Pokrewne
- Strona Główna
- Smierc slowika Lene Kaaberbol, Agnete Friis
- Reichs Kathy Zapach smierci (SCAN dal 927)
- Reichs Kathy Dzien smierci (SCAN dal 858)
- Alex, Joe Smierc mowi w moim imieniu
- Harry Harrison Planeta Smierci 4 (rtf)
- Corel PHOTO PAINT (3)
- Henley Virginia Sokol i Panna TOM II
- Flagg Fennie Smazone zielone pomidory
- Norton Andre Triumf Simsy
- Chmielewska Joanna Wszelki wypadek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- negatyw24.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Pamiętam z całą pewnością, że była prawie piąta i zaczynało padać" - powiedział mi pułkownik Lazaro Aponte.Po drodze zatrzymały go trzy osoby, by donieść mu w sekrecie, że bracia Vicario czekają na Santiago Nasara, żeby go zabić, ale tylko jedna z nich potrafiła mu powiedzieć, gdzie są.Odnalazł ich w sklepiku Clotilde Armenta.„Kiedy ich zobaczyłem, pomyślałem, że to najzwyklejsza fanfaronada - powiedział z właściwą sobie logiką - bo nie byli aż tak pijani, jak sądziłem".Nie wybadał nawet ich rzeczywistych zamiarów, odebrał im jedynie noże i kazał pójść spać.Traktował ich z taką samą, sobie właściwą pobłażliwością, z jaką zbagatelizował przerażenie żony.- Pomyślcie sobie - wytłumaczył im - co powie biskup, jak was zobaczy w takim stanie.Poszli.Clotilde Armenta poczuła się po raz któryś z rzędu zawiedziona lekkomyślnością alkada, gdyż sądziła, iż powinien on aresztować braci do chwili wyjaśnienia prawdy.Pułkownik Aponte pokazał jej noże jako ostateczny argument.- Już nie mają czym zabijać - stwierdził.- To nie o to chodzi - odparła Clotilde Armenta.- Rzecz w tym, żeby uwolnić tych biednych chłopaków od strasznego obowiązku, jaki na nich spadł.Przeczuła bowiem wszystko.Była przeświadczona, że bracia Vicario pragnęli nie tyle wykonać wyrok, co spotkać kogoś, kto zechciałby im w tym przeszkodzić.Ale pułkownik Aponte postąpił całkowicie zgodnie z własnym sumieniem.- Nie aresztuję nikogo wyłącznie na podstawie podejrzeń - powiedział.- Teraz pozostaje tylko ostrzec Santiago Nasara i daj nam Boże zdrowie.Clotilde Armenta zawsze wspominała, że krępa postać pułkownika Aponte kojarzyła jej się z jakimś nieszczęściem, ja zaś pamiętam go jako człowieka szczęśliwego, choć nieco zdziwaczałego wskutek samotnych praktyk spirytualistycznych, których nauczył się korespondencyjnie.Zachowanie pułkownika w tamten poniedziałek było ostatecznym dowodem jego lekkomyślności.Prawdą jest, że zapomniał już o Santiago Nasarze, póki nie zobaczył go w porcie i wówczas pogratulował sobie podjęcia słusznej decyzji.Bracia Vicario powiedzieli o swych zamiarach co najmniej kilkunastu osobom, które przyszły do sklepiku po mleko, te z kolei rozpowszechniły wiadomość przed szóstą w całym miasteczku.Clotilde Armenta wydawało się wręcz nieprawdopodobne, by w domu naprzeciwko nic o tym nie wiedziano.Przypuszczała, że Santiago Nasara tam nie ma, gdyż nie zauważyła, by w jego sypialni zapaliło się światło, więc prosiła, kogo tylko mogła, by go ostrzegł, gdziekolwiek go spotka.Kazała nawet poinformować ojca Amadora za pośrednictwem pełniącej służbę nowicjuszki, która przyszła po mleko dla zakonnic.Po czwartej, gdy zobaczyła światła w kuchni domu Placidy Linero, posłała Victorii Guzman ostatnią, naglącą wiadomość przez żebraczkę, która codziennie przychodziła prosząc 0 odrobinę mleka.Kiedy zabuczał statek biskupa, prawie wszyscy już wstali, by zebrać się na molo, i niewielu z nas nie wiedziało, że bliźniacy Vicario czekają na Santiago Nasara, żeby go zabić, a wówczas już i przyczyny były znane w najdrobniejszych szczegółach.Clotilde Armenta nie skończyła jeszcze sprzedaży mleka, gdy bracia Vicario