[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ty jednak nie wiesz tego, gdyż w gruncie rzeczy nic nie wiesz.Badacz natury musi przyznać, że nic nie wie, wszelako dodaje: Je-żeli ja nic jestem w stanie określić cudu, to ty znów, senor teologu, nicmasz prawa odrzucać świadectwa Ojców Kościoła, którzy przyznają,że nasze dogmaty i tajemnice istniały już w religiach przedchrześcijań-skich.Ponieważ więc nie weszły do tych poprzednich religii za pomocąobjawienia, musisz zatem zbliżyć się do mego zdania i przyznać, żemożna było sformułować te same dogmaty bez pomocy cudów.Zresztą mówi badacz  jeżeli chcesz, abym ci otwarcie powiedział, jaki mampogląd na pochodzenie chrześcijaństwa, to proszę, posłuchaj: Zwiąty-nie starożytnych były po prostu jatkami, bogowie ich bezwstydnymirozpustnikami, ale w niektórych zgromadzeniach ludzi pobożnych pa-nowały zasady daleko czystsze i składano ofiary mniej odrażające.Fi-lozofowie oznaczali Bóstwo imieniem Theos, nie wymieniając ani Jo-wisza, ani Saturna.Rzym podbijał naówczas ziemię i przypuszczał jądo swoich bezeceństw.Mistrz boski zjawił się w Palestynie, zaczął na-uczać miłości blizniego, pogardy bogactw, zapomnienia krzywd, pod-dania się woli Ojca, który jest w niebie.Ludzie prości towarzyszyli muza życia.Po jego śmierci zeszli się z ludzmi oświeceńszymi i wybrali zobrzędów pogańskich to, co najlepiej przystawało do nowej wiary.Na-reszcie Ojcowie Kościoła zabłysnęli z kazalnic wymową bez porówna-nia bardziej przekonywającą od tej, jaką dotąd słyszano z mównic.Ta-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG396kim sposobem, za pomocą środków na pozór ludzkich, chrystianizmutworzył się z tego, co było najczystsze w religiach pogan i żydów.Tak właśnie spełniają się zawsze wyroki Opatrzności.Stwórcaświatów mógł bez wątpienia ognistymi głoskami wypisać swoje święteprawa na gwiazdzistym niebie, ale nie uczynił tego.Skrył w starożyt-nych misteriach obrzędy doskonalszej religii, zupełnie tak, jak w żołę-dzi ukrywa las, który będzie kiedyś ocieniał naszych potomków.Mysami, aczkolwiek nic wiemy o tym, żyjemy przecież wśród przyczyn,nad których skutkami potomność będzie się zdumiewać.Dlatego tonazywamy Boga Opatrznością, w przeciwnym bowiem razie nazywali-byśmy Go tylko Potęgą.Tak wyobraża sobie badacz natury początki chrześcijaństwa.Teo-log się z nim bynajmniej nie zgadza, ale też i nie odważa się go zwal-czać, ponieważ dostrzegą w poglądach swego przeciwnika myśli słusz-ne i wielkie, skłaniające go do pobłażliwości wobec błędów, któremożna wybaczyć.Tym sposobem zdania filozofa i teologa mogą, na kształt linii zna-nych pod nazwą asymptot, nigdy nie spotykając się, coraz bardziej sięzbliżać, aż do odległości mniejszej od wszelkiej, jaką możemy sobiewyobrazić, czyli że różnica między nimi będzie mniejsza od wszelkiejróżnicy możliwej do oznaczenia i od wszelkiej ilości, mogącej byćocenioną.Skoro zatem nie jestem w stanie ocenić różnicy, jakim pra-wem odważę się występować z moim zdaniom przeciw przekonaniommoich braci i Kościoła? Czyż mogę rozsiewać moje wątpliwości po-śród wiary, jaką oni wyznają i którą przyjęli za podstawę swej moral-ności? Bez wątpienia  nie; nie mam do tego prawa, poddaję się więcsercem i duszą.Don Newton i don Leibniz, jak powiedziałem, bylichrześcijanami, a nawet teologami; ten ostatni wiele zajmował się po-łączeniem Kościołów.Co do mnie, nie powinienem wymieniać się potych wielkich mężach; badam teologię w dziełach stworzenia, ażebywynalezć nowe powody wielbienia Stwórcy.To powiedziawszy Velasquez zdjął kapelusz, przybrał zamyślonąminę i wpadł w zadumę, którą u ascety można by wziąć za ekstazę.Rebeka nieco się zmieszała, ja zaś zrozumiałem, że dla tych, którzychcą osłabić w nas zasady religii i namówić do przejścia na wiarę Pro-roka, sprawa równie trudna będzie z Velasquezem jak ze mną.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG397DZIEC TRZYDZIESTY SMYSpoczynek poprzedniego dnia pokrzepił nasze siły.Ruszyliśmy wdrogę z większą ochotą.%7łyd Wieczny Tułacz nie pokazał się dniawczorajszego, gdyż nie mając prawa ani na chwilę pozostać na miej-scu, mógł nam opowiadać swą historię tylko wtedy, gdy byliśmy wdrodze.Zaledwie jednak ujechaliśmy ćwierć mili, zjawił się, zająłzwykłe miejsce między mną a Velasquezem i zaczął w te słowa:DALSZY CIG HISTORII %7łYDA WIECZNEGO TUAACZADellius starzał się i czując zbliżającą się ostatnią godzinę, przywo-łał mnie i Germana i kazał nam kopać w piwnicy tuż przy drzwiach,mówiąc, że znajdziemy tam małą skrzynkę z brązu, którą mamy maprzynieść.Wykonaliśmy jego rozkazy, znalezliśmy i przynieśli muskrzynkę.Dellius dobył klucza, który miał zawieszony na szyi, otworzyłskrzynkę i rzekł nam: Oto są dwa pergaminy, opatrzone podpisami i pieczęciami.Pierwszy zapewni ci, mój synu, posiadanie najpiękniejszego domu wJerozolimie, drugi jest rewersem na trzydzieści tysięcy darejków i pro-centa od wielu lat urosłe.Naówczas opowiedział mi historię dziada mego Hiskiasa i wujaSedekiasa, po czym dodał: Chciwy i podły ten człowiek żyje dotąd, co dowodzi, że wyrzutysumienia nie zabijają.Moje dzieci, skoro ja żyć przestanę, udajcie siędo Jerozolimy, wszelako nie dawajcie się poznać, dopóki nie znajdzie-cie opiekunów; może nawet lepiej byłoby zaczekać, aż Sedekias umrze,co  z uwagi na jego podeszły wiek  zapewne wkrótce nastąpi.Tym-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG398czasem będziecie mogli żyć z pięciuset darejków; znajdziecie je zaszy-te w mojej poduszce, której nigdy na chwilę nie odstępuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl