Pokrewne
- Strona Główna
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian(1)
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Jacq Christian wietlisty Kamień 01 Nefer Milczek
- Chmielewska Joanna Dwie trzecie
- Porozynska Iwona Milosc kocha czary
- Gothic Poradnik Gry OnLine
- Małecka Karolina Cherem
- Albert Speer Wspomnienia (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aniadka.keep
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za każdym razem opowiadanie trochę się różni.Ale tak naprawdę nikt nic nie wie.Za każdym razem jest to po prostu prawdopodobna historyjka.Chodzi mi o to.że generał mógł mieć romans z dziewczyną albo z mnóstwem dziewcząt, z jakąś zamężną kobietą.i jego żona mogła mieć romans.Za każdym razem słyszałam o kimśinnym.Wspominanym niejasno i bez dowodów.To tylko plotki krążące dwanaście czy trzynaście lat temu, dzisiaj już raczej zapomniane.Ale zapamiętano tyle, żeby przekazać kilka nazwisk i niewiele pomylić się co do wydarzeń.W domu mieszkał ponury ogrodnik, miła starsza gospodyni, trochę ślepa i głucha, ale jej nikt nie podejrzewa.I tak dalej.Zapisałam wszystkie nazwiska i możliwe rozwiązania.Niektóre nazwiska zapamiętano błędnie, niektóre poprawnie.Bardzo to wszystko trudne.Jego żona, jak zrozumiałam, chorowała przez krótki czas, chyba miała jakąś gorączkę.Najprawdopodobniej wypadły jej włosy, bo kupiła cztery peruki.W jej rzeczach znaleziono co najmniej cztery nowe peruki.- Tak.Też to słyszałem - powiedział Poirot.- Od kogo?- Od znajomego z policji.Sprawdził dokumentację śledztwa i spis rzeczy znalezionych w domu.Cztery peruki! Chciałbym poznać pani zdanie, madame.Nie sadzi pani.że cztery peruki to lekka przesada?- Właściwie tak - zgodziła się pani Oliver.- Moja ciotka miała dodatkową perukę, z tym że jedną wysyłała do uczesania i w tym czasie nosiła drugą.Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś miał aż cztery.Pani Oliver wyjęta z torby mały notes i przerzuciła kartki szukając zapisków.- Panu Carstairs.Ma siedemdziesiąt siedem lat i jest trochę zramolała.Cytuję: “Tak, całkiem dobrze pamiętam Ravenscroftów.Bardzo miła para.To bardzo smutne.Tak.To był rak!” Zapytałam, które z nich miało raka - ciągnęła pani Oliver - ale tego pani Carstairs nie mogła sobie przypomnieć.Powiedziała, że chyba żona pojechała do Londynu do lekarza, miała operację, a po powrocie do domu była przygnębiona i mąż bardzo się tym przejmował.Więc oczywiście zastrzelił ją i siebie.- Czy tak brzmiała jej teoria, czy też dokładne fakty?- Myślę, że była to jedynie teoria.Z tego, co zobaczyłam i usłyszałam w trakcie moich badań - powiedziała pani Oliver, kładąc nacisk na ostatnie słowo - jeśli tylko ktoś dowie się, że jego niezbyt bliski znajomy nagle wpada w chorobę lub konsultuje się z lekarzem, zawsze uznaje, że to rak.Tak samo było tutaj.Nie mogę przeczytać jej nazwiska, chyba zaczynało się na T.no więc ta kobieta powiedziała, że to mąż miał raka.Był bardzo nieszczęśliwy, podobnie jak żona.Przedyskutowali cały problem i nie mogąc go znieść, ponowili popełnić samobójstwo.- Smutne i romantyczne - podsumował Poirot.- Tak, i raczej nieprawdziwe - odparła pani Oliver.- To przygnębiające, prawda? Że ludzie pamiętają tak dużo, ale tak naprawdę przeważnie sami to wymyślili.- Wymyślili rozwiązanie znanej im historii - sprecyzował Poirot.- Innymi słowy, wiedzą, że ktoś wyjechał do Londynu, powiedzmy, do lekarza, albo że ktoś leżał w szpitalu przez dwa lub trzy miesiące.Tak wygląda znany im fakt.- Tak - zgodziła się pani Oliver.- A kiedy zaczynają rozmawiać o tym dużo później.Przyjmują rozwiązanie, które sami wymyślili.Nie bardzo to pomocne, prawda?- Wręcz przeciwnie - nie zgodził się Poirot.