Pokrewne
- Strona Główna
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- PoematBogaCzlowieka k.3z7
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Atreides
- Gulland Sandra Kochanka Słońca
- Bestie Konca Czasow
- McClure Ken Zaraza
- Vonnegut Kurt Galapagos (SCAN dal 688) (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- opowiastki.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak najście domu bez nakazu sędziowskiego jest czymś, czego ludzie nie ścierpią.Gdyby żołnierze Strażniczki próbowali włamać się w nocy, mieliby szansę na powodzenie - gdyby, oczywiście, Truposz im pozwolił.Teraz było za późno.Niechby spróbowali, tłum rozerwałby ich na strzępy.Nasi władcy, jeśli chcą zdeptać prywatność jakiegoś domu, muszą to robić bardzo ostrożnie.Miałem nadzieję, że chłoptasie z Góry nie zrobią czegoś głupiego.Już i tak wplątałem się w bardzo skomplikowaną kabałę.Przytrzymali mnie przy oknie.Towarzystwo natomiast pojawiło się z całkiem nieoczekiwanej strony.Kątem oka zauważyłem jakiś ruch na drodze z dolnej części miasta.I cóż innego mogłem zobaczyć, jak nie Saucerheada Tharpe, konwojowanego przez Sadlera i Craska.Cała grupa wyglądała, jakby zjadła na śniadanie zupę z dziegciu u Morleya.Westchnąłem.- Wiedziałem, że sprawy zaczęły iść za dobrze.W korytarzu natknąłem się na Amber.- Już tu jest? - zapytała.- Nie.Jeszcze nie.To Saucerhead i dwóch facetów, których chyba nie chciałabyś poznać.A ja nie dowiem się, czego chcą, jeśli mnie nie wypuścisz na schody.- Och.- Odsunęła się na bok.- Menda.- Prawdopodobnie masz rację.Możesz ostrzec Deana, żeby coś przygotował.Wygląda na to, że bardzo tego potrzebują.Byłem o trzy kroki od drzwi, kiedy Saucerhead zapukał.Zajrzałem w judasza i otworzyłem szeroko drzwi, rzucając czerwonogębemu kolesiowi z brygady Strażniczki krótkie: “Nawet o tym nie marz”.Zrobił się chyba jeszcze bardziej czerwony, ale ja już nie musiałem tego oglądać.Zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.Usadowiłem ich w pokoiku obok biura.Dean pojawił się z herbatą i ciasteczkami w tej samej chwili - jakbyśmy na nich czekali.- No i co? - zapytałem.- Jak bardzo źle to wygląda? Saucerhead obejrzał się na pozostałą dwójkę.Najwyraźniej to na niego wypadło gadanie.Nie całkiem rozumiałem, co ta trójka kombinuje.Nie wyczuwałem między nimi napięcia, a jedynie wspólny, nieukierunkowany niesmak.Wreszcie Tharpe stwierdził:- Skredli zwiał.- Skredli? Zwiał? Jak? Co on zrobił? Zapuścił sobie skrzydła i odleciał? Może to jakiś rodzaj muchołaka? - Nigdy nie słyszałem o takiej istocie, ale na tym świecie nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć.Jeśli człowiek może zmienić się w wilka, to wilkołak chyba może zmienić się w muchę? Obie transformacje wydają się dziwnie na miejscu.Może nawet symboliczne.I kto tu jest przesądny? Ja? Niech mnie bogowie bronią.- Nie, nie odleciał, Garrett.Po prostu pobiegł.Już miałem wyrazić niedowierzanie, kiedy przyszło mi do głowy, że prędzej dowiem się więcej, jeśli będę trzymał gębę na kłódkę.Muszę przyznać, że nieczęsto zdarzają mi się takie objawienia.Saucerhead wyjaśnił: - Zaczynało świtać, kiedy tam poszedłem.Zaprowadzili mnie na ganek i kazali poczekać.A potem weszli do środka i przyprowadzili Skredliego.I nagle, jakby tylko na to czekał, wyrwał się jak gacek z piekła.- W nocy było dość zimno - wtrącił Crask.- Jaszczury robią się leniwe, kiedy krew im stygnie.- Psy nie zaatakują wilkołaka, jeśli nie są specjalnie szkolone - dorzucił Sadler.- Zwierzaki Chodo nauczone są bronić przed dostępem ludzi z zewnątrz, nie przed ucieczką.- To stało się tak nagle - mówił Saucerhead - a on wyrwał tak szybko, że wszyscy tylko się gapili.No i nie ma o co się mazać.To i tak nie był mój kłopot.A może był? - Chyba przyszliście tu nie tylko po to, żeby mi to powiedzieć.Saucerhead oznajmił mi kolejną nowinę:- Chodo myśli, że będziesz robił to, co robisz, dopóki nie odnajdziesz tej Donni Pell.Uważa, że kiedy ją znajdziesz, znajdziesz także Skredliego.- To całkiem możliwe.- Chce, żeby Sadler i Crask byli tam, kiedy ich znajdziesz.- Rozumiem.- Nie mogę powiedzieć, żebym był rozczarowany.Przewidywałem całkiem sporą liczbę różnych możliwości na mojej drodze.Jeśli zacznie fruwać puch, ta dwójka może okazać się całkiem przydatna.- W porządku.Spodziewam się tu dzisiaj towarzystwa grubego kalibru.Raver Styx.- Znamy reguły gry i stawki, Garrett.- Naprawdę? - Czyżby Amber zaczęła kłapać dziobem? Nie Saucerhead tylko myśli, że zna stawkę.To zwróciło moją uwagę na fakt, że nie będzie polowania na złoto, dopóki nie znajdziemy Skredliego i Donni Pell.Chyba że nie będzie mnie obchodziła obecność zbirów Chodo, kiedy je znajdę.- Pracuj zgodnie z planem - zaproponował Saucerhead [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Jednak najście domu bez nakazu sędziowskiego jest czymś, czego ludzie nie ścierpią.Gdyby żołnierze Strażniczki próbowali włamać się w nocy, mieliby szansę na powodzenie - gdyby, oczywiście, Truposz im pozwolił.Teraz było za późno.Niechby spróbowali, tłum rozerwałby ich na strzępy.Nasi władcy, jeśli chcą zdeptać prywatność jakiegoś domu, muszą to robić bardzo ostrożnie.Miałem nadzieję, że chłoptasie z Góry nie zrobią czegoś głupiego.Już i tak wplątałem się w bardzo skomplikowaną kabałę.Przytrzymali mnie przy oknie.Towarzystwo natomiast pojawiło się z całkiem nieoczekiwanej strony.Kątem oka zauważyłem jakiś ruch na drodze z dolnej części miasta.I cóż innego mogłem zobaczyć, jak nie Saucerheada Tharpe, konwojowanego przez Sadlera i Craska.Cała grupa wyglądała, jakby zjadła na śniadanie zupę z dziegciu u Morleya.Westchnąłem.- Wiedziałem, że sprawy zaczęły iść za dobrze.W korytarzu natknąłem się na Amber.- Już tu jest? - zapytała.- Nie.Jeszcze nie.To Saucerhead i dwóch facetów, których chyba nie chciałabyś poznać.A ja nie dowiem się, czego chcą, jeśli mnie nie wypuścisz na schody.- Och.- Odsunęła się na bok.- Menda.- Prawdopodobnie masz rację.Możesz ostrzec Deana, żeby coś przygotował.Wygląda na to, że bardzo tego potrzebują.Byłem o trzy kroki od drzwi, kiedy Saucerhead zapukał.Zajrzałem w judasza i otworzyłem szeroko drzwi, rzucając czerwonogębemu kolesiowi z brygady Strażniczki krótkie: “Nawet o tym nie marz”.Zrobił się chyba jeszcze bardziej czerwony, ale ja już nie musiałem tego oglądać.Zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.Usadowiłem ich w pokoiku obok biura.Dean pojawił się z herbatą i ciasteczkami w tej samej chwili - jakbyśmy na nich czekali.- No i co? - zapytałem.- Jak bardzo źle to wygląda? Saucerhead obejrzał się na pozostałą dwójkę.Najwyraźniej to na niego wypadło gadanie.Nie całkiem rozumiałem, co ta trójka kombinuje.Nie wyczuwałem między nimi napięcia, a jedynie wspólny, nieukierunkowany niesmak.Wreszcie Tharpe stwierdził:- Skredli zwiał.- Skredli? Zwiał? Jak? Co on zrobił? Zapuścił sobie skrzydła i odleciał? Może to jakiś rodzaj muchołaka? - Nigdy nie słyszałem o takiej istocie, ale na tym świecie nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć.Jeśli człowiek może zmienić się w wilka, to wilkołak chyba może zmienić się w muchę? Obie transformacje wydają się dziwnie na miejscu.Może nawet symboliczne.I kto tu jest przesądny? Ja? Niech mnie bogowie bronią.- Nie, nie odleciał, Garrett.Po prostu pobiegł.Już miałem wyrazić niedowierzanie, kiedy przyszło mi do głowy, że prędzej dowiem się więcej, jeśli będę trzymał gębę na kłódkę.Muszę przyznać, że nieczęsto zdarzają mi się takie objawienia.Saucerhead wyjaśnił: - Zaczynało świtać, kiedy tam poszedłem.Zaprowadzili mnie na ganek i kazali poczekać.A potem weszli do środka i przyprowadzili Skredliego.I nagle, jakby tylko na to czekał, wyrwał się jak gacek z piekła.- W nocy było dość zimno - wtrącił Crask.- Jaszczury robią się leniwe, kiedy krew im stygnie.- Psy nie zaatakują wilkołaka, jeśli nie są specjalnie szkolone - dorzucił Sadler.- Zwierzaki Chodo nauczone są bronić przed dostępem ludzi z zewnątrz, nie przed ucieczką.- To stało się tak nagle - mówił Saucerhead - a on wyrwał tak szybko, że wszyscy tylko się gapili.No i nie ma o co się mazać.To i tak nie był mój kłopot.A może był? - Chyba przyszliście tu nie tylko po to, żeby mi to powiedzieć.Saucerhead oznajmił mi kolejną nowinę:- Chodo myśli, że będziesz robił to, co robisz, dopóki nie odnajdziesz tej Donni Pell.Uważa, że kiedy ją znajdziesz, znajdziesz także Skredliego.- To całkiem możliwe.- Chce, żeby Sadler i Crask byli tam, kiedy ich znajdziesz.- Rozumiem.- Nie mogę powiedzieć, żebym był rozczarowany.Przewidywałem całkiem sporą liczbę różnych możliwości na mojej drodze.Jeśli zacznie fruwać puch, ta dwójka może okazać się całkiem przydatna.- W porządku.Spodziewam się tu dzisiaj towarzystwa grubego kalibru.Raver Styx.- Znamy reguły gry i stawki, Garrett.- Naprawdę? - Czyżby Amber zaczęła kłapać dziobem? Nie Saucerhead tylko myśli, że zna stawkę.To zwróciło moją uwagę na fakt, że nie będzie polowania na złoto, dopóki nie znajdziemy Skredliego i Donni Pell.Chyba że nie będzie mnie obchodziła obecność zbirów Chodo, kiedy je znajdę.- Pracuj zgodnie z planem - zaproponował Saucerhead [ Pobierz całość w formacie PDF ]