[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To sązwyczajne pierogi, ale pózniej będziemy robić po chińsku i teraz wiem, cotrzeba.Jeszcze tylko babcia się wtrąci do gotowania.No i co? Pawełek wzruszyłramionami i usiadł na stoliku.- Znaczy co, obiad będzie dopiero, jak to ugotujesz? Głodny jestem.-No coś ty?Obiad jest od wczoraj.Już wszystko przygrzałam, ale będziemy jeść pózniej, jakjuż to wszystko skończę kleić.Ugotuję potem.Pawełek z powątpiewaniem przyjrzałsię ilości ciasta i farszu.Wahał się przez chwilę, po czym westchnął.-Dobra,pomogę ci.Będzie prędzej.Ręce przed chwilą umyłem.Przysunął bliżej stołek isięgnął po wywałkowany krążek.-Tak się robi.? Tu włożyć.I zalepić?-Wez sobie drugą łyżkę, albo widelec.Tak, a zalepiać porządnie, można różnie,.grunt, żeby było trochę zagięte.Takie zawinięte, o.Lepiej się trzyma.No ico, pytam!Pawełek z zaciśniętymi z wysiłku zębami zaklejał pierwszego pieroga.Trochęfarszu wylazło mu drugą stroną.-Może za dużo wziąłem.No nic.No więc wszystko się zgadza.- To już od wczoraj wiem, że wszystko się zgadza.Pan Wolski przebija oponyczłonkom tej szajki samochodowej.Purchel tym rządzi, prokurator Wiśniewski załapówki uwalnia złodziei i tylko jeszcze nie wiem dokładnie, co robi ten AndrzejLipka.Wiceminister w Ministerstwie Finansów.Do czego im się może przydać"? Niekradnie przecież osobiście!- A kto go tam wie - odparł z lekkim roztargnieniem Pawełek i w skupieniuuklepał farsz na drugim placku z ciasta.- Ale Mietek mówi, że on może narajaćjakieś transakcje.Mętnie mówi, bo nic go do tej pory nie obchodziło, co robijego wujek, ale popytał trochę w rodzinie.Dlatego się spózniłem, gadał ze swoinojcem przez telefon, bo musi, tak zełgał, referat do szkoły napisać.I jegoojciec powiedział, że tak to może być, te ministerstwa robią, co im się podoba,taki jeden czy drugi wykombinuje sobie na przykład transport samochodów zNiemiec, a Ministerstwo Finansów za to zapłaci.A potem złodzieje to ukradną iten jakiś dostanie pieniądze najpierw od złodziei, a potem z ubezpieczenia.Zagranicznego najlepiej.Zagraniczne ubezpieczenia wiedzą, że ruska mafiakradnie i wcale się nie dziwią, tylko każą płacić wyższą składkę.A co imzależy, zapłacą, bo i tak mają potem podwójnie.Ty, popatrz, jak mi fajniewyszło.! Już trzy zrobiłem.Z tym że to wszystko razem ja sobie samwydedukowałem, bo Mietek gadał tak jakoś kawałkami, a jego ojciec złodziejstwacałkiem ominął.Janeczka powałkowała do końca ostatnie kawałki ciasta.-Bardzo dobrze - pochwaliła brata.- Wszystko dla ojca będziemy robić razem.Wymyśliłam te pierogi, bo w ogóle ojciec lubi pierogi, a tę chińską mieszaninę wcoś trzeba zawinąć.Pizza może wyjść nie bardzo dobrze.A matka ma coraz mniejczasu, mówi, że będzie wielka rewia mody, więc akurat mamy okazję.I będziemymówili, że tak bezinteresownie robimy mu przyjemność, żeby coś miał po tychsiroccach i trzęsieniach ziemi.Więc po panu Wolskim widać, że masz rację.-Tylko nie wiem, co on ma z tego - zastanowił się Pawełek, starannie zaklejającczwartego pieroga.- Przebija im, oni sobie zwulkanizują i po krzyku.Nieprzestaną przecież przez to kraść Chce na nich zwrócić uwagę, czy jak? Też nanic, bo oni tego wcale nie rozgłaszają.Janeczka pokręciła głową.- Nie, mnie się wydaje, że on im utrudnia.przypomnij sobie Purchla.Bartek mówi, że po tym podziurawieniu strasznie zdenerwowany latał.Taksówkąpojechał, a może się spóznił? A tym innym przebija może wtedy, kiedy im siębardzo śpieszy? Są poumawiani na przykład? Nie jestem pewna, ale tak mi chodzipo głowie.- To jeszcze musiałby wiedzieć, kiedy i jak są poumawiani.W ogólewszystko musiałby o nich wiedzieć.- Może wie?- Jakim sposobem? Jest wtyczką w szajce? Ale jako wtyczka nic by nie dziurawił,tylko donosił policji! - Nie, ja wiem.Może nie wtyczka.Może ma jakiśsposób.Pawełek przez chwilę rozważał sprawę, ściskając palcami ciasto piątegopieroga.- Kto to w ogóle jest, ten pan Wolski? Bo mógłby być na przykładtelefoniarzem.Podłączył się gdzieś i ma osobisty podsłuch na ich wszystkichtelefonach.Albo.Czy ja wiem.Założył pluskwę.Takie małe, szpiegowskie,w którymś ich samochodzie.Albo co.- Chyba że albo co, bo ja wątpię, czy tak strasznie dużo gadają w samochodach - skrytykowała Janeczka.- No dobrze,zapal gaz pod garnkiem z zupą.To pieczarkowa.Ciągle mi się plącze po głowie tojego podwórze.Niemożliwe, żeby spotkali się tam tylko jeden raz i akurat ja nato trafiłam.Uważam, że muszą się tam spotykać częściej i pan Wolski na nichczatuje.- Węszy, czy jak? - skrzywił się Pawełek, ustawiając porządnie garnekna palniku.- Przecież ma okno od drugiej strony! - Toteż właśnie.Chociażjednego z nich może widzieć.Jak nadchodzi.No nie wiem, ale jeszcze bym tamposzła.Nawet parę razy.Na wszelki wypadek.Rozważania musiały zostaćprzerwane, bo przyszła babcia dowiedzieć się, co z pierogami.Postawiła wodę nagazie i osoliła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl