Pokrewne
- Strona Główna
- Żygadło Hieronim Drzemišca tajga. Wspomnienia
- Gomulicki Wiktor Wspomnienia Niebieskiego Mundurka
- [3 2]Erikson Steven Wspomnien Jasnowidz
- Ucieczka Z Piekla Wspomnienia S
- Conrad Joseph Ze wspomnien (2)
- Schellenberg Walter Wspomnienia
- Alberto Moravia Rzymianka (2)
- Alberto Moravia Rzymianka
- Andre Norton Gryf w chwale
- Card Orson Scott Zadomowienie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dmn.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeważnie było już wtedy za późno na przygotowanie wszystkich przemówień, i musiał w czasie zjazdu siedzieć nocami, by nadrobić zmarnotrawiony w Obersalzbergu czas.Miałem wrażenie, że potrzebował nacisku, by móc tworzyć, że przyjmując manierę artystycznej cyganerii, gardził dyscypliną pracy, nie umiał lub nie chciał zmusić się do systematyczności.Pozwalał dojrzewać treści swych przemówień lub myśli w ciągu tygodni pozornej bezczynności, aż to, co się nagromadziło i spiętrzyło, wylewało się jak potok górski na głowy jego zwolenników lub negocjatorów.Przeprowadzka z naszej górskiej kotliny do zgiełkliwego Obersalzbergu nie posłużyła mojej pracy.Męczący był już chociażby ciągle ten sam porządek dnia, przepełniali nudą ci sami wciąż ludzie wokół Hitlera - ci sami, z którymi miał zwyczaj spotykać się i w Monachium, i w Berlinie.Jedyną różnicą w porównaniu z Monachium i Berlinem była tu obecność kobiet w jego towarzystwie, oprócz dwóch lub trzech sekretarek i Ewy Braun.Hitler przeważnie późno, około jedenastej, zjawiał się w dolnych pomieszczeniach, przeglądał informacje prasowe, przyjmował od Bormanna kilka sprawozdań i podejmował pierwsze decyzje.Goście zbierali się w przedpokoju.Hitler wybierał damę, mającą towarzyszyć mu przy stole, podczas gdy Bormann, chyba od 1938 roku, miał przywilej prowadzenia zawsze do stołu Ewy Braun, która siedziała po lewej ręce Hitlera.Określało to jednoznacznie dominującą pozycję Bormanna wśród świty.Jadalnia była urządzona w sposób łączący sztukę ludową z miejskim komfortem, co często spotyka się w wiejskich domach bogatych mieszczan.Ściany i sufity wyłożone były jasnym modrzewiem, fotele - pokryte jasnoczerwonym safianem.Zastawa miała zwykły kolor biały.Srebra z monogramem Hitlera, takie same jak w Berlinie.Dyskretna dekoracja z kwiatów stale znajdowała jego uznanie.Podawano dobrze przyrządzone po domowemu: zupę, danie mięsne, słodki deser, do tego wodę mineralną lub wino; usługiwali kamerdynerzy w białych kamizelkach i czarnych spodniach, byli to członkowie gwardii przybocznej SS.Przy długim stole siedziało okołodwudziestu osób, ale jego rozmiary nie pozwalały na wywiązanie się ogólnej rozmowy.W środku na wprost okna zajmował miejsce Hitler; rozmawiał z osobą siedzącą naprzeciw, którą wyznaczał co dzień na nowo, lub z towarzyszącymi mu damami.Wkrótce po obiedzie formował się orszak, który zmierzał do herbaciarni.Szerokość drogi pozwalała iść obok siebie tylko dwom osobom, tak że tworzyło się coś w rodzaju procesji.Na przedzie szli w pewnej odległości funkcjonariusze bezpieczeństwa, następnie Hitler ze swym rozmówcą, potem w różnej kolejności goście, a za nimi znowu ochrona.Dwa owczarki Hitlera wałęsały się po terenie, nie zważając na jego rozkazy - jedyni opozycjoniści w całej świcie.Ku niezadowoleniu Bormanna Hitler chodził codziennie tą samą drogą, zabierającą około pół godziny, gardząc wyasfaltowanymi drogami, ciągnącymi się wśród lasów.Herbaciarnia stała w miejscu wyróżnianym przez Hitlera ze względu na dobry widok na dolinę koło Berchtesgaden.Towarzystwo, używając zawsze tych samych zwrotów, zachwycało się panoramą, Hitler zaś tymi samymi słowami potwierdzał te zachwyty.Herbaciarnia zajmowała okrągłe pomieszczenie o średnicy ośmiu metrów, o przyjemnych proporcjach, z rzędem okien podzielonych na małe szybki i kominkiem pod przeciwległą ścianą.Zasiadaliśmy w wygodnych fotelach wokół okrągłego stołu, Ewa Braun i jedna z pozostałych pań - znowu koło Hitlera.Osoby, dla których nie starczyło już miejsca, udawały się do małego pokoju obok.Stosownie do życzeń podawano herbatę, kawę lub czekoladę, różne rodzaje tortów, ciasto i herbatniki, następnie trunki.Tutaj przy kawie Hitler szczególnie chętnie wygłaszał nie kończące się monologi, których tematy przeważnie znane były towarzystwu, nieuważnie słuchającemu jego wywodów z udawanym zainteresowaniem.Niekiedy Hitler sam zasypiał podczas swych monologów.Wtedy towarzystwo szeptem prowadziło rozmowę, mając przy tym nadzieję, że obudzi się on w czasie odpowiednim na kolację.Wszyscy czuli się swobodnie.Mniej więcej po dwóch godzinach, zwykle koło szóstej, opuszczano herbaciarnię.Hitler wstawał i orszak pielgrzymów kierował się do kolumny samochodów, czekającej w odległości dwudziestu minut drogi.Po powrocie do Berghofu Hitler zazwyczaj udawał się natychmiast do pokojów na piętrze, a świta rozchodziła się.Bormann znikał często, przy złośliwych komentarzach Ewy Braun, w pokoju jednej z młodych sekretarek.W dwie godziny później spotykano się już na kolacji, zachowując dokładnie taki sam rytuał, jak przy obiedzie.Potem Hitler udawał się do salonu, znowu w towarzystwie tych samych osób.Pracownia Troosta umeblowała salon dość oszczędnie, ale zbyt wielkimi meblami.Były tam: szafa ponad trzymetrowej wysokości i pięciometrowej szerokości, mieszcząca dyplomy honorowego obywatelstwa oraz płyty patefonowe; szklana gablota o klasycystycznej monumentalności; potężny zegar stojący, zwieńczony jakby strzegącym go orłem z brązu.Na wprost wielkiego okna stał stół sześciometrowej długości, na którym Hitler miał zwyczaj podpisywać dokumenty, a później studiować mapy sytuacyjne.Towarzystwo grupowało się w dwóch miejscach, gdzie stały meble z czerwonymi obiciami: w tylnej części pomieszczenia, oddzielonej trzema schodkami, koło kominka, oraz w pobliżu okna, wokół okrągłego stołu ze szklaną taflą, chroniącą jego fornirowaną powierzchnię.Tu za ścianą umieszczono kabinę filmową, której otwory zasłaniał gobelin; naprzeciwko znajdowała się potężna komoda z wbudowanymi głośnikami.Stało na niej brązowe popiersie Ryszarda Wagnera dłuta Arna Brekera.Nad nią wisiał gobelin, zakrywający ekran filmowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Przeważnie było już wtedy za późno na przygotowanie wszystkich przemówień, i musiał w czasie zjazdu siedzieć nocami, by nadrobić zmarnotrawiony w Obersalzbergu czas.Miałem wrażenie, że potrzebował nacisku, by móc tworzyć, że przyjmując manierę artystycznej cyganerii, gardził dyscypliną pracy, nie umiał lub nie chciał zmusić się do systematyczności.Pozwalał dojrzewać treści swych przemówień lub myśli w ciągu tygodni pozornej bezczynności, aż to, co się nagromadziło i spiętrzyło, wylewało się jak potok górski na głowy jego zwolenników lub negocjatorów.Przeprowadzka z naszej górskiej kotliny do zgiełkliwego Obersalzbergu nie posłużyła mojej pracy.Męczący był już chociażby ciągle ten sam porządek dnia, przepełniali nudą ci sami wciąż ludzie wokół Hitlera - ci sami, z którymi miał zwyczaj spotykać się i w Monachium, i w Berlinie.Jedyną różnicą w porównaniu z Monachium i Berlinem była tu obecność kobiet w jego towarzystwie, oprócz dwóch lub trzech sekretarek i Ewy Braun.Hitler przeważnie późno, około jedenastej, zjawiał się w dolnych pomieszczeniach, przeglądał informacje prasowe, przyjmował od Bormanna kilka sprawozdań i podejmował pierwsze decyzje.Goście zbierali się w przedpokoju.Hitler wybierał damę, mającą towarzyszyć mu przy stole, podczas gdy Bormann, chyba od 1938 roku, miał przywilej prowadzenia zawsze do stołu Ewy Braun, która siedziała po lewej ręce Hitlera.Określało to jednoznacznie dominującą pozycję Bormanna wśród świty.Jadalnia była urządzona w sposób łączący sztukę ludową z miejskim komfortem, co często spotyka się w wiejskich domach bogatych mieszczan.Ściany i sufity wyłożone były jasnym modrzewiem, fotele - pokryte jasnoczerwonym safianem.Zastawa miała zwykły kolor biały.Srebra z monogramem Hitlera, takie same jak w Berlinie.Dyskretna dekoracja z kwiatów stale znajdowała jego uznanie.Podawano dobrze przyrządzone po domowemu: zupę, danie mięsne, słodki deser, do tego wodę mineralną lub wino; usługiwali kamerdynerzy w białych kamizelkach i czarnych spodniach, byli to członkowie gwardii przybocznej SS.Przy długim stole siedziało okołodwudziestu osób, ale jego rozmiary nie pozwalały na wywiązanie się ogólnej rozmowy.W środku na wprost okna zajmował miejsce Hitler; rozmawiał z osobą siedzącą naprzeciw, którą wyznaczał co dzień na nowo, lub z towarzyszącymi mu damami.Wkrótce po obiedzie formował się orszak, który zmierzał do herbaciarni.Szerokość drogi pozwalała iść obok siebie tylko dwom osobom, tak że tworzyło się coś w rodzaju procesji.Na przedzie szli w pewnej odległości funkcjonariusze bezpieczeństwa, następnie Hitler ze swym rozmówcą, potem w różnej kolejności goście, a za nimi znowu ochrona.Dwa owczarki Hitlera wałęsały się po terenie, nie zważając na jego rozkazy - jedyni opozycjoniści w całej świcie.Ku niezadowoleniu Bormanna Hitler chodził codziennie tą samą drogą, zabierającą około pół godziny, gardząc wyasfaltowanymi drogami, ciągnącymi się wśród lasów.Herbaciarnia stała w miejscu wyróżnianym przez Hitlera ze względu na dobry widok na dolinę koło Berchtesgaden.Towarzystwo, używając zawsze tych samych zwrotów, zachwycało się panoramą, Hitler zaś tymi samymi słowami potwierdzał te zachwyty.Herbaciarnia zajmowała okrągłe pomieszczenie o średnicy ośmiu metrów, o przyjemnych proporcjach, z rzędem okien podzielonych na małe szybki i kominkiem pod przeciwległą ścianą.Zasiadaliśmy w wygodnych fotelach wokół okrągłego stołu, Ewa Braun i jedna z pozostałych pań - znowu koło Hitlera.Osoby, dla których nie starczyło już miejsca, udawały się do małego pokoju obok.Stosownie do życzeń podawano herbatę, kawę lub czekoladę, różne rodzaje tortów, ciasto i herbatniki, następnie trunki.Tutaj przy kawie Hitler szczególnie chętnie wygłaszał nie kończące się monologi, których tematy przeważnie znane były towarzystwu, nieuważnie słuchającemu jego wywodów z udawanym zainteresowaniem.Niekiedy Hitler sam zasypiał podczas swych monologów.Wtedy towarzystwo szeptem prowadziło rozmowę, mając przy tym nadzieję, że obudzi się on w czasie odpowiednim na kolację.Wszyscy czuli się swobodnie.Mniej więcej po dwóch godzinach, zwykle koło szóstej, opuszczano herbaciarnię.Hitler wstawał i orszak pielgrzymów kierował się do kolumny samochodów, czekającej w odległości dwudziestu minut drogi.Po powrocie do Berghofu Hitler zazwyczaj udawał się natychmiast do pokojów na piętrze, a świta rozchodziła się.Bormann znikał często, przy złośliwych komentarzach Ewy Braun, w pokoju jednej z młodych sekretarek.W dwie godziny później spotykano się już na kolacji, zachowując dokładnie taki sam rytuał, jak przy obiedzie.Potem Hitler udawał się do salonu, znowu w towarzystwie tych samych osób.Pracownia Troosta umeblowała salon dość oszczędnie, ale zbyt wielkimi meblami.Były tam: szafa ponad trzymetrowej wysokości i pięciometrowej szerokości, mieszcząca dyplomy honorowego obywatelstwa oraz płyty patefonowe; szklana gablota o klasycystycznej monumentalności; potężny zegar stojący, zwieńczony jakby strzegącym go orłem z brązu.Na wprost wielkiego okna stał stół sześciometrowej długości, na którym Hitler miał zwyczaj podpisywać dokumenty, a później studiować mapy sytuacyjne.Towarzystwo grupowało się w dwóch miejscach, gdzie stały meble z czerwonymi obiciami: w tylnej części pomieszczenia, oddzielonej trzema schodkami, koło kominka, oraz w pobliżu okna, wokół okrągłego stołu ze szklaną taflą, chroniącą jego fornirowaną powierzchnię.Tu za ścianą umieszczono kabinę filmową, której otwory zasłaniał gobelin; naprzeciwko znajdowała się potężna komoda z wbudowanymi głośnikami.Stało na niej brązowe popiersie Ryszarda Wagnera dłuta Arna Brekera.Nad nią wisiał gobelin, zakrywający ekran filmowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]