wrócili z dwoma innymi nożami, owiniętymi w gazety.Jeden z nich służył do ćwiartowania, miał twarde, oksydowane ostrze o długości dwunastu i szerokości trzech cali i został zrobiony przez Pedra Vicario z piły, w okresie gdy z powodu wojny nie docierały do nas noże niemieckie.Drugi był krótszy, ale szeroki i zakrzywiony.Sędzia śledczy narysował go w aktach, być może dlatego, że nie potrafił go opisać, gdyż odważył się tylko na ryzyko porównania go do zminiaturyzowanego jatagana.Tymi właśnie najzwyklejszymi, często używanymi nożami popełniono zbrodnię.Faustina Santos nie mógł zrozumieć, co się właściwie stało.„Przyszli jeszcze raz naostrzyć noże - powiedział mi - i znów zaczęli się wydzierać, tak żeby ich dobrze słyszano, że flaki wyprują Santiago Nasarowi, pomyślałem więc, że sami sobie dodają animuszu, przede wszystkim dlatego, że nie przyjrzałem się nożom i pomyślałem, że to te same".Tym razem jednak Clotilde Armenta spostrzegła, w chwili gdy zobaczyła ich wchodzących do sklepu po raz drugi, że nie są już tak zdeterminowani jak przedtem.Prawda zaś była taka, że doszło między nimi do pierwszego konfliktu.Różnili się bowiem nie tylko zachowaniem w stopniu znacznie większym, niż wynikałoby to z ich fizycznego podobieństwa, ale w sytuacjach trudnych ich charaktery były krańcowo odmienne.Będąc ich przyjaciółmi spostrzegliśmy to już w szkole podstawowej.Pablo Vicario, o sześć minut starszy od brata, aż do pełnoletności odznaczał się większą energią i wyobraźnią.Pedro Vicario zawsze wydawał się bardziej uczuciowy, a tym samym bardziej despotyczny.Gdy ukończyli dwadzieścia lat, stawili się razem przed komisją poborową i Pablo Vicario został zwolniony, by mógł utrzymywać rodzinę.Pedro Vicario przez jedenaście miesięcy odbywał służbę w patrolach żandarmerii.Wojskowy rygor, zaostrzony strachem przed śmiercią, pogłębił jego skłonność do rządzenia i zwyczaj decydowania za swego brata.Wrócił do cywila z sierżancką rzeżączką, która zniosła najbrutalniejsze metody wojskowej medycyny, zastrzyki z arszeniku i dezynfekcje z nadmanganianu potasu doktora Dionisio Iguarana.Zdołano go wyleczyć dopiero w więzieniu.My wszyscy, jego przyjaciele, byliśmy zgodni, że Pablo Vicario popadł nagle w dziwną zależność od młodszego brata, kiedy Pedro Vicario wrócił nabywszy koszarowych manier i nawyku unoszenia koszuli, by każdemu, kto chciał, pokazać bliznę po sączku na lewym boku.Wreszcie Pablo zaczął odczuwać rodzaj fascynacji rzeżączką prawdziwego mężczyzny, z którą jego brat obnosił się niczym z odznaczeniem wojennym.To Pedro Vicario - jak sam zeznał - podjął decyzję co do zabicia Santiago Nasara, jego brat zaś z początku jedynie mu towarzyszył.Ale również to on był raczej skłonny uznać obowiązek za spełniony, z chwilą gdy alkad ich rozbroił, i wówczas to Pablo Vicario przejął dowództwo.Żaden z nich nie wspominał o tym konflikcie w swych zeznaniach składanych osobno sędziemu śledczemu.Pablo Vocario potwierdził mi wielokrotnie, że z wielkim trudem przyszło mu przekonać brata do ostatecznego rozwiązania.Być może był to w rzeczywistości tylko krótkotrwały objaw paniki, faktem jest jednak, że Pablo Vicario sam wszedł do chlewika po następne noże, podczas gdy jego brat konał z bólu usiłując kropla po kropli wysikać się pod tamarydowcami.„Mój brat nigdy nie rozumiał, co to znaczy - powiedział mi Pedro Vicario podczas naszej ostatniej rozmowy.- To było tak, jakbyś sikał drobno potłuczonym szkłem".Gdy Pablo Vicario wrócił z nożami, zastał go wciąż obejmującego drzewo.„Był oblany zimnym potem - powiedział mi - i próbował powiedzieć, żebym poszedł sam, bo on nie czuje się na siłach, żeby kogokolwiek zabijać".Usiadł na jednym ze specjalnie zbitych stołów ustawionych na wesele pod drzewami, i spuścił spodnie do kolan.