może pan jego zapytać? Mogę.Nawet pytałem.I nie tylko ja. I co? A nic.Amnezja.Chociaż w pierwszej rozmowie obiecał dostarczyć dowody naróżne rzeczy.Nie dostarczył i niczego nie pamięta.Zastanawiałam się bardzo krótko. No to już rozumiem.Myślał, że łatwo to znajdzie dlatego obiecał.Okazało się, żechała, przyszło mu do głowy, że pogubił te śmieci u mnie i stąd kulturalne włamaniedo piwnicy sąsiada, która powinna być moja.O zamianie piwnic nie mógł wiedzieć.Przepadło mu, nie przyzna się do tego za skarby świata, bo wstyd pogubić dowody rze-czowe, i choćby pan na głowie dookoła niego chodził, pamięci nie odzyska. A pani się nie domyśla? Czego? Skąd on to miał? Domyślam się, ale moje domysły mogą nie mieć sensu.To raczej możliwości.Takaanaliza, na przykład, ktoś ją przecież robił, jakaś laborantka zapewne, wykołował labo-rantkę i dała mu kopię.Niejedna baba dla niego głupiała.Ktoś inny coś ukradł dla nie-go, za jakąś przysługę, albo sam się gdzieś dostał podstępem.Powinien pan znać te rze-czy lepiej ode mnie, to przecież wszystko służby specjalne.Kapitan starannie zgarnął cenne papierki i milczał chwilę. A, co ja będę pani szklił.Droga służbowa prowadzi przez zasieki z drutu kolcza-stego.Więcej i prędzej się dowiem od pani.Dane Libasza chociażby, odciski palców mu-siałem zdobyć podstępem. Dane Libasza są w Ameryce mruknęłam ponuro. Zaraz, data! Kiedy ten rze-komy Sprzęgieł spalił się w samochodzie? W czerwcu, przeszło pięć lat temu.A co.? Nic.Libasz ma ciągle obywatelstwo amerykańskie? Jasne.%7łona też.Zaraz, rozumiem.Libasz wyjechał na spadku po krewnym, jeśli tojuż nie był Libasz, tylko Sprzęgieł.Daty śmierci krewnego pani przypadkiem nie zna? Dziwię się, że pan nie zna zganiłam go, zgorszona. W odniesieniu do prawdziwego Libasza wydawało się to nieistotne usprawie-dliwił się kapitan. Ale nadrobię niedopatrzenie. Będę znała tę datę jutro w południe obiecałam, wierząc w Grzegorza. Mogędo pana zadzwonić.Gdyby pana nie było, podam ją byle komu. Będę pani bardzo wdzięczny.Aatwiej działać na bazie pewności.125 Dziwi mnie jedno, dlaczego mianowicie jeszcze mnie nie zabili.Nie uważa pan,że powinni?Kapitan pokręcił głową. Nie, nie uważam.Po zabójstwie cały pani stan posiadania zostałby dokładnieprzeszukany i sprawdzony, znaleziono by te papiery.Tego się musieli obawiać.To jed-no, a druga przyczyna to nadzieja, że uzyskają od pani informację na ten temat, zapew-ne coś takiego planowali, po zastraszeniu, kontakt osobisty.Przedtem usiłowali znalezćsami, ale, powiedzmy sobie szczerze, u pani szukać niełatwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Podejrzewam, że ci wszyscy, co krzyczą komuno,wróć! mają też pełne piwnice makulatury i chcieliby ją jakoś racjonalnie zużytkować. Moja matka za makulaturę kupiła czajnik westchnął kapitan smętnie i zreflek-tował się. No i trzecie.Wystrzępione, czarne, plastykowe okładki, pozornie puste, alez jednej strony ta okładka się rozdzielała i tam było to.Wyjął z kieszeni i położył na stole kilka papierków.Popatrzyłam z ciekawością.Analiza krwi, grupa, morfologia i OB, na nazwisko Jarosław Sprzęgieł.Podniosłam gło-wę. No wie pan.! Podziwiam sama siebie.Prawie zgadłam, że on coś takiego mógłmieć. Kto? Mój trzeci niech będzie, że mąż.To muszą być te papiery, o których wszyscy glę-dzą.Co tam jeszcze.? Niech pęknę, odcisk palca.? Też Sprzęgieła? Analiza krwi NN,grupa, podgrupa.Nie wiem, czyje i do czego mu to było.Odpis przesłuchania KRw sprawie JS. O to chodziło! ucieszył