- Ma pani absolutną słuszność w tym.co mi pani powiedziała.- O słoniach? - spytała z powątpiewaniem pani Oliver.- O słoniach - przytaknął detektyw.- Ważne jest, by poznać fakty tkwiące w ludzkiej pamięci, choć zapomniano już, jakie były dokładnie, dlaczego nastąpiły i co stanowiło ich przyczynę.Ale ludzie mogą wiedzieć coś, czego my nie wiemy ani nie mamy szans się dowiedzieć.Mamy za to wspomnienia wiodące do teorii.Teorii o niewierności, chorobie, wspólnym samobójstwie, zazdrości - to wszystko pani sugerowano.Dalsze poszukiwania winny mieć na celu odkrycie, czy teorie te mogą być w jakimkolwiek stopniu prawdopodobne.- Ludzie lubią wspominać przeszłość - zauważyła «ni Oliver.- Lubią wspominać przeszłość o wiele bardziej niż dyskutować o tym, co dzieje się obecnie czy stało się w zeszłym roku.To sprawia, że pewne kwestie powracają.Najpierw mówią oczywiście o ludziach, o których nie mam ochoty słuchać, ale potem dowiaduję się, co inni, zapamiętani przez nich, wiedzieli o kimś nie znanym osobiście, a tylko ze słyszenia.Tak jakby generał i lady Ravenscroft należeli do innego pokolenia.To przypomina stosunki rodzinne.Pierwszy kuzyn w drugiej linii, drugi kuzyn w trzeciej linii i tak dalej.Chyba nie okazałam się za bardzo pomocna.- Nie wolno pani tak myśleć - sprzeciwił się Poirot.- Jestem przekonany, że dojdzie pani wkrótce do wniosku, iż niektóre z zapisków w pani ładnym fioletowym notesiku mają coś wspólnego z minioną tragedią.Mogę pani powiedzieć, na podstawie moich własnych badań oficjalnych raportów dotyczących śmierci tej pary, że sprawa pozostała tajemnicą.To znaczy z punktu widzenia policji.Była to para przywiązana do siebie; brakuje plotek czy pogłosek o tym, iżby mieli jakieś romanse; nie odkryto żadnej choroby, która mogłaby skłonić ich do odebrania sobie życia.Proszę pamiętać, że mówię teraz o okresie bezpośrednio poprzedzającym tragedię.Lecz istniał przecież okres wcześniejszy.- Wiem, o co panu chodzi - powiedziała pani Oliver.- I dowiedziałam się czegoś od starej niani.Teraz ma.nie jestem pewna, może i sto lat, ale raczej chyba koło osiemdziesięciu.Pamiętam ją z dzieciństwa.Opowiadała mi o ludziach odbywających służbę za granicą: w Indiach, Egipcie, Syjamie, Hongkongu i tak dalej.- Coś w jej słowach zainteresowało panią?- Tak - przyznała pani Oliver.- Opowiedziała mi o pewnej tragedii.Niania nie była całkiem pewna, co dokładnie się stało.Nie wiem, czy miało to cokolwiek wspólnego z Ravenscroftami.Może chodzi o zupełnie innych ludzi, ponieważ niania nie pamięta za dobrze nazwisk.To była historia o chorobie umysłowej w pewnej rodzinie.Czyjaś szwagierka.Siostra generała Jakiegośtam albo pani Jakiejśtam.Ktoś, kto od lat przebywał w zakładzie dla obłąkanych.Dawno temu.jak zrozumiałam, zabiła swoje dzieci albo próbowała je zabić, a potem albo uznano, że wyzdrowiała, albo zwolniono ją warunkowo i wyjechała do Egiptu, na Malaje czy gdzieś tam.Zamieszkała ze swoją rodziną.Później chyba doszło do następnej tragedii, znów związanej najprawdodobniej z dziećmi.W każdym razie sprawę zatuszowano.Ale ja zaczęłam się zastanawiać.Czy był ktoś umysłowo chory albo w rodzinie lady Ravenscroft, albo generała Ravenscrofta? Nie musiał być to ktoś równie bliski jak siostra.Wystarczyłby kuzyn.Wydało mi się, że byłaby to prawdopodobna linia śledztwa.- Tak - zgodził się Poirot - zawsze istnieje taka możliwość: coś, co czekało przez lata, a potem powraca z przeszłości, by się zemścić.Ktoś mi to powiedział.“Stare grzechy rzucają długie cienie”.- Wydawało mi się - zauważyła pani Oliver - że nie jest to prawdopodobne; stara niania Matcham raczej nie zapamiętała prawdziwych zdarzeń i nie dotyczyły one nawet tych ludzi, o których myślała.Lecz ta historia pasowałaby do tego, co powiedziała mi ta okropna kobieta na obiedzie literackim.