[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Smokey musiaÅ‚ siÄ™ wkrótce wynieść.Nie wiedziaÅ‚ jeszcze, dokÄ…d.ZszedÅ‚ na dół.Na zewnÄ…trz byÅ‚ chÅ‚odny, czysty dzieÅ„ i niebieskie niebo, postano-wiÅ‚ wiÄ™c siÄ™ przejść.MinÄ…Å‚ budÄ™ z hot dogami Gusa i poszedÅ‚ SzesnastÄ… UlicÄ….PrzeszedÅ‚koÅ‚o starego dworca i pod TÄ™czowym Wiaduktem, a potem ruszyÅ‚ torami kolejowymi,aż wreszcie zÅ‚apaÅ‚ siÄ™ na tym, że idzie w stronÄ™ Whistle Stop.Zawsze byÅ‚ tylko waga-bundÄ…, włóczÄ™gÄ…, rycerzem drogi, nieudacznikiem.Wolnym duchem, który wiele razyjadÄ…c nocÄ… w wagonie towarowym, widziaÅ‚ spadajÄ…ce gwiazdy.Jego pojÄ™cie o tym, jaksiÄ™ wiedzie krajowi, okreÅ›laÅ‚a wielkość niedopaÅ‚ków, które zbieraÅ‚ z chodników.Oddy-chaÅ‚ Å›wieżym powietrzem w drodze z Alabamy do Oregonu.NaoglÄ…daÅ‚ siÄ™ rozmaito-Å›ci, wyprawiaÅ‚ różne rzeczy, nie należaÅ‚ do nikogo.Ot, jeszcze jeden włóczÄ™ga, jeszczejeden pijak.On jednak, Smokey Jim Phillips, wieczny nieudacznik, kochaÅ‚ jednÄ… jedy-nÄ… kobietÄ™ i byÅ‚ jej wierny przez caÅ‚e życie.To prawda, że spaÅ‚ z wieloma żaÅ‚osnymi ko-bietami w marnych hotelikach, w lesie, na dworcach, żadnej jednak nie potrafiÅ‚ poko-chać.Dla niego istniaÅ‚a tylko ta jedna.PokochaÅ‚ jÄ… w chwili, gdy zobaczyÅ‚ jÄ… w kawiarni,w tej kwiecistej sukience z organdyny, i nigdy nie przestaÅ‚ kochać.KochaÅ‚ jÄ…, gdy byÅ‚omu niedobrze, gdy rzygaÅ‚ w uliczce za jakimÅ› barem albo leżaÅ‚ na wpół żywy w domunoclegowym, otoczony ludzmi z otwartymi ranami i w alkoholowym delirium, wrzesz-czÄ…cymi i walczÄ…cymi z wyimaginowanymi owadami czy szczurami.KochaÅ‚ jÄ… pod-czas tych nocy, gdy dopadaÅ‚ go ulewny, mrozny, zimowy deszcz, a on miaÅ‚ na sobie tyl-ko cienki kapelusz i skórzane buty, mokre i stwardniaÅ‚e jak stal.Albo wtedy, gdy wylÄ…-dowaÅ‚ w szpitalu dla weteranów i straciÅ‚ pÅ‚uco, albo kiedy pies rozszarpaÅ‚ mu pół nogilub gdy siedziaÅ‚ w WigiliÄ™ w Armii Zbawienia w San Francisco, a obcy ludzie klepali gopo ramieniu, czÄ™stujÄ…c wyschniÄ™tym indykiem i papierosami.KochaÅ‚ jÄ… każdej nocy, le-żąc w łóżku w misji, na cienkim materacu z jakiegoÅ› zamkniÄ™tego szpitala, patrzÄ…c, jakmiga zielony neon z napisem JEZUS ZBAWIA i sÅ‚uchajÄ…c pijackich wrzasków na dolei odgÅ‚osów tÅ‚uczonego szkÅ‚a.W takich zÅ‚ych chwilach zawsze zamykaÅ‚ oczy, wracaÅ‚ dokawiarni i widziaÅ‚ jÄ…, jak siÄ™ do niego uÅ›miecha.CiÄ…gle stawaÅ‚a mu przed oczami.RuthÅ›miejÄ…ca siÄ™ z Idgie.stojÄ…ca za barem, tulÄ…ca Kikutka.odgarniajÄ…ca wÅ‚osy z czoÅ‚a. Smokey, nie uważasz, że powinieneÅ› siÄ™ dziÅ› przykryć jeszcze jednym kocem? Po-dobno ma być mróz.Smokey, wolaÅ‚abym, żebyÅ› tak nie znikaÅ‚, martwimy siÄ™, gdy ciÄ™nie ma.Nigdy jej nie dotknÄ…Å‚, nie liczÄ…c uÅ›ciÅ›niÄ™cia dÅ‚oni.Nigdy jej nie pocaÅ‚owaÅ‚ i nie przy-tuliÅ‚, lecz zawsze byÅ‚ jej wierny.PotrafiÅ‚by dla niej zabić.ByÅ‚a z tych kobiet, dla którychsiÄ™ zabija.Na myÅ›l o tym, że ktoÅ› lub coÅ› mogÅ‚oby jÄ… skrzywdzić, robiÅ‚o mu siÄ™ niedo-brze.262 W caÅ‚ym swoim życiu ukradÅ‚ jednÄ…, jedynÄ… rzecz.ZdjÄ™cie Ruth zrobione w dniuotwarcia kawiarni.StaÅ‚a przed domem, trzymajÄ…c dziecko, a drugÄ… rÄ™kÄ… osÅ‚aniajÄ…c oczyprzed sÅ‚oÅ„cem.ZdjÄ™cie to zwiedziÅ‚o kawaÅ‚ Å›wiata.PodróżowaÅ‚o w kopercie, którÄ… przy-piÄ…Å‚ do koszuli od wewnÄ…trz, żeby go nie zgubić.Nawet po Å›mierci wciąż żyÅ‚a w jego sercu.Dla niego nigdy nie mogÅ‚a umrzeć.Dziw-ne.Przez wszystkie te lata niczego siÄ™ nie domyÅ›laÅ‚a.Idgie wiedziaÅ‚a, ale nie pisnęłaani sÅ‚owa.Nie należaÅ‚a do osób, które siÄ™ wyÅ›miewajÄ… z czyjejÅ› miÅ‚oÅ›ci.RobiÅ‚a, co mo-gÅ‚a, żeby go odnalezć, kiedy Ruth siÄ™ rozchorowaÅ‚a, ale on byÅ‚ daleko, w drodze.Kiedyw koÅ„cu wróciÅ‚, Idgie zaprowadziÅ‚a go na jej grób.Rozumieli nawzajem swoje uczucia.ZupeÅ‚nie jakby od tej pory razem byli w żaÅ‚obie.Nigdy jednak o tym nie rozmawiali.Ci,którzy cierpiÄ…, mówiÄ… najmniej.RUTH JAMISON1898-1946BÓG WEZWAA J DO DOMU263  WIADOMOZCI BIRMINGHAMCzwartek 26 stycznia 1969, strona 38Mężczyzna zamarzÅ‚ na Å›mierćW Å›rodÄ™ wczesnym rankiem koÅ‚o torów kolejowych, milÄ™ na poÅ‚udnie od WhistleStop, znaleziono ciaÅ‚o jeszcze nie zidentyfikowanego biaÅ‚ego mężczyzny w wieku okoÅ‚o75 lat.Mężczyzna, ubrany jedynie w kombinezon i cienkÄ… kurtkÄ™, najwyrazniej nocÄ… za-marzÅ‚ na Å›mierć.Przy ciele nie znaleziono żadnego dowodu tożsamoÅ›ci, poza zdjÄ™ciemkobiety.Przypuszcza siÄ™, że byÅ‚ przejezdnym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl