Pokrewne
- Strona Główna
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Moreta Pani Smokow z Pern
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice Anne Wywiad z wampirem (SCAN dal 702 (2)
- Rice Anne Wywiad z wampirem (SCAN dal 702
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 2 (2)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 4 (2)
- Edgar Rice Burroughs Ksiezniczka Marsa (2)
- Glen Cook Sny O Stali (2)
- Małecka Karolina Cherem
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aniusiaczek.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ojej, niech pan weŸmie — powiedzia³.Henry Ho³brook rozerwa³ opakowanie.Fotografia wypad³a mu z r¹k.Harriet Ho³brook - czyli Ardena - schyli³a siê szybko i podnios³a j¹ z okrzykiem radoœci.- Tatusiu! Ta fotka, której tak szuka³am w ca³ym domu! Przyda siê doskonale do wywiadu w prasie: jak zaczê³am od wystêpów w music-hallu, a dosz³am.Henry Ho³brook przegl¹da³ listy.W oczach mia³ wyraz radoœci i jakby zmieszanie.- Harriet, czyœ ty.- ChodŸmy st¹d! - szepnê³a Dina i trójka Carstairsów wycofa³a siê chy³kiem.Holbrookowie, zajêci sob¹, wcale tego nie zauwa¿yli.- Tak siê czujê - powiedzia³a April - jak bym niechc¹cy w ci¹gu jednego dnia spe³ni³a wszystkie dobre uczynki zaplanowane na nastêpne trzy lata.Wst¹pmy teraz do Luke'a, Ciekawam, czy grubas zamówi³ dla nas syrop.Dina jednak potrz¹snê³a g³ow¹.- Teraz do domu! Ani chwili do stracenia.Czy nie pamiêtasz, ¿e matka umówi³a siê na dzisiejszy wieczór? Dziennikarze chyba ju¿ sobie poszli.- Masz racjê - westchnê³a April.- Dziœ czeka nas moc roboty.Idziemy prosto do domu.Archie, przestañ rzucaæ kamieniami w kota pana Holbrooka.¯e ciê podrapa³, to jeszcze nie powód, ¿eby kamieniowaæ stworzenie boskie.ROZDZIA£ 28Rozmowa, któr¹ tego wieczora mia³a stoczyæ matka, by³a bardzo wa¿na, Jak wiêc powinna siê ubraæ? Dina opowiedzia³a siê za kolorem niebieskim, poniewa¿ niedawno przeczyta³a w ¿urnalu mód, ¿e mê¿czyŸni ze wszystkich, kolorów najlepiej lubi¹ niebieski.April jednak wola³a ró¿owy, w którym matka wygl¹da³a jej zdaniem cudownie.Dziewczynki sprzecza³y siê na ten temat poch³aniaj¹c sandwicze i wypijajac resztki coka-coli, nie dosz³y do porozumienia i póŸniej, przygotowuj¹c obiad wspólnymi si³ami.A gdy ju¿ stó³ by³ nakryty i wszystko gotowe, zorientowa³y siê nagle, ¿e przez ca³e popo³udnie z pokoju na pierwszym piêtrze dobiega³ ich uszu znajomy ha³as, tak znajomy, ¿e nie spostrzeg³y go dotychczas.Pobieg³y na górê, zapuka³y, wesz³y.- Mamusiu! - surowo powiedzia³a Dina.Matka nie podnios³a g³owy znad maszyny.Biurko zaœciela³a gruba warstwa papierów, kartek, notatek, maszynopisów, encyklopedii podrêcznych, zu¿ytej kalki oraz pustych pude³ek od papierosów.Matka zrzuci³a buciki i stopami oplataj¹c nogi stolika, powstrzymywa³a jego drgawki.W³osy mia³a spiête byle jak ns czubku g³owy, a na nosie czarn¹ smugê od kalki.Ubrana by³a w najstarsze robocze spodnie.- Ej! matko! - zawo³a³a April.Matka przerwa³a pisanie i podnios³a oczy na córki.Uœmiechnê³a siê z roztargnieniem.- Zaczê³am now¹ ksi¹¿kê - oznajmi³a.- Œwietnie mi idzie.Dina westchnê³a:- Czy nie chce ci siê jeœæ?Matka trochê siê speszy³a.- A wiesz, rzeczywiœcie, trochê jestem g³odna.Zapomnia³am o lunchu, Dziêkujê ci, ze mi przypomnia³aœ.Wsta³a, wsunê³a nogi w pantofle, chwyci³a kilka arkusików w rêkê i ruszy³a w stronê schodów.Kleksik i Apsik wylaz³y spod krzes³a i posz³y trop w trop za pani¹.Trójka Carstairsów równie¿.Matka minê³a drzwi jadalni i wesz³a do kuchni.Uœmiechaj¹c siê z roztargnieniem do dzieci, powiedzia³a:- Zróbcie dla siebie, co chcecie.Ja usma¿ê jajko i jedz¹c poprawiê tych parê kartek maszynopisu.- Ale¿ mamusiu! - odpar³a Dina.- To nie lunch! To ju¿.April da³a siostrze kuksañca:- Cicho b¹dŸ! Nie denerwuj mamusi.Widzisz, ¿e jest zajêta.Z przejêciem - i ze zgroz¹ - troje Carstairsów patrzy³o na to, co teraz nast¹pi³o.Matka rozbi³a jajko na ma³¹ emaliowan¹ patelniê.Postawi³a na kuchennym stole talerz, chleb, mas³o, szklankê z mlekiem, wyjê³a z szuflady widelec.Z oczyma wbitymi w maszynopis raz po raz o³ówkiem poprawia³a jakieœ s³owo, skreœla³a, dodawa³a.W pewnej chwili zgasi³a gaz pod patelenk¹ i siad³a przy stole, zatopiona w lekturze.- Ojej, April! - szepn¹³ Archie.- Pss! - uciszy³a go April.Matka powoli jad³a chleb z mas³em, pi³a mleko, nie przestaj¹c czytaæ maszynopisu.Gdy dosz³a do ostatniej kartki, wsta³a, odnios³a talerzyk i szklankê do zmywalni, wyp³uka³a je, odstawi³a.I wysz³a z kuchni.Jajko zosta³o na patelni.Dina z westchnieniem odda³a jajko kociêtom, które po¿ar³y je ³apczywie.- No, trudno! - powiedzia³a, - Jak wyg³odnieje, przyjdzie coœ zjeœæ.Mo¿emy sami siadaæ do obiadu.- Ale Bill Smith ma przyjœæ dziœ wieczorem! - przypomnia³a April.- A matka nie uczesana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- Ojej, niech pan weŸmie — powiedzia³.Henry Ho³brook rozerwa³ opakowanie.Fotografia wypad³a mu z r¹k.Harriet Ho³brook - czyli Ardena - schyli³a siê szybko i podnios³a j¹ z okrzykiem radoœci.- Tatusiu! Ta fotka, której tak szuka³am w ca³ym domu! Przyda siê doskonale do wywiadu w prasie: jak zaczê³am od wystêpów w music-hallu, a dosz³am.Henry Ho³brook przegl¹da³ listy.W oczach mia³ wyraz radoœci i jakby zmieszanie.- Harriet, czyœ ty.- ChodŸmy st¹d! - szepnê³a Dina i trójka Carstairsów wycofa³a siê chy³kiem.Holbrookowie, zajêci sob¹, wcale tego nie zauwa¿yli.- Tak siê czujê - powiedzia³a April - jak bym niechc¹cy w ci¹gu jednego dnia spe³ni³a wszystkie dobre uczynki zaplanowane na nastêpne trzy lata.Wst¹pmy teraz do Luke'a, Ciekawam, czy grubas zamówi³ dla nas syrop.Dina jednak potrz¹snê³a g³ow¹.- Teraz do domu! Ani chwili do stracenia.Czy nie pamiêtasz, ¿e matka umówi³a siê na dzisiejszy wieczór? Dziennikarze chyba ju¿ sobie poszli.- Masz racjê - westchnê³a April.- Dziœ czeka nas moc roboty.Idziemy prosto do domu.Archie, przestañ rzucaæ kamieniami w kota pana Holbrooka.¯e ciê podrapa³, to jeszcze nie powód, ¿eby kamieniowaæ stworzenie boskie.ROZDZIA£ 28Rozmowa, któr¹ tego wieczora mia³a stoczyæ matka, by³a bardzo wa¿na, Jak wiêc powinna siê ubraæ? Dina opowiedzia³a siê za kolorem niebieskim, poniewa¿ niedawno przeczyta³a w ¿urnalu mód, ¿e mê¿czyŸni ze wszystkich, kolorów najlepiej lubi¹ niebieski.April jednak wola³a ró¿owy, w którym matka wygl¹da³a jej zdaniem cudownie.Dziewczynki sprzecza³y siê na ten temat poch³aniaj¹c sandwicze i wypijajac resztki coka-coli, nie dosz³y do porozumienia i póŸniej, przygotowuj¹c obiad wspólnymi si³ami.A gdy ju¿ stó³ by³ nakryty i wszystko gotowe, zorientowa³y siê nagle, ¿e przez ca³e popo³udnie z pokoju na pierwszym piêtrze dobiega³ ich uszu znajomy ha³as, tak znajomy, ¿e nie spostrzeg³y go dotychczas.Pobieg³y na górê, zapuka³y, wesz³y.- Mamusiu! - surowo powiedzia³a Dina.Matka nie podnios³a g³owy znad maszyny.Biurko zaœciela³a gruba warstwa papierów, kartek, notatek, maszynopisów, encyklopedii podrêcznych, zu¿ytej kalki oraz pustych pude³ek od papierosów.Matka zrzuci³a buciki i stopami oplataj¹c nogi stolika, powstrzymywa³a jego drgawki.W³osy mia³a spiête byle jak ns czubku g³owy, a na nosie czarn¹ smugê od kalki.Ubrana by³a w najstarsze robocze spodnie.- Ej! matko! - zawo³a³a April.Matka przerwa³a pisanie i podnios³a oczy na córki.Uœmiechnê³a siê z roztargnieniem.- Zaczê³am now¹ ksi¹¿kê - oznajmi³a.- Œwietnie mi idzie.Dina westchnê³a:- Czy nie chce ci siê jeœæ?Matka trochê siê speszy³a.- A wiesz, rzeczywiœcie, trochê jestem g³odna.Zapomnia³am o lunchu, Dziêkujê ci, ze mi przypomnia³aœ.Wsta³a, wsunê³a nogi w pantofle, chwyci³a kilka arkusików w rêkê i ruszy³a w stronê schodów.Kleksik i Apsik wylaz³y spod krzes³a i posz³y trop w trop za pani¹.Trójka Carstairsów równie¿.Matka minê³a drzwi jadalni i wesz³a do kuchni.Uœmiechaj¹c siê z roztargnieniem do dzieci, powiedzia³a:- Zróbcie dla siebie, co chcecie.Ja usma¿ê jajko i jedz¹c poprawiê tych parê kartek maszynopisu.- Ale¿ mamusiu! - odpar³a Dina.- To nie lunch! To ju¿.April da³a siostrze kuksañca:- Cicho b¹dŸ! Nie denerwuj mamusi.Widzisz, ¿e jest zajêta.Z przejêciem - i ze zgroz¹ - troje Carstairsów patrzy³o na to, co teraz nast¹pi³o.Matka rozbi³a jajko na ma³¹ emaliowan¹ patelniê.Postawi³a na kuchennym stole talerz, chleb, mas³o, szklankê z mlekiem, wyjê³a z szuflady widelec.Z oczyma wbitymi w maszynopis raz po raz o³ówkiem poprawia³a jakieœ s³owo, skreœla³a, dodawa³a.W pewnej chwili zgasi³a gaz pod patelenk¹ i siad³a przy stole, zatopiona w lekturze.- Ojej, April! - szepn¹³ Archie.- Pss! - uciszy³a go April.Matka powoli jad³a chleb z mas³em, pi³a mleko, nie przestaj¹c czytaæ maszynopisu.Gdy dosz³a do ostatniej kartki, wsta³a, odnios³a talerzyk i szklankê do zmywalni, wyp³uka³a je, odstawi³a.I wysz³a z kuchni.Jajko zosta³o na patelni.Dina z westchnieniem odda³a jajko kociêtom, które po¿ar³y je ³apczywie.- No, trudno! - powiedzia³a, - Jak wyg³odnieje, przyjdzie coœ zjeœæ.Mo¿emy sami siadaæ do obiadu.- Ale Bill Smith ma przyjœæ dziœ wieczorem! - przypomnia³a April.- A matka nie uczesana [ Pobierz całość w formacie PDF ]