- To znaczy, kiedy chciała dowiedzieć się.- Właśnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Za każdym razem opowiadanie trochę się różni.Ale tak naprawdę nikt nic nie wie.Za każdym razem jest to po prostu prawdopodobna historyjka.Chodzi mi o to.że generał mógł mieć romans z dziewczyną albo z mnóstwem dziewcząt, z jakąś zamężną kobietą.i jego żona mogła mieć romans.Za każdym razem słyszałam o kimśinnym.Wspominanym niejasno i bez dowodów.To tylko plotki krążące dwanaście czy trzynaście lat temu, dzisiaj już raczej zapomniane.Ale zapamiętano tyle, żeby przekazać kilka nazwisk i niewiele pomylić się co do wydarzeń.W domu mieszkał ponury ogrodnik, miła starsza gospodyni, trochę ślepa i głucha, ale jej nikt nie podejrzewa.I tak dalej.Zapisałam wszystkie nazwiska i możliwe rozwiązania.Niektóre nazwiska zapamiętano błędnie, niektóre poprawnie.Bardzo to wszystko trudne.Jego żona, jak zrozumiałam, chorowała przez krótki czas, chyba miała jakąś gorączkę.Najprawdopodobniej wypadły jej włosy, bo kupiła cztery peruki.W jej rzeczach znaleziono co najmniej cztery nowe peruki.- Tak.Też to słyszałem - powiedział Poirot.- Od kogo?- Od znajomego z policji.Sprawdził dokumentację śledztwa i spis rzeczy znalezionych w domu.Cztery peruki! Chciałbym poznać pani zdanie, madame.Nie sadzi pani.że cztery peruki to lekka przesada?- Właściwie tak - zgodziła się pani Oliver.- Moja ciotka miała dodatkową perukę, z tym że jedną wysyłała do uczesania i w tym czasie nosiła drugą.Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś miał aż cztery.Pani Oliver wyjęta z torby mały notes i przerzuciła kartki szukając zapisków.- Panu Carstairs.Ma siedemdziesiąt siedem lat i jest trochę zramolała.Cytuję: “Tak, całkiem dobrze pamiętam Ravenscroftów.Bardzo miła para.To bardzo smutne.Tak.To był rak!” Zapytałam, które z nich miało raka - ciągnęła pani Oliver - ale tego pani Carstairs nie mogła sobie przypomnieć.Powiedziała, że chyba żona pojechała do Londynu do lekarza, miała operację, a po powrocie do domu była przygnębiona i mąż bardzo się tym przejmował.Więc oczywiście zastrzelił ją i siebie.- Czy tak brzmiała jej teoria, czy też dokładne fakty?- Myślę, że była to jedynie teoria.Z tego, co zobaczyłam i usłyszałam w trakcie moich badań - powiedziała pani Oliver, kładąc nacisk na ostatnie słowo - jeśli tylko ktoś dowie się, że jego niezbyt bliski znajomy nagle wpada w chorobę lub konsultuje się z lekarzem, zawsze uznaje, że to rak.Tak samo było tutaj.Nie mogę przeczytać jej nazwiska, chyba zaczynało się na T.no więc ta kobieta powiedziała, że to mąż miał raka.Był bardzo nieszczęśliwy, podobnie jak żona.Przedyskutowali cały problem i nie mogąc go znieść, ponowili popełnić samobójstwo.- Smutne i romantyczne - podsumował Poirot.- Tak, i raczej nieprawdziwe - odparła pani Oliver.- To przygnębiające, prawda? Że ludzie pamiętają tak dużo, ale tak naprawdę przeważnie sami to wymyślili.- Wymyślili rozwiązanie znanej im historii - sprecyzował Poirot.- Innymi słowy, wiedzą, że ktoś wyjechał do Londynu, powiedzmy, do lekarza, albo że ktoś leżał w szpitalu przez dwa lub trzy miesiące.Tak wygląda znany im fakt.- Tak - zgodziła się pani Oliver.- A kiedy zaczynają rozmawiać o tym dużo później.Przyjmują rozwiązanie, które sami wymyślili.Nie bardzo to pomocne, prawda?- Wręcz przeciwnie - nie zgodził się Poirot.- Ma pani absolutną słuszność w tym.co mi pani powiedziała.- O słoniach? - spytała z powątpiewaniem pani Oliver.- O słoniach - przytaknął detektyw.