[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.M y za nie nie zapłaciliśmy, m y ich nie wydrukowaliśmy.Ale pokazały się w L-City, w Nowymlenie, w Hongkongu, przyklejano je niemal wszędzie - na publicznych telefonach, na kolumnach w korytarzach, w śluzach, na poręczach ramp, wszędzie.Zarządziłem przeliczenie nalepek na próbnym obszarze i podałem wynik Mike’owi; oświadczył, że w samym L-City będzie ich ponad 70.000.Nie słyszałem o drukarni w L-City, która zaryzykowałaby takie zadanie i posiadała niezbędny sprzęt.Zacząłem się zastanawiać, czy nie jest to aby dzieło innej rewolucyjnej organizacji.Wiersze Simona cieszyły się takim powodzeniem, że zaczął on działalność jako złośliwy duszek i niezwłocznie powiadomił o niej gubernatora i szefa bezpieczeństwa.“Kochany Morcie Kurzajko! -brzmiał jeden z jego listów.- Bardzo Cię proszę, uważaj na siebie jutro pomiędzy północą a czwartą rano.Całuję Cię, Simon” - plus rogi i uśmiech.Tą samą pocztą Alvarez otrzymał przesyłkę następującej treści: “Kochany Pryszczyku! Jeśli jutro w nocy gubernator złamie nogę, to będzie to Twoja wina.Z poważaniem, głos Twojego sumienia, Simon” - i znów rogi i uśmiech.Niczego nie knuliśmy; chcieliśmy tylko pozbawić Morta i Alvareza snu - co nam się udało, także w odniesieniu do snu gwardzistów.Mike jedynie dzwonił co jakiś czas, pomiędzy północą a czwartą, pod prywatny numer gubernatora - numer rzekomo zastrzeżony wyłącznie dla jego osobistego sztabu.Jednocześnie Mike dzwonił do członków jego osobistego sztabu i łączył ich z Mortem, przez co nie tylko wywołał niezłe zamieszanie, lecz również skłócił gubernatora z jego pomagierami - Mort ani na jotę nie wierzył w ich tłumaczenia.Ale mieliśmy do gubernatora szczęśliwą rękę, tak go rozwścieczyliśmy, że zbiegł po rampie.Nawet żółtodzioby popełniają ten błąd tylko raz.Więc chodził po powietrzu i zwichnął sobie kostkę -to prawie jak złamanie nogi, a Alvarez był przy tym.Większość nocnych pobudek wyglądała podobnie.Np.plotka, że wyrzutnia Zarządu jest zaminowana i następnej nocy wyleci w powietrze.Przeszukanie stukilometrowej wyrzutni zajmuje 90 + 18 ludziom wiele godzin, zwłaszcza kiedy 90 z nich to Dragoni Pokoju, nie przyzwyczajeni do pracy w skafandrach i nienawidzący jej - ta północ przypadła, kiedy Ziemia była w pierwszej kwadrze, a Słońce w zenicie; siedzieli na zewnątrz znacznie dłużej niż wolno, niemal się ugotowali, i przy okazji zgotowali sobie parę wypadków, a pułkowe kroniki nie notują chyba sytuacji, w której bunt był równie blisko.Jeden wypadek był śmiertelny.Sierżant - sam spadł czy go zepchnęli?Dzięki tym fałszywym alarmom Dragoni Pokoju na posterunkach paszportowych częściej ziewali i częściej się wkurzali, co z kolei wywoływało więcej utarczek z Lunatykami i jeszcze więcej uraz po obu stronach - a Simon działał coraz intensywniej.***Wiersze Adama Selene były na wyższym poziomie.Mike poddawał je pod literacką ocenę Profesora i przyjmował jego sądy (chyba miarodajne) bez urazy.Jako komputer z całym zasobem angielszczyzny w pamięci, zdolny w ciągu mikrosekund odnaleźć odpowiednie słowo, Mike doskonale opanował metrum i rymy.Za to brakło mu samokrytycyzmu.Lecz dzięki surowym redakcjom Profesora szybko się go nauczył.Nazwisko Adama Selene pojawiło się po raz pierwszy na szacownych łamach Księżycowej Poświaty ponad bardzo posępnym wierszem pt.“Dom”.Były to przedśmiertne rozmyślania starego zesłańca, który tuż przed zgonem odkrywa, że Luna to jego ukochany dom.Język był prosty, układ rymów niewymuszony, wywrotowości można by się doszukać co najwyżej we wniosku umierającego człowieka, że nawet przecierpienie wszystkich gubernatorów nie stanowiło zbyt wysokiej ceny.Wątpię, czy redaktorzy Księżycowej Poświaty dostrzegli w tym coś podejrzanego.Wiersz był dobry i wydrukowali go.Alvarez przewrócił redakcję do góry nogami w poszukiwaniu jakiegoś tropu Adama Selene.Numer był w sprzedaży od pół miesiąca lunańskiego, zanim Alvarez zauważył wiersz, czy raczej zanim ktoś mu o nim powiedział; strasznie się martwiliśmy, że nie dostrzeże tego nazwiska.Bardzo nam się spodobały wariactwa Alvareza, kiedy już je dostrzegł.Wydawcy nie byli w stanie pomóc szefowi kapusiów.Powiedzieli mu prawdę: Wiersz nadszedł pocztą.Czy mają oryginał? Tak, oczywiście.niestety bez koperty; zawsze je wyrzucają.Wreszcie Alvarez wyszedł, wraz z asystą czterech Dragonów, których wziął ze sobą z powodów zdrowotnych.Mam nadzieję, że studiowanie tej kartki sprawiło mu przyjemność.Był to arkusz biurowej papeterii Adama Selene:SELENE I SPÓŁKALUNA CITYInwestycje Biuro PrezesaStara Kopuła- a pod spodem wypisano na maszynie: Adam Selene: “Dom” itd.Wszelkie odciski palców pojawiły się na kartce już po tym, jak ją wysłaliśmy.Wiersz wypisaliśmy na biurowej maszynie Underwood Electrostator, najpopularniejszym modelu w Lunie.Mimo to nie ma ich aż tak wiele, bo są importado; detektyw z naukowym zacięciem mógłby zidentyfikować maszynę.Okazałoby się, że pochodzi ona z biura Zarządu Luny w Luna City.Właściwie, że “pochodzą one”, gdyż znaleźliśmy w biurze sześć takich i posługiwaliśmy się nimi w rotacji, po pięć słów na każdej i zmiana na następną.Kosztowało to Wyoh i mnie nieprzespaną noc i sporo strachu, choć Mike nasłuchiwał przez wszystkie telefony i ostrzegłby nas w razie czego.Już nigdy się tak nie poświęciliśmy.Alvarez nie miał naukowego zacięcia.ROZDZIAŁ XINa początku 76 roku cierpiałem na dotkliwy nadmiar zajęć.Nie mogłem zaniedbywać klientów.Praca partyjna zabierała jeszcze więcej czasu, choć co tylko mogłem poruczałem innym.Ale trzeba było podejmować decyzje w niezliczonych sprawach i przekazywać wiadomości w górę i w dół [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl