Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- 252317758 Curso de Processo Penal Fernando Capez 2014
- Nowakowski Slawomir Uroda i zdrowie 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- negatyw24.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym razie zwąchali, że Adam coś wie, i nie chcą, żeby ta informacja wydostała się na zewnątrz.- Czy domyślasz się, jaka to może być informacja?- Nie.Tak samo jak nikt z podziemia.Kiedy tylko gestapo się dowiedziało, że on coś wie, uczepiło się go jak kleszcz psa.Szpakowaty Francuz, którego McCarren nazywał Andre, przyniósł zakurzoną butelkę burgunda i trzy kieliszki.Postawił je na stole obok planu Paryża i odszedł.McCarren nalał wina Michaelowi, potem Gaby i na końcu sobie.- Na śmierć nazistom - powiedział podnosząc kieliszek - i na cześć Henriego Gervaise.Michael wzniósł kieliszek w toaście.McCarren szybko połknął swoje wino.- Widzisz więc, na czym polega nasz problem, człowieku? - zapytał.- Gestapo trzyma Adama w niewidzialnej klatce.Michael sączył ostre, mocne wino, przyglądając się mapie.- Adam chodzi do pracy i wraca z niej codziennie tą samą drogą? - zapytał.- Tak, mogę dać ci trasę z oznaczonymi godzinami, gdybyś chciał.- Przyda mi się.- Michael prześledził wzrokiem trasę Adama.- Musimy dotrzeć do niego, kiedy albo idzie do pracy, albo wraca do mieszkania - postanowił.- Wybij to sobie z głowy.- McCarren dolał sobie wina.- Już o tym myśleliśmy.Planowaliśmy podjechać samochodem, zastrzelić tych gestapowców i wiać stamtąd jak cholera, ale.- Ale - przerwał mu Michael - zrozumieliście, że Adam będzie pierwszą ofiarą, jeżeli oprócz tych dwóch śledzi go jeszcze jakiś inny gestapowiec, i że nigdy nie wydostaniecie go żywego z Paryża, nawet gdyby przeżył samą akcję.W dodatku ktokolwiek prowadziłby ten samochód, to pewnie zostałby podziurawiony kulami albo złapany przez gestapo, co nie przysłużyłoby się podziemiu, prawda?- Mniej więcej - zgodził się McCarren, wzruszając masywnymi ramionami.- Więc jak można się skontaktować z Adamem na ulicy? - zapytała Gaby.- Jeżeli ktokolwiek zatrzyma go nawet na kilka sekund, to od razu zostanie złapany.- Nie wiem - przyznał Michael.- Ale wygląda na to, że musimy zrobić to w dwóch etapach.Najpierw musimy ostrzec Adama, że ktoś przybędzie mu na pomoc.Następnym krokiem będzie wydobycie go stamtąd, co może być.trudne - mruknął.- No pewnie - powiedział McCarren.Odstawił kieliszek i pociągnął łyk burgunda prosto z butelki.- O tym samym rozmawiałem z moimi kumplami z pułku Black Watch pod Dunkierką cztery lata temu, kiedy Niemcy zepchnęli nas na brzeg morza.Mówiliśmy, że trudno będzie się wydostać, ale że to zrobimy, na Boga.No i - dodał z gorzkim uśmiechem - większość z nich leży sześć stóp pod ziemią, a ja jestem nadal we Francji.- Pociągnął znowu łyk wina i z hukiem odstawił butelkę na stół.- Rozmyślaliśmy nad tym na różne sposoby, przyjacielu.Każdy, kto zbliży się do Adama, będzie przyskrzyniony przez gestapo.Kropka.- Oczywiście macie jego zdjęcie? - zapytał Michael.Gaby otworzyła kolejny album i pokazała mu czarno-białe zdjęcia en face i z profilu, takie jakie robi się do dowodów tożsamości.Widać było na nich poważną, szczupłą twarz blondyna po czterdziestce.Chorobliwie blady, nosił okulary w okrągłych drucianych oprawkach.Był typem człowieka, który gubi się w tłumie.Nie miał żadnych znaków szczególnych ani żadnego osobistego rysu w wyglądzie.Jego twarz można było zapomnieć zaraz po zobaczeniu.„Typ księgowego - pomyślał Michael - albo kasjera bankowego”.Przejrzał maszynopis napisanego po francusku dossier agenta o pseudonimie „Adam”.Pięć stóp i dziesięć cali wzrostu.Sto sześćdziesiąt trzy funty wagi.Zainteresowania: zbieranie znaczków, praca w ogrodzie i opera.Krewni w Berlinie.Jedna siostra w.Michael wrócił wzrokiem do poprzedniego zdania.Opera.- Adam chodzi do Opery Paryskiej? - zapytał.- Nieustannie - odpowiedział McCarren.- Nie ma za wiele pieniędzy, ale większość z nich wydaje na te bzdury.- Ma wspólną lożę w operze z dwoma innymi mężczyznami - dodała Gaby, zaczynając rozumieć, do czego zmierza Michael.- Możemy zlokalizować tę lożę, jeżeli zechcesz.- Czy możemy przekazać wiadomość przez któregoś z przyjaciół Adama?Zastanowiła się przez chwilę i pokręciła głową.- Nie, to zbyt ryzykowne.O ile wiemy, to nie są jego przyjaciele, tylko jacyś urzędnicy, którzy po prostu wynajmują tę lożę razem z nim.Każdy z nich może pracować dla gestapo.Michael powrócił znowu do zdjęć Adama, starając się zapamiętać każdy cal jego pozbawionej wyrazu twarzy.Czuł, że za tą twarzą kryje się coś bardzo ważnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.W każdym razie zwąchali, że Adam coś wie, i nie chcą, żeby ta informacja wydostała się na zewnątrz.- Czy domyślasz się, jaka to może być informacja?- Nie.Tak samo jak nikt z podziemia.Kiedy tylko gestapo się dowiedziało, że on coś wie, uczepiło się go jak kleszcz psa.Szpakowaty Francuz, którego McCarren nazywał Andre, przyniósł zakurzoną butelkę burgunda i trzy kieliszki.Postawił je na stole obok planu Paryża i odszedł.McCarren nalał wina Michaelowi, potem Gaby i na końcu sobie.- Na śmierć nazistom - powiedział podnosząc kieliszek - i na cześć Henriego Gervaise.Michael wzniósł kieliszek w toaście.McCarren szybko połknął swoje wino.- Widzisz więc, na czym polega nasz problem, człowieku? - zapytał.- Gestapo trzyma Adama w niewidzialnej klatce.Michael sączył ostre, mocne wino, przyglądając się mapie.- Adam chodzi do pracy i wraca z niej codziennie tą samą drogą? - zapytał.- Tak, mogę dać ci trasę z oznaczonymi godzinami, gdybyś chciał.- Przyda mi się.- Michael prześledził wzrokiem trasę Adama.- Musimy dotrzeć do niego, kiedy albo idzie do pracy, albo wraca do mieszkania - postanowił.- Wybij to sobie z głowy.- McCarren dolał sobie wina.- Już o tym myśleliśmy.Planowaliśmy podjechać samochodem, zastrzelić tych gestapowców i wiać stamtąd jak cholera, ale.- Ale - przerwał mu Michael - zrozumieliście, że Adam będzie pierwszą ofiarą, jeżeli oprócz tych dwóch śledzi go jeszcze jakiś inny gestapowiec, i że nigdy nie wydostaniecie go żywego z Paryża, nawet gdyby przeżył samą akcję.W dodatku ktokolwiek prowadziłby ten samochód, to pewnie zostałby podziurawiony kulami albo złapany przez gestapo, co nie przysłużyłoby się podziemiu, prawda?- Mniej więcej - zgodził się McCarren, wzruszając masywnymi ramionami.- Więc jak można się skontaktować z Adamem na ulicy? - zapytała Gaby.- Jeżeli ktokolwiek zatrzyma go nawet na kilka sekund, to od razu zostanie złapany.- Nie wiem - przyznał Michael.- Ale wygląda na to, że musimy zrobić to w dwóch etapach.Najpierw musimy ostrzec Adama, że ktoś przybędzie mu na pomoc.Następnym krokiem będzie wydobycie go stamtąd, co może być.trudne - mruknął.- No pewnie - powiedział McCarren.Odstawił kieliszek i pociągnął łyk burgunda prosto z butelki.- O tym samym rozmawiałem z moimi kumplami z pułku Black Watch pod Dunkierką cztery lata temu, kiedy Niemcy zepchnęli nas na brzeg morza.Mówiliśmy, że trudno będzie się wydostać, ale że to zrobimy, na Boga.No i - dodał z gorzkim uśmiechem - większość z nich leży sześć stóp pod ziemią, a ja jestem nadal we Francji.- Pociągnął znowu łyk wina i z hukiem odstawił butelkę na stół.- Rozmyślaliśmy nad tym na różne sposoby, przyjacielu.Każdy, kto zbliży się do Adama, będzie przyskrzyniony przez gestapo.Kropka.- Oczywiście macie jego zdjęcie? - zapytał Michael.Gaby otworzyła kolejny album i pokazała mu czarno-białe zdjęcia en face i z profilu, takie jakie robi się do dowodów tożsamości.Widać było na nich poważną, szczupłą twarz blondyna po czterdziestce.Chorobliwie blady, nosił okulary w okrągłych drucianych oprawkach.Był typem człowieka, który gubi się w tłumie.Nie miał żadnych znaków szczególnych ani żadnego osobistego rysu w wyglądzie.Jego twarz można było zapomnieć zaraz po zobaczeniu.„Typ księgowego - pomyślał Michael - albo kasjera bankowego”.Przejrzał maszynopis napisanego po francusku dossier agenta o pseudonimie „Adam”.Pięć stóp i dziesięć cali wzrostu.Sto sześćdziesiąt trzy funty wagi.Zainteresowania: zbieranie znaczków, praca w ogrodzie i opera.Krewni w Berlinie.Jedna siostra w.Michael wrócił wzrokiem do poprzedniego zdania.Opera.- Adam chodzi do Opery Paryskiej? - zapytał.- Nieustannie - odpowiedział McCarren.- Nie ma za wiele pieniędzy, ale większość z nich wydaje na te bzdury.- Ma wspólną lożę w operze z dwoma innymi mężczyznami - dodała Gaby, zaczynając rozumieć, do czego zmierza Michael.- Możemy zlokalizować tę lożę, jeżeli zechcesz.- Czy możemy przekazać wiadomość przez któregoś z przyjaciół Adama?Zastanowiła się przez chwilę i pokręciła głową.- Nie, to zbyt ryzykowne.O ile wiemy, to nie są jego przyjaciele, tylko jacyś urzędnicy, którzy po prostu wynajmują tę lożę razem z nim.Każdy z nich może pracować dla gestapo.Michael powrócił znowu do zdjęć Adama, starając się zapamiętać każdy cal jego pozbawionej wyrazu twarzy.Czuł, że za tą twarzą kryje się coś bardzo ważnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]