„Co najmniej przez pół godziny zmieniał gazę, którą owijał sobie kutasa" - powiedział mi Pablo Vicario [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.„Pamiętam z całą pewnością, że była prawie piąta i zaczynało padać" - powiedział mi pułkownik Lazaro Aponte.Po drodze zatrzymały go trzy osoby, by donieść mu w sekrecie, że bracia Vicario czekają na Santiago Nasara, żeby go zabić, ale tylko jedna z nich potrafiła mu powiedzieć, gdzie są.Odnalazł ich w sklepiku Clotilde Armenta.„Kiedy ich zobaczyłem, pomyślałem, że to najzwyklejsza fanfaronada - powiedział z właściwą sobie logiką - bo nie byli aż tak pijani, jak sądziłem".Nie wybadał nawet ich rzeczywistych zamiarów, odebrał im jedynie noże i kazał pójść spać.Traktował ich z taką samą, sobie właściwą pobłażliwością, z jaką zbagatelizował przerażenie żony.- Pomyślcie sobie - wytłumaczył im - co powie biskup, jak was zobaczy w takim stanie.Poszli.Clotilde Armenta poczuła się po raz któryś z rzędu zawiedziona lekkomyślnością alkada, gdyż sądziła, iż powinien on aresztować braci do chwili wyjaśnienia prawdy.Pułkownik Aponte pokazał jej noże jako ostateczny argument.- Już nie mają czym zabijać - stwierdził.- To nie o to chodzi - odparła Clotilde Armenta.- Rzecz w tym, żeby uwolnić tych biednych chłopaków od strasznego obowiązku, jaki na nich spadł.Przeczuła bowiem wszystko.Była przeświadczona, że bracia Vicario pragnęli nie tyle wykonać wyrok, co spotkać kogoś, kto zechciałby im w tym przeszkodzić.Ale pułkownik Aponte postąpił całkowicie zgodnie z własnym sumieniem.- Nie aresztuję nikogo wyłącznie na podstawie podejrzeń - powiedział.- Teraz pozostaje tylko ostrzec Santiago Nasara i daj nam Boże zdrowie.Clotilde Armenta zawsze wspominała, że krępa postać pułkownika Aponte kojarzyła jej się z jakimś nieszczęściem, ja zaś pamiętam go jako człowieka szczęśliwego, choć nieco zdziwaczałego wskutek samotnych praktyk spirytualistycznych, których nauczył się korespondencyjnie.Zachowanie pułkownika w tamten poniedziałek było ostatecznym dowodem jego lekkomyślności.Prawdą jest, że zapomniał już o Santiago Nasarze, póki nie zobaczył go w porcie i wówczas pogratulował sobie podjęcia słusznej decyzji.Bracia Vicario powiedzieli o swych zamiarach co najmniej kilkunastu osobom, które przyszły do sklepiku po mleko, te z kolei rozpowszechniły wiadomość przed szóstą w całym miasteczku.Clotilde Armenta wydawało się wręcz nieprawdopodobne, by w domu naprzeciwko nic o tym nie wiedziano.Przypuszczała, że Santiago Nasara tam nie ma, gdyż nie zauważyła, by w jego sypialni zapaliło się światło, więc prosiła, kogo tylko mogła, by go ostrzegł, gdziekolwiek go spotka.Kazała nawet poinformować ojca Amadora za pośrednictwem pełniącej służbę nowicjuszki, która przyszła po mleko dla zakonnic.Po czwartej, gdy zobaczyła światła w kuchni domu Placidy Linero, posłała Victorii Guzman ostatnią, naglącą wiadomość przez żebraczkę, która codziennie przychodziła prosząc 0 odrobinę mleka.Kiedy zabuczał statek biskupa, prawie wszyscy już wstali, by zebrać się na molo, i niewielu z nas nie wiedziało, że bliźniacy Vicario czekają na Santiago Nasara, żeby go zabić, a wówczas już i przyczyny były znane w najdrobniejszych szczegółach.Clotilde Armenta nie skończyła jeszcze sprzedaży mleka, gdy bracia Vicario wrócili z dwoma innymi nożami, owiniętymi w gazety.Jeden z nich służył do ćwiartowania, miał twarde, oksydowane ostrze o długości dwunastu i szerokości trzech cali i został zrobiony przez Pedra Vicario z piły, w okresie gdy z powodu wojny nie docierały do nas noże niemieckie.Drugi był krótszy, ale szeroki i zakrzywiony.Sędzia śledczy narysował go w aktach, być może dlatego, że nie potrafił go opisać, gdyż odważył się tylko na ryzyko porównania go do zminiaturyzowanego jatagana.Tymi właśnie najzwyklejszymi, często używanymi nożami popełniono zbrodnię.Faustina Santos nie mógł zrozumieć, co się właściwie stało.„Przyszli jeszcze raz naostrzyć noże - powiedział mi - i znów zaczęli się wydzierać, tak żeby ich dobrze słyszano, że flaki wyprują Santiago Nasarowi, pomyślałem więc, że sami sobie dodają animuszu, przede wszystkim dlatego, że nie przyjrzałem się nożom i pomyślałem, że to te same".Tym razem jednak Clotilde Armenta spostrzegła, w chwili gdy zobaczyła ich wchodzących do sklepu po raz drugi, że nie są już tak zdeterminowani jak przedtem.Prawda zaś była taka, że doszło między nimi do pierwszego konfliktu.Różnili się bowiem nie tylko zachowaniem w stopniu znacznie większym, niż wynikałoby to z ich fizycznego podobieństwa, ale w sytuacjach trudnych ich charaktery były krańcowo odmienne.Będąc ich przyjaciółmi spostrzegliśmy to już w szkole podstawowej.Pablo Vicario, o sześć minut starszy od brata, aż do pełnoletności odznaczał się większą energią i wyobraźnią.Pedro Vicario zawsze wydawał się bardziej uczuciowy, a tym samym bardziej despotyczny.Gdy ukończyli dwadzieścia lat, stawili się razem przed komisją poborową i Pablo Vicario został zwolniony, by mógł utrzymywać rodzinę.Pedro Vicario przez jedenaście miesięcy odbywał służbę w patrolach żandarmerii.Wojskowy rygor, zaostrzony strachem przed śmiercią, pogłębił jego skłonność do rządzenia i zwyczaj decydowania za swego brata.Wrócił do cywila z sierżancką rzeżączką, która zniosła najbrutalniejsze metody wojskowej medycyny, zastrzyki z arszeniku i dezynfekcje z nadmanganianu potasu doktora Dionisio Iguarana.Zdołano go wyleczyć dopiero w więzieniu.My wszyscy, jego przyjaciele, byliśmy zgodni, że Pablo Vicario popadł nagle w dziwną zależność od młodszego brata, kiedy Pedro Vicario wrócił nabywszy koszarowych manier i nawyku unoszenia koszuli, by każdemu, kto chciał, pokazać bliznę po sączku na lewym boku.Wreszcie Pablo zaczął odczuwać rodzaj fascynacji rzeżączką prawdziwego mężczyzny, z którą jego brat obnosił się niczym z odznaczeniem wojennym.To Pedro Vicario - jak sam zeznał - podjął decyzję co do zabicia Santiago Nasara, jego brat zaś z początku jedynie mu towarzyszył.Ale również to on był raczej skłonny uznać obowiązek za spełniony, z chwilą gdy alkad ich rozbroił, i wówczas to Pablo Vicario przejął dowództwo.Żaden z nich nie wspominał o tym konflikcie w swych zeznaniach składanych osobno sędziemu śledczemu.Pablo Vocario potwierdził mi wielokrotnie, że z wielkim trudem przyszło mu przekonać brata do ostatecznego rozwiązania.Być może był to w rzeczywistości tylko krótkotrwały objaw paniki, faktem jest jednak, że Pablo Vicario sam wszedł do chlewika po następne noże, podczas gdy jego brat konał z bólu usiłując kropla po kropli wysikać się pod tamarydowcami.„Mój brat nigdy nie rozumiał, co to znaczy - powiedział mi Pedro Vicario podczas naszej ostatniej rozmowy.- To było tak, jakbyś sikał drobno potłuczonym szkłem".Gdy Pablo Vicario wrócił z nożami, zastał go wciąż obejmującego drzewo.„Był oblany zimnym potem - powiedział mi - i próbował powiedzieć, żebym poszedł sam, bo on nie czuje się na siłach, żeby kogokolwiek zabijać".Usiadł na jednym ze specjalnie zbitych stołów ustawionych na wesele pod drzewami, i spuścił spodnie do kolan.„Co najmniej przez pół godziny zmieniał gazę, którą owijał sobie kutasa" - powiedział mi Pablo Vicario [ Pobierz całość w formacie PDF ]