[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie w porządku wciągać go w te sprawy.Nadużyła już przyjaźni Tada i spodziewała się, że kiedy ten następnego dnia przyjdzie do pracy i zobaczy w rejestrze jej nazwisko oraz godzinę wizyty, skończy się ich znajomość.Marissa miała jedynie nadzieję, że jej prześladowcy nie zgłoszą jej obecności w laboratorium, gdyż wiązałoby się to z przyznaniem się do ataku na nią.Z drugiej strony musiała się liczyć z tym, że wymyślą jakieś kłamstwo na swoje usprawiedliwienie.Wówczas będą świadczyć przeciwko niej, a jutro jej słowo niewiele będzie znaczyć w CKE.Była tego pewna.Spodziewała się nawet porannej wizyty policji.Walizka z jej rzeczami nadal tkwiła w bagażniku.Marissa skierowała się do najbliższego motelu.Z wynajętego pokoju zadzwoniła do Ralpha.Odebrał telefon dopiero po piątym dzwonku i przemówił zaspanym głosem:- Czekałem na ciebie, dopóki nie zasnąłem.Dlaczego nie przyjechałaś?- To długa historia - odparła Marissa.- Nie mogę jej teraz opowiedzieć, ale mam poważne kłopoty.Być może będę potrzebować dobrego prawnika od spraw kryminalnych.Znasz takiego?- Dobry Boże - westchnął Ralph, a jego głos natychmiast się ożywił.- Może lepiej opowiedz mi, co się stało.- Nie chcę cię w to wciągać - odparła.- Mogę tylko powiedzieć, że sprawy weszły w decydującą fazę, a nie jestem jeszcze gotowa na oficjalną konfrontację.Zdaje się, że pełni? rolę wyrzutka - zaśmiała się głucho.- Przyjedź do mnie - zaproponował Ralph.- Będziesz tu bezpieczna.- Ralph, mówię poważnie, nie chcę cię w to wciągać.Poza tym rzeczywiście potrzebuję prawnika.Czy mógłbyś mi kogoś znaleźć?- Oczywiście - odparł.- Pomogę ci w miarę możliwości.Gdzie jesteś teraz?- Będę w kontakcie - wymijająco odparła Marissa.- I dziękuję za dowody przyjaźni.Przerwała połączenie naciskając widełki, jednocześnie zbierając się na odwagę, by zadzwonić do Tada.Zamierzała przeprosić go, zanim ktoś inny powie mu, że użyła jego karty, by dostać się do laboratorium.Wzięła głęboki oddech i wykręciła numer.Kiedy nikt nie odbierał, odczekała jeszcze chwilę i odwiesiła słuchawkę.Lepiej go nie budzić.Wyjęła z kieszeni list od Lab Engineering i rozłożyła przed sobą.Według planu następnym punktem było Grayson.1221 majaPomimo wyczerpania Marissa źle spała tej nocy.Śniło jej się, że ktoś ściga ją wśród złowrogich krajobrazów.Z ulgą powitała widoczne za oknem oznaki świtu.Wyjrzała na dwór i zobaczyła, że człowiek sprzedający gazety roznosi najnowszą prasę.Wybiegła z pokoju i kupiła egzemplarz „Atlanta Journal and Constitution”.Gazeta nie zawierała żadnej wzmianki o CKE.Dopiero W porannych wiadomościach telewizyjnych spiker mówił O wydarzeniach w Centrum.Nie wspomniał wprawdzie o laboratorium głównym, lecz podał wiadomość, że jeden z techników laboratoryjnych Centrum przebywał w Szpitalu Uniwersyteckim Emory na skutek zatrucia środkiem dezynfekującym, zawierającym związki fenolu.Pacjenta wkrótce zwolniono.Temat kończył telefoniczny wywiad z doktorem Cyrillem Dubchekiem.Marissa zbliżyła się do głośnika, by lepiej słyszeć i podkręciła głośność.- Poszkodowany laborant był jedyną ofiarą tego wypadku - głos Cyrilla brzmiał metalicznie.Marissa zastanawiała się czy mówi z Atlanty, czy z Filadelfii.- Przypadkowo doszło do uruchomienia systemu alarmowego.Sytuacja została opanowana.W związku z tym incydentem poszukujemy doktor Marissy Blumenthal, w celu uzyskania dalszych wyjaśnień.Komentator dodał od siebie, że jeśli ktokolwiek wiedziałby o miejscu pobytu doktor Blumenthal, proszony jest o skontaktowanie się z komendą policji w Atlancie.Przez jakieś dziesięć sekund widoczna była na ekranie jej fotografia, wzięta z podania, które złożyła, ubiegając się o przyjęcie do CKE.Marissa wyłączyła telewizor.Nie pomyślała przedtem, że któryś z jej prześladowców mógł zostać poszkodowany i teraz nie dawało jej to spokoju, pomimo ich wrogich zamiarów.Tad miał rację, gdy stwierdził, że kłopoty ją lubią.Mówiąc poprzedniego dnia o tym, że stała się wyrzutkiem, Marissa użyła tego określenia w znaczeniu przenośnym.Teraz jednak, po komunikacie telewizyjnym, zdała sobie sprawę z tego, iż żartobliwe sformułowanie przerodziło się w gorzką prawdę.Była poszukiwana przez policję w Atlancie.Spakowała się czym prędzej i wymeldowała z motelu.Najadła się przy tym strachu, gdyż jej nazwisko widniało w księdze meldunkowej czarno na białym.Jednakże recepcjonista powiedział jedynie:- Życzę miłego dnia.Zatrzymała się w kawiarni, by wypić szybką kawę i zjeść pączka, po czym pojechała do banku, który na szczęście był tego dnia otwarty od rana.Załatwiła formalności, nie wysiadając z samochodu.Cały czas usiłowała ukryć twarz przed kasjerem, siedzącym przy stanowisku dla zmotoryzowanych.Ten jednak albo nie oglądał porannych wiadomości, albo też przejawiał zawodowy brak zainteresowania klientami.Marissa wypłaciła prawie wszystkie oszczędności.Zebrało się tego 4650 dolarów.Gotówka w kieszeni poprawiła nieco jej nastrój.Wjeżdżając na autostradę międzystanową numer 78, włączyła radio.Zmierzała do Grayson.Droga nie była uciążliwa, choć znacznie dłuższa niż początkowo sądziła Marissa, a ponadto nie miała zbyt wielu atrakcji do zaoferowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl