Pokrewne
- Strona Główna
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJ
- Pierce Tamora Krag Magii [Tam Ksiega Daji
- Tsunetomo Yamamoto Hagakure (Sekretna księga samurajów)
- Borges Jorge Luis Opowiadania ze zbioru Ksiega pi
- Niziurski Edmund Ksiega urwisow.WHITE
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I) (2)
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Ksiega Strachow
- Card Orson Scott Uczen Alvin (SCAN dal 706)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staffik.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Marie, zrozumiałaś to? pyta trener Marie, która stoi w drugimrzędzie niemal całkiem po lewej stronie sali. Nie wiem odpowiada Marie. Nie jestem pewna. W porządku.Co zrozumiałaś? Nie wiem. Coś musiałaś zrozumieć. Cóż& Zrozumiałam, że nie ma nic do dostania& ZROZUMIAAAZ! [Zmiech i oklaski]231Luke RhinehartMarie siada, wydając się nieco zmieszana, ale z uśmiechem. W porządku, Larry.Zrozumiałeś to? Nie jestem pewny.To wydaje się& zbyt proste& zbyt abstrakcyjne. OK.Zrozumiałeś i to wydaje się zbyt proste? Nie jestem pewien& Co zrozumiałeś? Zrozumiałem, że& Cóż& Wszyscy jesteśmy maszynami& I no&Możemy równie dobrze się odprężyć i się tym cieszyć.[Zmiech i oklaski, a Larry, nagle uśmiechnięty& siada] OK.Barbara.Zrozumiałaś? Nie jestem pewna. W porządku.Co zrozumiałaś? Chaos.Totalny chaos. Super! Cudownie! Dostałaś totalny chaos.To fantastycznie! Cojeszcze dostałaś? To wszystko.Totalny chaos.Mrok.Czerń. OK, Barbaro.Teraz pozwól, że spytam: rozumiesz, że dostałaśchaos? Tak. I rozumiesz, że nie dostałaś jasności czy uśmiechu? Fakt, nie dostałam. I rozumiesz, że kiedy dostajesz chaos, to właśnie to dostajesz?[Zmiech] Tak. I że kiedy nie dostajesz chaosu, to to jest to, czego nie dostajesz? Tak. I że kiedy dostajesz to, co dostajesz, dostajesz to?2324.Dzień Czwarty Tak. Super! Zrozumiałaś! [Oklaski i śmiech]W tej chwili już około połowy z początkowej trzydziestki usiadło. Barry? Zrozumiałeś? Nie jestem pewien.Myślałem, że rozumiem, ale wszyscy zdają sięto odbierać jako zabawne czy cudowne, a dla mnie to jest przygnę-biające. Och! Pojąłeś i jest to dla ciebie przygnębiające! Nie jestem pewien. Co zrozumiałeś? Zrozumiałem, że marnowaliśmy czas, mając nadzieję na coś,co by nas wyprowadziło z naszej mechaniczności& Nie ma z tegoucieczki. Pojąłeś! [Zmiech i oklaski] Donald? Zrozumiałeś? Wstaję, żeby powiedzieć tylko to, że kazaliście nam zapłacić dwie-ście pięćdziesiąt dolarów i stracić cztery dni życia po to, żebyśmysłuchali, że wszyscy jesteśmy maszynami, że nic nie ma do zyskania,że dostajemy, co dostajemy, kiedy dostajemy, a nie przedtem, i że cojest, to jest, czy nam się to podoba, czy nie, i że mieliśmy to cały czasw naszym życiu, i nie ma nic do dostania.To największy przekręt,o jakim kiedykolwiek słyszałem i& to także najlepsze wykorzystaniedwustu pięćdziesięciu dolarów w moim życiu.[Zmiech i oklaski]Kilku z tych, którzy nie sądzą, by zrozumieli, twardo pozostaje przyswoim przekonaniu, i Michael musi z każdym z nich pracować na-wet do dziesięciu minut (a z jednym całe dwadzieścia), zanim siada-ją.Dwoje lub troje siedzi z wyrazem twarzy sugerującym, że nadalnie zrozumieli.W każdym razie oczywiste jest, jak mówi Michael, żeniektórzy ci, którzy zrozumieli odczuwają to jako ulgę, podczasgdy dla innych jest to przygnębiające nie tylko nie biorą udziału233Luke Rhinehartw radości, którą tak wielu przejawia, ale wydaje im się to też skraj-nie niewytłumaczalne, że tak wielu uczestników sesji widzi wyzwa-lające doznanie w tym, że ktoś im mówi, że są maszynami.Jednak usunięcie hamulców zawsze stanowi wyzwolenie, a wielu zdajesię odczuwać, iż doświadczenie, przez które właśnie przeszli, pozwalaim na swobodę, której nigdy przedtem nie mieli.Ich witalność i ożywie-nie podczas następnych czterdziestu minut stopniowo się zwiększają,w końcu do takiego stopnia, w którym nie byli nigdy w ciągu całegotreningu.Potem Michael ogłasza przerwę na obiad, po której ma namopowiedzieć o różnicy pomiędzy człowiekiem oświeconym i nieoświe-conym oraz wszystko na temat seksu, miłości, wyborów i decyzji.Choć hotelowy bufet jest marny tak bardzo, że aż trudno w to uwierzyć niejadalne pożywienie, które musiało zostać starannie zebrane zewszystkich najmniej apetycznych miejsc we wszechświecie dziewię-ciu uczestników siedzących przy naszym dużym okrągłym stole zdaje siętego faktu nie dostrzegać.Czworo nadal unosi się kilka stóp nad ziemią,promieniejąc, śmiejąc się i radośnie robiąc z siebie głupków.Pięciu po-zostałych przygląda się temu z wyniosłą powściągliwością i podejrzliwie:ta radosna czwórka musi się zgrywać, udając, że doznali oświecenia&albo po prostu pomieszały im się zmysły.Przyglądają się więc uważnie,w nadziei na odkrycie, która z tych wersji jest prawdziwa. Wiecie mówi Tom, brodaty facet z paciorkami, który spędziłtak wiele czasu na kłóceniu się, a teraz zdaje się być całkowiciewniebowzięty. Teraz przypominam sobie& Czytałem w jakimśartykule, że est na koniec mówi ludziom, że są maszynami, i pamię-tam, jak sobie powiedziałem: to nie może być tak, musi w tym byćjakiś sekret.A jednak, oto jesteśmy i to jest wszystko.No i nagle tojest w porządku. Nie jesteśmy maszynami mówi zdecydowanie David, siedzącynaprzeciw Toma. Zgadzam się, że cokolwiek jest, to jest, i że niema sensu z tym walczyć, ale teoria est, że wszyscy jesteśmy maszy-nami, jest bez sensu, to czysty nonsens.W tej argumentacji jest takwiele dziur, że ona wygląda jak sito!2344.Dzień CzwartyTwierdzenie to zostaje skwitowane chwilą uprzejmego milczenia,potem starszy mężczyzna o imieniu Hank, ten, który co pewien czaschciał wyjść, stwierdza ponuro: Tak, myślałem, że to wszystko jest& zbyt abstrakcyjne.Chodzio to, że on szedł za szybko.Nie mieliśmy czasu na wniesienie logicz-nych zastrzeżeń.Dwie osoby, mężczyzna i kobieta, zaczynają się śmiać, by zaraz siępohamować. Przykro mi mówi Jennifer. Po prostu& No, masz rację, masz cał-kowitą rację.Mogę sobie wyobrazić, że ta argumentacja nie jest całkiemlogiczna, ale widzisz, ci z nas, którzy się śmieją, nie śmieją się dlatego, żejej wierzymy.Ja nie wierzę, że jestem maszyną.To nonsens, zgoda? Cóż, tak właśnie sądzę odpowiada Hank. Nonsensem jest wierzyć, że jestem maszyną mówi Jennifer,znowu zaczynając się śmiać. Ale& ale widzisz& Po prostu ja prze-żywam mój umysł jako maszynę. Jennifer uśmiecha się i wyglądana speszoną. Ale z jakiego cholernego powodu to jest zabawne? ostro przerywajej David. Ludzie ewoluowali przez miliard lat nie przez trzystapięćdziesiąt trylionów lat, tak się składa żeby osiągnąć coś ponadbodziec reakcję.A poza tym, ta durna behawiorystyczna koncepcja,że jesteśmy maszynami, wyszła z mody dwadzieścia lat temu. Skąd miałabym o tym wiedzieć? odpowiada Jennifer.Wszystko, co wiem, to że przez ostatnich trzydzieści lat mego życiadziałałam w przekonaniu, że mam kontrolę, że się mogę zmienić,a życie przeważnie było& gówniane.Teraz przeżywam, przeżywamto, że nie mam żadnej kontroli, że wszystko, co mogę zrobić, to za-akceptować to, co jest& i to dla mnie jest fantastyczne uczucie.Ro-zumiem, że to nie ma sensu.Ale sens to była jedna z tych rzeczy,które, jak teraz sobie uświadamiam, spieprzały moje życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
. Marie, zrozumiałaś to? pyta trener Marie, która stoi w drugimrzędzie niemal całkiem po lewej stronie sali. Nie wiem odpowiada Marie. Nie jestem pewna. W porządku.Co zrozumiałaś? Nie wiem. Coś musiałaś zrozumieć. Cóż& Zrozumiałam, że nie ma nic do dostania& ZROZUMIAAAZ! [Zmiech i oklaski]231Luke RhinehartMarie siada, wydając się nieco zmieszana, ale z uśmiechem. W porządku, Larry.Zrozumiałeś to? Nie jestem pewny.To wydaje się& zbyt proste& zbyt abstrakcyjne. OK.Zrozumiałeś i to wydaje się zbyt proste? Nie jestem pewien& Co zrozumiałeś? Zrozumiałem, że& Cóż& Wszyscy jesteśmy maszynami& I no&Możemy równie dobrze się odprężyć i się tym cieszyć.[Zmiech i oklaski, a Larry, nagle uśmiechnięty& siada] OK.Barbara.Zrozumiałaś? Nie jestem pewna. W porządku.Co zrozumiałaś? Chaos.Totalny chaos. Super! Cudownie! Dostałaś totalny chaos.To fantastycznie! Cojeszcze dostałaś? To wszystko.Totalny chaos.Mrok.Czerń. OK, Barbaro.Teraz pozwól, że spytam: rozumiesz, że dostałaśchaos? Tak. I rozumiesz, że nie dostałaś jasności czy uśmiechu? Fakt, nie dostałam. I rozumiesz, że kiedy dostajesz chaos, to właśnie to dostajesz?[Zmiech] Tak. I że kiedy nie dostajesz chaosu, to to jest to, czego nie dostajesz? Tak. I że kiedy dostajesz to, co dostajesz, dostajesz to?2324.Dzień Czwarty Tak. Super! Zrozumiałaś! [Oklaski i śmiech]W tej chwili już około połowy z początkowej trzydziestki usiadło. Barry? Zrozumiałeś? Nie jestem pewien.Myślałem, że rozumiem, ale wszyscy zdają sięto odbierać jako zabawne czy cudowne, a dla mnie to jest przygnę-biające. Och! Pojąłeś i jest to dla ciebie przygnębiające! Nie jestem pewien. Co zrozumiałeś? Zrozumiałem, że marnowaliśmy czas, mając nadzieję na coś,co by nas wyprowadziło z naszej mechaniczności& Nie ma z tegoucieczki. Pojąłeś! [Zmiech i oklaski] Donald? Zrozumiałeś? Wstaję, żeby powiedzieć tylko to, że kazaliście nam zapłacić dwie-ście pięćdziesiąt dolarów i stracić cztery dni życia po to, żebyśmysłuchali, że wszyscy jesteśmy maszynami, że nic nie ma do zyskania,że dostajemy, co dostajemy, kiedy dostajemy, a nie przedtem, i że cojest, to jest, czy nam się to podoba, czy nie, i że mieliśmy to cały czasw naszym życiu, i nie ma nic do dostania.To największy przekręt,o jakim kiedykolwiek słyszałem i& to także najlepsze wykorzystaniedwustu pięćdziesięciu dolarów w moim życiu.[Zmiech i oklaski]Kilku z tych, którzy nie sądzą, by zrozumieli, twardo pozostaje przyswoim przekonaniu, i Michael musi z każdym z nich pracować na-wet do dziesięciu minut (a z jednym całe dwadzieścia), zanim siada-ją.Dwoje lub troje siedzi z wyrazem twarzy sugerującym, że nadalnie zrozumieli.W każdym razie oczywiste jest, jak mówi Michael, żeniektórzy ci, którzy zrozumieli odczuwają to jako ulgę, podczasgdy dla innych jest to przygnębiające nie tylko nie biorą udziału233Luke Rhinehartw radości, którą tak wielu przejawia, ale wydaje im się to też skraj-nie niewytłumaczalne, że tak wielu uczestników sesji widzi wyzwa-lające doznanie w tym, że ktoś im mówi, że są maszynami.Jednak usunięcie hamulców zawsze stanowi wyzwolenie, a wielu zdajesię odczuwać, iż doświadczenie, przez które właśnie przeszli, pozwalaim na swobodę, której nigdy przedtem nie mieli.Ich witalność i ożywie-nie podczas następnych czterdziestu minut stopniowo się zwiększają,w końcu do takiego stopnia, w którym nie byli nigdy w ciągu całegotreningu.Potem Michael ogłasza przerwę na obiad, po której ma namopowiedzieć o różnicy pomiędzy człowiekiem oświeconym i nieoświe-conym oraz wszystko na temat seksu, miłości, wyborów i decyzji.Choć hotelowy bufet jest marny tak bardzo, że aż trudno w to uwierzyć niejadalne pożywienie, które musiało zostać starannie zebrane zewszystkich najmniej apetycznych miejsc we wszechświecie dziewię-ciu uczestników siedzących przy naszym dużym okrągłym stole zdaje siętego faktu nie dostrzegać.Czworo nadal unosi się kilka stóp nad ziemią,promieniejąc, śmiejąc się i radośnie robiąc z siebie głupków.Pięciu po-zostałych przygląda się temu z wyniosłą powściągliwością i podejrzliwie:ta radosna czwórka musi się zgrywać, udając, że doznali oświecenia&albo po prostu pomieszały im się zmysły.Przyglądają się więc uważnie,w nadziei na odkrycie, która z tych wersji jest prawdziwa. Wiecie mówi Tom, brodaty facet z paciorkami, który spędziłtak wiele czasu na kłóceniu się, a teraz zdaje się być całkowiciewniebowzięty. Teraz przypominam sobie& Czytałem w jakimśartykule, że est na koniec mówi ludziom, że są maszynami, i pamię-tam, jak sobie powiedziałem: to nie może być tak, musi w tym byćjakiś sekret.A jednak, oto jesteśmy i to jest wszystko.No i nagle tojest w porządku. Nie jesteśmy maszynami mówi zdecydowanie David, siedzącynaprzeciw Toma. Zgadzam się, że cokolwiek jest, to jest, i że niema sensu z tym walczyć, ale teoria est, że wszyscy jesteśmy maszy-nami, jest bez sensu, to czysty nonsens.W tej argumentacji jest takwiele dziur, że ona wygląda jak sito!2344.Dzień CzwartyTwierdzenie to zostaje skwitowane chwilą uprzejmego milczenia,potem starszy mężczyzna o imieniu Hank, ten, który co pewien czaschciał wyjść, stwierdza ponuro: Tak, myślałem, że to wszystko jest& zbyt abstrakcyjne.Chodzio to, że on szedł za szybko.Nie mieliśmy czasu na wniesienie logicz-nych zastrzeżeń.Dwie osoby, mężczyzna i kobieta, zaczynają się śmiać, by zaraz siępohamować. Przykro mi mówi Jennifer. Po prostu& No, masz rację, masz cał-kowitą rację.Mogę sobie wyobrazić, że ta argumentacja nie jest całkiemlogiczna, ale widzisz, ci z nas, którzy się śmieją, nie śmieją się dlatego, żejej wierzymy.Ja nie wierzę, że jestem maszyną.To nonsens, zgoda? Cóż, tak właśnie sądzę odpowiada Hank. Nonsensem jest wierzyć, że jestem maszyną mówi Jennifer,znowu zaczynając się śmiać. Ale& ale widzisz& Po prostu ja prze-żywam mój umysł jako maszynę. Jennifer uśmiecha się i wyglądana speszoną. Ale z jakiego cholernego powodu to jest zabawne? ostro przerywajej David. Ludzie ewoluowali przez miliard lat nie przez trzystapięćdziesiąt trylionów lat, tak się składa żeby osiągnąć coś ponadbodziec reakcję.A poza tym, ta durna behawiorystyczna koncepcja,że jesteśmy maszynami, wyszła z mody dwadzieścia lat temu. Skąd miałabym o tym wiedzieć? odpowiada Jennifer.Wszystko, co wiem, to że przez ostatnich trzydzieści lat mego życiadziałałam w przekonaniu, że mam kontrolę, że się mogę zmienić,a życie przeważnie było& gówniane.Teraz przeżywam, przeżywamto, że nie mam żadnej kontroli, że wszystko, co mogę zrobić, to za-akceptować to, co jest& i to dla mnie jest fantastyczne uczucie.Ro-zumiem, że to nie ma sensu.Ale sens to była jedna z tych rzeczy,które, jak teraz sobie uświadamiam, spieprzały moje życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]