- Ważne jest, by poznać fakty tkwiące w ludzkiej pamięci, choć zapomniano już, jakie były dokładnie, dlaczego nastąpiły i co stanowiło ich przyczynę.Ale ludzie mogą wiedzieć coś, czego my nie wiemy ani nie mamy szans się dowiedzieć.Mamy za to wspomnienia wiodące do teorii.Teorii o niewierności, chorobie, wspólnym samobójstwie, zazdrości - to wszystko pani sugerowano.Dalsze poszukiwania winny mieć na celu odkrycie, czy teorie te mogą być w jakimkolwiek stopniu prawdopodobne.- Ludzie lubią wspominać przeszłość - zauważyła «ni Oliver.- Lubią wspominać przeszłość o wiele bardziej niż dyskutować o tym, co dzieje się obecnie czy stało się w zeszłym roku.To sprawia, że pewne kwestie powracają.Najpierw mówią oczywiście o ludziach, o których nie mam ochoty słuchać, ale potem dowiaduję się, co inni, zapamiętani przez nich, wiedzieli o kimś nie znanym osobiście, a tylko ze słyszenia.Tak jakby generał i lady Ravenscroft należeli do innego pokolenia.To przypomina stosunki rodzinne.Pierwszy kuzyn w drugiej linii, drugi kuzyn w trzeciej linii i tak dalej.Chyba nie okazałam się za bardzo pomocna.- Nie wolno pani tak myśleć - sprzeciwił się Poirot.- Jestem przekonany, że dojdzie pani wkrótce do wniosku, iż niektóre z zapisków w pani ładnym fioletowym notesiku mają coś wspólnego z minioną tragedią.Mogę pani powiedzieć, na podstawie moich własnych badań oficjalnych raportów dotyczących śmierci tej pary, że sprawa pozostała tajemnicą.To znaczy z punktu widzenia policji.Była to para przywiązana do siebie; brakuje plotek czy pogłosek o tym, iżby mieli jakieś romanse; nie odkryto żadnej choroby, która mogłaby skłonić ich do odebrania sobie życia.Proszę pamiętać, że mówię teraz o okresie bezpośrednio poprzedzającym tragedię.Lecz istniał przecież okres wcześniejszy.- Wiem, o co panu chodzi - powiedziała pani Oliver.- I dowiedziałam się czegoś od starej niani.Teraz ma.nie jestem pewna, może i sto lat, ale raczej chyba koło osiemdziesięciu.Pamiętam ją z dzieciństwa.Opowiadała mi o ludziach odbywających służbę za granicą: w Indiach, Egipcie, Syjamie, Hongkongu i tak dalej.- Coś w jej słowach zainteresowało panią?- Tak - przyznała pani Oliver.- Opowiedziała mi o pewnej tragedii.Niania nie była całkiem pewna, co dokładnie się stało.Nie wiem, czy miało to cokolwiek wspólnego z Ravenscroftami.Może chodzi o zupełnie innych ludzi, ponieważ niania nie pamięta za dobrze nazwisk.To była historia o chorobie umysłowej w pewnej rodzinie.Czyjaś szwagierka.Siostra generała Jakiegośtam albo pani Jakiejśtam.Ktoś, kto od lat przebywał w zakładzie dla obłąkanych.Dawno temu.jak zrozumiałam, zabiła swoje dzieci albo próbowała je zabić, a potem albo uznano, że wyzdrowiała, albo zwolniono ją warunkowo i wyjechała do Egiptu, na Malaje czy gdzieś tam.Zamieszkała ze swoją rodziną.Później chyba doszło do następnej tragedii, znów związanej najprawdodobniej z dziećmi.W każdym razie sprawę zatuszowano.Ale ja zaczęłam się zastanawiać.Czy był ktoś umysłowo chory albo w rodzinie lady Ravenscroft, albo generała Ravenscrofta? Nie musiał być to ktoś równie bliski jak siostra.Wystarczyłby kuzyn.Wydało mi się, że byłaby to prawdopodobna linia śledztwa.- Tak - zgodził się Poirot - zawsze istnieje taka możliwość: coś, co czekało przez lata, a potem powraca z przeszłości, by się zemścić.Ktoś mi to powiedział.“Stare grzechy rzucają długie cienie”.- Wydawało mi się - zauważyła pani Oliver - że nie jest to prawdopodobne; stara niania Matcham raczej nie zapamiętała prawdziwych zdarzeń i nie dotyczyły one nawet tych ludzi, o których myślała.Lecz ta historia pasowałaby do tego, co powiedziała mi ta okropna kobieta na obiedzie literackim.- To znaczy, kiedy chciała dowiedzieć się.- Właśnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]