się kapitan. Skąd pani wie, że to jest odpis przesłu-chania w sprawie?Rzeczywiście, ręcznie pisany tekst prezentował w tych miejscach gryzmoły do nicze-go niepodobne.Jakby kanciaste robaczki.Znałam je. Z doświadczenia wyjaśniłam. Jeszcze pamiętam.On sobie stworzył prywat-ną stenografię na własny użytek i tak te słowa pisał.Z resztą tekstu niech pan pójdzie dojakiego aptekarza, oni słyną z odczytywania lekarskich bazgrołów. Nie, mamy specjalistów.Ale pomyślałem, że pani to najszybciej rozszyfruje.To cośtutaj, to igrek? Tak.A ta ósemka z falbankami to zet.Zabił Farfocla.Nie, przepraszam, nieFarfocla.Nie wiem, kogo zabił, może Fanfara.124 Sprawdzimy.No więc to była przyczyna czepiania się pani.Chyba mogę pani wy-znać prawdę.Ze starych akt Sprzęgieła parę dokumentów zginęło i to są jedyne dane.Odcisk palca i grupa krwi.Skąd on to miał, ten pani mąż? Nie może pan jego zapytać? Mogę.Nawet pytałem.I nie tylko ja. I co? A nic.Amnezja.Chociaż w pierwszej rozmowie obiecał dostarczyć dowody naróżne rzeczy.Nie dostarczył i niczego nie pamięta.Zastanawiałam się bardzo krótko. No to już rozumiem.Myślał, że łatwo to znajdzie dlatego obiecał.Okazało się, żechała, przyszło mu do głowy, że pogubił te śmieci u mnie i stąd kulturalne włamaniedo piwnicy sąsiada, która powinna być moja.O zamianie piwnic nie mógł wiedzieć.Przepadło mu, nie przyzna się do tego za skarby świata, bo wstyd pogubić dowody rze-czowe, i choćby pan na głowie dookoła niego chodził, pamięci nie odzyska. A pani się nie domyśla? Czego? Skąd on to miał? Domyślam się, ale moje domysły mogą nie mieć sensu.To raczej możliwości.Takaanaliza, na przykład, ktoś ją przecież robił, jakaś laborantka zapewne, wykołował labo-rantkę i dała mu kopię.Niejedna baba dla niego głupiała.Ktoś inny coś ukradł dla nie-go, za jakąś przysługę, albo sam się gdzieś dostał podstępem.Powinien pan znać te rze-czy lepiej ode mnie, to przecież wszystko służby specjalne.Kapitan starannie zgarnął cenne papierki i milczał chwilę. A, co ja będę pani szklił.Droga służbowa prowadzi przez zasieki z drutu kolcza-stego.Więcej i prędzej się dowiem od pani.Dane Libasza chociażby, odciski palców mu-siałem zdobyć podstępem. Dane Libasza są w Ameryce mruknęłam ponuro. Zaraz, data! Kiedy ten rze-komy Sprzęgieł spalił się w samochodzie? W czerwcu, przeszło pięć lat temu.A co.? Nic.Libasz ma ciągle obywatelstwo amerykańskie? Jasne.%7łona też.Zaraz, rozumiem.Libasz wyjechał na spadku po krewnym, jeśli tojuż nie był Libasz, tylko Sprzęgieł.Daty śmierci krewnego pani przypadkiem nie zna? Dziwię się, że pan nie zna zganiłam go, zgorszona. W odniesieniu do prawdziwego Libasza wydawało się to nieistotne usprawie-dliwił się kapitan. Ale nadrobię niedopatrzenie. Będę znała tę datę jutro w południe obiecałam, wierząc w Grzegorza. Mogędo pana zadzwonić.Gdyby pana nie było, podam ją byle komu. Będę pani bardzo wdzięczny.Aatwiej działać na bazie pewności.125 Dziwi mnie jedno, dlaczego mianowicie jeszcze mnie nie zabili.Nie uważa pan,że powinni?Kapitan pokręcił głową. Nie, nie uważam.Po zabójstwie cały pani stan posiadania zostałby dokładnieprzeszukany i sprawdzony, znaleziono by te papiery.Tego się musieli obawiać.To jed-no, a druga przyczyna to nadzieja, że uzyskają od pani informację na ten temat, zapew-ne coś takiego planowali, po zastraszeniu, kontakt osobisty.Przedtem usiłowali znalezćsami, ale, powiedzmy sobie szczerze, u pani szukać niełatwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]